Im gorsza demografia tym większy dług

W Wlk Brytanii i USA - w Wisconsin, Illinois i na Florydzie, setki tysięcy pracowników sektorów budżetowych protestuje przeciwko rządowym planom redukcji ich rent i emerytur. Nie chcą się zgodzić na żadną obniżkę stawki tygodniowej emerytury, która w przypadku Brytyjczyków wynosi ok. 56 funtów, a Amerykanów 110 dol.
Im gorsza demografia tym większy dług

(Fot. OF)

Politycy tłumaczą, że bez tej reformy system emerytalny może stać się niewypłacalny już w 2020 r. A opóźnianie wprowadzenia jakichkolwiek cięć podnosi koszty reformy średnio o 7 proc. rocznie, zwłaszcza dla beznadziejnie zadłużonych państw Unii Europejskiej. Stany Zjednoczone również znajdują się w nienajlepszej sytuacji, ale przypuszczalnie szybciej otrząsną się z problemów niż Europa. Dlaczego?

Co najmniej dwa czynniki powodują iż gospodarki utknęły w koleinach recesji, którymi są dług i demografia. W USA współczynnik urodzeń wciąż jest jeszcze wysoki i wzrasta, dlatego znajdują się one w nieco bardziej komfortowej sytuacji niż Europa. Jak podkreślają w dziele This Time is Different: Eight Centuries of Financial Folly ekonomiści Carmen M. ReinhardtKenneth Rogoff globalna gospodarka znajduje się w stanie depresji bilansowej. Wszystkie trzy podpory tej gospodarki Europa, USA i Chiny borykają się z własnymi, poważnymi problemami.

Jak stwierdził Kenneth Rogoff w wywiadzie dla CNBC niemal wszystkie rozwinięte i rozwijające się gospodarki znajdują się w stanie recesji, po której nastąpi okres deflacji. Minorowe nastroje w ekonomii będą się utrzymywać do 2018 r. Prawdopodobnie wtedy europejskie banki odzyskają pełną płynność. Prognozę amerykańskiego ekonomisty potwierdził prezes Bank of Canada, Mark Carney, który dodał, że „zmniejszenie się płynności w skali globalnej będzie wkrótce odczuwalne w gospodarce”. Carney przypomniał, że banki europejskie muszą zwiększyć o 2,4 mld euro swój kapitał zgodnie z nowymi przepisami.

Ta suma nie uwzględnia wszystkich złych kredytów hipotecznych i dla biznesu. Tę sytuację pogarsza fakt, iż banki europejskie są głównym źródłem finansowania deficytów tamtejszych rządów. A zatem – podkreślił Carney – niewypłacalność jednych powoduje bankructwo innych.

Pogłębiająca się depresja bilansowa powoduje, że jak tylko gospodarki wychodzą z jednego kryzysu natychmiast wpadają w kolejny. Uwaga przerażonych inwestorów cyklicznie przesuwa się z rynku USA na unijny, a następnie na chiński.

Część ekonomistów ocenia kondycję gospodarki europejskiej posługując się danymi bieżącymi: stosunku długu publicznego do PKB. Najsłabsze państwa w zależności od przyjętego progu tworzą trójkąt (Grecja, Włochy, Irlandia), pentagram (Grecja, Włochy, Irlandia, Portugalia, Belgia, Francja) lub heksagram (Grecja, Włochy, Irlandia, Portugalia, Belgia, Francja, Hiszpania, Irlandia). Wrześniowy raport ekonomistów Banku Rozliczeń Międzynarodowych zwraca jednak uwagę na równie osłabiający gospodarkę dług gospodarstw domowych i przedsiębiorstw.

Ten pierwszy względem przyjętych przez BIS kryteriów przekroczony został o blisko 100 proc w Holandii i około 50 proc. w Holandii, Portugalii i Australii. A dług przedsiębiorstw o ponad 100 proc. powyżej progu BIS obciąża gospodarkę Japonii, o więcej niż 50  proc. Hiszpanii, Szwecji, Norwegii, Belgii, Włoch i Grecji.

