Yana Gallen w pracy „The Gender Productivity Gap” (Różnica w produktywności między płciami) na podstawie danych z duńskiego rynku płacy wyliczyła, że 16 proc. różnica w wysokości płac między mężczyznami a kobietami aż w trzech czwartych wynika z różnic produktywności tzn. kobiety w Danii są średnio o 12 proc. mniej produktywne od mężczyzn.
Kobiety, które nie mają dzieci są tak produktywne jak mężczyźni. Matki mają niższą produktywność, która w całości wyjaśnia ich niższe zarobki (o tyle mniej zarabiają, o ile są mniej produktywne). To oznacza, że na duńskim rynku pracy dyskryminowane są kobiety bez dzieci.
Co najciekawsze, ta dyskryminacja ma miejsce tylko odnośnie kobiet, które są w wieku, w którym potencjalnie mogą mieć potomków. To oznacza, że pracodawcy dyskontują ryzyko, że kobieta zajdzie w ciążę i jej produktywność spadnie – płacą jej mniej, bo później mogą nie mieć możliwości obniżenia jej pensji.
Joppe de Ree, Karthik Muralidharan, Menno Pradhan i Halsey Rogers w analizie „Double for Nothing? Experimental Evidence on the Impact of an Unconditional Teacher Salary Increase on Student Performance in Indonesia” (Podwójna pensja za nic? Dowody z doświadczenia na temat wpływu bezwarunkowej podwyżki pensji nauczycieli na wyniki uczniów w Indonezji) zbadali jaki wpływ na wyniki uczniów miało bezwarunkowej podwojenie pensji uczących ich nauczycieli. Eksperyment odbył się w Indonezji. Brało w nim udział trzy tysiące nauczycieli i ponad 80 tys. uczniów.
Okazało się, że w jego wyniku istotnie wzrosło zadowolenie belfrów z zarobków, zmniejszyła się liczba przypadków, że nauczyciele pracowali na więcej, niż jednym etacie a także zmniejszył się poziom stresu związany z ich sytuacją finansową. Jednak w przeciągu dwóch a nawet trzech lat nie zanotowano żadnej poprawy w wynikach uczniów uczonych przez nauczycieli z podwojonymi zarobkami (były one mniej więcej takie same, jak wyniki uczniów, których nauczyciele zarabiali o połowę mniej). Jest jednak możliwość, że takie działanie może w długim okresie poprawić wyniki uczniów -wyższe pensje mogą sprawić, że zawód nauczyciela przyciągnie bardziej utalentowane osoby. Na razie jednak nie ma na to żadnych dowodów.
Binnur Balkan i Semih Tumen w pracy „Immigration and Prices: Quasi-Experimental Evidence from Syrian Refugees in Turkey” (Imigracja i ceny: Quasi eksperyment związany z napływem Syryjczyków do Turcji) postanowili wykorzystać nagły napływ imigrantów z Syrii do sprawdzenia jak imigracja wpływa na poziom cen. Okazało się, że zarówno ceny dóbr jak i usług, ze względu na uchodźców, spadły o 2,5 proc.
Emigranci zwiększają bowiem podaż siły roboczej w branżach, gdzie istotna część prac wykonywana jest nielegalnie. W takich sektorach spadek cen wyniósł nawet 4 proc. podczas gdy w branżach, gdzie nie notuje się pracy „na czarno” ceny nie zmieniły się.
Rafael Dix-Carneiro, Rodrigo R. Soares i Gabriel Ulyssea w analizie „Local Labor Market Conditions and Crime: Evidence from the Brazilian Trade Liberalization”(Miejscowe warunki rynku pracy i przestępczość: Dowody z liberalizacji brazylijskiego handlu) podają, że sytuacja na rynku pracy w krajach z dużą przestępczością może wpływać na ilość morderstw. Wykazali to analizując liberalizację handlu z zagranicą, jaka nastąpiła tam w latach 1990-1995. Wyliczyli, że 10 proc. spadek średnich oczekiwanych zarobków (spowodowany tym, że część lokalnych firm przemysłowych nie poradziła sobie z konkurencją z zagranicy) zwiększył liczbę przypadków bezprawnego pozbawienia życia o 39 proc.
Alexander Bick, Nicola Fuchs-Schündeln i David Lagakos w pracy „How do Average Hours Worked Vary with Development? Cross-Country Evidence and Implications”(Jak zmienia się przeciętna liczba przepracowanych godzin wraz z rozwojem gospodarczym kraju) badali jak zmienia się liczba przepracowanych godzin w zależności od poziomu zamożności państwa. Pod uwagę wzięto 81 krajów, ale większość wniosków dotyczy 43 krajów, dla których dane były najbardziej porównywalne.
Okazało się, że w bogatych krajach pracuje się mniej, niż w biednych co oznacza że porównywanie tylko PKB na obywatela, jak to się zwykle robi, zaniża różnicę w rozwoju gospodarczym między krajami. Widać to choćby na przykładzie Polski i Niemiec.
PKB w przeliczeniu na obywatela Polski stanowi 53 proc. PKB na obywatela Niemiec. Ale Polacy pracują o połowę dłużej (Polak – 1937 godzin, Niemiec – 1413 godzin). Dlatego lepiej brać pod uwagę produktywność na godzinę pracy: Niemcy 57,36 USD, Polska 25,81 USD. Wynika z tego, że Polak nie ma nawet połowy produktywności Niemca (ma dokładnie 45 proc.). Dodatkowo polscy pracownicy w mniejszym stopniu, niż niemieccy korzystają ze swojej produktywności bo mniejszy odsetek PKB trafia do nich w postaci pensji, niż w Niemczech.
Mirjam Strupler Leiser i Stefan C. Wolter w analizie „Empirical Evidence on the Effectiveness of Social Public Procurement Policy: The Case of the Swiss Apprenticeship Training System” (Empiryczne dowody na efektywność polityki przydzielania państwowych przetargów: Przypadek trenowania praktykantów w Szwajcarii) wykazali, że preferencyjne traktowanie przy przydzielaniu przez władze szwajcarskich kantonów zamówień publicznych firm, które mają programy praktyk zawodowych może powodować, że takich praktyk będzie więcej. Działa to głównie na firmy funkcjonujące w branżach, w których zamówienia publiczne stanowią dużą część rynku. >>czytaj także: Zamówienia publiczne, to nie kwestia prawna, ale stan umysłu