(infografika Dariusz Gąszczyk/ CC by Giuseppe Milo)
Wskaźniki informujące o sytuacji w tureckiej gospodarce w ostatnich dziesięcioleciach układają się w kształt toru kolejki górskiej. Po słabiutkich latach 90. XX w. – z kiepskimi wskaźnikami gospodarczymi oraz poważnymi nierównowagami – i po osłabiającym kryzysie finansowym z 2001 r. w Turcji przez pięć lat odnotowywano szybki wzrost gospodarczy.
PKB per capita wzrastał wtedy prawie o 6 proc. rocznie – był to najwyższy wskaźnik od lat 60. XX w. – a towarzyszyły temu zmiany strukturalne, poprawa produktywności i poszerzanie bazy działalności gospodarczej, zarówno pod względem geograficznym, jak i społecznym. Mniej więcej od 2007 r. jednak gospodarka rozwija się zdecydowanie wolniej, co ukazuje wykres z rys. 1. Nie odnotowuje się również praktycznie wzrostu produktywności.
Jak doszło do przyspieszenia
Pierwszym przychodzącym do głowy wyjaśnieniem jest stwierdzenie, że tureckie doświadczenia to kolejny przykład dobrze znanego, bardzo typowego dla gospodarek wschodzących cyklu stagnacji i następującego po niej rozwoju.
W naszej niedawno opublikowanej analizie (The Ups and Downs of Turkish Growth, 2002-2015: Political Dynamics, the EU and the Institutional Slide, analiza robocza NBER nr 21608, 2015) odchodzimy od tego poglądu, aby wykazać, że dobre i gorsze okresy w tureckiej gospodarce w tych dziesięcioleciach to przede wszystkim wynik poprawy funkcjonowania instytucji po kryzysie finansowym w Turcji, a następnie niepokojącego pogorszenia jakości tych instytucji gospodarczych i politycznych.
Dlaczego od 2001 r. niezwykle szybko poprawiało się funkcjonowanie instytucji? Udzielając odpowiedzi na to pytanie, podkreślamy znaczenie kombinacji czynników częściowo zewnętrznych, a częściowo wewnętrznych. Największe znaczenie jednak prawdopodobnie ma to, że przez kryzys finansowy z 2001 r. oficjele konserwatywnego i do tej pory ospałego tureckiego systemu politycznego musieli wprowadzić wiele dość radykalnych reform strukturalnych narzuconych przez MFW i Bank Światowy.
Pozwoliły one zapanować nad uporczywie wysoką stopą inflacji i zmniejszyć deficyty budżetowe (stopa inflacji – w latach 90. wynosząca średnio około 80 proc. – szybko stała się jednocyfrowa, a także błyskawicznie zmalało zadłużenie sektora publicznego – ze szczytowych 75 proc. PKB po kryzysie z 2001 r. około 35 proc.). Narzuciły także m.in. zdyscyplinowanie procesu budżetowego, spowodowały przekazanie w pewnym stopniu procesu decyzyjnego i upoważnień regulacyjnych niezależnym agencjom. W ten sposób programy polityczne zaczęły być zgodne z rządami prawa, wprowadzono też przejrzystość w niesławnych procedurach zamówień rządowych, powszechnie znanych z powodu korupcji.
Reformy gospodarcze były wspomagane przez poważne zmiany polityczne. Wprowadzone przez rząd tymczasowy, następnie nadzorowane przez Partię Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), położyły kres kierowaniu turecką polityką przez kręgi wojskowe, które co najmniej od ustanowienia republiki odgrywały najważniejszą rolę w życiu politycznym.
Ten proces polityczny oraz towarzyszące mu reformy gospodarcze były w wielkim stopniu wspomagane przez ogólne ocieplenie w stosunkach między UE a Turcją. Do postępu przyczyniały się ponadto nadzieje społeczeństwa na przystąpienie do UE. Proces zmierzający do akcesji nie tylko zapewnił potężne zakotwiczenie instytucjonalne wielu reformom systemu politycznego i zasad rządzenia, lecz również przyniósł obietnicę członkostwa pod warunkiem kontynuacji reform gospodarczych i politycznych.
