Autor: Jacek Ramotowski

Dziennikarz zajmujący się rynkami finansowymi, zwłaszcza systemem bankowym.

Stopy rekordowo niskie, banki wciąż zarabiają

Od początku roku było zagadką, jak banki poradzą sobie z tegorocznymi wyzwaniami: osłabieniem gospodarki i spadkiem stóp procentowych. Choć pół roku minęło, skala niepewności pozostaje olbrzymia. Wyniki finansowe pokazują, że bankom idzie świetnie. Zyski te stoją jednak na mało stabilnych fundamentach.
Stopy rekordowo niskie, banki wciąż zarabiają

(infografika D. Gąszczyk/CC BY-NC by hto2008)

Kiedy patrzyliśmy na dane opublikowane przez Komisję Nadzoru Finansowego po czterech i pięciu miesiącach 2013 r., można było oczy przecierać ze zdumienia. Oto po kwietniu wynik netto sektora bankowego wyniósł 5,7 mld zł, o blisko 7 proc. więcej niż po czterech miesiącach zeszłego roku. Po maju jest niewiele gorzej. Bez mała 6,9 mld zł, to o ponad 300 mln zł, czyli o 4,6 proc. więcej niż w analogicznym okresie zeszłego roku. Czyżby więc miał paść kolejny rekord pomimo tak niekorzystnego otocznia makroekonomicznego?

Przypomnijmy, że jeszcze w marcu dwa największe banki, PKO BP i Pekao, generujące ponad 40 proc. zysków całego sektora, prognozowały, że zagregowany wynik netto wszystkich podmiotów na tym rynku spadnie w tym roku o 10–15 proc. Tak ukształtował się też konsensus rynkowy. Tymczasem w kwietniu KNF opublikowała plany banków, z których wynikało, że prognozują one spadek wyniku tylko o 0,2 proc. Rozziew był ogromny.

KNF zwróciła się do podopiecznych, żeby raz jeszcze się zastanowili. Banki mocno zrewidowały prognozy i – jak podała Komisja – przewidują teraz, że wynik netto w tym roku będzie o 7 proc. niższy niż w ubiegłym. Oznaczałoby to mniej o 1–1,1 mld zł, czyli niecałe 14,5 mld zł. Po danych za kwiecień wiceprzewodniczący UKNF Wojciech Kwaśniak powiedział, że jeżeli sytuacja będzie przebiegała tak jak dotąd, wynik finansowy na koniec roku będzie nie gorszy niż w 2012.

Niepewność wcale nie mniejsza

Świadczy to o dużej skali niepewności dotyczącej niebagatelnej kwoty, bo nawet grubo ponad 2 mld zł. Podobna niepewność towarzyszyła też obniżkom stóp procentowych przez RPP. Ledwo cykl się zaczął w listopadzie zeszłego roku, analitycy przewidywali, że zatrzyma się on na poziomie 3,5–3,25 proc. Teraz mamy 2,5 proc. i deklarację RPP, że cykl został zakończony. Nie wiadomo jak banki poradzą sobie ze stabilizacją stóp na historycznie niskim poziomie i perspektywą dalszej stabilizacji sięgającą zapewne poza drugie półrocze tego roku. Dodajmy do tego niepewność, jaka towarzyszy sytuacji gospodarki, sytuacji na rynku pracy czy poziomowi zaufania konsumentów.

„Plany finansowe (pokazują) istotne różnice pomiędzy bankami w ocenie perspektyw roku 2013. W szczególności, niektóre banki zakładają znaczącą poprawę wyników, podczas gdy inne ich znaczące zmniejszenie, pomimo że skala ich działania oraz model prowadzenia biznesu są porównywalne. W związku z tym można przypuszczać, że niektóre podmioty zbyt optymistycznie lub zbyt konserwatywnie oceniają perspektywy biznesu (można to wyjaśnić wysoką niepewnością, co do perspektyw wzrostu gospodarki), a tym samym faktycznie zrealizowane wyniki mogą się istotnie różnić od prognozowanych” – napisała KNF na temat zrewidowanych planów banków w „Raporcie o sytuacji banków w 2012 r.

Wynik odsetkowy kurczy się

Popatrzmy zatem nie na wyniki ogłoszone po pięciu miesiącach, lecz na to, w jaki sposób zostały one zbudowane. Przychody z odsetek po pięciu miesiącach tego roku były o niemal 3 mld zł mniejsze niż rok wcześniej i spadły do 26,9 mld zł, czyli o 9,9 proc. Wynik z tytułu odsetek zmniejszył się do 13,6 mld zł, czyli o 9 proc., dzięki temu, że banki poniosły również mniejsze niż przed rokiem koszty odsetkowe, które spadły o 1,6 mld zł, a więc aż o 10,7 proc. Podstawowa działalność banków wygląda więc znacznie gorzej niż w analogicznym okresie zeszłego roku.

