Autor: Dominik Smyrgała

Adiunkt w Instytucie Stosunków Międzynarodowych i Zrównoważonego Rozwoju Collegium Civitas.

Europa oferuje Latynosom dialog, Chiny – kapitał

Unia Europejska pozostaje największym inwestorem i drugim największym partnerem Wspólnoty Państw Ameryki Łacińskiej i Karaibów. To się może zmienić za sprawą wzrastającej aktywności ze strony Chin. Długą wizytę w Ameryce Łacińskiej odbył ostatnio premier Li Keqiang. W przeciwieństwie do Europy, która oferuje „propagowanie wspólnoty tożsamości” Chińczycy proponują twarde interesy.
Europa oferuje Latynosom dialog, Chiny - kapitał

Premier Chin Li Keqiang i prezydent Brazylii Dilma Rousseff (CC BY-NC Deputado Federal Vicente Cândido)

Na początku czerwca w Brukseli odbył się Szczyt Unii Europejskiej i Wspólnoty Państw Ameryki Łacińskiej i Karaibów (CELAC). Jak chcą oficjalne dokumenty, głównym celem brukselskiego szczytu były „propagowanie wspólnoty tożsamości Europy, Ameryki Łacińskiej i Karaibów” oraz „pogłębianie dialogu w sprawie proobywatelskich inicjatyw” (zrównoważony rozwój, edukacja, bezpieczeństwo i przeciwdziałanie zmianom klimatu), Chińczycy jak zwykle pojechali robić twarde interesy. Podczas podróży Li Keqiang odwiedził cztery państwa: Kolumbię, Brazylię, Peru i Chile. Porozumienia, które podpisał i niektóre z podjętych decyzji ekonomicznych mogą w przyszłości poważnie zmienić globalny układ międzynarodowych stosunków gospodarczych.

Zacieśnianie współpracy w ramach BRICS

Szczególną uwagę przyciągała wizyta Li Keqianga w Brazylii. Oba państwa należą do coraz bardziej formalizującej współpracę grupy państw BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny, Republika Południowej Afryki), które rzucają wyzwanie jednobiegunowemu modelowi stosunków międzynarodowych, ze szczególnie dominującą pozycją transatlantyckiego świata Zachodu (USA i Unia Europejska).

Podczas wizyty w Kraju Kawy chiński premier zapowiedział inwestycje na poziomie 53 mld dol. zarazem deklarując, że  wszystkie inwestycje Państwa Środka w Ameryce Łacińskiej w najbliższym dziesięcioleciu mają osiągnąć poziom 250 mld dolarów. Brazylijskiej gospodarce, która w ostatnim okresie dostała pewnej zadyszki, pieniądze te są bardzo potrzebne. Ogłoszony plan ogromnych inwestycji infrastrukturalnych, kryzys gospodarczy i skandal korupcyjny w energetycznym gigancie Petrobras stawiał pod znakiem zapytania dalsze globalne aspiracje Brazylii, zarówno gospodarcze, jak i polityczne.

W szczególności oczekuje się, że inwestycje chińskie zmniejszą presję na budżet państwa w zakresie finansowania wielkich projektów ogłoszonych kilka dni temu (tysiące kilometrów autostrad, porty, lotniska, itp.). Koszty tak wielkich inwestycji szacuje się na 64 mld dol., tak więc zagraniczny inwestor, zwłaszcza o takich możliwościach finansowych, jak Chiny, jest bardzo mile widziany.

Wśród podpisanych w Brazylii trzydziestu porozumień, jedno zwraca szczególną uwagę swoim rozmachem. Jest to projekt budowy międzyoceanicznego połączenia kolejowego, które zaczynałoby się nad Atlantykiem w Brazylii, a kończyło nad Pacyfikiem w Peru, pokonując po drodze lasy Amazonii i Andy. Miałoby ono ogromne znaczenie gospodarcze.

linia-kolejowa-Brazylia-Peru

Infografika DG

Jedną z głównych przeszkód  w rozwoju handlu między Chinami a Brazylią (które i tak dynamicznie się rozwijają) jest geografia. Wielkie statki transportowe nie mogą pływać przez Kanał Panamski, muszą od strony Ziemi Ognistej opływać Amerykę Południową, co znacznie wydłuża szlaki handlowe i podnosi koszty transportu. Wybudowanie połączenia kolejowego między Atlantykiem a Pacyfikiem znacząco ułatwiałoby sprawę, ponieważ chińskie statki mogłyby rozładowywać i załadowywać towary na wybrzeżu peruwiańskim, a dalej transport odbywałby się lądem. Z pewnością  spowoduje to, że dominacja Chin (od 2009 roku Państwo Środka jest głównym partnerem handlowym Brazylii) jeszcze się umocni. Szacuje się, że koszt budowy linii kolejowej o długości 3500 km wyniesie co najmniej 10 mld dol.

Rywalizacja ze Stanami Zjednoczonymi

Nieprzypadkowe były także pozostałe trzy kraje, które odwiedził chiński premier. Kolumbia, Peru i Chile zajmują łącznie niemal całe południowoamerykańskie wybrzeże Oceanu Spokojnego. Czwarte państwo, Ekwador, od dłuższego czasu jest już związane bliskimi więzami gospodarczymi z Chinami, mimo że w roku 2000 zrezygnował z własnej waluty (sucre), zastępując ją dolarem amerykańskim. Jednak ideologiczny zwrot na lewo, który nastąpił wraz z wyborem Rafaela Correi na prezydenta i nawiązaniem przezeń bliskich kontaktów z Wenezuelą, spowodował również zwrócenie się w stronę Chin, które w 2010 roku zostały głównym partnerem handlowym Ekwadoru.

