Rosja przyspiesza prywatyzację

Rząd rosyjski zamierza przyspieszyć realizację trzyletniego programu prywatyzacyjnego. Szczególnie mocno naciska na to Ministerstwo Finansów, które w dochodach ze sprzedaży znaczących pakietów akcji w firmach kontrolowanych przez państwo widzi sposobów na łatanie budżetu, który notuje mniejsze przychody z sektora naftowego.
Rosja przyspiesza prywatyzację

CC By SA lopnor

Do 2016 r., a więc o rok wcześniej niż pierwotnie zakładano, ma być zakończona sprzedaż wszystkich akcji Rosniefti, ale z zachowaniem dla państwa tzw. złotej akcji. W tym samym czasie ma być sprzedany również pakiet 25 proc.. akcji (minus jedna) Rosyjskich Kolei Żelaznych, a także akcje takich firm, jak Rusgidro, Inter RAO JES, lotniska Szeremietiewo, Aerofłotu, AŁROSy i Zarubieżniefti. W większości przypadków z wykorzystaniem mechanizmu tzw. złotej akcji. Na sprzedaż mają być wystawione również akcje Sbierbanku (7,58 proc.. minus 1 akcja), Vnieshtorgbanku – WTB (25,5 proc.. minus 1 akcja) oraz (w całości) państwowe udziały w Rossielchozbanku.

W dalszej kolejności, do 1 września 2012 r., mają być wystawione na sprzedaż akcje około 200 małych i średnich spółek oraz zakończone przygotowania do prywatyzacji siedmiu dużych firm: m.in. 25 proc. akcji Apatytu, 100 proc. – SG Transu, a także po 25,5 proc. portów w Murmańsku i Archangielsku oraz kompanii lotniczej Sibir.

Przytłaczająca większość tych firm znajdowała się już w planie prywatyzacyjnym przyjętym na lata 2011 – 2013 i bardzo mocno wspieranym przez poprzedniego prezydenta, Dmitrija Miedwiediewa. Jego realizacja przebiegała jednak z dużymi oporami. Zakładano, że dzięki wpływom z prywatyzacji budżet państwa wzbogaci się o ok 1 bln rubli. Tymczasem, w ubiegłym roku wpływy z tytułu prywatyzacji wyniosły zaledwie 120 mld rubli, a w tym wyniosą ok 300 mld. Oznacza to, że w roku 2013, aby osiągnąć wartości zakładane w planie, wpływy z prywatyzacji powinny wzrosnąć do 580 mld rubli. Stąd też jedną z pierwszych decyzji Miedwiediewa- premiera było przyjęcie w połowie czerwca (za drugim podejściem) wspomnianego wyżej, skorygowanego planu przyspieszenia prywatyzacji.

Drugie dno

Zdaniem Aleksieja Michajłowa, komentatora ekonomicznego portalu Gazeta. ru, sprawa ta ma jednak swoje drugie dno. Co najmniej od 2004 r. tempo prywatyzacji zostało zdecydowanie wyhamowane, a od 2006 – wręcz została ona wstrzymana. Dochody rosyjskiego budżetu z tego tytułu zmalały do poziomu poniżej 1 mld dolarów. Co więcej, od czasu sprzedaży aktywów JUKOS-u (Michaiła Chodorkowskiego) górę wzięła tendencja przeciwna: zamiast o prywatyzacji coraz częściej mieliśmy do czynienia z postępującą nacjonalizacją rosyjskiej gospodarki. W latach 2008 – 2010, t.j. w czasach kryzysu ekonomicznego – sektor prywatny, z wyjątkiem związanych z Kremlem oligarchów, znajdował się w zdecydowanym odwrocie. Sektor państwowy, wspierany środkami z budżetu, na masową skalę wykupywał większe firmy prywatne, często za drastycznie niskie, wręcz symboliczne kwoty.

Wszystko to było możliwe do czasu, gdy budżet państwa, dzięki dobrej koniunkturze naftowej, mógł się pochwalić nadwyżką przychodów nad wydatkami. W 2011 r. było już jednak znacznie gorzej i stąd wziął się pierwszy trzyletni plan prywatyzacyjny do roku 2013. Zresztą, jak pisze Michajłow, realizowany z wielkimi oporami. Przychody z tytułu prywatyzacji – twierdzi ekspert Gazety.ru – były trzy razy mniejsze od zakładanych, wyniosły niespełna 1 mld dolarów i jedynie sprzedaż 10 proc. akcji Wnieshtorgbanku (WTB) zasiliła budżet państwa kwotą 3 mld dolarów.