(infografika Darek Gąszczyk)

(infografika Darek Gąszczyk)

Stagnację wyniku odsetkowego przyniósł  już zeszły rok. W przytoczonym raporcie KNF zwraca uwagę, że nastąpiło wtedy wyhamowanie wzrostu, który trwał od 2010 r., a szczyt osiągnął w IV kwartale 2011 r. Wyhamowanie to wynikało z umiarkowanego wzrostu przychodów odsetkowych o 6,5 mld zł, czyli o 10,1 proc. połączonego z dużym zwiększeniem kosztów odsetkowych, o 6 mld zł, czyli o 20,2 proc., wskutek czego wynik był lepszy zaledwie o 501 mln zł, czyli o 1,4 proc. Teraz mocno spadają zarówno przychody, jak i koszty odsetkowe. Zapoczątkowany w zeszłym roku trend pogłębił się i nic nie zapowiada zmiany.

KNF pisze też, że do zmniejszenia wyniku odsetkowego doszło w bankach specjalizujących się w kredytach konsumpcyjnych, samochodowych, hipotecznych oraz w tych, które korzystały wcześniej ze środków macierzystej grupy, ale musiały zmienić strukturę finansowania i w większym stopniu korzystać ze środków z rynku. W raporcie stwierdza się, że „zmniejszenie finansowania zagranicznego, może oddziaływać negatywnie na rozwój akcji kredytowej”.

„Zmiana struktury finansowania może prowadzić do wzrostu kosztów finansowania, jak też prowadzić do wzrostu konkurencji na rynku depozytowym (to ostatnie zjawisko po części może być korzystne w obliczu szybko malejącego oprocentowania depozytów na skutek silnego łagodzenia polityki pieniężnej)” – napisała w raporcie Komisja.

Zobaczmy więc jak banki radzą sobie z pozyskiwaniem depozytów.

Zobowiązania ledwo rosną

Depozyty sektora niefinansowego w ciągu pierwszych pięciu miesięcy wzrosły o 13,3 mld zł, czyli o 1,8 proc. Wzrostowi depozytów gospodarstw domowych o 14,1 mld zł do 530,1 mld zł, czyli o 2,7 proc. towarzyszył niewielki spadek depozytów firm. Pamiętamy jak banki z dużymi sukcesami ruszyły w ostatnim kwartale 2012 r. na podbój rynku depozytów. W ciągu trzech miesięcy udało im się uzyskać ponad 28 mld zł.

Widać, że w miarę jak postępował cykl obniżek stóp, starania o depozyty stawały się coraz mniej owocne. Początek drugiego półrocza przynosi kolejne pytanie – co banki zrobią, by utrzymać dynamikę depozytów, w sytuacji gdy już historycznie niskie stopy będą stabilne przez wiele kolejnych miesięcy. Można też spodziewać się spadku wynagrodzeń w gospodarce, co nie pozwoli klientom banków na generowanie oszczędności.

Lekko przyhamowało wycofywanie depozytów w sektorze przedsiębiorstw. Od początku roku do końca maja ubyło ich 1,5 mld zł, czyli 0,8 proc. W całym zeszłym roku w ujęciu nominalnym depozyty przedsiębiorstw zmniejszyły się o 14,7 mld zł, czyli o 7,1 proc. Skala zeszłorocznego spadku spowodowana była jednak w lwiej części zakupem przez KGHM kanadyjskiej Quadry za 9,44 mld zł. Można więc powiedzieć, że tu trend na razie jest kontynuowany i nie zmieni się on do czasu, aż firmy zakończą finansowanie bieżących potrzeb ze środków własnych, a dynamika ich zyskowności wzrośnie.

Wzrosły natomiast wyraźnie depozyty instytucji rządowych, o 4,5 mld zł do 40,4 mld zł, to jest o 12,5 proc., a samorządów jeszcze bardziej, bo o 5,2 mld zł do 28,1 mld zł, czyli o 22,7 proc. Ich „stabilność” może jednak okazać się niewielka. Rząd stoi bowiem w obliczu nowelizacji budżetu i może potrzebować zdeponowanych w bankach środków (im bliżej końca roku, tym bardziej), a w przypadku samorządów sytuacja jest wielką niewiadomą.

