Wszyscy uczniowie Steva Jobsa

Twórca Apple Steve Jobs był ostatnim przedstawicielem branży komputerowej, który mógł liczyć na miano wielkiego innowatora i geniusza. Następnej postaci tego pokroju należy szukać dziś w innej odnodze branży — w świecie internetu i oprogramowania.
Wszyscy uczniowie Steva Jobsa

(CC By-NC-SA Aray Chen)

Żeby spróbować odpowiedzieć na pytanie, kto będzie figurą na miarę zmarłego Steve’a Jobsa, trzeba sięgnąć po książkę Malcolma Gladwella „Outliers” o tym, skąd biorą się geniusze. Wynika z niej, że twórca Apple zaszedł tam gdzie zaszedł dzięki trzem elementom. Są to odpowiednie urodzenie, ciężka praca i szczęśliwy traf.

Dorastał w odpowiednim środowisku, czyli Dolinie Krzemowej, w otoczeniu hackerów, komputerowych pionierów i hipisów. Zdobywał odpowiednie doświadczenie programując, jako twórca Apple i innych firm co najmniej przez 10 tys. godzin (udowodniona badaniami psychologicznymi liczba godzin potrzebna do osiągnięcia perfekcji). Po trzecie, trafił ze swoimi rozwiązaniami na rynek w odpowiednim czasie — w trakcie wyścigu technologicznego wielu firm komputerowych kuszących klientów coraz to szybszymi i bardziej zaawansowanymi urządzeniami. Od ostatniego czynnika — wyczucia czasu —  zależy w jakiej branży należy dziś szukać postaci formatu Jobsa.

Zdaniem Nicholasa Carra, amerykańskiego publicysty, na pewno nie będzie to już świat komputerów, bo IT nie ma już znaczenia. Procesy są tak szybkie, a dyski twarde tak duże, że przeciętny klient w ogóle nie zawraca sobie już tym głowy. Liczy się jakość sprzętu, jego design i funkcjonalność. Twórca Apple to rozumiał – świat poznał Macintosha, iPoda, iPhone czy iPada, a koncern z Cupertino stał się najdroższą firmą świata. Czasy jej hegemonii w tym zakresie też się kończą.

— Bez Steva Jobsa Apple staje się po prostu jedną z wielu firm technologicznych. Dystans między Apple a rywalami będzie się zmniejszał na korzyść tych ostatnich – napisał w komentarzu redakcyjnym brytyjski tygodnik The Economist.

Najlepszym tego dowodem jest najnowszy tablet Galaxy Tab 2 konkurencyjnego Samsunga — wyglądem do złudzenia przypomina produkt Apple. Różnice robi natomiast system operacyjny, zainstalowany w urządzeniu.

— Z ery hardwaru wchodzimy definitywnie w erę software’u. Mówiąc obrazowo, software zjada świat. Wszystkie największe firmy medialno – technologiczne stopniowo stają się firmami softwarowymi. Urządzenia doszły już do kresu swojego rozwoju. O przyszłości świata, tempie i jakości innowacji, decydować będzie oprogramowanie, które będzie ułatwiać nam życie i zaspokajać coraz więcej potrzeb, nie tylko na poziomie jednostki, ale także społeczeństw — napisał w dzienniku The Wall Street Journal Marc Andreessen, założyciel pierwszej przeglądarki internetowej Netscape, a dziś współzałożyciel funduszu inwestycyjnego Andreessen — Horowitz, który ma udziały w takich spółkach jak Facebook, Groupon, Skype, Twitter, Zynga i Foursquare.

To tu należy szukać następców tej rangi co założyciel Apple. Oto lista kandydatów:

Następcy Jobsa

Gdyby brać pod uwagę liczbę dokonanych biznesowych rewolucji, pierwsze miejsce należy się bezwzględnie Siergiejowi Brinowi i Larryemu Pageowi. O Jobsie mówi się, że zmienił świat komputerów, muzyki i telefonów. Założyciele Google przewrócili do góry nogami znacznie więcej biznesów.

Dwaj studenci Stanforda w zaledwie 11 lat stworzyli nie tylko największą i najpopularniejszą wyszukiwarkę Google, która zmieniła układ sił na rynku internetowym odbierając pozycję lidera takim gigantom jak Yahoo. Po stworzeniu serwisu Google News przewrócili do góry nogami branżę informacyjną dając ludziom dostęp do informacji z wielu źródeł w jednym miejscu na bieżąco. Teraz zmieniają bezpowrotnie branżę telewizyjną za pomocą największego serwisu wideo na świecie YouTube i urządzenia Google TV, które pozwala na przeglądanie internetu i korzystanie ze zgromadzonej tam rozrywki bezpośrednio na ekranie telewizora. Już teraz mają więc na koncie więcej niż szef Apple, a nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.

