Autor: Zsolt Zsebesi

Jest zastępcą redaktora działu krajowego w węgierskim dzienniku Népszava.

Węgierski rząd chce dotrzeć do prywatnych kont w Szwajcarii

Rząd węgierski zwrócił się do rządu szwajcarskiego z prośbą o informacje dotyczące kont węgierskich obywateli w tamtejszych bankach. Budapeszt chciałby dwustronnego porozumienia o dostępie do wszelkich informacji dotyczących nie tylko zawartości kont, ale również ich właścicieli z węgierskimi paszportami.
Węgierski rząd chce dotrzeć do prywatnych kont w Szwajcarii

Węgierski parlament. (CC By NC SA guy incognito)

W myśl założeń władz węgierskich, odpowiednia umowa miałaby zacząć obowiązywać od stycznia 2015 roku. Nie chodzi im o szwajcarskie rachunki bankowe z wkładami rzędu 10-20 tys. euro. Na celowniku są duże i bardzo duże ryby.

Sekretarz stanu, prowadzący biuro rządu, János Lázár, poinformował, że tylko w roku 2012 wywieziono z kraju 275 mld forintów, czyli blisko 1 mld euro. Transfery odbywają się głównie w sektorze private banking i nie są nowością. Rząd węgierski nie tylko chce zapobiec tej aktywności, ale próbuje również sprowadzić z powrotem do kraju pieniądze z kont zagranicznych.

Eksperci twierdzą, że prośba znad Dunaju o udostepnienie szczegółowych informacji nie ma żadnych szans na spełnienie pod Alpami, bowiem Szwajcaria nikomu nie dostarczyła do tej pory tak obszernej wiedzy o kontach bankowych i z nikim nie podpisała tak daleko idącego porozumienia.

Szwajcaria ma, co prawda, porozumienia z Austrią, Wielką Brytanią i z Niemcami, ale dotyczą one opodatkowania kapitałów złożonych na rachunkach w bankach szwajcarskich, a więc mają inny zakres. Są to porozumienia nazywane „Rubik agreements” (od Ernő Rubika, wynalazcy słynnej kostki), wedle których Szwajcaria zobowiązała się przekazać jednorazowo na rzecz tych państw 20-40 procent wartości aktywów zgromadzonych na rachunkach należących do Austriaków, Brytyjczyków, czy Niemców w formie zaległych podatków dochodowych. Bez ujawniania jednak tożsamości właścicieli kont.

Znawcy przedmiotu twierdzą, że również Węgrzy mogą zawrzeć takie porozumienie, a negocjacje mogłyby zostać zakończone powodzeniem nawet w ciągu pół roku. Spór byłby tylko o wysokość podatku, bo zaproponowany przez stronę węgierską 35-proc. podatek wydaje się zbyt wysoki dla ekspertów szwajcarskich.

Węgrzy nie byliby też jedynymi naśladowcami (a to oznacza jeszcze większe koszty po stronie Szwajcarii), ponieważ Szwajcarzy prowadzi też rozmowy na ten temat z Włochami i Grecją.

Nieustępliwość Szwajcarów w sprawie ochrony danych osobowych z jednej strony i nacisk strony węgierskiej na ujawnianie personaliów z drugiej, skłania do spekulacji, że rządowi chodzi nie tylko o opodatkowanie kapitałów wytransferowanych z Węgier, lecz także, a może nawet przede wszystkim o poznanie nazwisk właścicieli majątków przechowywanych w szwajcarskich bankach.

János Lázár sugerował w wypowiedziach dla prasy grzmiącym tonem, że organy ścigania i tajne służby już teraz mają obszerną wiedzę o właścicielach kont szwajcarskich. Miałaby ona pochodzić jakoby od Helwetów i zostać przekazana do Budapesztu w ramach procedur związanymi z uzasadnionymi podejrzeniami o popełnienie przestępstwa.

Podczas konferencji prasowej János Lázár ujawnił, że Węgry zainicjowały podobne rozmowy z innymi „rajami podatkowymi”, np. z Cyprem i Liechtensteinem, ale zaznaczył, że jego rząd nie pójdzie śladami Niemców i nie będzie kupować kradzionych danych o kontach. Sekretarz stanu uważa, że ponad 4/5 sum przekazanych na konta szwajcarskie nie było na Węgrzech opodatkowanych, ale jest jednocześnie zdania, że tylko nieznaczna część tych pieniędzy pochodzi z przestępstw.

