W sprawie OFE wszystko już powiedziane, pora na decyzje

Dyskusja o przyszłości OFE nie przynosi argumentów, które byłyby w stanie przekonać dotychczasowych adwersarzy. Z ekonomicznego punktu widzenia obecny system obciąża finanse publiczne. Jego brak może jednak zaszkodzić budowanej od lat pozycji polskiego rynku finansowego. To nie ekonomiści, ale politycy będą musieli zdecydować, które racje są ważniejsze – dziś i w przyszłości.
W sprawie OFE wszystko już powiedziane, pora na decyzje

(CC By NC ND Brutte Abitudini)

26 czerwca w ramach Europejskiego Kongresu Finansowego odbyła się debata pt. „Wpływ OFE na rynek kapitałowy i rozwój kraju”. Jej termin zbiegł się z ogłoszeniem przez rząd przeglądu funkcjonowania systemu emerytalnego, w związku z czym Kongres nie mógł odnieść się do propozycji rządu.

Dyskusja kontynuowana była 22 lipca w Sali Notowań Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie. Wzięli w niej udział: Jan Krzysztof Bielecki, Stanisław Gomułka, Mirosław Gronicki,  Stefan Kawalec, Wojciech Kowalczyk (wiceminister finansów), Marcin Mrowiec (główny ekonomista, Bank Pekao SA), Wojciech Otto, Wiesław Rozłucki oraz Bogusław Grabowski. Byli więc zarówno zdecydowani przeciwnicy Otwartych Funduszy Emerytalnych w ich obecnym kształcie (najbardziej wyrazistym ich przedstawicielem był podczas dyskusji Bogusław Grabowski), jak i ich obrońcy. Trzej paneliści: Wojciech Otto, Stanisław Gomułka i Mirosław Gronicki należą do Komitetu Obywatelskiego ds. Bezpieczeństwa Emerytalnego (KOBE), skupiającego obrońców OFE.

Wstępną prezentację, którą wygłosił Stefan Kawalec, obecnie prezes Capital Strategy, a przygotował ją wraz z Marcinem Gozdkiem –  wiceprezesem Capital Strategy.

Przypomniał, że celem reformy emerytalnej z 1998 roku było dostosowanie nowych emerytur do przyszłych możliwości ich wypłacania oraz stworzenie zachęt i do dłuższej pracy i do płacenia składek emerytalnych. Służyć temu miało uzależnienie wysokości emerytury od stanu środków zgromadzonych na kontach w ZUS i OFE oraz wieku, w którym przechodzi się na emeryturę. Dzięki oparciu systemu emerytalnego na dwu filarach ryzyko dla przyszłych emerytów było zdywersyfikowane. Wypłata części przyszłych emerytur była zagwarantowana poprzez aktywa zgromadzone w OFE. Dzięki temu zmniejszały się zobowiązania emerytalne państwa, które będą musiały być finansowane z przyszłych składek lub podatków. Składki mogły być wykorzystane częściowo na inwestycje na rynku kapitałowym i w ten sposób wspierały wzrost gospodarczy.

Z logiki dwu-filarowego systemu wynika, że w okresie przejściowym przekazywanie składek do OFE oznacza, że obecnie pracujący muszą ze swoich składek i podatków nie tylko finansować wypłaty emerytur dla pokoleń obecnych emerytów, lecz również finansować wpłaty do OFE, które zapewniają pokrycie wypłaty części ich własnych emerytur w przyszłości. Jest to zatem zakłóceniem dotychczasowej równowagi międzypokoleniowej. Obecne pokolenie ponosi dodatkowe obciążenie. Ale, zdaniem Stefana Kawalca, zakłócenie takie można usprawiedliwić tym, że obecna relacja liczby pracujących do liczby emerytów należy do najkorzystniejszych w Europie i będzie się w najbliższych dekadach dramatycznie pogarszała.

Kawalec odniósł się do zarzutu, jakoby OFE były odpowiedzialne za narastanie długu publicznego.

