Bez inwestycji trudno o szybszy wzrost

O 0,6 punktu spadł w lipcu Wskaźnik Wyprzedzający Koniunktury, informujący o przyszłych tendencjach w gospodarce. Aktualne dane potwierdzają wcześniejsze obserwacje, wskazujące na utrzymanie w perspektywie najbliższego półrocza obecnego tempa wzrostu gospodarki bez większych szans na wyraźne przyspieszenie – informuje Maria Drozdowicz z Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych BIEC.
Bez inwestycji trudno o szybszy wzrost

Najistotniejszym czynnikiem, o działaniu długookresowym, ograniczającym możliwości szybszego wzrostu jest słabnąca wydajność pracy. Powoduje ona utratę konkurencyjności polskich produktów.

– Na obecnym etapie rozwoju, wzrost wydajności możliwy jest jedynie wskutek zwiększenia inwestycji w nowocześniejszą od obecnej produkcję. Proste sposoby poprawy wydajności już się wyczerpały – ocenia sytuację Drozdowicz.

Spośród ośmiu składowych wskaźnika w tym miesiącu dwie działały w kierunku jego wzrostu, wpływ dwóch składowych był neutralny, zaś cztery działały w kierunku spadku wskaźnika.

Po gwałtownym zmniejszeniu tempa napływu zamówień, który miał miejsce przed miesiącem kolejne dane nie przyniosły znaczącej poprawy. Podobnie jak przed miesiącem, przeważa odsetek firm odczuwających spadek zamówień na tymi, które odczuwają ich wzrost. Ograniczeniu uległy przede wszystkim zamówienia pochodzące od zagranicznych odbiorców, zaś w ujęciu branżowym zdecydowanie najgorsza sytuacja panuje w branży odzieżowej.

Konsekwencją wolniejszego napływu nowych zamówień jest odkładanie produkcji finalnej w magazynach przedsiębiorstw. Do pewnego stopnia zjawisko to ma charakter sezonowy związany z okresem urlopów. Przed wakacjami firmy starały się zapełnić magazyny towarami, aby zagwarantować ciągłość dostaw. Nie mniej jednak wzrost zapasów obserwujemy od początku roku, co wiąże się z dodatkowymi kosztami i wpływa na rezultaty finansowe prowadzonej działalności.

Drozdowicz, koniunktura, 27.7.15Dodatkowym czynnikiem negatywnie wpływającym na wyniki finansowe firm jest utrzymujący się już od blisko dwóch lat spadek wydajności pracy w sektorze przetwórstwa przemysłowego.

– Jest to zjawisko szczególnie niekorzystne w warunkach deflacji, kiedy to firmy o niższej produktywności, zmuszone są przez konkurentów do silniejszej redukcji cen niż producenci podobnych towarów o wyższej wydajności pracy – wyjaśnia Drozdowicz.

Oceny menedżerów przedsiębiorstw na temat stanu finansów w sektorze przedsiębiorstw produkcyjnych są zdecydowanie gorsze niż przed miesiącem. Na pogorszenie tych ocen wpływ miał zapewne splot wielu czynników. Wśród nich najważniejsze to utrzymująca się deflacja cen producentów, spadek lub brak wzrostu wartości spółek notowanych na giełdzie, okresowe osłabienie złotego podrażające import oraz wzrost kosztów magazynowania.

– Być może pogorszenie kondycji finansowej firm będzie miało charakter krótkookresowy, zwłaszcza że czynniki deflacyjne stopniowo wygasają, a jednostkowe koszty pracy utrzymują się na stabilnym poziomie – nie traci optymizmu Drozdowicz.

Za krótkookresowym pogorszeniem finansów firm przemawiają dane na temat podaży pieniądza M3. W czerwcu pieniądza przybywało szybciej niż w poprzednich miesiącach, do czego głównie przyczyniły się rosnące depozyty przedsiębiorstw.

Zarówno wolniejszy napływ zamówień jak i gorsze oceny stanu finansów firm wpłynęły na wyhamowanie tempa poprawy nastrojów menedżerów na temat ogólnej sytuacji gospodarczej. Od połowy ubiegłego roku oceny te cechowała stagnacja, od kwietnia 2015 r. zaczęły się nieco poprawiać, zaś ostatnie dane wskazują na powrót nastrojów stagnacyjnych.

Nie rośnie dynamika zadłużania się gospodarstw z tytułu kredytów, pomimo niskich – korzystnych dla konsumentów – stóp procentowych i wzrostu realnych wynagrodzeń. Dominująca wśród uczestników rynku niepewność, zwłaszcza ta dotycząca rynku pracy, istotnie powstrzymuje przed zaciąganiem kredytów.

Niepewność nie sprzyja również inwestycjom giełdowym. Dodatkowym czynnikiem wpływającym na nastroje inwestorów są problemy gospodarcze Europy. Realne wartości podstawowego indeksu WIG spadły w czerwcu o blisko 5 proc. W kwietniu kiedy po raz pierwszy realne wartości WIG-u przewyższyły wartości ostatniego lokalnego szczytu z listopada 2013 roku, wydawało się, że warszawska giełda wyrwała się z marazmu. Ostatnie notowania nie wskazują jednak aby tendencje wzrostowe na trwałe powróciły na parkiet.

OF

Drozdowicz, koniunktura, 27.7.15

Otwarta licencja


Tagi