Zdradził, że rząd zamierza przedłużyć okres, po upływie którego następuje przedawnienie oszustwa podatkowego. Obecnie wynosi on tylko 5 lat.

-Rząd węgierski, idąc za przykładem amerykańskim, żąda pełnej transparencji – powiedział Lázár.

Z tym, że Amerykanie nie zdołali przekonać Szwajcarów do zawarcia formalnego porozumienia. Sięgnęli zatem „po swoje” na drodze sądowej. W 2009 r., na podstawie ugody z amerykańskim prokuratorem szwajcarski gigant UBS musiał zapłacić karę 780 mln dolarów i ujawnić blisko 4500 nazwisk swoich klientów z USA.

W zeszłym roku podobny los spotkał mały, ale renomowany bank szwajcarski Wegelin z St. Gallen, który został uznany winnym bezprawnego naruszania interesu amerykańskiego fiskusa. W następstwie postępowania sądowego i wyroku skazującego Wegelin udostępnił odpowiednim władzom USA dane osobowe obywateli amerykańskich, którzy ukrywali w Szwajcarii swoje prawdziwe dochody.

Bank Wegelin był starszy o 35 lat od Stanów Zjednoczonych, ale z powodu tej afery zamknął przed rokiem działalność (po sprzedaży aktywów na rzecz Raiffeisen Bank).

Sekretarz Lázár wyjaśnił, że Węgry wystosowały swoją propozycję porozumienia ze Szwajcarią dopiero teraz, ponieważ zaledwie w grudniu 2012 r. skończył się dwuletni okres amnestii podatkowej. W czasie jej obowiązywania Węgrzy mogli przywieźć do kraju anonimowo swój majątek z zagranicy płacąc tylko 10-proc. podatek. Wróciło niecałe 100 mld forintów, co według ekspertów nie jest zadowalającym rezultatem.

Rząd węgierski liczy na poparcie Unii Europejskiej, która sama wywiera poważny nacisk na Szwajcarię, podobnie jak na Austrię i na Luksemburg. Jednak nadzieje Budapesztu nie do końca są uzasadnione, bowiem Bruksela nie popiera pojedynczych porozumień ze Szwajcarią. Celem Komisji Europejskiej jest wynegocjowanie unijnego porozumienie dla wszystkich krajów członkowskich.

Nie ma również mocnych podstaw twierdzenie rządu węgierskiego, że Szwajcaria nie może przeciwstawiać się międzynarodowemu naciskowi dłużej niż 5 lat.

Rząd twierdzi, że odpływ gotówki z Węgier jest dużo większy niż z krajów sąsiadujących. Jeśli wziąć pod uwagę raport opublikowany w zeszłym roku przez Tax Justice Network, to być może nie ma w tym twierdzeniu przesady. Podaje się w nim, że w latach 1980-2010 wywieziono z Węgier do oaz podatkowych i firm offshore 242 mld dolarów. Byłaby to suma stanowiąca równowartość 1,7 proc. całego dzisiejszego PKB kraju lub więcej niż dwukrotność obecnego zadłużenia państwowego. Z tym wynikiem Węgry wyprzedzają wszystkie kraje z regionu i plasują się na 13. miejscu w światowym rankingu.

Na podstawie porozumienia zawartego przy pomocy OECD Węgry otrzymały anonimowe dane wskazujące, że na szwajcarskich kontach leży równowartość ok. 700 mld forintów, czyli 2,6 mld euro.

Pierwsze porozumienie ze Szwajcarią o zaniechaniu podwójnego opodatkowania i o współpracy w dziedzinie zwalczania oszustw podatkowych Węgry podpisały w 1942 roku. W roku 1982 zostało zawarte porozumienie, które obowiązuje do dzisiaj. Większość jego paragrafów odpowiada modelowemu porozumieniu polecanemu przez OECD, ale nie ma w tym dokumencie mowy o wymianie informacji. To oznacza, że według dzisiejszego stanu prawnego Budapeszt nie ma żadnych podstaw do wysuwania w stronę Szwajcarów żądań w sprawie informacji osobowych.

