Co Sejm utrudnił w PPP, ma teraz ułatwić

W Sejmie trwają prace na kolejną nowelizacją ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym. Niezrozumiałe dla postronnych obserwatorów powracanie parlamentu co kilkanaście miesięcy do zdawałoby się przyjętych już regulacji wynika z nieustannej walki zwolenników i przeciwników łatwiejszych rozwiązań PPP. Teraz Sejm ma ułatwić to, co utrudnił w maju ubiegłego roku.
Co Sejm utrudnił w PPP, ma teraz ułatwić

Tomasz Korczyński fot. arch. autora

Podstawową ideą uchwalonej w 19 grudnia 2008 r. ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym (ustawa o PPP) było stworzenie ram prawnych dla wspólnego wykonywania szeroko rozumianych zadań publicznych przez sektor publiczny i prywatny. Równocześnie twórcy ustawy, tworząc z założenia nowoczesną legislację, chcieli maksymalnie odformalizować partnerstwo, pozostawiając maksimum swobody w jego kreowaniu stronom PPP. Założenie było szczytne.

Przez półtora roku obowiązywania ustawy o PPP, nie bez pewnych problemów wieku dziecięcego, zaczęły być realizowane pierwsze projekty w tej formule. Podmioty w nie zaangażowane powoli zaczęły oswajać się z nowymi procedurami. Jednym z kluczowych nowatorskich elementów przyjętych w ustawie, było rozwiązanie art. 4, dotyczące wyboru partnera prywatnego.

Przepis ów wskazywał, że do wyboru partnera prywatnego stosuje się – w zależności od planowanego źródła wynagrodzenia tego partnera – albo ustawę o koncesji na roboty budowlane lub usługi albo prawo zamówień publicznych. Taki zapis mimo swej nowatorskiej formy, zdawał się być czytelny i jednoznacznie sformułowany. Nie dla wszystkich.

Ustawą z 7 maja 2010 r. o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych – tak en passant, bo w przepisach końcowych – dokonano zmiany art. 4 ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym. Zmiana zmierzała do stosowania – odpowiednio ustawy koncesyjnej bądź prawa zamówień publicznych również w przypadku umowy o partnerstwie publiczno-prywatnym. Wcześniej, przez półtora roku obowiązywania ustawy o PPP taki obowiązek nie istniał, a długość umów – co przecież zrozumiałe –  zależała od specyfiki danego projektu oraz porozumienia uczestników partnerstwa.

Ta pozornie niewielka zmiana spowodowała negatywne skutki praktyczne, wprowadziła chaos legislacyjny oraz sprowadziła na przepisy ustawy o PPP falę krytyki tak wśród podmiotów realizujących projekty w formule PPP, jak i prawników-praktyków zajmujących się tymi kwestiami. Niewątpliwie inne założenie niż autorom tej majowej nowelizacji przyświecały twórcom ustawy o partnerstwie publiczno – prywatnym, którzy za podstawowy cel uznawali odformalizowanie partnerstwa, w tym minimalną ingerencję ustawodawcy w umowę o PPP.

Obowiązek stosowania ustaw – Prawo zamówień publicznych bądź ustawy o koncesji w odniesieniu do umów o PPP, spowodował m.in. iż obecnie bezpośrednie zastosowanie mają również te ich przepisy, które określają ograniczenia okresu, na jaki mogą zostać zawarte umowy o PPP. Na gruncie ustawy – Prawo zamówień publicznych kwestie te reguluje art. 142, natomiast na gruncie ustawy o koncesji – art. 24. Na skutek nowelizacji, powstała sytuacja, w której długość umowy o PPP determinowana jest nie przez specyfikę konkretnego projektu, nie przez cele jakie zakładają sobie strony danego projektu, ale przez dwie regulacje prawne, odmiennie ten czas określające.

Biorąc pod uwagę doświadczenia praktyczne Fundacja Centrum PPP, wystąpiła do Sejmu z wnioskiem w sprawie nowelizacji ustawy o PPP, próbując m.in. przywrócić pierwotne jej brzmienie co do treści przepisu art. 4. Obecnie pracami zajmuje się sejmowa komisja nadzwyczajna „Przyjazne Państwo” do spraw związanych (nomen omen) z ograniczaniem biurokracji. Efekt prac Komisji trudny jest jednak na obecnym etapie do przewidzenia, szczególnie, iż uwagi co do proponowanych zmian zgłosiło Biuro Analiz Sejmowych oraz Urząd Zamówień Publicznych.

Pozostając tylko w obrębie problematyki art. 4, wydaje się bezspornym, iż w sytuacji pozostawienia w ustawie równocześnie odniesienia do stosowania ustawy Prawo zamówień publicznych oraz do ustawy o koncesji na roboty budowlane lub usługi w odniesieniu do umów o PPP, mielibyśmy do czynienia z dwoma całkowicie odmiennymi reżimami traktującymi o umowie o PPP. O wyborze decydowałby sposób wynagradzania partnera prywatnego.

Takie rozwiązanie nie ma żadnego uzasadnienia w prawie ani też sensu w praktyce realizacji przedsięwzięć PPP. De facto, mogłoby tylko nasuwać wątpliwości i pytania prawne oraz prowadzić do szeregu nadużyć, gdyż wybór ścieżki postępowania mógłby być uzależniany od tego na jak długo przewiduje się realizację danego projektu.

Same ramy czasowe projektów PPP są potrzebne, choćby dla zabezpieczenia transparentności postępowań oraz by polska ustawa zgodna była z prawem Unii Europejskiej. Jednak pozostawienie obecnego dualistycznego stanu regulacji dotyczącego umowy o PPP, byłoby kolejnym krokiem wstecz w realizacji projektów PPP w Polsce.

Tomasz Korczyński jest adwokatem w kancelarii Wierzbowski Eversheds, członkiem Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie. Specjalizuje się w prawie spółek oraz partnerstwie publiczno-prywatnym.

Tomasz Korczyński fot. arch. autora

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Jak ułatwić finansową adaptację uchodźców z Ukrainy w Polsce?

Kategoria: Analizy
Cały zestaw skorelowanych ze sobą działań polskich instytucji finansowych znacząco ułatwia przybywającym do Polski uchodźcom z ogarniętej wojną Ukrainy szybkie włączenie się do społecznego i gospodarczego życia w naszym kraju.
Jak ułatwić finansową adaptację uchodźców z Ukrainy w Polsce?