Autor: Martyna Kośka

Ekspert rynków Europy Środkowej i Wschodniej; doktoryzuje się z ochrony konsumentów na rynku usług finansowych.

Bez Ukrainy wschodnia Unia Celna nie powstanie

Konflikt rosyjsko-ukraiński oddala perspektywę utworzenia Unii Celnej według pomysłu Rosji. a także kolejnego etapu jej dalszej integracji w postaci Unii Euroazjatyckiej. Pomimo licznych powiązań gospodarczych, mające wejść w skład nowych organizmów Białoruś i Kazachstan nie palą się do dalszej integracji z Rosją.
Bez Ukrainy wschodnia Unia Celna nie powstanie

Ukraina zmieniła kierunek (CC By SA Nicolas Raymond/thisisbossi)

Budowa Unii Celnej już wcześniej postępowała wolno. Wynikało to m.in. ze świadomości w Białorusi i Kazachstanie, że największe korzyści z Unii osiągnie Rosja. Konflikt Rosji z Ukrainą, w tym zwłaszcza zaanektowanie Krymu dodatkowo elektryzuje sąsiadów Rosji.

5 marca w Moskwie odbył się szczyt przywódców państw Unii Celnej. Patrząc z boku można więc odnieść wrażenie, że proces integracyjny odbywa się zgodnie z wcześniejszymi założeniami, a Kazachstan i Białoruś, choć z umiarkowanym zaangażowaniem, to jednak czynią ze swej strony ostatnie przygotowania, by 1 stycznia 2015 r. zaczęła funkcjonować Unia Eurazjatycka.

W rzeczywistości Rosja ma prawo czuć się rozczarowana wynikiem rozmów – nie uzyskała bowiem jasnej deklaracji ze strony partnerów, że aprobują jej działania na Ukrainie. Wprost przeciwnie – pomimo starań Rosji, rozmowy nie zakończyły się nawet wydaniem wspólnego komunikatu dotyczącego Ukrainy. Ku rozczarowaniu Rosji, Białoruś i Kazachstan nie tylko konsekwentnie zachowują neutralność wobec sytuacji na Ukrainie, ale także dają do zrozumienia, że nie popierają imperialistycznych zakusów Federacji.

Białoruś się dystansuje

Białoruś zapowiedziała, że nie będzie się mieszała w sprawy wewnętrzne ani Ukrainy, ani żadnego innego państwa. Rzecznik białoruskiego MSZ, Dźmitry Mironczyk zapowiedział, że Białoruś będzie nawiązywała relacje z nowymi władzami w Kijowie w miarę ich formowania. Stanowcza postawa Białorusi zaskakuje, jeśli wziąć pod uwagę, że państwo to tak silnie uzależnione jest od Rosji, że każdy gest niesubordynacji może zostać ukazany nałożeniem obostrzeń gospodarczych czy zmianą zasad udzielania kredytów – Rosja ma duży arsenał środków dyscyplinujących Białoruś.

Warto pamiętać, że już w 2008 r. Mińsk, wbrew jasnym oczekiwaniom Rosji, nie uznał niepodległości zbuntowanych gruzińskich republik, Abchazji i Osetii Południowej. Wtedy jednak Białoruś mogła sobie na taką „niezależność” dyplomatyczną pozwolić, gdyż mogła liczyć na zachodnie kredyty. Po sfałszowanych wyborach prezydenckich z 2010 r. Białoruś może współpracować tylko z Rosją i państwami znajdującymi się w jej sferze wpływów, więc jakkolwiek dziś deklaruje chęć zachowania niezależności w sprawie Ukrainy, wkrótce być może będzie zmuszona zmienić ton wypowiedzi.

Niechęć Mińska do angażowania się w sprawy Ukrainy wynika zarówno z przyczyn politycznych, jak i gospodarczych. Co się tyczy pierwszej okoliczności, Białoruś może się obawiać, że gdyby Rosja umocniła swoją obecność na Ukrainie (i to nieważne, czy w sposób siłowy czy w efekcie zmanipulowanego plebiscytu), to może w podobny sposób rościć sobie prawo do szerszego wpływu na Białoruś. Białoruś jest zresztą dla Rosji łatwym łupem: w niewielkim stopniu współpracuje z krajami Unii Europejskiej, najwyżsi urzędnicy państwowi są persona non grata na zachodnich salonach, bez finansowego zastrzyku Rosji gospodarka dosłownie padłaby w ciągu kilku miesięcy. Nie zważając na gniew Rosji, Białoruś wszelkimi sposobami będzie odżegnywała się od uznania rosyjskiej agresji na Ukrainę, mając nadzieję, że gdyby to ona stała się rosyjskim celem, będzie mogła liczyć na poparcie Ukrainy i innych państw regionu.

