Autor: Tomasz Gruszecki

Ekonomista, profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, specjalista w dziedzinie zarządzania.

Kto zapłaci za europejskie emerytury?

W greckim systemie emerytalnym pracownicy 580 kategorii zawodowych mają prawo przejść na emeryturę w wieku 50 i 55 lat, wśród nich prezenterzy radia i telewizji i fryzjerzy. Na wczesne emerytury może zdecydować się 14 proc. pracujących, a średnia wieku zakończenia aktywności to 61 lat. Ale dobrodziejstwa systemu greckiego to tylko ekstremalny przykład bomby emerytalnej, narastającej w całej Unii, a także w USA .

Grecja najwyraźniej przesadziła ze swoim dobrobytem, budowanym na długu. L. Thomas jr. w artykule „Patchwork Pension Plan Adds to Greek Debt Woes” („New York Times” z 11 marca 2010) wskazuje na poważne źródło greckiego kryzysu – rozrośnięty system emerytalny z dodatkowymi ulgami. 580 kategorii zawodowych korzysta z możliwości przejścia na emeryturę w wieku 55 lat (50 lat kobiety). Są tam zawody ciężkie, ale też prezenterzy radia i telewizji czy fryzjerzy. Na wczesne emerytury może przejść 14 proc. pracujących, średnia wieku przejścia na emeryturę w Grecji to 61 lat.

Ale dobrodziejstwa systemu greckiego to tylko ekstremalny przykład bomby emerytalnej, narastającej w całej UE, ale i w USA. Autor odwołuje się do raportu sporządzonego w Cato Institute (National Center for Policy Analysis) przez Jagadeesha Gokhale „Mesuring the Unfunded Obligations of European Countries”, ze stycznia 2009. Raport ten można znaleźć pod adresem:

http://www.cato.org/pubd/articles/gokhale-NCPA-319.pdf.

Poszukałem, sprawdziłem. Przerażające dane. Teraz, po kryzysie odkrywamy, jak bardzo groźny jest narastający dług publiczny w krajach UE. W założeniach strefy euro miał nie przekraczać 60 proc., teraz sięga – przeciętnie – blisko 80 proc. PKB, a w niektórych krajach więcej, np. w Grecji 112 proc. My w Polsce przekroczyliśmy (lekko) 50 proc. PKB i słusznie martwimy się.

Ale dług publiczny to tylko czubek góry lodowej, prawdziwie groźne jest to, co pod powierzchnią – suma zobowiązań wynikająca z już przyznanych prawem świadczeń. Chodzi o zobowiązania zarówno emerytalno-rentowe, jak i dotyczące świadczeń ochrony zdrowia. To są te ukryte, ale ciążące na państwie niesfinansowane (unfounded) zobowiązania.

Raport zawiera w aneksie szczegółowy opis metodologii i wyliczenia. Operuje oczywiście wielkościami zdyskontowanymi do obecnej wartości, przeciętne dane z długiego okresu dla dochodu, stopy procentowej i dalszego trwania życia. Dane pochodzą z UE (Eurostatu) i OECD. Dochód narodowy przyjęto z 2004 r. Poniżej tylko główne wnioski.

Otóż średnia wielkość ciążących przyszłych zobowiązań w krajach UE w okresie do 2050 r. to 434 proc. PKB, a większość krajów UE mieści się w przedziale 400-500 proc. PKB. Ale są duże różnice. Zobowiązania Hiszpanii to tylko 244 proc. PKB, Belgii to niecałe 300 proc., Danii 382 proc. PKB, ale Grecji to już 875 proc.

Niestety, najgorzej wypada obciążenie Polski – aż 1550 proc. PKB! Dane dotyczące Polski kłócą się z szacunkami znanymi z założeń reformy emerytalnej, ale to nie miejsce na polemikę. Niech sprawdzą eksperci.

USA, gdzie teraz często zestawia się te obciążenia razem z szybko narastającym już istniejącym długiem, mają zobowiązania rzędu 500 proc. PKB (wg innego raportu 400 proc.). Pełne zestawienie w załączonej tabeli (kolor szary podkreśla zobowiązania większe od przeciętnych). Zakłada się, że dominujący sposób finansowania zobowiązań emerytalnych to system Pay-as-You-Go (zakładam, że w przypadku Polski autor raportu uwzględnił reformę systemu emerytalnego).

