Autor: Adam Kaliński

Dziennikarz specjalizujący się w tematach dotyczących Chin.

Chiny modernizują źródła zasilana

Udział Chin w światowym zużyciu energii przekroczył 20 proc. W połowie lat 60. wynosił on ok. 5 proc., ale nadal daleko Chinom do średniej światowej w tej dziedzinie. Energetyczny apetyt chińskiej gospodarki jest ogromny, bowiem utrzymanie jej szybkiego wzrostu opartego głównie na produkcji przemysłowej, eksporcie oraz rosnącej konsumpcji wewnętrznej, wymaga energii.
Chiny modernizują źródła zasilana

Chiny wyrastają na światowego lidera w produkcji zielonej energii. (CC By-NC-ND Brookhaven National Laboratory)

Całkowite jej zużycie w Chinach wzrosło, liczone rok do roku, o 12 proc. osiągając 1,85 bilionów kilowatogodzin (dane za pierwszych 5 miesięcy 2011 r.). W tym wzroście zużycia główny udział (42,7 proc.) mają: przemysł stalowy, materiałów budowlanych, metali nieżelaznych, chemiczny i górnictwo.

W Chinach wystarczy pojechać na obrzeża którejś z metropolii (dobrym przykładem może być Pekin), aby zobaczyć dymiące na całego kominy wielkich hut, stalowni, czy elektrociepłowni. Trzeba dodać, że w zakładach znajdujących się w obrębie miast produkcja jest stopniowo wygaszana, lub przenoszona – ze względów ekologicznych – z dala od nich. Mimo to nie trzeba naprawdę szukać długo, aby bardzo szybko znaleźć się w świecie industrialnym, w którym o stopniu rozwoju gospodarczego świadczyć miała jedynie jak największa liczba dymiących pod niebo kominów. To tylko potwierdza opinię, iż Państwo Środka to, dosłownie i w przenośni, największa fabryka świata.  Ponad połowę energii w Chinach konsumuje przemysł ciężki, to widok ciągnących się po horyzont wielkich fabryk jest niejako naturalny.

Energia elektryczna wytwarzana jest tu głównie w elektrociepłowniach opalanych w 80 proc. węglem, którego Chiny są największym na świecie producentem. Jednak kraj ten już obecnie przoduje także w rozwijaniu najnowszych technologii energetycznych bazujących właśnie na węglu. Rząd wprowadza różne preferencje i co rusz media donoszą o wyłączeniu z ruchu jakiejś starej instalacji i zastąpieniu jej nowoczesną, mniej zatruwającą środowisko. Stopniowo zamykane są stare, małe kopalnie – w sumie ma ich ubyć aż 8 tys. Podobny los czeka małe, niemiłosiernie kopcące elektrownie węglowe, bazujące jeszcze na technologiach z lat 60. i 70. zeszłego stulecia. Pojawia się problem pracy dla zwalnianych z tych zakładów ludzi.

Kraj ten ciągle zaskakuje kontrastami. Chiny stały się niedawno światowym liderem w branży energii wiatrowej i słonecznej! Tylko w zeszłym roku China Development Bank pożyczył tutejszym firmom produkującym urządzenia i wytwarzającym energię ze źródeł odnawialnych blisko 36 mld dolarów. Według analityków Ernst &Young Chiny wyprzedziły już Stany Zjednoczone, jako najbardziej atrakcyjny kraj dla projektów związanych z odnawialnymi źródłami energii. Główne inwestycje tego typu dotyczą wykorzystania morskiej energii wiatrowej i skoncentrowanej energii słonecznej.

XII plan pięcioletni na lata 2011-2015 opublikowany wiosną tego roku zakłada zwiększenie udziału paliw niekopalnych w zużyciu energii pierwotnej do 11,4 proc. Na 1 dolara wartości produkcji przemysłowej, zużycie energii ma być o 16 proc. niższe aniżeli dotąd. Kolejna propozycja dotyczy cięcia o 50 proc. podatku dochodowego dla firm inwestujących w energooszczędne i proekologiczne technologie. Ogólnie w planie na obecną pięciolatkę, jak zapowiedział resort ochrony środowiska, na stymulowanie tzw. „zielonych projektów” obejmujących oszczędzanie energii, redukcję zanieczyszczeń i recykling, rząd zamierza przeznaczyć aż 4 biliony juanów, czyli ok. 600 mld dolarów. Kwota nawet jak na Chiny ogromna i świadcząca o tym, iż sektor ten faktycznie traktowany będzie priorytetowo, a nie wyłącznie w kategoriach poprawy wizerunku kraju, który jest dziś jednym z największych na świecie trucicieli środowiska. Z prognoz wynika, że w Chinach powstanie najsilniejsza na świecie branża energetyki odnawialnej. Mało kto wierzy jednak, że państwu temu uda się, tak jak to deklarował Pekin, obniżyć do roku 2020 emisję dwutlenku węgla o „40-45 proc. na jednostkę PKB”. To raczej mało realny plan.