Co się zaś tyczy gospodarczych przyczyn niechęci Białorusi do zaangażowania się w konflikt z Ukrainą, niech przemówią liczby. Ukraina jest dla Białorusi drugim największym rynkiem zbytu (pierwszym jest Rosja). Białoruś eksportuje na Ukrainę ponad 500 rodzajów produktów, a importuje 700 rodzajów ukraińskich towarów. W 2012 r. wymiana handlowa osiągnęła poziom 8 mld  dolarów, w 2013 – niewiele mniej.

>>czytaj więcej: Białoruś najbardziej straci na kryzysie ukraińskiej gospodarki

Czy Rosja upomni się o „swoich” w Kazachstanie

Także Kazachstan negatywnie ocenia działania Rosji wobec Ukrainy. Trudno się dziwić, że kazachscy politycy nie są zwolennikami doktryny Putina, która przyznaje Rosji prawo do interwencji militarnej w celu ochrony etnicznych Rosjan – wszak blisko 25 proc. obywateli Kazachstanu to Rosjanie (w przypadku Białorusi ten odsetek jest niższy i wynosi 8 proc.). W północnym Kazachstanie etniczni Rosjanie stanowią nawet połowę mieszkańców, a w niektórych miastach na północy stanowią większość.

Nursułtan Nazarbajew ma świadomość, że jeśli teraz Putinowi udało się anektować Krym, to w przyszłości może swoją doktrynę zastosować gdzie indziej. Oliwy do ognia dolała wypowiedź kontrowersyjnego wiceprzewodniczącego rosyjskiej Dumy, Władimira Żyrinowskiego, który zasugerował włączenie państw Azji Centralnej do Rosji. Wypowiedź ta nie stanowi oficjalnego stanowiska rosyjskich władz, niemniej została odczytana jako sygnał zaczepny. Wzmocnienie granicy z Rosją (w sumie ma ona aż 7000 km długości) i przegląd armii nieprzypadkowo zbiegły się w czasie z wydarzeniami na Ukrainie.

W takiej atmosferze domysłów i podgrzewania emocji trudno o lojalność między członkami Unii Celnej, a jeszcze trudniej uwiarygodnić, że wszystkie państwa grają do jednej bramki. Już wcześniej Białoruś i Kazachstan mało entuzjastycznie podchodziły do tematu głębszej integracji w ramach Unii Eurazjatyckiej, obawiając się jeszcze większej ingerencji Rosji w ich sprawy wewnętrzne. Wprawdzie na marcowym szczycie państwa wyraziły gotowość przyjęcia wszystkich dokumentów założycielskich do 1 maja 2014 r., tak by Unia zaczęła funkcjonować z początkiem kolejnego roku, to jednak coraz bardziej oczywiste staje się, że chęć integracji motywowana jest nie autentyczną chęcią współpracy, a raczej przekonaniem, że integracja z Rosją jest (niestety) naturalną koniecznością.

Skoro więc nie mogą się z integracji wycofać, a dalsza gra na zwłokę i opóźnianie powstania Unii  Eurazjatyckiej niewiele dadzą, Kazachstan próbuje się zabezpieczyć poprzez zacieśnianie stosunków z innymi państwami. Już dzień po szczycie w Moskwie Nazarbajew spotkał się z wiceministrem spraw zagranicznych Chin. Politycy wyrazili wolę zacieśnienia współpracy gospodarczej i politycznej.

Martha Brill Olcott, ekspert centrum badawczego Carnegie, zastanawia się, czy kraje, które niegdyś tworzyły ZSRR, mogą któregoś dnia znaleźć się na celowniku imperialistycznych zakusów Rosji – i dowodzi, że kolejny na liście może być właśnie Kazachstan. Analityczka zastanawia się, jak zachowa się Rosja, gdy swą 23-letnią prezydenturę zakończy pro-rosyjski Nazarbajew.

Czy Kreml będzie zadowolony z jego następcy? A może różne zakulisowe siły będą dążyły do stymulowania niezadowolenia kazachskich Rosjan i rosyjskojęzycznych mniejszości narodowych, by zrealizowały swoje ‚prawo do samostanowienia’ i powróciły do matki-Rosji?”.

Martha Brill Olcott dowodzi, że tak się nie stanie, bo wśród Kazachów – także tych rosyjskiego pochodzenia – jest zbyt duży sprzeciw na połączenie z Rosją.