Jak wskazują ekonomiści rynki jak dotąd poświęciły swoją uwagę Grecji i Włochom, ale ich uwadze nie umknie sytuacja we Francji, Hiszpanii i Belgii. Zdaniem części ekonomistów amerykańskich (Reinhardt, Johnson, Gwartney, Posner)będzie potrzebnych około 3-4 bln euro na rekapitalizację banków europejskich. I tak w przypadku Grecji będzie w 2012 r. potrzeba kapitału wielkości 30, Włoch – 26, Portugalii- 19, a Hiszpanii – 16 proc. PKB.

Inwestorzy jednak dostrzegają kolejny problem. Stanowią go właśnie fundusze emerytalne.  W październiku 2011 r. ekonomiści Societe Generale Cross Asset Research Economics opublikowali swoje obliczenia dotyczące zobowiązań funduszów sześciu państw europejskich: wszystkie wymienione z wyjątkiem jednego przekroczyły je 4-5 razy w stosunku do wielkości gospodarki. I tak zobowiązanie funduszu emerytalnego wynosiło w ubiegłym roku we Francji – 549 proc, Wielkiej Brytanii – 442, Włoszech – 364, Niemczech – 415 a Hiszpanii – 244 proc. PKB.

Jednak pełny obraz tej katastrofy można dostrzec dopiero po przeprowadzeniu symulacji z uwzględnieniem długiego horyzontu czasowego.

Jagdeesh Gokhale od blisko trzech dekad analizuje systemy emerytalne i opieki społecznej w poszczególnych krajach świata. W 1991 roku, jako jeden z doradców ds. ekonomicznych, namawiał prezydenta Georga Busha do zainicjowania reformy Social Security poprzez wprowadzenie indywidualnych kont. Ghokale wyliczył ile wynosi nierównowaga fiskalna i związana z nią nierównowaga pokoleniowa w krajach Unii Europejskiej.

Gokhale przy pomocy danych Eurostatu wyliczył, iż średnia długoterminowa nierównowaga Unii Europejskiej w 2010 r wyniosła 8,7 proc. I tę średnią ekonomista przyjął za punkt odniesienia względem, którego oceniał kondycję poszczególnych państw Unii.  Najwyższa długoterminowa nierównowaga jest w Niemczech (9,2), Francji (9,7)i Włoszech (9,7 proc.). Symulacja nierównowagi fiskalnej krajów starej Unii w stosunku do PKB  do 2015 r pokazała, iż wzrasta ona o około 1 proc.

Sytuacja niektórych krajów nowej Unii jest dużo poważniejsza. Nierównowaga fiskalna Słowacji i Słowenii to 8,7 proc. Długoterminowa nierównowaga Polski jest wyższa niż średnia Unii i wynosi 9 proc. Co to oznacza? Gokhale wyjaśnia, że polski rząd musiałby zaoszczędzić środki równe 9 proc. PKB, by móc kontynuować politykę socjalną bez konieczności podniesienia podatków.

Jak wyjaśnia Michael Panzner część inwestorów badając kondycję gospodarek porównuje długoterminową nierównowagę fiskalną z obecnym PKB. I tak też postąpił dr Gokhale, który ocenił, że przeciętnie rząd państwa unijnego potrzebuje 434 proc. PKB by odwrócić ten niekorzystny stosunek. I tak w najgorszej sytuacji znajduje się Grecja stosunek PKB do nierównowagi wynosi 875, Francja – 549,2; Finlandia – 539,3 a także Holandia – 522,8. Wśród krajów nowej Unii przoduje Polska – 1550, 4; a za nią Słowacja – 1149,1; Słowenia – 758,5; Łotwa – 619 i Czechy – 590 proc.

