Oszczędzanie pod przymusem to kolejny podatek

Jan Cipiur, którego z przyjemnością czytuję, napisał w Obserwatorze Finansowym, że „z trudem skrywana satysfakcja z niepowodzeń prywatnych przedsięwzięć emerytalnych nie świadczy dobrze o zdolnościach intelektualnych jej wyrazicieli.” Nie poczułem się dotknięty, gdyż nie skrywam z trudem satysfakcji z niepowodzeń „prywatnych przedsięwzięć emerytalnych”, albowiem w ogóle jej nie odczuwam. Bo choć OFE nie są „prywatne” to w końcu inwestują zabrane mi pod przymusem pieniądze.

Cipiur cytuje najnowszy raport emerytalny OECD (OECD Pensions Outlook 2012), który zaleca wydłużanie okresów aktywności zawodowej i rozszerzanie zakresu indywidualnej zapobiegliwości, czyli m.in. emerytur ze środków prywatnych i stwierdza, że „o ile modyfikacje systemu w Polsce zgodne są z pierwszym światowym trendem, o tyle niedawne ograniczenie roli i możliwości Otwartych Funduszy Emerytalnych mocno kontrastuje z drugim kierunkiem zmian wprowadzanych w krajach Zachodu”.

Pozwolę sobie zauważyć, że środki przekazywane do OFE nie są „prywatne” tylko publiczne – co potwierdził wyrok Sądu Najwyższego w głośnej przed kilku laty sprawie Pana Adama Mielczarka, który procesował się z ZUS-em o to, żeby nie wylosowywał go do żadnego OFE. Pan Mielczarek wziął sobie głęboko do serca twierdzenie, że składki do OFE są jego. Ale bynajmniej nie chciał ich przeznaczyć na konsumpcję, pomny tego, że ubezpieczenie się musi być obowiązkowe, zgodnie z twierdzeniem, że inaczej większość nieodpowiedzialnych ludzi wszystko roztrwoni i w przyszłości państwo i tak musiało będzie im pomagać. Chciał więc tylko, żeby te jego składki zamiast trafiać do OFE, pozostały w ZUS-ie.

W wyroku z dnia 4 czerwca 2008 roku (Sygn. akt II UK 12/08) Sąd Najwyższy stwierdził, że: „środki te, na podstawie przepisów ustawy z dnia 28 sierpnia 1997 roku o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych, znajdują się w ograniczonej dyspozycji ich członków, co może świadczyć o ich częściowo prywatnym charakterze. Jednakże z uwagi na to, iż powstają one z podziału  funduszy o charakterze publicznoprawnym, to jest z podziału składki na ubezpieczenia społeczne (art. 22 ust 3 ustawy systemowej) stanowią formę realizacji zadań w zakresie zabezpieczenia społecznego wynikających z art. 67 ust. 1 Konstytucji RP (…) System emerytalny ma charakter powszechny i jego celem jest urzeczywistnienie zawartego w art. 67 ust. 1 Konstytucji prawa każdego obywatela do zabezpieczenia społecznego na wypadek  osiągnięcia wieku emerytalnego. Nie został on skonstruowany przez ustawodawcę dla indywidualnych ubezpieczonych (…) System emerytalny oparty na zasadach ubezpieczeniowych charakteryzuje się przymusem ubezpieczenia społecznego związanym ściśle z obowiązkiem odprowadzania składek, a powstający z mocy przepisów ustawy systemowej stosunek ubezpieczenia społecznego ma charakter publicznoprawny. Inaczej rzecz ujmując, środki na ubezpieczenie społeczne, w szczególności emerytalne, są i będą przeznaczone  na wypłatę świadczeń dla innych podmiotów aniżeli mich płatnik i w tym znaczeniu są środkami publicznoprawnymi (…) Składki na ubezpieczenia emerytalne nie są prywatną własnością członka funduszu (…) Składka emerytalna, z uwagi na jej przeznaczenie na tworzenie funduszu emerytalnego, posiada publicznoprawny ubezpieczeniowy charakter, który zachowuje nadal po przekazaniu przez Zakład jej części do funduszu.”

Jak pisał Św. Augustyn „Roma locuta – causa finita”. („Rzym przemówił – sprawa zakończona.”). Paremię tę przejęli prawnicy. Gdy sąd wyda prawomocny wyrok – sprawa staje się jasna. A mimo to niektórzy nadal mydlą ludziom oczy wmawiając, że pieniądze w OFE są „ich”. Nie są! I co najzabawniejsze – OFE były z tego wyroku bardzo zadowolone bo gwarantował on, że nikt nie będzie mógł się domagać pozostawienia go w ZUS-ie i nie wylosowywania do OFE!

Zaciekawiło mnie jednak w jakich to „krajach Zachodu” istnieją przymusowe prywatne fundusze emerytalne takie jak nasze OFE??? Chilijski model emerytalny wprowadzono głównie w „krajach Wschodu” – państwach byłego bloku sowieckiego. Niemcy, czy Francuzi nie byli na tyle głupi, żeby pozwolić go sobie wprowadzić.

„Warto zauważyć – pisze Cipiur – że trwający już kilka lat tumult określany kryzysem bardziej odbił się na finansach państw, niż na prywatnych biznesach”. Warto więc może zauważyć również i to, że „na finansach państw” odbija się w dużym stopniu ratowanie „prywatnych biznesów bankowych”, a przede wszystkim finansowanie bieżących wypłat świadczeń emerytalnych długiem, którego wysokość musiała się zwiększyć z uwagi na przesunięcie części podatków – dla zmyłki nazywanych „składkami” – które dotąd przeznaczane były na wypłaty tych świadczeń, do prywatnych funduszy emerytalnych, co zrodziło konieczność zaciągania długu w tychże funduszach.

A skoro powołujemy się na OECD, to może warto również zauważyć, iż w 2008 roku analitycy OECD przestrzegali, że „wdrożony w Polsce system emerytalny może prowadzić do zagrożenia ubóstwem osób o niskich zarobkach” o czym pisałem w styczniu 2008 roku.

Nie zmienia to faktu, że eksperci OECD mają rację postulując „rozszerzanie zakresu indywidualnej zapobiegliwości, czyli m.in. emerytur ze środków prywatnych”. Ale „prywatnych” a nie takich, które są pobierane pod przymusem, przez co stają się, z definicji, „publiczne”. Jak się nie ubezpieczymy,  nie będziemy w jakiś sposób oszczędzać, to czeka nas emerytalna katastrofa. Ale oszczędzanie pod przymusem nie jest oszczędzaniem, tylko opodatkowaniem.

Autor jest prawnikiem i ekonomistą, komentatorem gospodarczym, ekspertem podatkowym Centrum im. Adama Smitha.


Tagi


Artykuły powiązane

Wzrost cen i płac wróży także wzrost podatków

Kategoria: Oko na gospodarkę
Wysoka inflacja to w dużej mierze cena za wyjście gospodarki światowej z kryzysu wywołanego pandemią i wojną w Ukrainie. Nawet w najbardziej rozwiniętych krajach świata wzrost cen zbliża się już do 10 proc. w skali rocznej. Kosztem jest także wzrost długów, a inną realną konsekwencją – wzrost podatków.
Wzrost cen i płac wróży także wzrost podatków