Odmiennie aniżeli w nowoczesnych pod względem strukturalnym gospodarkach wygląda tu także zużycie ropy naftowej. Głównym konsumentem ropy jest również przemysł. Jednak gwałtowny wzrost liczby samochodów w Chinach sprawia, że te proporcje będą się z czasem zmieniać. Chiny nie są tak zasobne w ropę, jak w węgiel. Wydobycie własne wynosi ok. 190 mln ton rocznie i spada. Już ponad 200 mln ton tego surowca kraj musiał w zeszłym roku sprowadzić. Średnio, roczne zużycie ropy naftowej rośnie w Chinach o 7 proc. By zabezpieczyć się pod tym względem oraz pod względem dostaw gazu ziemnego, który zwiększył swój udział w bilansie energetycznym kraju do 5,3 proc. , wielkie tutejsze koncerny paliwowe jak CNPC, kupują na świecie złoża gdzie tylko się da – nawet te słabo rokujące, kredytują rozwój wydobycia w krajach, których samodzielnie na to nie stać, lub wykupują udziały w projektowanych dopiero planach dotarcia do złóż ropy i gazu. O tej ekspansji może świadczyć fakt, że na liście największych firm świata pod względem przychodów, opublikowanej przez „Fortune” są trzy firmy chińskie. Dwie, Sinopec i wspomniany CNPC, odpowiednio na 5 i 6 miejscu, reprezentują branżę naftową, zaś State Grid, na miejscu 7, przemysł energetyczny. Chińską listę największych firm opublikowaną tu 3 września otwiera Sinopec przed CNPC (China National Petroleum Corp.)

Osobne miejsce w polityce energetycznej i gospodarczej kraju zajmuje energetyka jądrowa. Co ciekawe, branża ta, nie ma także w Państwie Środka, dobrej prasy, w przeciwieństwie do „zielonej”, która jest wyraźnie medialnie promowana i lansowana. Awaria w japońskiej elektrowni Fukuszima, która nastąpiła po tragicznym marcowym trzęsieniu ziemi i spowodowanym przez nie tsunami, jak się wydaje ostudziła też chiński zapał do tej formy wytwarzania energii.

Rząd chiński zawiesił zatwierdzanie wielu projektów nowych elektrowni jądrowych. Te budowane, objęte zostały kontrolą, której wyniki nie są jeszcze znane. Jednak wiadomo już, że rozwój tej gałęzi energetyki będzie wolniejszy aniżeli w ostatnich 5 latach. Spore wrażenie zrobiła tu decyzja rządu kanclerz Angeli Merkel, zakładająca stopniową rezygnację z energetyki nuklearnej. Skoro taka gospodarcza potęga jak Niemcy może w przyszłości rozwijać się bez elektrowni atomowych, to nie jest wykluczone, że i Chiny poprzestaną na dokończeniu zaawansowanych projektów i nie rozpoczną nowych.

Czy jednak chińska gospodarka aby utrzymać w ciągu najbliższych 10 lat wysoki, choć słabnący pod względem tempa wzrost, może odstąpić od nakreślonych wcześniej planów w tej dziedzinie? Sygnały na ten temat bywają sprzeczne. Z jednej strony słychać głosy ze strony Państwowego Urzędu Energii, że kraj nie powinien drastycznie zmieniać polityki rozwoju jądrowego. Tak wypowiedział się niedawno były szef tego urzędu, a obecnie członek tutejszej Komisji Energetyki opracowującej strategię rozwoju energetycznego kraju Zhang Guobao.  Do 2015 roku Chiny planowały osiągnąć 42 GW wydajności z elektrowni jądrowych (wcześniejsze zamierzenia mówiły o 80 GW, do roku 2020). Zawieszenie dalszych prac przygotowawczych wywołało niepokój wśród kilkudziesięciu zaangażowanych w nie firm, które wydały już miliardy juanów. Zhang Guobao uważa, że właśnie teraz, gdy nastąpiło spowolnienie w chińskim budownictwie i prognozy mówią, iż utrzyma się ono przez pewien czas, część wolnych mocy można wykorzystać właśnie do budowy elektrowni jądrowych. Mimo szybkiego rozwoju odnawialnych źródeł energii, energia jądrowa pozostaje niezastąpionym wyborem dla Chin, jeżeli chcą one w 2020 roku wytwarzać 15 % swej energii elektrycznej z paliw nie kopalnych – uważa Guobao, dodając, że Chiny mają pod tym względem do nadrobienia spory dystans dzielący je od światowej czołówki.

Można więc odnieść wrażenie, że w kraju tym, toczy się pod płaszczykiem energetyczno-gospodarczej debaty, spór między lobby jądrowym a, nazwijmy go, „zielonym”, o to, której branży rozwój lepiej przysłuży się chińskiej gospodarce w najbliższych latach. W tle są oczywiście planowane do wydania setki miliardów dolarów. Nie jest wykluczone, że jeśli gospodarka Państwa Środka nie obniży znacznie tempa wzrostu, realizowane będą obydwa projekty. Jednak niepokój i obawy są wyraźnie wyczuwalne.

Chiny wyrastają na światowego lidera w produkcji zielonej energii. (CC By-NC-ND Brookhaven National Laboratory)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Atom daje tanią energię i niskie emisje

Kategoria: Ekologia
Uranu wystarczy na co najmniej 200 lat, a może nawet na dziesiątki tysięcy lat – mówi dr inż. Andrzej Strupczewski, profesor Narodowego Centrum Badań Jądrowych.
Atom daje tanią energię i niskie emisje