Ten model tak ma

Świat nie jest sprawiedliwy. Zmianie przywódców Chin na najbliższe 5 lat co najmniej, którą właśnie ogłoszono 15 listopada, nie poświęca się nawet 10 procent tego czasu, jaki zajmowało relacjonowanie wyborów w USA. A przecież to Chiny aspirują do statusu supermocarstwa i prawdopodobnie w ciągu dekady staną się gospodarczą potęgą numer 1 na świecie.
Ten model tak ma

Bogdan Góralczyk, Przebudzenie smoka. Wydawnictwo Rambler, 2012 r.

Dlatego z zainteresowaniem sięgam po każdą książkę poświęconą Chinom, tym większym, jeśli autorem jest Polak. Właśnie nakładem wydawnictwa Rambler ukazało się „Przebudzenie smoka. Powrót Chin na scenę globalną” Bogdana Góralczyka, byłego polskiego ambasadora w kilku krajach Azji Południowo-Wschodniej i sinologa. Lektura to ciekawa i pouczająca.

Ciekawa, bo autor stara się zrozumieć sposób postępowania władz chińskich w kwestiach gospodarczych i politycznych, ich filozofię władzy i strategię. Pokazuje też, jak ograniczone są nasze możliwości poznawcze, jeżeli staramy się przykładać europejskie miary demokracji, wolnego rynku czy wolności indywidualnych do chińskiego społeczeństwa i systemu rządów. Chiny traktuje się jako państwo, tymczasem jest to kontynent i wielka cywilizacja, a zatem należy przykładać do nich inne miary – twierdzi autor.

Rzecz pouczająca natomiast, bo w kilku krótkich rozdziałach Góralczyk porządkuje historię kolejnych ekip sprawujących rządy, tłumaczy jak doszło do Wielkiego Skoku, rewolucji kulturalnej, masakry na placu Niebiańskiego Spokoju, otwarcia gospodarczego na świat i wyjaśnia jakie wyzwania stoją przed Chinami.

Góralczyk precyzyjnie definiuje chiński model. To:

  • pragmatyczne i pozbawione ideologii podejście do koniecznych zmian (znakomicie widać to w opisie, jak co kilka lat zmieniano konstytucję, aprobując w coraz większej skali własność prywatną);
  • ostrożne dawkowanie reform, z zachowaniem możliwości wycofania się z nich w przypadku błędu, często poprzedzone eksperymentami w wybranych regionach kraju;
  • trzeźwa ocena własnych możliwości i szans;
  • aktywna rola państwa w procesach gospodarczych, silne państwo kształtujące proces rozwojowy, na którego czele stoją znakomicie wykształcone i odpowiednio dobrane elity (tu zresztą autor przeciwstawiając model chiński neoliberalnemu popełnia błąd, bo nie jest tak, że neoliberalizm opowiada się za słabym państwem – opowiada się za silnym, tyle że ograniczonym, a to fundamentalna różnica).

Słowem model chiński to:

  • „naukowe podejście do rozwoju”, rządy merytokracji – „oświeconych mandarynów” – świadomie stosujące zasadę „rynek przed demokracją”, czyli model, w którym reformy rynkowe poprzedzają eksperymenty demokratyczne;
  • neoautorytaryzm, oparty na dostosowanych do współczesności zasadach patriarchalnego konfucjanizmu połączonego z zasadami komunitaryzmu, podkreślającego znaczenie wspólnoty – zwłaszcza narodowej.

Prawda, że brzmi to inaczej niż zazwyczaj?

Jak można zaś wywracać kota ogonem niech świadczy taki opis jednej z cech systemu chińskiego: „akceptacja podstawowych praw człowieka rozumianych jednak w formule uniwersalnej, a więc z położeniem nacisku na wikt i opierunek, czyli na zagwarantowanie obywatelom podstawowych potrzeb w sensie materialno-bytowym, a nie jak na zachodzie – indywidualnych wolności obywatelskich”. Oczywiście kota ogonem nie wywraca Góralczyk, lecz władze chińskie i tylko wtedy gdy przyjmiemy europejski, a nie chiński punkt widzenia.

Czy ten opis cech systemu jest zatem zgodny z prawdą? Oczywiście tak. Tyle, że nie z całą. Te wysoko wykształcone elity, na przykład, są po uszy unurzane w korupcji, a liczone w setkach milionów dolarów fortuny partyjnych bossów i ich rodzin świadczą, że bez skrępowania okradają oni własny naród. To kapitalizm, w którym setki największych przedsiębiorstw należą do państwa. To rynek, w którym firmy państwowe są niezwykle uprzywilejowane np. przy zakupach ziemi czy w dostępie do kredytu. To miliardy utopione w nieefektywnych firmach i zbędnych inwestycjach.