Koncern z Montain View szykuje się do podboju telekomunikacji i idzie mu całkiem nieźle. Należący do spółki system operacyjny Android zainstalowany jest w ponad 50 proc. smartfonów na świecie, wyprzedzając pod tym względem nawet iOS Steva Jobsa. Kolejnym krokiem w tym kierunku było niedawne przejęcie za 12,5 mld dol., producenta telefonów Motoroli.

W odróżnieniu od Jobsa, Brin i Page stosują grę zespołową i inną filozofię tworzenia produktów. Apple pielęgnował strategię zamkniętego świata — gdy klient kupi iPhone czy iPada może używać aplikacji, kupować muzykę, książki czy aplikacje w ramach ecosystemu stworzonego przez Apple. Oprogramowania Apple można używać tylko na sprzęcie Apple. Koniec kropka. Google działa zupełnie odwrotnie: niech nasze produkty będą dostępne na możliwie jak najszerzej za darmo — głosi strategia firmy.

Dziś Google wyceniany jest na 195,9 mld dol. To wciąż znacznie mnie niż Apple, którego wartość przekracza 370 mld dol., ale to wynik w zasięgu ręki jeśli Brin z Pagem zrealizują swoją wizję, choć dziś trudno wyobrazić sobie jak miałoby wyglądać „zgromadzenie w jednym miejscu całej wiedzy świata”.

Naśladowca Jobsa

Najwierniejszy naśladowca Steve Jobsa na świecie ma zaledwie 27 lat, jego majątek wyceniany jest na 60 mld dol., a ze stworzonego przez niego serwisu korzysta codziennie prawie 1 mld ludzi na świecie. Nazywa się Mark Zuckerberg i jest założyciel Facebooka. Niektórzy określają go mianem Jobsa świata internetu.

— Twórca Apple był inspiracją dla Zuckerberga, gdy był jeszcze studentem Harvardu i pisał pierwsze linijki kodu Facebooka — pisze w książce „The Facebook Effect” David Kirkpatrick.

Młody student doceniał wszystko z czego słynął Jobs, a co przekładało się na produkty: prostota, elegancki design, biznesowa intuicja. Imponował mu też styl prowadzenia biznesu.

— Jeśli chodzi o Marka, nie jest tajemnicą, że wzorował się na Steve Jobsie. Gdy byłem jeszcze designerem Facebooka w 2005 roku, robił nam spotkania w klasycznym, agresywnym stylu Jobsa. Podczas jednego z takich spotkań wyskoczył w pewnym momencie z tekstem: „I’m a CEO, Bitch” (taki napis miał też na wizytówce — przyp. red.). — opowiada serwisowi TechCrunch Bryan Veloso, były pracownik serwisu.

Rozwijając Facebooka Zuckerberg w pewnym sensie kopiuje strategię Apple — jako serwis też jest zamknięty dla największego rywala — Google. Wyszukiwarka nie ma dostępu do tego, co piszemy na swoich profilach i komentarzach. Dlatego Brin i Page uruchomili niedawno własny serwis społecznościowy Google+.

Eksperci mówią, że Zuckerberg już zrewolucjonizował branżę internetową, bo ludzie nie wyobrażają sobie życia bez Facebooka. Ale do Jobsa jeszcze mu daleko. To czy się do niego zbliży zależy od dalszych pomysłów na rozwój Facebooka. Przyświeca mu teza, że we współczesnym świecie prywatność to fikcja, a więc nie ma sensu jej bronić. Główny cel: sprawić, by ludzie w ogóle nie opuszczali Facebooka, tylko robili za jego pośrednictwem wszystko: oprócz kontaktów ze znajomymi, słuchali muzyki, wypożyczali filmy, robili zakupy i nikt nie wie co jeszcze.

Na corocznej liście „The New Establishment”, najbardziej wpływowych ludzi na świecie, układanej przez prestiżowy amerykański magazyn „Vanity Fair”, Mark Zuckerberg drugi rok z rzędu zajmuje pierwsze miejsce. Wystarczy jednak spojrzeć na pierwszą dziesiątkę, by zorientować się, kto rozpala dziś masową wyobraźnię i nadaje ton w biznesie. Oprócz wspomnianych już twórców Google, pozostałe miejsca też okupują postaci ze świata internetu i cyfrowych mediów.

Dżungla Amazon – ska

Jedną z nich jest twórca Amazona, największego internetowego sklepu świata. „Jeff Bezos to następny Steve Jobs” — ogłosił niedawno wpływowy internetowy serwis technologiczny Gizmodo.

Jeff Bezos, twórca Amazona, najpierw odcisnął piętno na tradycyjnym biznesie księgarskim, pozwalając klientom kupować książki dużo taniej w sieci, dając im przy okazji wybór, jakiego nie była w stanie zapewnić nawet największa biblioteka. Dziś Amazon jest największym sprzedawcą książek na świecie.

