Rygorysta, pracoholik i cholerny profesjonalista

Ludzie są naprawdę wielcy dzięki instytucjom, jakie po nich zostają – twierdził Bonaparte. Jeśli tak, to Lesław Paga wszedł do zbioru Wielkich. Współtwórca polskiego rynku kapitałowego, pierwszy prezes Komisji Papierów Wartościowych i Giełd. Szóstym laureatem nagrody jego imienia - przyznawanej najdynamiczniejszym, najbardziej innowacyjnym i najskuteczniejszym polskim ekonomistom-wizjonerom - został Janusz Lewandowski.

Dwadzieścia lat temu, gdy w Polsce ruszyły wielkie reformy systemowe, nie było ani giełdy, ani maklerów, ani funduszy inwestycyjnych, ani co oczywiste, nadzoru finansowego. Nie było niczego, co dziś nazywamy rynkiem kapitałowym. Na szczęście była grupa zapaleńców, która wierzyła, że zaległości cywilizacyjne można szybko nadrobić. Wśród tych optymistów był Lesław Paga. Młody ekonomista z doktoratem w kieszeni i uniwersyteckim doświadczeniem. Na KUL-u był adiunktem, zajmował się studiami na gospodarką rynkową. Rynek kapitałowy znał tylko teoretycznie, ale na tamte czasy i tak była to wiedza nie do przecenienia.

Funkcjonowanie giełdy papierów wartościowych oraz podstawy działania rynku kapitałowego poznał w Stanach Zjednoczonych jako stypendysta Fundacji Fulbrighta. Po latach opowiadał dziennikarzom, że czas spędzony za oceanem wykorzystał maksymalnie. Uczestniczył w licznych konferencjach naukowych i spotkaniach biznesowych. Często wpisowe płacił sam, pieniądze zarabiał, pisząc artykuły. Inwestował w siebie, wówczas taka postawa nie była popularna wśród Polaków, którym udało się wyjechać na Zachód.

Inwestycja w siebie okazała się niezwykle trafna; gdy wrócił, w kraju zaczęto mówić o tworzeniu gospodarki rynkowej. W 1989 roku Leszek Balcerowicz został ministrem finansów, a Paga stanął u jego boku jako doradca, a następnie jako dyrektor departamentu w Ministerstwie Przekształceń Własnościowych. To właśnie z tego okresu pochodzi jedna z najsmaczniejszych historii, pokazująca pionierskie warunki tworzenia podwalin kapitalizmu w Polsce, opisana przez Danutę Zagrodzką w „Gazecie Wyborczej” (2003 rok). Działo się to w 1990 roku. Lesław Paga i Krzysztof Lis, wiceminister przekształceń własnościowych, pojechali do Santiago de Chile na Światowy Kongres Stowarzyszenia Komisji Papierów Wartościowych. Podczas obrad nieoczekiwanie – za ich pośrednictwem – zaproponowano Polsce wstąpienie do Międzynarodowej Organizacji Papierów Wartościowych i Giełd (IOSCO). W tym czasie w kraju jeszcze nawet nie istniała giełda. Propozycja wydała się kusząca. Choć ekonomiści nie mieli upoważnień, złożyli aplikację w imieniu naszego rządu. Dopiero po powrocie dopełnili formalności.

– W 2001 roku, na jubileuszu 10-lecia Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, sekretarz generalny IOSCO przypomniał, że Polsce udała się rzecz niesłychana i jedyna w historii;  została przyjęta do stowarzyszenia na zapas, bo doceniono jej dorobek i plany – pisała Danuta Zagrodzka.

Ale to, co najważniejsze, dopiero było przed Pagą. Wkrótce miał opracować koncepcję uruchomienia rynku kapitałowego w Polsce, a następnie przekształcenie teorii w praktykę. W 1991 r. został pierwszym przewodniczącym Komisji Papierów Wartościowych, która miała nadzorować rynek kapitałowy i go regulować.

– Stworzenie rynku kapitałowego w Polsce było najważniejszym celem działalności zawodowej Leszka. Bardzo ważną rolę przypisał Komisji Papierów Wartościowych, regulatorowi i nadzorcy – mówił Jacek Socha, były minister finansów i szef KPW, podczas laudacji wygłoszonej w związku z przyznaniem w 2007 roku Igorowi Chalupcowi nagrody im. Lesława Pagi.

Dla Pagi oczywistym wzorem do naśladowania przy tworzeniu komisji były instytucje amerykańskie. Prezes zarządu Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych Beata Stelmach opowiadała po latach, że Paga ciągle powtarzał, że polska giełda ma być taka jak amerykańska. W rezultacie jego współpracownicy czuli się, jakby byli szeryfami, którzy mają łapać przestępców.