Czas nadziei
Taki opis lat 2002–2006 może budzić pewne wątpliwości. Nie można też ustalić z pewnością, czy pięć lat rozwoju to skutek rozkwitu gospodarki w warunkach działania nowych instytucji gospodarczych oraz reform, czy po prostu faza kolejnego cyklu stagnacji i późniejszego rozwoju. Nie ulega jednak wątpliwości, że opisane wyżej zmiany w instytucjach gospodarczych mogłyby być daleko idącymi reformami. Kilka faktów przemawia też za tym, że charakter wzrostu gospodarczego w tym okresie bardzo się różnił od tego, co obserwowano zarówno wcześniej, jak i później. Był to bowiem czas wyższej niż wcześniej i później produktywności (wyższej również w porównaniu z innymi krajami). Do tego zmniejszyły się wtedy niesławne nierówności makroekonomiczne z lat 90. XX w.
Należy dodać, że mniej więcej połowę wzrostu produktywności przyniosła poprawa efektywności, a suma prywatnych inwestycji wyrażona w postaci odsetka PKB (w cenach stałych; zob. wykres z rys. 2) zdecydowanie wzrosła w porównaniu ze słabymi wskaźnikami z końca lat 90. (średnio było to około 17 proc.), dochodząc prawie do 22 proc. w połowie pierwszej dekady XXI w.
Równie duże znaczenie miało poszerzenie bazy tureckiej gospodarki. Wzrost gospodarczy został częściowo wywołany przez inne niż tradycyjnie ważne dla tureckiej gospodarki regiony i przedsiębiorstwa. Często podkreśla się rolę, którą w tym procesie odegrały miasta nazywane anatolijskimi tygrysami (np. Konya, Kayseri i Gaziantep). Do tego poprawiły się wskaźniki informujące o stanie zdrowia i edukacji w najuboższych i znajdujących się w najgorszym położeniu grupach tureckiego społeczeństwa.
Poprawa stanu zdrowia i edukacji w większości była wynikiem zwiększonych wydatków budżetowych umożliwionych przez mniejsze sumy należne z tytułu odsetek w następstwie spadku inflacji. Szacujemy np., że udział wydatków na cele zdrowotne w łącznych wydatkach budżetowych wzrósł mniej więcej o 6 pkt proc. (z 11 proc. w 2002 r. do 17 proc. w 2007 r.), a udział wydatków na szkolnictwo z 10 proc. do prawie 14 proc. Jednocześnie wyraźnie zmniejszyła się nierówność, co było możliwe dzięki zwiększeniu zatrudnienia i wzrostowi dochodu.
Nominalny współczynnik Giniego spadł z 42 proc. w 2003 r. (to bardzo duża wielkość) do około 38 proc. w 2008 r. (w nominalnym współczynniku Giniego uwzględnienia się dochody z transferów gotówkowych, a nie uwzględnia się świadczeń bezgotówkowych, takich jak kupony żywnościowe czy ubezpieczenia zdrowotne). Te osiągnięcia przemawiają za słusznością naszego przekonania, że gdyby nie zmieniły się instytucje, wzrost gospodarczy w Turcji mógłby się utrzymywać i nie przeszedłby w odnotowywany od 2007 r. rozwój niskiej jakości. Ten późniejszy okres charakteryzuje się m.in. niewielkim wzrostem produktywności i inwestycji (jeżeli w ogóle obserwuje się wzrost), a ponadto pogarsza się sytuacja pod względem napływu kapitału wzrostowego.
Odejście od reform
Czemu więc skończył się proces poprawy jakości instytucji, przez co spadło tempo rozwoju tureckiej gospodarki, a do tego pogorszyła się jakość wzrostu gospodarczego? W naszym przekonaniu ta zmiana instytucjonalna została spowodowana przez wydarzenia zachodzące w dziedzinie politycznej.
Trzeba zacząć od tego, że partia AKP, która wcześniej opowiadała się za otwarciem gospodarki, gdy znikły dwa ograniczenia – silna opozycja i groźba interwencji kręgów wojskowych – radykalnie zmieniła stanowisko. Władza de iure i de facto ekipy rządzącej AKP stopniowo się zwiększała, przez co coraz bardziej rozpowszechniała się korupcja i coraz częściej dochodziło do decyzji arbitralnych i nieprzewidywalnych.
W naszym przeświadczeniu olbrzymie znaczenie miało fiasko pertraktacji o przystąpieniu do UE, które osłabiło zakotwiczenie wiążące AKP z procesem reform i zmniejszyło poparcie dla zmian instytucjonalnych, które okazywała duża część społeczeństwa.