Potencjalnego punktu zaczepienia mógłby dostarczyć fakt, że Szwajcaria jest sygnatariuszem unijnych dyrektyw w sprawach odsetek. Ustalają one m.in., że członkowie UE wzajemnie wymieniają się informacjami o dochodach z odsetek bankowych uzyskiwanych przez swoich obywateli. Jak to jednak bywa zwykle z porozumieniami w Unii Europejskiej i gdzie indziej, są wyjątki. Kraje, w których banki grają bardzo dużą rolę (Austrii, Belgia, Luksemburg) wyłączyły się spod tych akurat regulacji, a Szwajcaria przyłączyła się do dyrektyw z tym właśnie ograniczeniem. W ten sposób Szwajcaria, tak jak Belgia, Luksemburg i Austria, nie przekazuje nikomu informacji o kontach, ale potrąca 35-procentowy podatek od dochodu z odsetek, z czego 75 proc. przelewa do odpowiedniego kraju, a 25 proc. zatrzymuje dla siebie.

W praktyce znaczy to tyle, że obywatel węgierski składa oświadczenie w banku szwajcarskim o tym, czy udziela pozwolenia na ujawnienie informacji o swojej osobie, czy nie. Jeżeli zezwoli na ujawnienie informacji, to płaci podatek według szwajcarskich praw podatkowych. Oczywiście, w tym przypadku musi zadeklarować ten dochód również w swojej deklaracji podatkowej na Węgrzech i musi liczyć się z tym, że jego bank w Zurychu lub Genewie może udostępnić tę informację na prośbę węgierskiego urzędu podatkowego. Jeżeli natomiast chce zachować anonimowość, to kosztem jest 35-procentowy podatek od dochodu z odsetek.

Prasa węgierska zwraca uwagę na to, że dochody z odsetek już teraz są opodatkowane w Szwajcarii według aktualnych norm międzynarodowych. Aby jednorazowo opodatkować kapitał wywieziony z Węgier, trzeba byłoby wynegocjować nowe porozumienie z Szwajcarią. Jeżeli rząd węgierski chce osiągnąć to szybko, powinien zrezygnować z żądania dostępu do danych osobowych swoich obywateli, ponieważ jest bardzo mało prawdopodobne, że Węgry będą pierwszym krajem, który uzyska od Szwajcarów tak epokowe ustępstwo.

Eksperci międzynarodowi twierdzą, że jeżeli chodzi o powiększenie przychodów podatkowych ze środków pochodzących z działań przestępczych, to najlepszym rozwiązaniem jest ubieganie się o pomóc ze strony szwajcarskich organów ścigania, które uzasadnionych przypadkach udostępniają wszelkie dane na prośbę Budapesztu, czy innej stolicy.

Wielu Węgrów uważa więc, że „szwajcarskie” starania rządu są sygnałem ze strony rządzącej partii do zapoczątkowania kampanii wyborczej. Fidesz lansował przez dwa ostatnie lata pogląd, że Zachód okrada Węgrów, posługując się swoimi bankami i firmami działającymi na Węgrzech, które osiągają nadmierne zyski wywożone następnie za granicę. Rok temu kilkusettysięczna manifestacja prorządowa odbyła się w Budapeszcie pod hasłem: „Nie będziemy kolonią”. Choć wybory parlamentarne zaplanowane są dopiero na wiosnę 2014 r., to kampania wyborcza ruszyła już w grudniu 2012 r., kiedy na arenę polityczną wkroczył ponownie były premier rządu socjalistycznego z lat 2009-2010, Gordon Bajnai.

Jego celem jest zorganizowanie jednego obozu dla całej opozycji demokratycznej, ponieważ w warunkach nowego prawa wyborczego uchwalonego przez Fidesz, opozycja może wygrać tylko, jeżeli zjednoczy siły. Tymczasem Bajnai przewodniczy własnemu sojuszowi wyborczemu „Razem 2014” (Együtt 2014), który miałby stać się rdzeniem wspólnego obozu opozycji demokratycznej.

Autor jest węgierskim dziennikarzem

Węgierski parlament. (CC By NC SA guy incognito)

Otwarta licencja


Tagi