Silna osobowość Pagi dawała o sobie znać. Wszystko miało działać perfekcyjnie. Do pracy na rynku kapitałowym miały trafiać tylko osoby spełniające wysokie kryteria zawodowe oraz etyczne. Maklerzy, osoby zarządzające pieniędzmi klientów, oprócz teoretycznej wiedzy sprawdzanej podczas ostrych egzaminów, musieli zdawać specjalne testy psychologiczne, które na prośbę Lesława Pagi opracowali naukowcy. W efekcie niewiele osób przystępujących do egzaminu mogło poszczycić się wpisem na listę maklerską.

Komisja stworzyła dotkliwy system kar dla spółek publicznych oraz domów maklerskich; chodziło o to, aby nie zmarnować społecznego zaufania do raczkującego rynku. Kto łamał wyznaczone reguły, cierpiał. Maklerzy tracili licencje, a firmy płaciły kary finansowe. Oczywiście taki rygor nie wszystkim się podobał. Przewodniczącemu komisji zarzucano zbytnią restrykcyjność. Przypomnijmy, w tamtym czasie maklerom nie wolno było nawet rozmawiać z klientami, by nie padły podejrzenia o doradztwo.

Mimo zastrzeżeń środowiska finansowego do ostrego postępowania Pagi wiele osób stawiało go za wzór, wskazując jego wysokie kompetencje zawodowe, niezłomność charakteru i charyzmę. Ale też styl…ubierania się. Dziś powiedzielibyśmy, że wyglądał jak typowy przedstawiciel finansowej elity, ale wówczas dopiero rodził się w Polsce kanon mody rynku kapitałowego: nienagannie skrojone garnitury z najlepszych materiałów, markowe zegarki, pióra. Paga i pod tym względem był przykładem dla innych. Ci, którzy go znali, podkreślają jednak przede wszystkim jego niezwykłe umiejętności interpersonalne. Zarażał ludzi swoimi pomysłami i wizjami, stąd wielu chciało z nim współpracować. Wybierał najlepszych. To on ściągnął do Warszawy na przykład obecnego prezesa PZU Andrzeja Klesyka.

Lesław Paga być aktywnym lubił od zawsze. Za młodu był zapalonym instruktorem harcerskim, później zaangażował się w prace „Solidarności”. Był delegatem regionu środkowo-wschodniego na I Krajowy Zjazd NSZZ „S”. Wtedy też zaprzyjaźnił się z Jerzym Buzkiem, późniejszym premierem, obecnie szefem Parlamentu Europejskiego. Za działalność związkową Paga zapłacił internowaniem, wyszedł na wolność w maju 1982 roku. Nie lubił o tym rozmawiać publicznie, nie uznawał kombatanctwa. Chciał, by go rozliczać za pracę. Tak też robiono.

Rosnące uznanie dla Lesława Pagi za stworzenie świetnie działającego nadzoru nad rynkiem kapitałowym sprawiło, że dostawał wiele propozycji od zachodnich firm. Zrezygnował z komisji jednak dopiero, gdy uznał, że zrobił już wszystko, co chciał. Został prezesem zarządu polskiego przedstawicielstwa jednej z największych na świecie firm konsultingowych Deloitte and Touche. I tu odniósł sukces. Od 1999 do 2002 r. szefował tej firmie na terenie Europy Centralnej. Wówczas do rzadkości należały takie awanse polskich pracowników w strukturach zachodnich firm.

Jego śmierć była szokiem. Gdy w lipcu 2003 roku zmarł po ciężkiej chorobie, żegnali go ludzie z bardzo różnych środowisk. Zawsze podkreślając niezwykle zasługi dla Polski. – Żegnamy, człowieka prawego, odważnego, naszego przyjaciela z „Solidarności”, wspomagającego nas swą wiedzą, racjonalnym myśleniem. W wolnej Polsce tworzył podstawy racjonalnej, nakierowanej na człowieka, gospodarki rynkowej. Będzie nam brakowało. Jego rzetelnego, życzliwego spojrzenia – pisali Bronisław Geremek, Jacek Kuroń, Jan Lityński, Henryk Wujec, Władysław Frasyniuk, Zbigniew Bujak, Janusz Onyszkiewicz i Piotr Niemczyk.