W ślad za decyzjami politycznymi szybko poszło pogorszenie instytucji gospodarczych. Turcja zaczęła się stopniowo wycofywać z reform zainicjowanych przez MFW i Bank Światowy, a zinstytucjonalizowana niewiele wcześniej rama procesu politycznego na podstawie rządów prawa coraz bardziej zanikała, gdy wracano do arbitralności władz. Najlepiej chyba można się temu przyjrzeć na przykładzie przyjętej w 2002 r. pod auspicjami MFW i BŚ ustawy o zamówieniach publicznych. Pozwoliła ona najpierw ograniczyć korupcję, później jednak na podstawie decyzji AKP coraz więcej branż i pozycji wyłączano spod jej zakresu. Korupcja się upowszechniała i to nie tylko w dziedzinie zamówień publicznych – przenikała coraz bardziej w głąb tureckiej gospodarki.
Ponieważ ograniczano uprawnienia niezależnych agencji, decyzje dotyczące opodatkowania i regulacji stawały się coraz bardziej arbitralne. Pogorszyła się również rama makroekonomiczna, o czym świadczą prawie zerowe albo ujemne realne stopy procentowe w okresie, gdy w gospodarce panował boom (szczególnie w latach 2010–2011), a zwiększone wydatki budżetowe zaczęły służyć za podporę gospodarki. Ta niska jakość wzrostu gospodarczego doprowadziła także do stosunkowo dużego deficytu na rachunku obrotów bieżących, a stopa inflacji ustaliła się na poziomie dużych liczb jednocyfrowych, mocno przewyższając ten wskaźnik w krajach będących partnerami handlowymi Turcji.
Chociaż nie rościmy sobie pretensji do tego, że nasze argumenty w rozstrzygający sposób pozwalają ustalić związki przyczynowe, te fakty skłaniają do dalszych badań nad tym fascynującym epizodem z historii Turcji oraz nad rolą różnorodnych zewnętrznych i wewnętrznych zakotwiczeń w wywoływaniu szybkich reform instytucjonalnych w gospodarkach cechujących się słabością instytucji, a przy tym pozwalają wyciągnąć wnioski, które mogą się okazać przydatne do przewidywania zmian w takich krajach. Na razie wygląda na to, że w Turcji raczej nie można liczyć na powrót do reform instytucji i do wzrostu gospodarczego o wysokiej jakości. Nasza analiza przynosi jednak pomyślne wnioski dla krajów rynków wschodzących, gdyż przekonuje, iż państwa mające słabe instytucje są w stanie szybko przeprowadzić reformy i cieszyć się skutkami poprawy ich jakości w postaci szybkiego wzrostu gospodarczego.
Warunki utrzymania wzrostu
Zdajemy sobie oczywiście sprawę (i podkreślamy to w naszej analizie), że zakrojony na pełną skalę proces zmian instytucjonalnych w Turcji został wywołany przez głęboki kryzys finansowy. Elity polityczne nie miały innego wyjścia niż go podjąć. Gdyby nie okoliczności, w ogóle nie myślałyby o usuwaniu wad instytucjonalnych, które służyły ich interesom. Zapewne bardziej złowróżbne było to, że skończyła się turecka wiosna odnowy instytucjonalnej, a na jej miejsce weszły chyba autorytarne rządy jednopartyjne.
Pomimo tych realistycznych zastrzeżeń chcemy wyrazić przekonanie, że podobne możliwości pojawiają się z pewną częstotliwością w innych gospodarkach wschodzących, a instytucjonalna zmiana realizowana przez AKP mniej więcej od 2007 r. nie była nieuchronna, można jej było uniknąć, gdyby istniało silniejsze społeczeństwo obywatelskie, działały bardziej niezależne i zbuntowane media, instytucje sądownicze były bezstronne i niezależne, a opozycja energiczniejsza i bardziej wiarygodna. Tych warunków w Turcji na początku 2000 r. nie spełniono. Obecnie bliżej do tego w wielu krajach Ameryki Łacińskiej i Azji.
Daron Acemoglu jest profesorem Massachusetts Institute of Technology, wykłada ekonomię stosowaną.
Murat Üçer jest doradcą w Global Source, współzałożycielem Turkey Data Monitor i wykładowcą Koç Üniversitesi oraz Boğaziçi Üniversitesi (Bosphorus University).
Artykuł po raz pierwszy ukazał się w VoxEU.org (tam dostępna jest pełna bibliografia). Tłumaczenie i publikacja za zgodą wydawcy.