Kryzys oznacza „mniej”, ale nie oznacza „nic”

To prawda, że kryzys prawie dla wszystkich stanowi ograniczenie – dostępności pracy, zysków, możliwości, ale to nieprawda, że nic nie da się zrobić – uważa Jeffrey Gitomer, jeden z najlepszych trenerów biznesowych na świecie.
Kryzys oznacza „mniej”, ale nie oznacza „nic”

Jeffrey Gitomer (fot. Studio Emka)

Obserwator Finansowy: Doradza Pan elicie biznesu – najlepszym pracownikom najlepszych firm. Jakie byłoby Pana podejście, gdyby miał Pan pomóc ludziom na długotrwałym bezrobociu, absolwentom, którzy nie mogą znaleźć zatrudnienia i to nie w przypadku jednej konkretnej osoby, ale ogólnie.

Jeffrey Gitomer: Zróbmy jedno i drugie. Ludzie, którzy przez długi czas nie mają okazji wykorzystać swoich zdolności osobistych i umiejętności zawodowych tracą pewność siebie. Brak akceptacji ze strony innych osób, kruszy samoocenę, negatywnie wpływa na podejście do siebie, życia i pracy. Dlatego dla ludzi, którzy chcą powrócić na rynek pracy najważniejsze jest to, aby zrozumieli skąd bierze się u nich takie a nie inne podejście, poczucie bezradności, obawy.

Kto może im w tym pomóc?

Normalnie ważną rolę w tym procesie mają do odegrania duże firmy. Ale w trudnych czasach jest tendencja, żeby myśleć tylko o sobie i swoich sprawach. I tu jest miejsce dla instytucji publicznych i organizacji samorządowych.

Co mogą zrobić?

Mnóstwo rzeczy. Pomagać, uczyć, radzić. Zacząć publikować newsletter na temat jak utrzymać pracę, radzić ludziom, jak zachować zdolność kredytową, ostrzegać jak uniknąć spirali długów, publikować artykuły poradnikowe w stylu „Jeśli zalegasz z rachunkami oto 5 rzeczy, które możesz zrobić, żeby nie stracić wiary w siebie.” To są rzeczy które każdy możne zastosować pomimo tego, że gospodarka jest w kiepskim stanie.

Pojedynczy człowiek w tej sprawie nic nie może zrobić, tym musi zając się rząd. Ale to jeszcze nie powód, aby załamywać ręce. Nadal są rzeczy, na które mamy wpływ w swoim życiu prywatnym i zawodowym. Trzeba więc skupić całą uwagę na tym, co można zrobić, żeby choć trochę poprawić swoją sytuację.

Jak sfinansować tego rodzaju wsparcie?

Na pewno znajdą się środki na tego rodzaju działalność. Wiem, że Polska ma do dyspozycji pieniądze z Unii Europejskiej na budowanie kapitału społecznego. Może właśnie po nie trzeba sięgnąć?

Być może uda się też znaleźć instytucję prywatną, np. bank komercyjny, która będzie chciała w taki sposób pomóc swoim klientom zagrożonym utratą pracy czy płynności finansowej. Ludzie nie zapominają takich gestów. Gdy już z powrotem staną mocno na własnych nogach, będą bardzo lojalni.

W swoich szkoleniach podkreśla Pan, że głównym zadaniem sprzedawcy jest wzbudzić i zasłużyć na zaufanie klienta. Ale zaufanie jest relacją osobistą. Czy w związku z tym jest możliwe, aby polityk mógł mieć zaufanie tysięcy wyborców?

Oczywiście. Ja zdobywam zaufanie milionów ludzi, których nie znam, bo piszę książki. Pisanie może prowadzić do czytania, czytanie do polubienia, a lubienie do zaufania. Ale to wymaga czasu.

Wasz kraj cieszy się wolnością krócej niż 25 lat. To nieuniknione, że na początku jest korupcja, że ludzie dawnego systemu, czy ludzie którzy myślą według przestarzałych kategorii zachowują wpływy. Ale oni wymrą. Ich miejsce zajmą wasze dzieci. I Polska będzie się miała świetnie. Jestem tego pewien.

Rozmawiał Krzysztof Nędzyński

Jeffrey Gitomer jest jednym z najwybitniejszych trenerów sprzedaży na świecie. Nakładem Wydawnictwa Emka ukazała się właśnie jego kolejna książka pt. „Zielona książeczka. Osiągaj zamierzone cele”.

Jeffrey Gitomer (fot. Studio Emka)

Otwarta licencja


Tagi