Akcjonariat pracowniczy tak, ale nie dla każdej firmy

Jeśli porównamy firmy z jednej branży, to te zarządzane na zasadzie akcjonariatu pracowniczego radzą sobie lepiej, zarówno w czasie boomu, jak i recesji. Takie firmy niezwykle rzadko bankrutują. Rozwijają się szybciej niż pozostałe – mówi John D. Menke, prezes Menke Group, specjalizującej się we wprowadzaniu akcjonariatu pracowniczego.
Akcjonariat pracowniczy tak, ale nie dla każdej firmy

Akcjonariat pracowniczy sprawdza się w firmach, które działają od dawna(CC By NC SA SusanAstray)

Obserwator Finansowy: Przeprowadził pan wiele operacji sprzedaży akcji firm jej pracownikom. Jak wyglądają wyniki finansowe przedsiębiorstw zarządzanych na zasadzie akcjonariatu pracowniczego w porównaniu do innych firm?

John D. Menke: Firmy będące własnością pracowników, zarówno w przeszłości, jak i obecnie, zawsze radziły sobie lepiej niż „zwykłe” firmy. Przeprowadzono na ten temat wiele badań – na przykład przez Narodowe Centrum do spraw Akcjonariatu Pracowniczego (NECO), które jest niezależną jednostką badawczą. Wynika z nich, że nawet jeśli porównamy firmy będące dla siebie bezpośrednią konkurencją, to firma zarządzana na zasadzie akcjonariatu pracowniczego radzi sobie lepiej – zarówno w czasie boomu, jak i recesji. Takie firmy niezwykle rzadko bankrutują. Rozwijają się o 1 – 2 proc. szybciej niż pozostałe przedsiębiorstwa. Nie jest to może dramatyczna różnica, ale jest ona dostrzegalna. Stopa bankructw jest natomiast znacząco niższa.

Z czego to pana zdaniem wynika?

Cóż, jeśli pracownicy posiadają udziały w przedsiębiorstwie, to są bardziej wydajni. Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, iż jedno czy dwuprocentowy wzrost wydajności może prowadzić do 20, 30, czy nawet 40 – procentowego wzrostu zysków.

Dlaczego takich efektów nie widzieliśmy przy programach akcjonariatu pracowniczego w Polsce? Na początku transformacji to była u nas dość popularna idea.

W Polsce akcjonariat pracowniczy był używany głównie jako metoda prywatyzacji. W ten sposób przeprowadzono prywatyzację kilkudziesięciu przedsiębiorstw, to całkiem sporo. Zostały jednak popełnione pewne błędy, programy akcjonariatu pracowniczego nie miały właściwej struktury. Pozwolono bowiem, aby pracownicy sprzedali swoje udziały po dwóch – trzech latach. Program akcjonariatu pracowniczego musi być długofalowy. Czasem potrzeba dwudziestu – trzydziestu lat, aby udziały nabrały rzeczywistej wartości.

Jakie korzyści odnosi właściciel ze sprzedaży firmy pracownikom?

Po pierwsze przedsiębiorca widzi, że firma, którą tworzył przez całe życie, nadal istnieje. Gdyby sprzedał ją konkurencji, to najpewniej zostałaby ona wchłonięta czy też dokonano by fuzji. W ten sposób straciłaby jednak swoją tożsamość. Dla właściciela, który jest dumny ze swojej firmy, sprzedaż pracownikom to najlepszy sposób, by zapewnić jej dalszy rozwój. Po drugie, przekazanie firmy w programie akcjonariatu pracowniczego jest procesem bardzo elastycznym. Sprzedaż zewnętrznej firmie to jednorazowa transakcja; wejście w program akcjonariatu pracowniczego z kolei może być procesem stopniowym, finansowanym z długoterminowego kredytu czy też odbywać się na zasadzie sprzedaży w transzach. W USA podstawową motywacją są ulgi podatkowe, ale sądzę, że nie są one koniecznym elementem tego procesu.

Jakie jeszcze prawne czy instytucjonalne rozwiązania są niezbędne, by akcjonariat pracowniczy mógł działać?

Ulgi podatkowe z pewnością pomagają, ale nie są niezbędne. Konieczne są natomiast ramy instytucjonalne. W USA podmiotem, który dokonuje zakupu, jest trust.

Czym to się różni od zwykłej spółki akcyjnej?

Uczestnicy programu są „właścicielami faktycznymi” (beneficial owners), natomiast nie są w sensie prawnym właścicielami udziałów. W ten sposób unikamy tego problemu, który pojawił się w kontekście prywatyzacji w Polsce – uczestnicy nie mogą sprzedać udziałów po kilku latach. Udziały te są przekazywane trustowi i dopóki on trwa, to zyski z tych udziałów są zwolnione z podatków. Oczywiście forma trustu nie jest niezbędna – można to robić także w inny sposób. W Niemczech stosuje się spółki komandytowe albo spółki z ograniczoną odpowiedzialnością.

Potrzebne jest jednak jakieś narzędzie, które sprawi, że udziały będą „trzymane” razem, aż do czasu ich dystrybucji, co zazwyczaj następuje wówczas, gdy ich właściciele umierają, przechodzą na emeryturę czy rentę. Jeśli zdecydują się wyjść z programu, to muszą zachować akcję przez co najmniej pięć lat. To opóźnienie jest absolutnie fundamentalną kwestią, gdyż w przeciwnym wypadku, jeśli ludzie będą potrzebować pieniędzy, to opuszczą program, żeby sprzedać swoje akcje, a to sprawia, że całe przedsięwzięcie traci sens.

