Autor: Marek Pielach

Dziennikarz Obserwatora Finansowego, specjalizuje się w makroekonomii i finansach publicznych

Banaś: Nie rozpaczajmy nad tym, że okradający nas podatnicy będą narzekać

- Jak ktoś płaci podatki i ufa państwu, to my nie mamy podstaw mu nie ufać. Energię chcemy skoncentrować na tych, którzy tego zaufania nadużyli – mówi minister Marian Banaś, szef Krajowej Administracji Skarbowej.
Banaś: Nie rozpaczajmy nad tym, że okradający nas podatnicy będą narzekać

Min. Marian Banaś (Fot. MF)

Obserwator Finansowy: Co było nie tak w działaniu administracji podatkowej, kontroli skarbowej i Służby Celnej, że trzeba było je połączyć w Krajową Administrację Skarbową?

Marian Banaś: Złożyło się na to kilka czynników. Po pierwsze szybko rosła luka podatkowa. Po drugie raporty Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Banku Światowego, ale i Najwyższej Izby Kontroli wskazywały, że obowiązująca do 1 marca struktura była nieefektywna – mieliśmy jedne z najwyższych w Europie kosztów funkcjonowania administracji w stosunku do realizowanych wpływów podatkowych. Po trzecie informacja wykorzystywana przez naszą administrację była rozproszona w trzech odrębnych pionach resortu finansów. Reforma pozwoli zintegrować bazy danych i przy pomocy systemów informatycznych trafnie i szybko typować podmioty do kontroli.

Ale systemy informatyczne nie są jeszcze zintegrowane

Zakładamy ich etapowe łączenie z uwzględnieniem możliwości technicznych. Trzeba wziąć pod uwagę, że systemy informatyczne były dotychczas rozdrobnione i funkcjonowały niezależnie od siebie. Niektóre zostały też dofinansowane ze środków unijnych. To oznacza, że muszą działać do określonej daty, bo inaczej musielibyśmy te dotacje zwracać.

W dziedzinie wykorzystania informacji wiele już jednak zrobiliśmy np. wprowadziliśmy Jednolity Plik Kontrolny. W strukturach KAS stworzyliśmy wyspecjalizowane komórki prowadzące analizy ryzyka w obszarze przestępczości ekonomicznej, co pozwali na trafne typowanie podmiotów do kontroli.

Kiedy KAS będzie wyglądał tak jak Pan to od początku zaplanował?

Mam nadzieję, że jak najszybciej. To już teraz jest zupełnie inna jakość, ale radykalna zmiana nie nastąpi z dnia na dzień. Transformacja organizacji jest ciągła, to nieustanna praca na żywym organizmie.

Rząd w budżecie założył, że na uszczelnieniu podatków państwo ma zyskać w tym roku 10 mld zł. Jak podzielimy to na 65 tys. pracowników KAS to wychodzi prawie 154 tys. zł do zebrania przez każdego. Takiej wydajności Pan oczekuje?

Nie przeliczam tego w taki sposób, ale moje oczekiwania są wysokie. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wydajność wynika też z odpowiednich wynagrodzeń i że nie było z tym najlepiej przez ostatnich kilka lat. Chcemy to zmienić, aby szczególnie w urzędach skarbowych wynagrodzenie dla początkujących pracowników nie było niższe niż 3000 zł brutto, a potem rosło wraz ze stażem i jakością pracy.

Nie ma Pan obaw o zebranie owych 10 mld zł w tym roku?

Nie mam i uważam, że wynik będzie jeszcze lepszy.

To ile KAS wniesie do budżetu?

Szczegółowa analiza stopnia uszczelnienia systemu podatkowego wymaga zebrania danych z dłuższego czasu. Niemniej wstępne analizy, wskazujące na osiągnięty wzrost z tytułu podatków, pozwalają optymistycznie patrzeć na proces wdrożenia KAS w kontekście wpływów budżetowych. W pierwszym kwartale tego roku odnotowaliśmy 40 proc. wzrost dochodów z VAT.