Zarazem Kolumbia, Peru i Chile tradycyjnie uchodziły za bliskich sojuszników Stanów Zjednoczonych, dążących do bliskiej z nimi integracji gospodarczej. W odróżnieniu od innych państw latynoamerykańskich, wspierały koncepcję rozszerzenia Północnoamerykańskiej Strefy Wolnego Handlu (NAFTA) na całą zachodnią półkulę i utworzenia FTAA (Free Trade Area of the Americas, Strefa Wolnego Handlu Ameryk).

Plany te zostały jednak skutecznie storpedowane przez pozostałe państwa latynoamerykańskie, w czym niepoślednią rolę odegrał nieżyjący już prezydent Wenezueli Hugo Chavez. W tej sytuacji Amerykanie rozpoczęli negocjacje mające na celu podpisanie jak największej liczby dwustronnych porozumień o wolnym handlu, starając się metodą faktów dokonanych stworzyć układ porozumień, który w jak największym stopniu oddawałby ideę FTAA. Kolumbia, Peru i Chile były jednymi z pierwszych i najważniejszych państw, które podpisały takie porozumienia. Przynajmniej z dwoma z nich (Kolumbia i Chile) łączą także USA bardzo bliskie tradycyjne więzy polityczne.

Podróż do Kolumbii miała na celu przede wszystkim stworzenie mocniejszych ram dwustronnej współpracy gospodarczej z Chinami. W porównaniu z Brazylią i dwoma państwami dyskutowanymi poniżej, znajdują się one na stosunkowo najniższym poziomie. Podpisano dziesięć porozumień regulujących rożne aspekty wymiany handlowej i inwestycyjnej. Zapowiedziano też podjęcie starań na rzecz utworzenia strefy wolnego handlu między oboma państwami.

Kolumbia odgrywa dużą rolę w chińskich planach ekspansji gospodarczej, ponieważ posiada dostęp do obu wielkich oceanów, a także sąsiaduje z Wenezuelą, w której Państwo Środka już zainwestowało kilkadziesiąt miliardów dolarów w złoża ropy naftowej. Problemy sprawia jednak ich transport, podobnie jak to ma miejsce w przypadku Brazylii. Jednym z pomysłów prezentowanych przez Chiny w poprzednich latach była budowa rurociągu z Wenezueli do pacyficznych portów Kolumbii, ale trudne stosunki między oboma państwami latynoamerykańskimi na razie uniemożliwiają realizację takich projektów. W związku ze stale rosnącym krajowym popytem na energię, Chińczycy są także zainteresowani kolumbijskimi złożami ropy naftowej i węgla kamiennego.

Nie zabrakło także gestów politycznych, takich jak np. przekazanie 8 milionów dolarów na odbudowę obszarów zniszczonych przez wojnę domową. Nie jest to oczywiście kwota, która w przypadku Chin robi jakiekolwiek wrażenie, sam fakt został jednak odnotowany przez wszystkie media.

Wizyta w Peru miała na celu przede wszystkim podpisanie stosownych dokumentów związanych z uruchomieniem wspominanego już połączenia kolejowego z Brazylii, poza tym jednak przyjęto kilka porozumień w sektorze górniczym, które mają zaowocować chińskimi inwestycjami infrastrukturalnymi. Ma to także być próba wyniesienia na wyższy poziom dwustronnych stosunków gospodarczych po tym, jak w 2009 roku oba państwa podpisały umowę o wolnym handlu.

Chile kolejnym miejscem chińskiej ekspansji

W Chile podpisano także cały szereg porozumień, z których dwa najważniejsze to umowa o unikaniu podwójnego opodatkowania i o swapie walutowym między bankami centralnymi o łącznej wartości 3,6 mld dol. w ciągu trzech lat. Obie umowy z pewnością służyć będą ułatwieniu wymiany handlowej między oboma państwami, można się także spodziewać, że Chiny będą szczególnie zainteresowane importem surowców, w tym miedzi.

Swoje biuro w Santiago de Chile otworzył China Construction Bank, uchodzący za drugi największy bank świata pod względem kapitalizacji. Oba państwa liczą także na wzrost chińskich inwestycji w Chile, ponieważ dotychczas nie osiągnęły one poziomu, które obie strony sobie obiecywały po generalnie dobrych stosunkach dwustronnych. Warto pamiętać, że Chile było pierwszym państwem Ameryki Południowej, które uznało Chińską Republikę Ludową w miejsce Republiki Chińskiej na Tajwanie i także pierwszym, które podpisało umowę o wolnym handlu z ChRL.

Z całą pewnością wizytę chińskiego premiera należy potraktować jako początek nowej epoki w stosunkach Chin z państwami Ameryki Łacińskiej. Stwierdzają to analitycy, a także Komisja Narodów Zjednoczonych ds. Ameryki Łacińskiej i Karaibów (CEPAL). W mediach latynoamerykańskich porównuje się ją wręcz do nowego planu Marshalla. Podróż zapowiadająca wielesetmiliardowe inwestycje w regionie krótko przed szczytem UE-CELAC pokazuje, że epoka dominacji Zachodu w międzynarodowych stosunkach gospodarczych na obszarze Latynoameryki prawdopodobnie ma się ku końcowi.

Premier Chin Li Keqiang i prezydent Brazylii Dilma Rousseff (CC BY-NC Deputado Federal Vicente Cândido)
linia-kolejowa-Brazylia-Peru

Tagi