Doświadczony kanadyjski inwestor i ekonomista uważa, że najpoważniejszym problemem dla gospodarek światowych jest katastrofa demograficzna w państwach wysoko rozwiniętych. „PKB to stosunek ilości produkcji pracownika pomnożony przez liczbę siły roboczej.  A stopa przyrostu naturalnego w Europie to około 1,3 dziecka na kobietę co oznacza, że następne pokolenia będą mniej więcej o 40 proc. mniej liczne niż obecne” – tłumaczy Don Coxe. „Wzrost gospodarczy musi spowolnić” – kwituje.

Analitycy OECD, autorów raportu The Coming Demographic Deficit: How Aging Populations will Reduce Global Savingss wyliczyli w jakim stopniu proces starzenia się spowolni rozwój gospodarek w Europie. Spowolnienie wyniesie 0,5 proc. Spowolni też o 2/3 wzrost dochodu tamtejszych gospodarstw domowych – z 4,5 do 1,2 proc. rocznie. A to spowolnienie wpłynie na spadek ich wartości dochodu o 36 proc. w 2024 r.

Przed państwami Unii, zdaniem części ekonomistów (Johnson, Krugman, Becker, Hussman, Roubini) pojawia się zatem wybór: albo dodrukować euro postępując podobnie jak amerykański Fed albo pozbyć się słabych gospodarek z Unii wraz z ich problemami. Ci sami ekonomiści przypominają też, że w efekcie systemowego kryzysu finansowego rządy nie są w stanie pozbyć się swoich długów szybko i bezboleśnie. Ich zdaniem konieczna jest spłata zaciągniętego długu. Ekonomiści z Bank for International Settlements w swojej publikacji „The Real Effect of Debt” dodają, iż uzasadnione jest twierdzenie, że wysokie zadłużenie jest niekorzystny dla wzrostu.

Kiedy dług publiczny sięga 85 proc. PKB dalszy wzrost może negatywnie oddziaływać na rozwój gospodarczy. Konsekwencje zadłużenia rozwiniętych gospodarek są poważniejsze niż dotąd sądziliśmy. Biorąc pod uwagę beneficja jakie rządy obiecały swoim obywatelom, proces starzenia gwałtownie spowoduje znacznie wyższy wzrost publicznego zadłużenia w następnych kilku dekadach. Ponadto starzenie się może wpłynąć na zmniejszenie wzrostu gospodarczego i wzrost stóp procentowych znacznie pogarszając sytuację związaną z zadłużeniem.

Wraz ze wzrostem długu publicznego i zmniejszeniem się populacji wzrost gospodarczy ulegnie spowolnieniu. Spadek wzrostu gospodarczego spowoduje jeszcze wyższy wzrost zadłużenia (długoterminowa nierównowaga fiskalna) wpływając negatywnie na już  niski wzrost gospodarczy.

Według ekonomistów BIS jedynym rozwiązaniem jest cięcie wydatków i prowadzenie programów oszczędnościowych.  I ten właśnie proces, który właśnie się rozpoczyna w Europie i USA, a przeciwko, któremu protestują grupy pracowników sektorów budżetowych, będzie trwał, jak prognozuje część ekonomistów, do co najmniej 2018 roku. Aż dotąd gospodarką globalną będą wstrząsać na przemian recesje i depresje, pomiędzy którymi następować będą krótkie okresy odradzania się.

(Fot. OF)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Koniec taniego pieniądza: nadchodzą trudniejsze czasy dla polityki fiskalnej?

Kategoria: Trendy gospodarcze
Właśnie dokonuje się duży zwrot w polityce najważniejszych banków centralnych na świecie. Ściśle wiąże się z tym obserwowany wzrost rentowności obligacji rządowych, który rozpoczął się w 2021 r. i nabrał gwałtownego przyspieszenia w tym roku.
Koniec taniego pieniądza: nadchodzą trudniejsze czasy dla polityki fiskalnej?

Świat z inflacją za pan brat?

Kategoria: Analizy
Przy wysokim długu publicznym stabilność cen, czyli trzymanie inflacji w ryzach ma kardynalne znaczenie.
Świat z inflacją za pan brat?