„Deficyt budżetowy nie jest przywiązany do żadnej konkretnej pozycji wydatkowej”- mówił. „To, że dany wydatek w kwocie X powoduje wzrost deficytu budżetowego i długu publicznego o kwotę X, nie oznacza automatycznie, że wydatek taki jest odpowiedzialny za wzrost deficytu i długu publicznego. Podobnie przychody z prywatyzacji nie są przywiązane do żadnej pozycji wydatkowej i nie można obiektywnie stwierdzić, że przychody z prywatyzacji w latach 1999-2012 sfinansowały dwie trzecie składek do OFE, czy zostały przeznaczone na inne cele”

Według Kawalca uprawniona jest hipoteza, że gdyby nie było składek do OFE to kolejne rządy wykorzystałyby możliwość większych wydatków i dziś dług publiczny mielibyśmy na obecnym poziomie, zbliżającym się do progu konstytucyjnego 60 proc., lecz ponadto mielibyśmy zobowiązania emerytalne zapisane na kontach w ZUS wyższe o ponad 17 proc. PKB.

Według autora prezentacji konstrukcja filaru pierwszego z kilku powodów nie gwarantuje jego zrównoważenia przy danym poziomie składki wpływającej do ZUS.

Po pierwsze, tempo waloryzowania środków w ZUS w dłuższym okresie może wyprzedzić tempo wzrostu składki emerytalnej, a system nie jest odporny na sytuację realnego spadku tej składki.

Po drugie, wysokość emerytury jest wyznaczana w oparciu o tablice długości życia z przeszłości. Tymczasem już w trakcie trwania emerytury oczekiwana długość życia rośnie.

Po trzecie, system waloryzacji nie jest odporny na realny spadek składki i jest podatny na przetarg polityczny.

Według opinii firmy Deloitte na temat prognoz ZUS mechanizmy waloryzacji składek na indywidualnych kontach w ZUS oraz ustalania wysokości emerytur mogą generować poważne deficyty, szczególnie w sytuacji wolnego wzrostu PKB, spadającej liczby pracujących i wydłużania się średniej długości dalszego trwania życia roczników przechodzących na emeryturę. Skarb Państwa będzie musiał sfinansować powstały w ten sposób deficyt.

Zdaniem Kawalca drugi filar stabilizuje w długim czasie finanse państwa, gdyż stopa waloryzacji na kontach w ZUS jest wyższa od kosztów obsługi długu publicznego na rynkach finansowych. W dodatku konieczność przekazywania składek do OFE powoduje, że rządy wydają pieniądze oszczędniej, by nie wpaść w kolejne progi ostrożnościowe.

Bardzo istotny jest wpływ OFE na rozwój polskiego rynku kapitałowego.

„Wobec ograniczeń wynikających ze zmian regulacyjnych (Bazylea III) OFE staną się głównym dostarczycielem długoterminowego kapitału pożyczkowego” – stwierdził Stefan Kawalec.

Według niego obecność funduszy emerytalnych zwiększa szanse na budowę modelu gospodarki rynkowej, która nie będzie miała charakteru peryferyjnego – nie będzie zdominowana przez firmy zagraniczne lub firmy państwowe.

– Przygotowując reformę emerytalną z 1999 r. zakładano, że OFE będą zaliczane do sektora finansów publicznych i taka interpretacja nie budziła wówczas sprzeciwu Eurostatu – mówił Stefan Kawalec. Dopiero w 2004 roku Eurostat zajął stanowisko, że  OFE w standardach ESA 95 klasyfikowane są jako część sektora prywatnego.

Zdaniem autora prezentacji taka interpretacja obowiązująca w standardach ESA 95 ma olbrzymie konsekwencje. Obligacje skarbowe stanowiące ponad 80 proc. aktywów Funduszu Rezerwy Demograficznej ZUS nie pojawiają się w ogóle w statystyce długu publicznego, gdyż ZUS stanowi część sektora finansów publicznych. Takie same obligacje w rękach OFE wchodzą w skład długu publicznego.