W podobnym tonie wypowiadają się Peter Eltsov i Klaus Larres na łamach New Republic piszą, że jakkolwiek w żyłach wielu obywateli Kazachstanu płynie rosyjska krew, to jednak brak wystarczająco silnej tożsamości rosyjskiej, by łatwo przekonać ich do zbuntowania się przeciw istniejącemu porządkowi granic. Ich zdaniem także rosyjscy Uzbecy (a Uzbekistan jest przykładem jeszcze bardziej jaskrawym, niż Ukraina czy Kazachstan, gdyż wielu Uzbeków na co dzień posługuje się językiem rosyjskim, co jest pozostałością czasów sowieckich) stanowczo sprzeciwiliby się próbie „uszczęśliwienia” ich przez Moskwę, gdyż nie czują wystarczająco silnych związków z Federacją.

Szczyt umiarkowanie udany

Szczyt państw Unii Celnej miał pomóc Rosji osiągnąć cel wizerunkowy: pokazać, że nawet w razie nałożenia sankcji i wstrzymania współpracy przez część zachodnich państw, ta nadal będzie mogła liczyć na swych najbliższych partnerów. Szczyt udał się umiarkowanie, bo nie dość, że Kazachstan i Białoruś nie poparły rosyjskich działań na Krymie, to jeszcze wszyscy trzej sojusznicy musieli z całą stanowczością przyznać, że w chwili obecnej nie ma co liczyć na przystąpienie Ukrainy do Unii Celnej.

Bez udziału Ukrainy tak Unia Celna, jak i Eurazjatycka mają ograniczony sens. Trudno przekonać kogokolwiek, że przeciwwagą dla Unii Europejskiej może być twór, składający się z takich „potęg” jak Białoruś, Kirgizja czy Armenia (te dwa ostatnie prawdopodobnie wkrótce przystąpią do Unii Celnej). Putin nieustannie obawia się ponadto, że bez Ukrainy, Unia Celna będzie zbyt „azjatycka”. Dla równowagi dobrze byłoby, gdyby zasiliły ją państwa europejskie, najlepiej posiadające chłonny rynek. Białoruś nie udźwignie ciężaru takiego zadania, więc Putin musi przyznać sam przed sobą, że póki co, nie będzie w stanie stworzyć przeciwwagi gospodarczej dla Unii Europejskiej. Aby jednak nie pogłębiać wzajemnej niechęci między Kremlem a obecnymi władzami w Kijowie i nie zamykać drzwi do ewentualnego udziału Ukrainy w projektach integracyjnych Kremla, jasno oświadczył, że Ukraina pozostaje kluczowym partnerem Unii Celnej.

Uczestnicy szczytu podtrzymali wolę podpisania wszystkich dokumentów założycielskich Unii Eurazjatyckiej, ale nie ustalili jeszcze ostatecznego kształtu i zasad jej funkcjonowania. Sądząc z tonu wypowiedzi, Nazarbajewowi zależy wręcz na tym, by dokładne ramy opracowane zostały dopiero po tym, jak sama Unia zacznie funkcjonować i każde z państw będzie mogło skonfrontować swoje oczekiwania z rzeczywistością. Stanowisko kazachskiego prezydenta jest śmiałe, bo brak jednoznacznego określenia ram może spowodować, że w pierwszych miesiącach (a ten stan może trwać przecież długo) będzie tworem pozornym, fasadowym. Dla Białorusi niezmiennie najbardziej palącą kwestią pozostaje zniesienie obowiązku odprowadzania ceł przy reeksporcie rosyjskich produktów naftowych.

OF

Ukraina zmieniła kierunek (CC By SA Nicolas Raymond/thisisbossi)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Building Ukraine forward better, czyli jak skutecznie pomóc w odbudowie Ukrainy?

Kategoria: Trendy gospodarcze
Powojenna odbudowa Ukrainy będzie wymagać ogromnych nakładów finansowych. Społeczność międzynarodowa, w tym przede wszystkim Unia Europejska, musi się zmobilizować, aby wesprzeć Ukraińców w tym procesie, równocześnie przygotowując kraj do członkostwa w UE.
Building Ukraine forward better, czyli jak skutecznie pomóc w odbudowie Ukrainy?

Rosji trudno będzie ochronić swoją gospodarkę

Kategoria: Analizy
Władze Rosji w swojej polityce obrony przed sankcjami nie doceniają głębi upadku gospodarki w perspektywie średnio- i długoterminowej. Jest wątpliwe, czy uda się im dostatecznie obronić wszystkie ważne sektory gospodarki rosyjskiej.
Rosji trudno będzie ochronić swoją gospodarkę