1. Według cyt. raportu, aby te zobowiązania sfinansować – już teraz – przeciętny kraj UE musiałby mieć już odłożoną sumę równą 434 proc. obecnego (z 2004 r.) PKB, np. w banku, i inwestować ją stale w rządowe obligacje, uzyskując średnie oprocentowanie – aby pokryć bieżące zobowiązania. W przypadku Hiszpanii ta suma wynosiłaby tylko 244 proc. PKB, ale już Polski aż 1550 proc. PKB.

2. To oczywiście jest niemożliwe, żaden kraj UE nie ma takich oszczędności. Alternatywne rozwiązanie (next-best option) to natychmiastowy, choć stopniowy wzrost oszczędności (i ich stałe inwestowanie, jak wyżej). Przeciętnie w UE w każdym projektowanym budżecie trzeba by odłożyć 8,3 proc. PKB każdego roku, aż do 2050 r. Pomimo to po tej dacie, konieczna będzie reforma zwiększająca obciążenia (lub zmniejszająca uprawnienia).

3. Co się stanie, jeśli takie oszczędności nie zostaną poczynione? Trzeba będzie wówczas zwiększyć ciężar opodatkowania. Dotychczas średnio państwo uzyskuje z podatków 40 proc. PKB. Obciążenie trzeba będzie zwiększyć:

  • do 2020 r. średnio w UE państwo będzie musiało zwiększyć stopę opodatkowania, by uzyskać 55 proc. PKB
  • do 2035 r. potrzebne będzie uzyskanie 57 proc. PKB
  • do 2050 r. średnio w UE państwo będzie potrzebowało przeznaczać na pokrycie świadczeń ponad 60 proc. PKB.

4. Różnice w potrzebach finansowania między krajami UE zależą od średniej spodziewanej długości życia, struktury demograficznej, stopy urodzin i, oczywiście, stopy wzrostu (przyjętej dla danego kraju jako średniej za okres 1996-2005). Brak pokrycia sfinansowania autor raportu określa jako „fiskal imbalance” w (przyszłym) PKB i wylicza go dla każdego kraju; jest to obecna wartość przyszłych zobowiązań jako procent obecnej wartości przyszłego PKB. Dla Estonii wynosi on np. 3,1 proc., ale dla Malty aż 12,8 proc. Dla Polski – 9 proc. Średnio dla UE banchmark wynosi 8,3 proc. Por. rys.2.

Rys 1

rys.1. Obecna wielkość długu publicznego w krajach UE (i USA) i dług ukryty

rys.2

rys.2. Konieczna wielkość finansowania ukrytego długu: obecna wartość przyszłych zobowiązań jako procent obecnej wartości przyszłej wielkości PKB dla krajów UE. Źródło: „Jagadeesh Gokhale, Measuring the Unfounded Obligations of European Countries”, National Centre for Policy Analysis, Policy Report No 319, January 2009.

W Polsce wielka – w założeniach – reforma emerytalna pozostała niedokończona, zepsuta przez przywileje, obecnie niektórzy chcą nawet wycofać się, by w krótkiej perspektywie poprawić wskaźniki budżetu. A bomba tyka. Niemcy podniosły (stopniowo) wiek emerytalny do 67 lat. Francuski rząd kilkakrotnie próbował podejść do reformy, ale po oporze wycofywał się, podobnie hiszpański i włoski. Unia Europejska generalnie śpi, dumna z euro i nowej perspektywy rozwoju na 2020 r. (o dumnej Deklaracji Lizbońskiej 2000-2010 wstydliwie się nie wspomina).

W cytowanym artykule „NYT” jeden z ekspertów mówi: okres emerytalny, przy obecnej długości życia i możliwym sfinansowaniu, może wynosić 10 lat – ale nie 20-25 lat. Grecki fryzjer, z którym rozmowę L. Thomas jr. przytacza, mówi: „To bardzo ciężka praca , muszę mieć emeryturę po 50 roku życia, nie żyjemy przecież 150 lat”. Oburzeni na projekty rządu zwiększenia wieku emerytalnego Grecy strajkują. Ale w całej UE dominuje postawa: nam się należy, niech rząd się martwi.

Rys 1
Rys 1
rys.2
rys.2

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

How can monetary policy be made more efficient?

Kategoria: Macroeconomics
The past decade has taught the central banking community the important lesson that negative shocks can happen more frequently, and the time between the shocks may not be long enough to let central banks regain policy space.
How can monetary policy be made more efficient?

Tydzień w gospodarce

Kategoria: Raporty
Przegląd wydarzeń gospodarczych ubiegłego tygodnia (25–29.04.2022) – źródło: dignitynews.eu
Tydzień w gospodarce