Krytycy administracji alarmują, że gospodarka stoi. Przywołują m.in. fakt, że w czerwcu liczba Amerykanów otrzymujących dopłaty na żywność dla bezrobotnych wzrosła do 41,3 mln. Była największa od 27 lat. Niemniej jednak Kongres i prezydent chcą kontynuować program stymulacyjny, przeznaczając 50 mld dolarów na remont dróg.
Dr Rahn pyta przewrotnie, skąd wziąć dowód historyczny na to, że wzrost wydatków budżetowych w relacji do PKB doprowadził do wzrostu gospodarczego i powstawania nowych miejsc pracy? I odpowiada: takiego dowodu nie można znaleźć, bo nie istnieje.
Dr Rahn przygotował jakiś czas temu tabelę, która pokazuje, iż w pierwszych czterech kwartałach po tym, jak recesja z 1982 r. osiągnęła dno, zaczął się wzrost rzędu 7,8 proc. (kwartalny), a w pierwszych czterech kwartałach po recesji z 2009 r. wzrost wyniósł zaledwie 3,2 proc. Bezrobocie po wprowadzeniu cięć podatkowych przez Reagana zmniejszyło się o 2 proc. Gdy ostatnia recesja osiągnęła dno, prezydent Obama zdecydował się na rozwiązanie w postaci zwiększenia wydatków, co zwiększyło stopę bezrobocia.
Kiedy dr Rahn po raz pierwszy pokazał tę tabelę, niezadowolenie zaczęli wyrażać zwolennicy zwiększania wydatków, z Paulem Krugmanem na czele, który replikował: “Kiedy Paul Volcker [w 1982 r.] doszedł do wniosku, że dość się już nacierpieliśmy, zredukował stopy procentowe, rynek nieruchomości wystrzelił – i to właśnie ten rynek odegrał najistotniejszą rolę w wychodzeniu z kryzysu. Reaganomika praktycznie się nie liczyła”. Pan Krugman chciał dowieść, że cięcia podatków od zysków kapitałowych i innych dochodów nie miało wpływu na koszty, zdolności i korzyści z nabywania domów.
Krytycy twierdzili: “jeśli chcecie z kimś porównać Reagana, to powinien nim być prezydent Clinton, który rozpoczął prezydenturę w czasie recesji”. Jednak ci sami krytycy zapomnieli, że kiedy Clinton został prezydentem, gospodarka rozwijała się od dwóch lat, od stycznia 1993 r. Łagodna recesja 1990 była już za nami.
W ciagu ostatnich 30 lat próbowano rożnych rozwiązań gospodarczych, zatem warto przyjrzeć się, jakie były ich skutki. Obrazuje je tabela.
Rok |
Zmiana wielkości rządu Wydatki jako proc. PKB |
Polityka podatkowa |
Stopa wzrostu PKB |
1983-1989 | -2,4 | Maksymalna stopa podatkowa zmniejszona z 70 do 20 proc. | 4,31 |
1990-1991 | 1,1 | Maksymalna stopa podatkowa zwiększona z 28 do 31 proc. | 0,85 |
1992-1996 | -1,1 | Maksymalna stopa podatkowa zwiększona z 31 do 39,6 proc. | 3,32 |
1997-2000 | -2,0 | Podatki od zysków kapitałowych zmniejszone, maksymalna stopa podatkowa zmniejszona z 20 do 21 proc. | 4,45 |
2001-2002 | 0,9 | Rabaty podatkowe i kredyty | 1,45 |
2003-2008 | 1,6 | Zmniejszone podatki. Maksymalna stopa z 39,1 do 35 proc. | 2,30 |
Prezydent Reagan odziedziczył wysoką inflację i gospodarkę w stanie stagnacji. Jego rozwiązaniem była restrykcyjna polityka monetarna (prowadzona przez Paula Volckera w Fed), redukcja podatków, a także powściągliwość co do wydatków i regulacji (reaganomika). Nie dysponował większością w Kongresie, więc cięcia podatkowe nie zostały wprowadzone w życie aż do 1984 r. Dzięki nim przez 7 lat trwał wysoki wzrost gospodarczy, spadała stopa bezrobocia, inflacja i deficyty.
Prezydent George H. W. Bush, kandydując, obiecywał nie nakładać nowych podatków, a także zamrozić wydatki w stosunku do inflacji. Niestety, w ciągu kilku miesięcy od objęcia urzędu odrzucił swój program wyborczy, pozwalając na wzrost wydatków i podatków. Błędy Fedu doprowadziły do łagodnej recesji, a podatki i wydatki Busha spowolniły wychodzenie z niej. Prezydent Clinton został wybrany, bo obiecywał, że nie podniesie podatków, co jednak zrobił, ale zmniejszył wydatki i gospodarka zaczęła się wzmacniać. W 1996 r. republikanie przejęli kontrolę w Kongresie i wraz z administracją Clintona wstrzymali wzrost wydatków i zmniejszyli podatek od zysków kapitałowych w 1997 r. Rezultatem tych działań był szybki wzrost gospodarczy, niskie bezrobocie i kilka lat nadwyżki budżetowej.
Wzrost gospodarczy został osłabiony ponownie wskutek nadmiernej reakcji Fed na bańkę dot-com i problem roku 2000 (Y2K). Kiedy prezydent George W. Bush obejmował urząd, w pierwszym kwartale 2001 r., gospodarka znajdowała się już w stanie recesji. Początkowo administracja zareagowała wprowadzeniem ulg podatkowych i tanich kredytów, co jak dowodzili zwolennicy ekonomii podaży, w niewielkim stopniu może pomóc ruszyć gospodarkę. W 2003 r. administracja Busha zdecydowała się zmniejszyć podatki, ale także zezwolić, by następował rozrost biurokracji.
Prezydent Obama i Kongres kontrolowany przez demokratów drastycznie zwiększył wydatki budżetowe usiłując w ten sposób walczyć z recesją. Co doprowadziło do dwukrotnego zwiększenia deficytu w stosunku do czasów prezydentury Reagana, do bardzo powolnego wzrostu i wysokiego bezrobocia.
Historia pokazuje, ze cięcia podatkowe i redukcja wydatków rządów w relacji do PKB wpływają na wysoki wzrost gospodarczy i powstawanie nowych miejsc pracy. Można przeglądnąć dzieje ostatniego stulecia i nie znajdzie się argumentu na poparcie tezy, że większy rząd doprowadzi do wzrostu gospodarczego – przekonuje dr Rahn.
Opracował: Tomasz Pompowski