Model WTB

Ta ostatnia transakcja, podkreśla Michajłow, była pierwszym od lat tak wielkim przedsięwzięciem prywatyzacyjnym. Ważnym również dlatego, że przeprowadzono ją w zupełnie nowym stylu. WTB wystawił swoje akcje na giełdzie w Londynie. Z oficjalnych informacji wynika, że akcjami podzielili się Deutsche Bank AG i VTB Capital plc (w istocie firma inwestycyjna samego WTB); każda kupiła po 5 proc. minus 1 akcja, za łączą kwotę 95,7 mld rubli. Dla nikogo nie ulegało jednak wątpliwości, że obaj nabywcy stali się właścicielami jedynie nominalnymi. Sam WTB ogłosił na swoim oficjalnym portalu, że w rzeczywistości nabywców było 20, przy czym każdy wyłożył po 100 mln dolarów, a także, że właścicielem 16,3 proc. akcji WTB jest The Bank of New York International Nominees.

Nazwy/nazwiska faktycznych nabywców do dziś pozostają najściślejszą tajemnicą handlową. I to prawda – pisze Michajłow – że żaden z partnerów nie może w pełni realizować swoich praw akcjonariusza, ale otrzymywać dywidendę – już tak. Jest rzeczą nienormalną – podkreśla ekspert Gazety.ru – że poprzez swoją firmę inwestycyjną bank WTB faktycznie wykupuje własne akcje, ale też – twierdzi – nikt nie powinien mieć wątpliwości, że londyńska VTB Capital plc w istocie reprezentowała interesy nie tyle samego WTB, lecz całego łańcuszka firm zarejestrowanych w różnego rodzaju rajach podatkowych, których ślady i tak w końcu doprowadzą do Rosji.

Autor analizy zwraca uwagę na jeszcze jedno charakterystyczne i nowe zjawisko, „przećwiczone” przy okazji sprzedaży pierwszego pakietu 10 proc. akcji WTB, (teraz ma być wystawiony kolejny: akcje wprowadzono na giełdę, gdy ich cena osiągnęła poziom podany w ofercie – tj. 9,5 kopiejki za akcję. I zaraz potem spadła prawie dwukrotnie. Szefowie WTB  mogli się więc pochwalić, że akcje sprzedano po cenie rynkowej, choć – zdaniem Michajłowa – wiele wskazuje, że była to wewnętrzna gra, na sztuczne podniesienie kursu akcji, aby zrównać go z ofertą. Przy okazji – dodaje – zablokowano w ten sposób konkurencję, tak aby akcje WTB trafiły do konkretnych, ukrywających się nabywców. Według podobnej zasady – pisze – najprawdopodobniej sprzedawane będą teraz pakiety akcji „Sbierbanku”.

Własność za władzę?

Na tej podstawie cześć komentatorów rosyjskich, nie wyłączając cytowanego Aleksieja Michajłowa – formułuje bardzo daleko idące wnioski. I przede wszystkim o charakterze politycznym. Ich zdaniem przyjęty model prywatyzacji, (opisany na przykładzie WTB), wskazuje że w istocie mamy do czynienia z przygotowaniem operacji… zamiany władze na własność. Dotychczas – twierdzą zwolennicy tej opinii – rządząca elita „zbierała” najsmakowitsze kąski rosyjskiej gospodarki do jednego koszyka pod nazwą „państwo”.

Teraz, licząc się z możliwością utraty władzy, zaczęła ją prywatyzować „w ciemno”, sprzedając nieznanym nabywcom, a w rzeczywistości dzielić ją różnych „koszykach”. Wszystko zaś po to, aby również po oddaniu władzy utrzymać kontrolę nad realną gospodarką i finansami.

To bardzo radykalne opinie i dopiero czas pokaże, na ile są one prawdziwe. Ale jedno jest już pewne: pokazują one znakomicie rosyjski sposób myślenia o gospodarce w ogóle, a prywatyzacji – w szczególności.

Sławomir Popowski

CC By SA lopnor

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Sankcje narastają, gospodarka słabnie, rubel się umacnia

Kategoria: Trendy gospodarcze
Sankcje przeciwko Rosji stopniowo się zwiększają. Mimo to kurs walutowy rubla, po okresie gwałtownego załamania na przełomie lutego, zaczął się umacniać, uzyskując w kwietniu poziom sprzed inwazji na Ukrainę.
Sankcje narastają, gospodarka słabnie, rubel się umacnia