A internauci tak zareagowali: „nagrałem podwójne życie weroniki. To chyba już mam nagrane wszystkie filmy, jakie chciałem. No, może jeszcze tylko północ – północny zachód. a dzisiaj umarł lesław paga. lesław paga to facet który sam własnymi rencami zrobił w polsce giełde. niektórzy robią naleśniki, inni kurtki dżinsowe, jeszcze inni robią gazety, a on se zrobił giełde, nie wiem skąd on to umiał. nie wiem przed którym bardziejby mi sie nogi trzęsły z wrażenia, przed pagą czy przed kieslowskim”. Napisał internauta mjuzik 2003-07-02 o 17:19:14

Nagrodzeni

W piątek 05.02.2010 szóstym z rzędu laureatem nagrody im. Lesława Pagi został Janusz Lewandowski, minister przekształceń własnościowych w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego i Hanny Suchockiej, który doprowadził do uruchomienia warszawskiej giełdy i opracowania planu powszechnej prywatyzacji. Nagrodę dostał za minione zasługi dla Polski i na poczet przyszłych. W najbliższym tygodniu parlament europejski ma zatwierdzić kandydaturę Janusza Lewandowskiego na stanowisko komisarza UE ds. budżetu. Jego zadaniem będzie reforma finansów Unii oraz przygotowanie długofalowej strategii po 2013 r. Polska jest największym beneficjatem funduszy UE. Teraz siła tego strumienia napędzającego naszą gospodarkę będzie zależała od Lewandowskiego.

„Wizjoner i profesjonalista. Jest prawdziwą gwiazdą polskiej bankowości, jest mentorem i autorytetem moralnym dla bardzo wielu z nas” – tak  Jacek Socha pisał o Józefie Wancerze, piątym laureacie nagrody, w 2009 r. To pierwszy Polak, który zrobił karierę w bankowości na Zachodzie. Studia ekonomiczne ukończył w USA i tam rozpoczął pracę w Citibank of New York na stanowisku wiceprezesa, a także kierowniczych stanowiskach w jednostkach tej instytucji w Japonii, Austrii, Wielkiej Brytanii i Francji. Do Polski wrócił w 1995 r. Kierował Raiffeisen Centrobankiem. Następnie został szefem BPH, który doprowadził do zakończonej w 2002 r. fuzji z PBK.  Stworzył wówczas trzeci pod względem wielkości bank na rynku, a fuzja ta do dziś dnia przedstawiana jest jako przykład wzorcowo przeprowadzonej konsolidacji.

W 2008 r. nagrodę Pagi odebrał menedżer Igor Chalupec. W 1991 roku ten  25-letni wówczas absolwent Handlu Zagranicznego SGH dostał od Mariana Kantona, prezesa zarządu Pekao SA, zadanie stworzenia biura maklerskiego. Już w kwietniu tegoż roku ubrani w czerwone szelki maklerzy CDM Pekao SA z uwagą śledzili pierwszą w Polsce giełdową sesję. CDM błyskawicznie stał się największym biurem maklerskim w kraju, a Chalupec jednym z najmłodszych wiceprezesów banku, bo za zasługi wszedł do zarządu Pekao SA. W 2004 r. został prezesem PKN Orlen, największego koncernu naftowego w Europie Środkowej. Jego zadaniem była restrukturyzacja zakładu. Zrobił ją w dwa lata. „Igor to człowiek, na którym nigdy się nie zawiodłem, który nie złamał zasad rynku” – napisał w uzasadnieniu do nagrody Jacek Socha, przewodniczący kapituły.

W 2007 roku kapituła laureatów nie szukała już wśród biznesmenów, właścicieli spółek giełdowych. Nagroda przypadła Leszkowi Balcerowiczowi, wówczas prezesowi NBP, który wcześniej był m.in. wicepremierem i ministrem finansów w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, twórcą reform ekonomicznych stanowiących podstawę polskiej gospodarki rynkowej. Wyróżnienie otrzymał „za wierność wyznawanym zasadom, za odwagę głoszenia prawd trudnych, za transparentność podejmowanych działań i ich wysoki walor etyczny w ciągu 17 lat służby publicznej”.

2005 rok -nagrodę otrzymuje Leszek Czarnecki, wrocławski biznesmen, twórca największej na rynku firmy leasingowej – EFL i największej polskiej prywatnej grupy finansowej Getin Holding. W uzasadnieniu do przyznanego mu wyróżnienia kapituła napisała: „Wybitnie uzdolniony, kreatywny przedsiębiorca i inwestor, budujący konsekwentnie oryginalne projekty biznesowe, w ciągu kilkunastu lat zrealizował z sukcesem kilka przedsięwzięć o znaczącej skali na polskim rynku”.

Pierwszym laureatem nagrody im. Lesława Pagi był Krzysztof Lis, w 2004 r. prezes Polskiego Instytutu Dyrektorów. W latach 1989-1991 pełnomocnik rządu ds. przekształceń własnościowych, współtwórca koncepcji prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych. Zorganizował zespół, który stworzył rynek kapitałowy w Polsce. Przygotował i nadzorował pierwsze oferty publiczne.


Tagi