Eksport trzyma się mocno

Deficyt na rachunku obrotów bieżących w stosunku do PKB wyniósł w ubiegłym roku 1,6 proc. – wynika z raportu NBP za grudzień. Oznacza to, że ryzyko kryzysu makroekonomicznego w Polsce jest małe. Dla porównania Grecja w ubiegłym roku miała deficyt na rachunku obrotów bieżących w wysokości prawie 9 proc. PKB.

Bilans płatniczy to zestawienie wszystkich transakcji dokonywanych między podmiotami krajowymi a zagranicznymi. Mówi, ile pieniędzy wpłynęło i wypłynęło z kraju w danym okresie rozrachunkowym z importu i eksportu towarów, świadczenia usług, transferów pieniężnych społeczeństwa i rządu (wszystkie te pozycje wchodzą do rachunku obrotów bieżących) oraz z inwestycji zagranicznych w Polsce i polskich za granicą (bilans obrotów kapitałowych). W polityce gospodarczej dąży się do tego, aby bilans obrotów bieżących był zrównoważony. Deficyt na rachunku obrotów bieżących oznacza, że kraj zadłuża się za granicą. Zbyt wysokie deficyty mogą prowadzić do destabilizacji sytuacji gospodarczej. Najbardziej znanym przykładem tego zjawiska jest Grecja, która w 2008 r. miała 15 proc. deficyt na rachunku obrotów bieżących w stosunku do PKB, a w ubiegłym roku prawie 9 proc.

W Polsce deficyt na rachunku obrotów bieżących w 2009 roku wyniósł blisko 5 miliardów euro, czyli ok. 1,6 proc. PKB. To bardzo bezpieczny poziom – mówi Paweł Michalik, zastępca dyrektora Departamentu Statystyki NBP. Eksport towarów w grudniu 2009 r. wyniósł blisko 8 mld euro. Spadł w porównaniu z listopadem o 1,2 mld euro.

– To jest efekt sezonowy, który obserwowaliśmy we wcześniejszych latach – tłumaczy Paweł Michalik. ­- Grudzień ma mniej dni pracujących, są święta i z tego powodu obroty w handlu międzynarodowym są mniejsze.
Aby właściwie ocenić dynamikę eksportu trzeba popatrzeć na dane rok do roku, a te są budujące. W grudniu 2009 r. wartość eksportu była wyższa o 875 mln euro niż rok wcześniej, tj. o 12,3 proc. W tym samym okresie import zmniejszył się o 233 mln euro, tj. o 2,6 proc. Za poprawiającymi się wynikami eksportu stoi w dużej mierze przemysł motoryzacyjny – produkcja samochodów i części zamiennych.

 W grudniu 2009 r. zagraniczni inwestorzy wycofali wkłady w polskich bankach na kwotę 1 miliarda euro. Dlatego saldo zagranicznych inwestycji w Polsce było ujemne, mimo napływu euro z zagranicznych inwestycji bezpośrednich i portfelowych.

– Kategoria pozostałe inwestycje, do której zaliczamy zagraniczne wkłady w naszych bankach, jest bardzo zmienna – wyjaśnia Paweł Michalik. – Nie badamy dokładnie tego zjawiska, ale myślę, że jest to wynik czyszczenia bilansów na koniec roku przez zagranicznych inwestorów. Możliwe, że zbierają środki na kontach w macierzystych krajach, zanim ponownie je zainwestują w nowym roku. W żadnym razie nie jest to powód do niepokoju.


Tagi