Albo wartość świadczeń spadnie, albo składka na nie wzrośnie

Biorąc pod uwagę trend demograficzny, polityka fiskalna Polski jest nie do utrzymania w długim terminie - to podstawowy wniosek z badania przeprowadzonego przez Janusza Jabłonowskego z NBP, Christopha Müllera i Bernda Raffelhüschena z Uniwersytetu we Fryburgu, przedstawionego na seminarium Instytutu Ekonomicznego.

W nadchodzących dekadach polskie społeczeństwo będzie szybko się starzało. Jest to rezultat malejącej dzietności i wydłużania się średniego okresu życia. Żaden inny kraj UE (poza Słowacją) nie doświadczy tak szybkiego wzrostu liczby ludzi starszych w odniesieniu do liczby osób w wieku produkcyjnym. Badanie Jabłonowskiego, Müllera i Raffelhüschena pokazuje wpływ czynnika na długoterminową stabilność polskich finansów publicznych. Używają do tego opracowanej w latach 90. metodologii rachunków pokoleniowych (Generational Account).

Zgodnie z prognozami najpoważniejszych agencji demograficznych autorzy przyjmują, że dzietność w Polsce pozostanie na niskim poziomie około 1,3. Przewidywany średni okres życia dziecka płci męskiej urodzonego w 2007 roku wynosi 71 lat, a żeńskiej prawie 80 lat i w ciągu następnych czterech dekad według Eurostatu ma się wydłużyć odpowiednio o osiem i pięć lat. Autorzy przyjęli długoterminową stopę wzrostu na poziomie 1,5 proc. i stopę dyskontową na poziomie 3 proc.

Na skutek tego trendu liczba osób powyżej 65 roku życia w stosunku co liczby osób w wieku 15-64 zwiększy się z 20 proc. w 2010 r. do 70 proc. w 2060 r.

Obliczenia wskazują, że do obecnego długu publicznego w wysokości ok. 50 proc. PKB należałoby dodać prawie cztery razy tyle długu ukrytego. Dług ukryty obejmuje zobowiązania z tytułu uprawnień, jakie nabywają obywatele, które w przyszłości będą musiały być pokryte z wydatków publicznych. Mieści się w nim oprócz emerytur również prawo do opieki zdrowotnej czy świadczeń rolniczych.

Przy założeniu obecnych zasad polityki fiskalnej dług ten nie zostanie spłacony przez żyjące pokolenia. Aby domknąć równanie, tj. móc prowadzić politykę fiskalną na takim poziomie jak obecnie, trzeba założyć, że każdy Polak urodzony po 2010 r. będzie musiał w ciągu życia w postaci podatków i składek zapłacić 130 tys. złotych więcej niż otrzyma w postaci świadczeń i emerytur. Alternatywnie, aby zapewnić stabilność finansów publicznych, wpływy z podatków i składek musiałyby dla żyjących i przyszłych pokoleń wzrosnąć o 12 proc. lub suma świadczeń musiałaby się zmniejszyć o 11 proc.

Analiza wskazuje, że reforma emerytalna z 1999 roku istotnie przyczyniła się do zwiększenia stabilności systemu finansów publicznych w długim terminie. Jednak wygaszanie starego systemu emerytalnego będzie jeszcze przez długie lata wymagało dużych dopłat do ZUS – ok. 60 miliardów złotych rocznie.

Szczególnym wyzwaniem będzie finansowanie opieki zdrowotnej. Jej globalne koszty będą rosły z powodu wzrostu liczby osób w podeszłym wieku. Będą rosły także koszty jednostkowe – pojawiające się nowe terapie są najczęściej drogie i ten efekt przeważa nad innowacjami obniżającymi koszty. Aby zbilansować budżet NFZ, potrzebna byłaby podwyżka składki na ubezpieczenie zdrowotne z obecnych 9 proc. do 12 proc. w 2035 i 15 proc. w 2050 r.

Autorzy wskazują, że inne założenia wyjściowe zmieniają konkretne wyniki liczbowe, ale nie zmieniają głównego wniosku – polskie finanse publiczne nie są przygotowane na oczekiwane zjawisko szybkiego starzenia się społeczeństwa.

Fiscal Outlook for Poland using Generational Accounts


Tagi