Czy są jakieś branże, w których akcjonariat pracowniczy szczególnie się sprawdza?

Prawdopodobnie najlepiej działa to w sektorze usług, ponieważ w przypadku usług wydajność pracy ma kluczowe znaczenie – sukces w tej branży opiera się głównie na wysiłku pracowników. Jednak na samym początku akcjonariat pracowniczy wprowadzano w przedsiębiorstwach produkcyjnych. Nawet jeśli w sektorze produkcji doniosłą rolę odgrywają inwestycje kapitałowe, to i tak wydajność pracy jest niezwykle istotna.

Czy są jakieś czynniki, które mogą prowadzić do porażki tego typu programów? W jakich okolicznościach akcjonariat pracowniczy nie jest dobrym pomysłem?

Programy akcjonariatu pracowniczego oparte na dźwigni finansowej nie sprawdzają się w przypadku nowo zakładanych przedsiębiorstw. Jest jednak inna metoda wprowadzania akcjonariatu pracowniczego do takich firm – zbliżona do opcji na akcje. Można stworzyć program akcjonariatu pracowniczego w takim przedsięwzięciu i po prostu przekazać do niego część udziałów, aby dać pracownikom poczucie bycia współwłaścicielami firmy i uczestnictwa w zyskach.

Jeśli zaś mówimy o już istniejących przedsiębiorstwach, które są wykupywane przez pracowników od obecnego właściciela, to taka firma musi być na tyle rentowna, aby przyszłe zyski umożliwiły spłatę długu zaciągniętego na wykup.

Taka pożyczka niekoniecznie musi mieć charakter kredytu bankowego. Program może być samofinansujący się. Sprzedający, zamiast gotówki, może otrzymać weksel własny – dla pracowników takie rozwiązanie może być lepsze, bo warunki spłaty takiego weksla mogą być bardziej elastyczne niż w przypadku kredytu bankowego. Wracając do pytania – przyszłe zyski przedsiębiorstwa muszą umożliwić spłatę takiego długu, czyli musi być ono w dość dobrej sytuacji finansowej.

Firmy silnie narażone na cykle koniunkturalne – działające na przykład w branży budowlanej – nie są najlepszym miejscem na wprowadzanie takich programów. Ich wartość zmienia się w zależności od fazy cyklu, co sprawia, że spłata długu jest trudniejsza. Jeśli chciałoby się wprowadzać akcjonariat pracowniczy do tego typu przedsiębiorstw, to musiałby to być proces stopniowy – na pewno nie może tu być mowy o jednorazowym wykupie przedsiębiorstwa.

Rozmawiał Krzysztof Posłajko

John D. Menke, prezes Menke Group, największej amerykańskiej kancelarii zajmującej się tworzeniem i wprowadzeniem akcjonariatu pracowniczego. Nadzorował ponad 2,5 tys. procesów wprowadzania akcjonariatu pracowniczego. Przebywał w Krakowie na zaproszenie Instytutu Allerhanda oraz The American Polish Forum.

Akcjonariat pracowniczy

To sprzedaż udziałów w firmie jej pracownikom. W USA, gdzie ta praktyka jest najpopularniejsza, programy akcjonariatu pracowniczego są głównie używane jako tzw. „narzędzie wyjścia”. Gdy właściciel firmy ma zamiar przejść na emeryturę, to, zamiast sprzedawać swoją firmę konkurencji, może ją odsprzedać pracownikom. W USA dziewięćdziesiąt procent firm opartych na akcjonariacie pracowniczym powstało właśnie w wyniku takiego działania, mającego na celu utrzymanie przedsiębiorstwa.

W Europie Zachodniej – Niemczech, Francji – ta wersja akcjonariatu pracowniczego jest wdrażana dopiero od niedawna. Nie ma jeszcze jednak odpowiednio rozwiniętego ustawodawstwa, które by takie działania wspierało. W 2007 roku we Francji wprowadzono ulgi podatkowe i obecnie istnieje tam 110 przedsiębiorstw opartych na akcjonariacie pracowniczym. Jest to jednak coś nowego, gdyż tradycyjnie firmy rodzinne były po prostu dziedziczone przez kolejne pokolenia. Obecnie to się zmienia i w takiej sytuacji to właśnie przejęcie firmy przez pracowników może być idealnym rozwiązaniem.

Akcjonariat pracowniczy sprawdza się w firmach, które działają od dawna(CC By NC SA SusanAstray)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Cyfryzacja przedsiębiorstw w czasie pandemii COVID-19

Kategoria: Trendy gospodarcze
Pandemia przyspieszyła transformację cyfrową, która stała się integralną częścią społeczeństwa oraz przetrwania europejskich i amerykańskich firm. Unia Europejska pozostaje jednak w tyle za Stanami Zjednoczonymi pod względem cyfryzacji przedsiębiorstw.
Cyfryzacja przedsiębiorstw w czasie pandemii COVID-19

Firmy-zombie podczas pandemii COVID-19

Kategoria: VoxEU
Badanie włoskich firm pokazało, że „firmy-zombie” rzadziej niż przedsiębiorstwa zdrowe otrzymywały w czasie pandemii wsparcie publiczne, co sugeruje, że środki te nie powodowały „zombifikacji” gospodarki.
Firmy-zombie podczas pandemii COVID-19