Obama wezwie Amerykanów do zaciskania pasa

Kongres USA jutro po raz pierwszy zajmie się projektem prezydenta Baracka Obamy, dotyczącym utworzenia nadzwyczajnej, ponadpartyjnej komisji ds. deficytu budżetowego. Jeśli zawarty zostanie w tej sprawie konsensus, to silny interwencjonizm przejdzie w bardziej prorynkowe reformy. Według niektórych ekonomistów nie nadmierny deficyt budżetu federalnego jest problemem, ale zakaz tworzenia deficytu w poszczególnych stanach.

Amerykańska gospodarka opiera się na olbrzymim kredycie.  Dziś, 26 stycznia o godz.  16.24.10 amerykańskie zadłużenie wynosiło 12 398 779 442 259 USD.  Jak można się przekonać na portalu ZFacts., narasta ono z prędkością 1 mln USD co ok. 10 sekund. Jeden z czołowych amerykańskich ekonomistów-inwestorów John Mauldin zastanawia się, czy ten kryzys nie jest zwiastunem końca globalnej gospodarki. Jak dotąd, jego zdaniem, nikt ani w głównych instytucjach finansowych, ani w najwyższych władzach nie wziął odpowiedzialności za kryzys. A w dodatku szef Federal Reserve ogłosił, że do końca marca zakończy politykę udostępniania taniego kredytu, tzw. ilościowego łagodzenia (quantative easing), co niektórzy ekonomiści nazywają drukowaniem pieniędzy.

– Ale co się stanie, jeśli podrożeją raty kredytów hipotecznych? Skąd weźmiemy ponad 1 bln USD rocznie, by sfinansować deficyt, zakładając, że około 400 mln kupią zagraniczni inwestorzy? – pyta retorycznie Mauldin. – W jaki sposób utrzymamy deficyt w granicach 10 proc., jeśli Fed nie dodrukuje pieniędzy tak, jak to zrobił, kupując papiery dłużne Fannie i Freddie, które zaksięgował jako papiery wartościowe?

Na te właśnie pytania musi odpowiedzieć specjalna 18-osobowa komisja, z której po 6 przedstawicieli wybiorą obie partie, a resztę wyznaczy prezydent. Do końca 2010 roku Komisja przedstawi rekomendacje Kongresowi, dotyczące ograniczenia wydatków i zwiększenia przychodów budżetowych – jeśli 14 z 18 członków je zaaprobuje. Obie Izby będą musiały je przegłosować większością 2/3 głosów.

Taką koncepcję działania Komisji przedstawili w połowie grudnia prezydentowi dwaj senatorowie: Kent Conrad, Demokrata z Płn. Dakoty, i Republikanin Judd Gregg z New Hampshire. Prezydent USA poparł ją po przegranej Demokratów w wyborach uzupełniających do Kongresu w Massachusets.

Część ekonomistów jest jednak bardzo sceptyczna co do sukcesów komisji. – Podejrzewam, że jej prace zakończą się praktycznie niczym – mówi prof. Bradford DeLong z University of California. Jego zdaniem komisja powinna zastanowić się, jak podwyższyć podatki, bo same redukcje wydatków nie wystarczą.

Prof. Bruce Bartlett twierdzi wręcz, ze komisja nie może ograniczać wydatków w czasie, gdy gospodarka narażona jest na kolejne załamanie. – To byłaby po prostu bardzo głupia decyzja – mówi.

Zwolennicy interwencji państwa w gospodarkę uważają, że pakiet stymulacyjny odniósłby większy sukces, gdyby Kongres zniósł zakaz transferu niewykorzystanych środków pomocowych z budżetu federalnego do poszczególnych rządów stanowych. – Wlaśnie w stanach dotkniętych w największym stopniu przez kryzys trzeba zaciskać pasa, co w niczym nie pomaga – mówi były doradca prezydenta Billa Clintona prof. Robert Reich.

Skuteczności programów oszczędnościowych nie można jeszcze ocenić, ponieważ obowiązują zaledwie 1-2 miesiecy. A według ekspertów z American Enterprise Institute takie działania przynoszą skutek dopiero po 2-3 kwartałach. Wprowadziła je Kalifornia, która zamyka urzędy w każdy pierwszy i trzeci piątek miesiąca. Według lokalnego dziennika SF w najbliższym miesiącu rząd skróci tydzień pracy do 4 dni. Na razie prawo ma obowiązywać do czerwca tego roku. W niemal wszystkich stanach amerykańskich z wyjątkiem Arizony i Ohio urzędnicy zostali pozbawieni wszystkich apanaży w postaci talonów na sale gimnastyczne, wizyt u kosmetyczek, operacji plastycznych, a nawet zwrotu za paliwo przy dojazdach do pracy. W stanie Montana to podatnicy zostali poproszeni przez gubernatora o propozycje ograniczenia wydatków na administrację. Wśród nich były: redukcja dopłat do ubezpieczeń zdrowotnych, 4 dni pracy w tygodniu, wprowadzenie oprogramowania open-source i ograniczenie częstotliwości  wymiany sprzętu komputerowego – nie co 4 lata, ale co 5.

Presja podatników, jak pokazały wybory w Massachusets, może okazać się bardzo skuteczna. Stąd wielu komentatorów podejrzewa, że administracja prezydenta w obawie przed kolejną porażką nie będzie wywierać presji na Kongres, by uchwalił specjalne prawo, przyznające pomoc finansową stanom najbardziej dotkniętym  kryzysem. Jedyną receptą będzie oszczędzanie. I z tego samego powodu należy się spodziewać, że Demokraci będą dążyć, by Komisja sprawiała wrażenie, że chce ograniczyć deficyt. Bo to jest ich polityczne być albo nie być.


Tagi


Artykuły powiązane

Rosyjski budżet przegrywa z wojną

Kategoria: Instytucje finansowe
Rosja przyjęła kolejny „wojenny” budżet na 2025 r. i lata 2026–2027. Wbrew wcześniejszym założeniom sytuacja się nie normalizuje, wydatki rosną w galopującym tempie, a deficyt narasta. Budżet nie jest w stanie wspierać innych sfer życia społeczno-gospodarczego decydujących o przyszłej pozycji Rosji, a jego stan pokazuje wymierne koszty wojny, te bieżące, jak również te, które będą obciążać rosyjską gospodarkę przez następnych wiele lat.
Rosyjski budżet przegrywa z wojną

Niezrealizowane straty banków z USA coraz większym problemem

Kategoria: Instytucje finansowe
Dla amerykańskich banków 2023 r. był ciężki, ale 2024 r. może być gorszy. Wszystko przez narastające niezrealizowane straty z inwestycji w papiery wartościowe oraz straty kredytowe generowane z działalności na rynku nieruchomości komercyjnych. A na to wszystko nakłada się jeszcze wygaszenie Bank Term Funding Program.
Niezrealizowane straty banków z USA coraz większym problemem

Trzeci taki wynik w historii

Kategoria: Instytucje finansowe
Resort finansów sprzedał w czerwcu 2024 r. obligacje oszczędnościowe za prawie 10,2 mld zł i był to trzeci, rekordowy wynik w historii. Rekord należy do czerwca 2022 r., a drugim miesiącem ze sprzedażą powyżej 10 mld zł był lipiec 2022 r. Na taki wynik wpłynęły przede wszystkim utrzymujące się na przyzwoitym poziomie oprocentowanie tych papierów i mało atrakcyjne warunki lokat, oferowane przez banki.
Trzeci taki wynik w historii