W następnym etapie zmienił branżę wydawniczą wprowadzając na rynek elektroniczny czytnik książek Kindle. Klienci pokochali e—książki do tego stopnia, że dziś Amazon sprzedaje ich więcej niż książek tradycyjnych. Wygląda jednak na to, że w branży wydawniczej Bezos nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Ma plany zostania wydawcą publikującym własnych autorów. Duże domy wydawnicze już martwią się, że ich model biznesowy nie wytrzyma takiej konkurencji.

Kilka dni temu Bezos zaprezentował pierwszy tablet na którym można nie tylko czytać książki, ale także oglądać telewizję, filmy, czy słuchać muzyki. Urządzenie jest wyposażone w dotykowy ekran i system operacyjny Android. Filozofia i model biznesowy podobny do Apple — kupując książki, muzykę czy filmy, firma Bezosa zgarnia prowizję za pośrednictwo. Analitycy zwracają uwagę na coś jeszcze: choć funkcjonalnościami tablet Kindle nie będzie zbyt wiele ustępował iPadowi, to jeśli chodzi o cenę – bije go na głowę. Kosztując 199 dol., jest o połowę tańszy od najsłabszej wersji iPada.

Twitt, twitt

Przyszły wizjoner na miarę Jobsa może pojawić się też wśród osób, które wprawdzie nie osiągnęły jeszcze tak wiele, jak twórcy Google, Facebooka czy Amazona, ale mają ogromny potencjał biorąc pod uwagę dotychczasowe osiągnięcia. Jak Jack Dorsey, współtwórca największego serwisu mikroblogowego świata Twitter. Po tym, jak serwis pozwalający na dzielenie się 140 znakowymi komunikatami zdobył pozycję globalnego gracza Dorsey przerzucił część sił na inny front: mobilnych płatności. Jego serwis Square, nad którym pracuje po 10 godzin dziennie, pozwala użytkownikom iPhoneów na akceptowanie transakcji kartami kredytowymi. Dziennie firma realizuje transakcje o wartości 4 mln dol.

Niektórzy eksperci przypominają, że o jednymi z najszybciej rosnących dziś branż jest rozrywka i gry. W tej pierwszej na liście innowatorów wymienia się Reeda Hastingsa, założyciela firmy Netflix, która ma szanse zmienić układ sił na rynku płatnej telewizji, zdominowanej dzisiaj przez operatorów kablowych i platformy satelitarne. W odróżnieniu od nich Hastings pozwala każdemu, kto ma dostęp do internetu, kupować dowolne seriale i programy, a potem oglądać je na ekranie telewizora. Nie trzeba płacić comiesięcznego abonamentu za masę kanałów, których potem i tak się nie ogląda. W USA Netflix bije rekordy popularności.

— Najszybciej rosnącymi spółkami zajmującymi się rozrywką są dziś twórcy gier — przypomina Marc Adresseen. W ciągu pięciu lat wartość tego rynku wzrosła z 30 mld dol. do 60 mld dol., a branża zawdzięcza to, rzecz jasna, wybitnym jednostkom, które odczytały potrzeby ludzi i napisały dla nich wyjątkowe gry. Numerem jeden w tym gronie jest oczywiście Mark Pincus, założyciel Zyngi, która odpowiada za jedną za najpopularniejszych gier, którymi bawią się użytkownicy serwisów społecznościowych — FarmVille.

Pincus ma jednak znacznie poważniejszych rywali, którzy już zdążyli zapisać się w historii świata. To Niklas Zenstrom i Janus Friis, szwedzko— duński duet, który wymyślił kilka lat temu komunikator Skype, a także serwis wymiany plików cyfrowych Kazaa. Po sprzedaży za 3,1 mld dol. Skype amerykańskiemu eBayowi, Zenstrom i Friis stworzyli fundusz Atomico, który zainwestował zdobyte pieniądze w aż 32 start—upy.

Zdaniem ekspertów są wśród nich młode firmy, które mają potencjał, by wywrócić do góry nogami modele biznesowe w kilku branżach — radiową za sprawą serwisu Last.fm, telekomunikacyjną dzięki firmie WiFi Fon, a także rozrywkową, gdyż Atomico ma udziały w Rovio, właścicielu najpopularniejszej gry mobilnej na świecie — Angry Birds.

— Firmy tworzące oprogramowanie dla wielu dziedzin życia są dziś najszybciej rosnącymi firmami na świecie — podkreśla Marc Andresseen.

Kandydaci na następnego innowatora na miarę twórcy Apple są wśród wyżej wymienionych. Bill Gates, twórca Microsoftu, będąc w 1998 roku u szczytu kariery został zapytany czego obawia się najbardziej: „Najbardziej obawiam się, że gdzieś w garażu ktoś pracuje nad następną dużą rzeczą”. Nie wiedział, że całkiem niedaleko Sergey Brin i Larry Page tworzą w garażu Google. Podobnie może być z następnym wielkim innowatorem na miarę Jobsa.

(CC By-NC-SA Aray Chen)

Otwarta licencja


Tagi