Jeden z radców prawnych, mówił „Rzeczpospolitej”: „Filozofia działania fiskusa po tej reformie jest nastawiona przede wszystkim na sprawny pobór podatków, a ewentualne pretensje podatników mają być załatwiane dopiero na etapie sądów administracyjnych”. To dobre podsumowanie KAS?

Nie zgadzam się z ta opinią. My w pierwszej kolejności chcemy wychodzić naprzeciw uczciwym podatnikom, chcemy im pomagać. Oni wiedzą, że rosnąca szara strefa wypycha ich z biznesu, więc jej ograniczenie im pomoże. Uważam, że uczciwie płacący podatki cenią sobie szybkość i jednoznaczność decyzji fiskusa oraz sprawny obieg informacji, a to wszystko reforma związana z wprowadzeniem KAS im przynosi.

Wiele emocji budzi jednak fikcja dwuinstancyjności – organem odwoławczym po kontroli jest ten sam naczelnik urzędu celno-skarbowego, który wydał pierwszą decyzję.

Organem odwoławczym jest ten sam naczelnik, ale sprawę w drugiej instancji prowadzi inny pracownik. Osoba, która brała udział w wydaniu decyzji w pierwszej instancji, podlega wyłączeniu w postępowaniu odwoławczym.

Dobrze – drugi pracownik, który z pierwszym ma tego samego przełożonego.

Ale to jest istotna różnica, bo mówimy jednak o innym pracowniku, który jest merytorycznie przygotowany do tego, aby odwołania były jak najlepiej i jak najszybciej rozpatrywane. Zależy nam na przyśpieszeniu postępowań, a skrócenie ich czasu jest korzystne dla podatników, zwłaszcza dla przedsiębiorców.

Podmiot kontrolowany w krótkim czasie dowie się, na czym stoi i będzie mógł od razu zdecydować np. o ewentualnym złożeniu skargi do sądu administracyjnego. Wprowadzone rozwiązania nie oznaczają niższej jakości decyzji, ani też nie ograniczają praw podatników.

Nie można było tych odwołań rozwiązać inaczej?

Inaczej jest to rozwiązane przy tzw. miękkich kontrolach, które nadal będą prowadzone przez urzędy skarbowe, głównie na podstawie przepisów Ordynacji podatkowej. Podatnicy mają możliwość wniesienia odwołania do dyrektora izby administracji skarbowej.

Kontrola celno-skarbowa służy jednak czemu innemu – to jest więcej niż policja skarbowa działająca w przypadkach kiedy zachodzi uzasadnione podejrzenie oszustwa. I naprawdę nie ma co rozpaczać nad tym, że nieuczciwi podatnicy okradający nas wszystkich będą narzekać, że woleliby się odwoływać inaczej.

Mówi Pan o szybkości, tymczasem eksperci zwracają uwagę, że ustawa o swobodzie działalności gospodarczej przewiduje, że kontrole u jednego przedsiębiorcy nie mogą być dłuższe niż 12 do 48 dni w roku, a KAS może prowadzić kontrolę aż przez trzy miesiące z możliwością łatwego wydłużenia. Czy tu nie ma sprzeczności?

Nie ma, gdyż wytyczne z ustawy o swobodzie działalności gospodarczej nadal obowiązują w kontrolach prowadzonych przez urzędy skarbowe. Natomiast narzędziem do walki z poważną przestępczością gospodarczą są kontrole celno-skarbowe, które realizowane są przez urzędy celno-skarbowe i nie podlegają przepisom ustawy o swobodzie działalności gospodarczej.

Kontrola celno-skarbowa otrzymała uprawnienia umożliwiające zebranie solidnego materiału dowodowego, który może zostać później wykorzystany w sądzie. Oczywistym jest, że do przygotowania materiału dowodowego np. w sprawach gangów wyłudzających wielomilionowe zwroty VAT potrzeba więcej czasu niż do przeprowadzenia zwykłej kontroli podatkowej.