Kawalec jest zdania, iż istnieje szansa na zmianę interpretacji Eurostatu. Świadczą o tym zmiany w statystyce unijnej. Zrewidowany system rachunkowy ESA 2010, który ma być stopniowo wprowadzany w statystyce unijnej wymaga, by do rachunków narodowych państw UE były podawane szacunki kwoty zobowiązań emerytalnych. Zgodnie z wymogami ESA 2010, w przypadku przejęcia przez sektor publiczny aktywów funduszy emerytalnych, którym towarzyszą zobowiązania emerytalne, operacja taka nie będzie wpływać na poprawę salda budżetowego w danym roku. A skoro tak, to powinno być logiczne, by deficyt i dług wynikający z odkładania pieniędzy do OFE również nie był zaliczany do długu publicznego.

W dyskusji panelowej wszyscy uczestnicy pozostali przy swych dotychczasowych stanowiskach.

Bogusław Grabowski stwierdził, że OFE nie generują żadnych oszczędności, gdyż środki przekazywane do OFE są odpowiednikiem długu publicznego. Ponieważ OFE mają w swych portfelach obligacje, nie ma możliwości, by ich nie zaliczać do długu publicznego. Zaproponował, by państwo wycofało gwarancje dla środków, gromadzonych w OFE, co przy dobrowolności byłoby rozwiązaniem logicznym.

– Nie da się wprowadzić rzeczywistego rynku OFE bez dobrowolności członkostwa w funduszach – mówił Grabowski. Z powodu obecnych przepisów fundusze zachowują się w sposób nierynkowy. Nie następują procesy konsolidacji. Nie ma też nowych wejść na rynek, choć rentowność Powszechnych Towarzystw Emerytalnych jest większa niż banków.

Wpływ OFE na rynek kapitałowy jest według Grabowskiego dwuznaczny, gdyż niewielka liczba funduszy ma nadmierną kontrolę nad spółkami, zawyżając wycenę ich akcji. Nasz system emerytalny – zdefiniowanej składki – nie generuje długu ukrytego, gdyż przyszłe zobowiązania spotykają się z przyszłymi należnościami. Problemem nie będzie „dług emerytalny”, ale niskie emerytury. Wpływ OFE na wzrost gospodarczy był ujemny, gdyż generowany przez nie dług podnosił stopy procentowe.

Marcin Mrowiec uważa, że trzeba się zastanowić, czy ZUS się bilansuje, czy nie. Jak poradzimy sobie z wyzwaniami demograficznymi? Zaapelował do innych uczestników dyskusji, by pokazywać koszty i korzyści różnych rozwiązań, dotyczących OFE, a nie koncentrować się tylko na jednej stronie. Co się stanie ze spółkami, w których obecnie OFE są głównym akcjonariuszem?  Stwierdził, że godny rozważenia jest pomysł emerytury obywatelskiej – niskiej i jednakowej dla wszystkich.

Stanisław Gomułka mówił, że OFE są częścią sektora prywatnego i dlatego nie ma szansy na zmianę sposobu liczenia długu według statystyk unijnych.  Dług ukryty wzrośnie, co wynika z prognoz ZUS. Trzeba uszczelniać system, w tym zmienić sposób waloryzacji emerytur oraz waloryzacji kont w ZUS. W latach 1999-2012 stopa waloryzacji kont była średnio o 0,7 punktu procentowego wyższa od oprocentowania obligacji. Jeśli OFE nie będą inwestowały w akcje polskich spółek, ich wycena dramatycznie spadnie, a następnie zostaną wykupione przez inwestorów zagranicznych, gdyż polscy inwestorzy nie będą mieli odpowiedniego kapitału. Jeżeli mówimy o dobrowolności, należy dać wybór w dwie strony, czyli możliwość przechodzenia z ZUS do OFE.