(oprac.graf. D.Gąszczyk/CC By cogdogblog)

(oprac.graf. D.Gąszczyk/CC By cogdogblog)

Autor odnotowuje większość z tych zarzutów (także dewastację środowiska, niebywałe rozwarstwienie społeczne, załamanie systemu wartości), natomiast nie wyciąga z nich zbyt daleko idących wniosków, a już na pewno nie taki, że model chiński się zawali. Nazywa te zjawiska ciemnymi stronami procesu reform. Dla mnie są patologicznymi skutkami systemu, zaprzeczając temu wszystkiemu, co głoszą władze chińskie na temat „harmonijnego społeczeństwa”. Ale po lekturze Góralczyka wiem, że to tylko moja neoliberalna optyka.

Opisując propozycje zmian, wysuwane przez chińskich ekonomistów i politologów, Góralczyk zwraca uwagę, że Chiny mogą dążyć do modelu singapurskiego (nowoczesność mimo braku demokracji), albo nadal bardzo ostrożnie i stopniowo eksperymentować z elementami demokracji, tak jak eksperymentowały (w kwestiach własności oraz otwarcie na świat) i eksperymentują (z kursem walutowym oraz otwarciem rynku kapitałowego) z elementami wolnego rynku.

(oprac.DG/CC BY-NC-SA kwramm)

(oprac.DG/CC BY-NC-SA kwramm)

Autor niewiele pisze o dysydentach chińskich. Jeśli wątki dotyczące antydemokratycznych zachowań i decyzji władz pojawiają się, natychmiast przekazuje filozofię stojącą za nimi. Czytelnik może się burzyć na represje, może nie rozumieć agresywności władz wobec dysydentów, może pomstować na niepojętą w naszej kulturze cenzurę. Ale warto wiedzieć, dlaczego 20 lat po masakrze na placu Tiananmen, przy żywiołowym rozwoju Internetu, mając rodzącą się klasę średnią, Chiny pozostają komunistyczną dyktaturą, a gospodarka nie zawaliła się.

Co więcej, autor sądzi, że władze chińskie doskonale zdają sobie sprawę z potrzeby dalszych reform i jego zdaniem „jeżeli nadal będą szły ścieżką pragmatyzmu i zdrowego rozsądku, a nie ideologicznych dogmatów i uprzedzeń”, to wówczas mogą osiągnąć nowe ambitne cele – renesans chińskiej nacji (Chiny kontynentalne, Tajwan, Hongkong i diaspora), wzrost dobrobytu i harmonijne społeczeństwo.

Nie ma też u Góralczyka nic o sprawie narodu tybetańskiego. Więc dopowiem, bo się nauczyłem od niego. Nie ma, bo jest bez znaczenia, bo chiński nacjonalizm i komunizm nigdy nie dopuszczą do autonomii tego narodu, nie mówiąc o separacji Tybetu. Bo kulturę pragmatycznie zagonią do skansenu i muzeum, a duch narodu tybetańskiego spłonie wraz z ostatnim mnichem. Barbarzyństwo? W naszej kulturze, tradycji i hierarchii wartości – absolutnie tak. Zapewne znowu 10 marca pójdę na pikietę pod chińska ambasadę. Ale losy Tybetańczyków nikogo ani za murem ambasady, ani za Wielkim Murem nie obchodzą.

Przeczytałem niedawno fragmenty raportu banku Goldman Sachs o Chinach. To dwa światy – świat analityków banku inwestycyjnego i świat chińskich realiów. GS pisze o stopach procentowych, inflacji, kursie walutowym, słowem makroekonomii, i rzecz jasna postuluje oraz zapowiada zmiany w duchu wolnorynkowym, liberalizację rynku finansowego, rozbicie państwowych monopoli etc. Niewiele z tych dywagacji się sprawdzi, a jeśli nawet, to z pewnością nie szybko. Świat chińskich realiów jest poza ich aparatem poznawczym. Nie czytali Góralczyka.

OF

Bogdan Góralczyk, Przebudzenie smoka. Wydawnictwo Rambler, 2012 r.
(oprac.graf. D.Gąszczyk/CC By cogdogblog)
chiny Tyle-rozwoju ile długów
(oprac.DG/CC BY-NC-SA kwramm)
chiny gielda kursy akcji Gdzie-jest-Eldorado

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Długi marsz Chin na pozycję numer 1

Kategoria: Trendy gospodarcze
Profesor Bogdan Góralczyk, jeden z najwnikliwszych znawców Chin w Polsce, podejmuje kolejny raz temat Państwa Środka. W tomie „Nowy Długi Marsz” autor opisuje, jak chińskie władze dążą do odzyskania pozycji największego mocarstwa na świecie.
Długi marsz Chin na pozycję numer 1

Jak odnieść sukces biznesowy w Chinach

Kategoria: Sektor niefinansowy
Chiny to rynek trudny, dla polskich przedsiębiorców bardzo egzotyczny, jednak aby się na nim znaleźć trzeba go dobrze poznać – wynika z książki Radosława Pyffela „Biznes w Chinach”.
Jak odnieść sukces biznesowy w Chinach