Podzielona płatność VAT – więcej niejasności niż zalet

KAS ma prawo zakładania podsłuchów, robienia kontrolowanych zakupów, a w przyszłości szef KAS ma mieć też możliwość zlecenia blokady konta do 72 godzin. Czy jakichś narzędzi jeszcze Panu brakuje?

Myślę, że mamy już wystarczające narzędzia, aby walczyć z szarą strefą. Prowadzimy wiele postępowań i one powinny przynieść efekty, także prewencyjne. Ważne jest to, że wyłudzenia VAT są już przestępstwem i nie są traktowane jak wykroczenia, za które grozi najwyżej grzywna bez utraty mienia. Było coś niesprawiedliwego w tym, że kradzież w sklepie przestępstwem była, a wyłudzenie milionów złotych z podatku VAT już nie i dlatego była konieczność nowelizacji kodeksu karnego.

Jakie korzyści uczciwym podatnikom przyniesie KAS?

Zmniejszy się ilość kontroli. Dotychczas zdarzało się, że było ich nawet kilka w roku: z urzędu celnego, z urzędu skarbowego i urzędu kontroli skarbowej. Skonsolidowanie działań spowoduje, że samych kontroli będzie mniej, a KAS skupi się na kontrolach skutecznych, przeprowadzanych tam, gdzie występują nieprawidłowości. Wychodzimy z założenia, że jak ktoś płaci podatki i ufa państwu, to my nie mamy podstaw nie ufać jemu. Energię chcemy skoncentrować raczej na tych, którzy tego zaufania nadużyli.

Może żeby nadużyć było mniej wystarczy po prostu wprowadzić jednolitą stawkę VAT?

To jest drugi element reform, równolegle prowadzony. Na dziś robimy pewne uproszczenia, ale nie tak daleko idące. Obniżyliśmy np. CIT z 19 do 15 proc. dla małych podatników i podatników rozpoczynających działalność, ale to pewnie jeszcze nie wszystko. Trzeba pomyśleć jak jeszcze podatki mogą sprzyjać zakładaniu i rozwijaniu biznesu.

Wyobraża Pan sobie jednolitą stawkę VAT w Polsce?

Były takie pomysły, ale nie dysponuje teraz danymi, żeby z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że to byłoby lepsze rozwiązanie od stanu obecnego.

Źródłem tzw. karuzel VAT jest jednak stawka 0 proc. w transakcjach wewnątrzwspólnotowych. Może to też należałoby zmienić?

Oczywiście jest to jedno ze źródeł, ale dopóki ta stawka obowiązuje na poziomie europejskim musimy wypracowywać rozwiązania krajowe, które sprawią, że Polska nie będzie krajem, w którym taką karuzelę VAT opłaca się prowadzić i wyłudzać pieniądze. I jestem przekonany, że takie rozwiązania wypracowaliśmy.

Rozmawiał Marek Pielach

Marian Banaś – sekretarz stanu w Ministerstwie Finansów. Od 1 marca 2017 roku zaczęła działać Krajowa Administracja Skarbowa, którą organizował i której szefuje. Poprzednio wiceminister finansów w latach 2005-2008. Absolwent prawa i religioznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim. W latach 1992–2005 pracował w Najwyższej Izbie Kontroli.

 

Min. Marian Banaś (Fot. MF)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Nie chcemy płacić podatków, bo nie wiemy, co nam dają

Kategoria: Analizy
Jesteśmy sceptyczni wobec płacenia podatków a jednocześnie oczekujemy dużego zaangażowania państwa w sprawy socjalne i gospodarkę – i nie widzimy w tym sprzeczności.
Nie chcemy płacić podatków, bo nie wiemy, co nam dają