Autor: Marek Pielach

Dziennikarz Obserwatora Finansowego, specjalizuje się w makroekonomii i finansach publicznych

Będzie spowolnienie i nie możemy mu zapobiec

Polska gospodarka nie może już się bronić. Konsumpcja spada, rząd musi ograniczać wydatki, zostaje tylko obniżka stóp procentowych – to wnioski z dyskusji nad prognozą gospodarczą INE PAN.
Będzie spowolnienie i nie możemy mu zapobiec

Andrzej Bratkowski, Ryszard Bugaj, Stanisław Gomułka (Fot. MP/OF)

„Możliwości oddziaływania na gospodarkę są ograniczone. Ekspansja fiskalna w poprzednich latach doprowadziła do wzrostu deficytu sektora finansów publicznych i teraz minister finansów stoi przed koniecznością jego obniżenia. Ewentualne zahamowanie procesu konsolidacji grozi utratą wiarygodności i wzrostem kosztów obsługi długu publicznego. W przypadku polityki monetarnej barierą jest utrzymywanie się relatywnie wysokiej inflacji oraz możliwość gwałtownego osłabienia złotego” – to fragment wstępu do 21. raportu „Gospodarka Polski. Prognozy i Opinie” przygotowywanego przez Instytut Nauk Ekonomicznych Polskiej Akademii Nauk.

Co zatem zdaniem autorów pozostaje?

”Pozostają działania o charakterze strukturalnym i znoszenie barier administracyjnych krępujących przedsiębiorczość” – napisano w dokumencie opracowanym pod koniec września, a więc jeszcze przed ogłoszeniem przez rząd programu Inwestycje Polskie.

Z raportu wynika, że w czwartym kwartale będziemy mieli wzrost PKB na poziomie 1,8 proc., w I kwartale 2013 roku będzie to nawet 1,7 proc. a w II kwartale 2013 roku ponownie 1,8 proc. Bezrobocie rejestrowane sięgnie w I kwartale 2013 roku 14,2 proc. aby spaść do 13,6 proc. w II kwartale. W takich warunkach inflacja będzie oczywiście spadać. W I kwartale przyszłego roku osiągnie 3,2 proc. a w II kwartale 3,1 proc. W ślad za spadającą inflacją pójdą w dół stopy procentowe. Z 4,75 proc. dziś do 4,25 proc. w I kwartale 2012 roku.

„Według szacunków INE PAN w III kwartale nastąpił realny spadek popytu krajowego o 0,2 proc. W kolejnych trzech kwartałach sytuacja będzie podobna – popyt krajowy będzie spadać realnie w każdym kwartale o ok. 0,3 proc. Znacząco spadnie tempo wzrostu spożycia indywidualnego. Te negatywne tendencje pogłębiać będzie prognozowany spadek dynamiki produkcji przemysłowej oraz pogorszenie sytuacji na rynku pracy, w znacznej mierze spowodowane ubywaniem sezonowych miejsc pracy. Ponadto wskaźniki koniunktury konsumenckiej są na niskim poziomie, co świadczy o utrzymywaniu się niepewności gospodarstw domowych” – czytamy w raporcie.

Są także jasne strony. Koszty pracy nie rosną, a wydajność przeciwnie. Pozwala to zachować konkurencyjność polskich wyrobów i utrzymać eksport. Przedsiębiorstwa są w dobrej kondycji finansowej, a banki wręcz w wyśmienitej. W skali makro obserwujemy zaś stopniowy spadek inflacji, względną stabilność złotego, utrzymywanie deficytu budżetowego pod kontrolą oraz zapowiedź poluzowania polityki monetarnej.

– Trudno się spodziewać, że spowolnienie na Zachodzie wywoła podobnie negatywne efekty dla PKB w kraju jak w 2009 roku, skoro jest ono dziesięć razy mniejsze niż wówczas. W gruncie rzeczy nie przychodzi ono z zewnątrz, tak jak wówczas uderzając przez eksport i przez rynki finansowe – mówił Stanisław Kubielas, członek komitetu redakcyjnego raportu.

– Wydaje się, że prognozowane spowolnienie jest spowodowane redukcją popytu wewnętrznego wynikającą z bardzo silnej konsolidacji fiskalnej i bardzo twardej, jak na te warunki polityki monetarnej. Właściwie to spowolnienie mamy na własne życzenie – ocenił.

Zgodził się z tym Andrzej Bratkowski, członek Rady Polityki Pieniężnej.

– Mamy trochę dziwną sytuację. W czasie poprzedniego spowolnienia mieliśmy silnie ekspansywną politykę monetarną i fiskalną, natomiast obecnie polityka monetarna na zacieśnienie fiskalne zareagowała zacieśnieniem monetarnym – mówił.

Jego zdaniem rząd nie ma jednak pola manewru, bo „nie można było prowadzić ekspansywnej polityki fiskalnej przez pięć lat”. Przestrzeń do działania ma za to Rada Polityki Pieniężnej, która utrzymuje stopę referencyjną na poziomie 4,75 proc.

– Stopy procentowe to jedyna rzecz, którą mamy żeby ograniczać skalę spowolnienia, ja osobiście uważam, że obniżka o ponad 100 pkt bazowych w obecnej sytuacji powinna być oczywista – dodał członek RPP. Jego zdaniem inflacja wróci do celu (2,5 proc. – przyp. red) już w I kwartale 2013 roku i potem będzie dalej spadała.

Ryszard Bugaj zwrócił uwagę na to jakie komunikaty płyną do gospodarstw domowych, odpowiadających za kluczową obecnie popytową stronę gospodarki. W mediach można usłyszeć, że spadają płace realne, bezrobocie rośnie, z popytem na polski eksport też nie jest najlepiej, a dodatkowo następuje spadek inwestycji. W takich warunkach „priorytet dla ochrony wzrostu powinien być w Polsce bardzo twardy”. Receptą zaproponowaną przez prof. Bugaja jest reforma systemu podatkowego, a szczególnie podniesienie podatków dla osób o wysokich dochodach.

Do dyskusji o stopach procentowych wrócił Stanisław Gomułka.

– Dla przedsiębiorstw i gospodarstw domowych ważne są realne, kredytowe stopy procentowe nie bazowe – zauważył.

– Oczywiście zmniejszenie stopy bazowej jest konieczne. Przy czym zmniejszenie nawet o 100 punktów może mieć niewielki wpływ na popyt wewnętrzny w sytuacji, w której mamy w tej chwili stopę 4,75 proc., a więc o 4 punkty procentowe powyżej strefy euro. Gdybyśmy naprawdę chcieli pobudzać gospodarkę tym kanałem to trzeba myśleć o jeszcze bardziej radykalnej polityce monetarnej – ocenił prof. Gomułka.

OF

Andrzej Bratkowski, Ryszard Bugaj, Stanisław Gomułka (Fot. MP/OF)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Polityka monetarna przy bardzo niskich stopach procentowych

Kategoria: VoxEU
Badanie potwierdza, że transmisja polityki pieniężnej do gospodarki jest znacznie słabsza, kiedy nominalne stopy procentowe spadają do bardzo niskiego poziomu oraz że siła transmisji słabnie im dłużej stopy procentowe pozostają na niskim poziomie.
Polityka monetarna przy bardzo niskich stopach procentowych