W ubiegłym roku rządowe depozyty w bankach w ostatnich miesiącach spadły mniej niż w poprzednich latach i to dzięki temu ogólny ich przyrost wyniósł 10,8 mld zł, czyli 22,1 proc. Depozyty samorządów w bankach rosły dynamicznie rok temu do końca czerwca, po czym nastąpiły comiesięczne wahania, żeby w grudniu – w porównaniu do listopada – spaść o ponad 2 mld zł, czyli o bez mała o 10 proc. Regulowanie na ostatnią chwilę odwlekanych zobowiązań budżetowych jest od wielu lat normą, jego skala trudna do przewidzenia i banki nie mają co liczyć na stabilność tych środków, pomijając fakt, że skala ich jest niewielka.

Jak finansować kredyt

W raporcie podsumowującym zeszły rok KNF napisała, że niski przyrost depozytów może stanowić barierę dla rozwoju akcji kredytowej. I widać, że już stanowi. W porównaniu z zeszłym rokiem osłabła. Z jednej strony – jak wynika z raportu NBP – powodem jest spadek popytu na kredyty dla firm i zaostrzenie polityki spowodowane przez podwyższone ryzyko rozwoju sytuacji gospodarczej. Jednak banki w tym samym raporcie oczekiwały w II kwartale wzrostu popytu na kredyt konsumpcyjny i deklarowały złagodzenie polityki kredytowej w tym segmencie.

Tymczasem kredyty dla sektora niefinansowego wzrosły przez pięć miesięcy o 15,4 mld zł, czyli o 1,9 proc. Przed rokiem wzrost wyniósł 2,1 proc. Kredyty dla przedsiębiorstw wzrosły o 4,3 mld zł, a więc o 1,6 proc. Dla gospodarstw domowych wzrosły o bez mała 11 mld zł, czyli o niecałe 2,1 proc. Zaskakuje przy tym, że stało się to głównie za sprawą kredytów mieszkaniowych, które wzrosły o 8,7 mld zł, czyli o 2,7 proc. A kredyty konsumpcyjne spadły o 0,4 mld zł, czyli o 0,3 proc.

Wolumeny kredytowe spadają i nie ma na czym zarabiać. Także wynik z tytułu prowizji po pięciu miesiącach spadł, choć znacznie mniej niż odsetkowy, bo do 5,8 mld zł, czyli o 2,3 proc. rok do roku. Co sprawia zatem, że banki mają tak wysokie zyski? O ponad 400 mln zł, czyli o 81 proc. miały lepszy wynik na pozostałej działalności operacyjnej. O ile już w zeszłym roku wzrost kosztów działania był umiarkowany i wyniósł 4,1 proc., w ciągu pięciu miesięcy tego roku instytucje ścięły koszty o 270 mln zł, czyli o 2,3 proc. Utworzyły odpisy mniejsze niż przed rokiem o ponad 300 mln zł, czyli o 9,8 proc.

W oczekiwaniu na raporty

Wszystkie te sukcesy mają jedną cechę wspólną. Ich charakter jest niestabilny i jednorazowy. Silny wzrost wyniku na pozostałej działalności operacyjnej można wytłumaczyć prawdopodobnie sprzedażą majątku przejętego za długi. Cięcie kosztów ma swoje granice, a odzwierciedla też odkładane inwestycje technologiczne. Na razie sytuacja gospodarcza nie pozwala wierzyć w to, że odpisy będą się już tylko zmniejszać. Choć na początku roku niektóre banki odwróciły je, i to na spore kwoty, to nawet jeśli nie dojdzie do podobnego krachu jak rok temu w przypadku spółek budowlanych, sytuacja kredytobiorców będzie się raczej pogarszać niż poprawiać. W tej sytuacji bardzo wiele zależy od portfeli kredytów mieszkaniowych, które wprawdzie bardzo wolno, lecz jednak się psują.

Wiele zależy też od stabilności wciąż najtańszego finansowania zagranicznego. „Nie można wykluczyć (…) możliwości ograniczenia wsparcia ze strony podmiotów macierzystej grupy kapitałowej” – napisała KNF w Raporcie. Na razie nie widać, żeby spółki-matki wyraźnie ograniczały w tym roku finansowanie polskim bankom. Ale wcale nie jest pewne, że same nie znajdą się w trudnej sytuacji.

W ciągu najbliższych kilku tygodni banki ogłoszą raporty półroczne. Najciekawsze będzie w nich to, komu najlepiej wychodzi powstrzymywanie erozji wyniku odsetkowego i pozyskiwanie w warunkach niskich stóp depozytów. Kto sobie z tym poradzi w tym roku, zajmie lepszą pozycję przed wejściem w kolejny cykl koniunkturalny.

OF

(infografika D. Gąszczyk/CC BY-NC by hto2008)
(infografika Darek Gąszczyk)
Wyniki-sektora-bankowego

Otwarta licencja


Tagi