Wojciech Otto jest zdania, że rynek oceniając wiarygodność finansową wycenia strumień przyszłych dochodów, które generuje inwestycja. Ale gdzie jest to miejsce, w którym można wycenić zdolność państwa do ściągania przyszłych składek?.

Mirosław Gronicki przypomniał, że dług publiczny zbliża się do granicy 60 proc. PKB. Trzeba znaleźć sposób na uniknięcie tego bez dewastowania systemu emerytalnego i załamania rynku kapitałowego. Mówmy o całym systemie emerytalnym, a nie tylko o OFE. Nie trzymajmy się schematycznych rozwiązań. W Holandii na przykład nie ma jednej instytucji, w rodzaju ZUS, ale kilka. Celem zmian powinna być minimalizacja kosztów funkcjonowania systemu emerytalnego. Czy wygaszenie OFE nie będzie się wiązało ze zbyt wysokimi kosztami?

Wiesław Rozłucki zwrócił uwagę, że sposób waloryzacji pierwszego filara może prowadzić do napięć. Wpływ OFE na rynek kapitałowy jest bezapelacyjny. Zwłaszcza średnie firmy, które nie mają dostępu do kredytów, pozyskują kapitał poprzez giełdę, a bez OFE będzie to niemożliwe. Czy rząd bierze pod uwagę nieoczekiwane konsekwencje wygaszenia OFE, na przykład długotrwałą bessę na rynku akcji?

Wojciech Kowalczyk ocenia, że reakcja rynku na propozycje zmian w OFE jest neutralna, a dotychczasowa wycena akcji na skutek OFE była zawyżona. Minister finansów wielokrotnie podkreślał, że zależy mu na rozwoju rynku kapitałowego i nie zamierza doprowadzać do krachu na giełdzie. Dług emerytalny po raz pierwszy zostanie pokazany w roku 2017 i będzie dotyczył sytuacji z roku 2015. Po raz drugi w roku 2020, dla roku 2018. Istota zmian w ESA 2010 dotyczy tego, by uniknąć wariantu węgierskiego – sztucznej poprawy stanu finansów publicznych dzięki przejęciu przez państwo funduszy emerytalnych. Sytuacji systemu emerytalnego nie można porównywać do sytuacji firmy, gdyż państwo jest w stanie nakładać nowe podatki, zmieniając tym samym sytuację finansów.

Jan Krzysztof Bielecki powiedział, że jest rozczarowany stanem dyskusji o OFE, gdyż dotyczyła ona głównie polityki. To, czy obciążamy obecne pokolenie, czy przyszłe jest decyzją polityczną, która należy do rządu i parlamentu, a nie do ekspertów. Od nich rząd oczekuje analiz, a nie rady by zlikwidować KRUS lub emerytury górnicze. Bo to nie są rady merytoryczne, lecz polityczne.

OF

(CC By NC ND Brutte Abitudini)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Technologia w sukurs ludzkiej pracy

Kategoria: Trendy gospodarcze
Napływ uchodźców z Ukrainy do Polski na skutek inwazji rosyjskiej nie zmieni trendu przechodzenia gospodarki analogowej na cyfrową – mówi dr hab. Jakub Górka z Wydziału Zarządzania UW, doradca prezesa ZUS ds. FinTech i e-płatności, ekspert PSMEG w Komisji Europejskiej.
Technologia w sukurs ludzkiej pracy

Koniec taniego pieniądza: nadchodzą trudniejsze czasy dla polityki fiskalnej?

Kategoria: Trendy gospodarcze
Właśnie dokonuje się duży zwrot w polityce najważniejszych banków centralnych na świecie. Ściśle wiąże się z tym obserwowany wzrost rentowności obligacji rządowych, który rozpoczął się w 2021 r. i nabrał gwałtownego przyspieszenia w tym roku.
Koniec taniego pieniądza: nadchodzą trudniejsze czasy dla polityki fiskalnej?