W Polsce tracimy zaufanie do banków, w świecie – rośnie

Ciekawe  badanie Ernst and Young. Mimo że nie przeżyliśmy w Polsce kryzysu bankowego tracimy zaufanie do tych instytucji. A ponadto w przeglądzie opinii i wiadomości warto przeczytać m.in. o oszczędzaniu na emeryturę, zarobkach w funduszach hedgingowych i o tym jak zamożni trwonią rodzinne fortuny. Na deser - politycy o górnictwie.

rynki-finansowe - KopiaŚwiatowe badanie klientów detalicznych banków (32 tysiące klientów w 43 krajach) przeprowadził Ernst and Young. Z komunikatu: „Branża bankowa cieszy się rosnącym zaufaniem. W skali globalnej 33 proc. klientów stwierdziło w naszym badaniu, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy wzrosło ich zaufanie do sektora bankowego, 19 proc. badanych – że ich zaufanie spadło. To znaczna poprawa w stosunku do naszego poprzedniego badania, w którym 40 proc. klientów stwierdziło, że spadło ich zaufanie do branży bankowej. Jednak obraz nie jest jednolity.

Na niektórych rynkach, mniej dotkniętych kryzysem finansowym, zaufanie do sektora utrzymuje się na stałym poziomie lub spada. Tak jest np. w Polsce, gdzie 26 proc. klientów stwierdziło, że ufa bankom mniej niż 12 miesięcy wcześniej, a tylko 14 proc., powiedziało, że ich zaufanie wzrosło”.

Ze strony E&Y z komunikatem na temat badania można też pobrać całość raportu – jest w nim m.in. dość ciekawa segmentacja klientów. W Polsce najczęściej spotkać można „samowystarczalnych”. To ludzie starsi, mniej wykształceni, o ograniczonych  zasobach finansowych, preferują własne  rozeznanie, rzadziej korzystają z odwiedzin w oddziałach. Mimo mniejszej lojalności i zaufania nie są skłonni do zamykania starych rachunków i otwierania nowych.  >>Komunikat

makroekonomiaJak się czyta coś takiego to człowiek ma wątpliwości, czy świat nie oszalał jednak w sposób trwały. 25 najwyżej opłacanych menedżerów hedge funds zarobiło 21,5 miliarda dolarów w ubiegłym roku, o połowę więcej niż w dwóch poprzednich. To jednak zaledwie czwarty   wynik z ostatnich 13 lat.

20 z nich było w  czołówce listy także rok temu, jeden rok w rok przez ostatnie 13 lat. Zwycięzca rankingu David Tepper zarobił tyle, bo m.in. zainwestował w niedoceniane  amerykańskie linie lotnicze. Drugi – Steven Cohen – pojawił się na liście po raz ostatni, bo w ramach ugody z rządem czyli śledczymi musiał oddać wszystkie pieniądze klientów (miał zarzuty dotyczące  wykorzystywania poufnych informacji) i zajmuje się tylko doradzaniem rodzinie. Trzeci to John Paulson. Jeszcze niedawno głównie śmiano się z jego inwestycji w złoto. Może i na złocie tracił, ale swoje zarobił, bo świetnie odgadł konsolidacje w takich branżach jak biotechnologie, ochrona zdrowia i telekomunikacja.

>>więcej

finanse-publiczneW tym kontekście proponujemy przyjemny tekst  Williama Bernsteina, doradcy finansowego, który jednak brzmi trochę jak poradnik dla naiwnych. Otóż Bernstein napisał darmowego e-booka, właściwie małą książeczkę o oszczędzaniu na emeryturę. Pisze w niej, że metoda jest prosta. Od 25 roku życia należy odkładać 15 procent dochodów w trzech ogólnych funduszach inwestycyjnych: rynku akcji USA, rynku akcji zagranicznych oraz rynku obligacji amerykańskich. I raz na rok zajmować się nimi 15 minut,  transferując tak środki, by w każdym było tyle samo. Tyle, że są przeszkody w osiągnięciu celu – ostrzega Bernstein: lubimy więcej wydawać niż powinniśmy, nie jesteśmy konsekwentni w oszczędzaniu, nie wyciągamy wniosków z historii finansów, nie potrafimy zarządzać ryzykiem i in. E-book jest ogromnie popularny, pisał o nim New York Times. Fragment przedrukowuje Business Insider a tu można znaleźć całość

Ciekawe badania Merrill Lynch relacjonuje Reuters. Mianowicie przeprowadzono ponad 170 wywiadów z zamożnymi rodzinami (powyżej 5 mln dolarów aktywów inwestycyjnych). 70 procent rozmówców chciałoby, by ich pieniądze trwały dłużej niż ich życie. Równocześnie również 70 procent ma nierozsądne wyobrażenia, jak może korzystać z zgromadzonych środków nie naruszając kapitału, a jedna czwarta wręcz zbankrutowałaby, gdyby wybierali z kont tyle, ile deklarują, że chcieliby. Jedna piata w ogóle nie wie, jaki poziom dystrybucji pozwoliłby im na nieśmiertelność finansową. Nic dziwnego, że w trzecim pokoleniu fortuny topnieją w znakomitej większości przypadków >>więcej

wywiady - KopiaTrwa  nieśmiertelny spór o sposób wychodzenia z kryzysu. Lawrence Summers, były sekretarz skarbu USA twierdzi, że Wielka Brytania notuje wzrost gospodarczy tylko dlatego, że odstąpiła od programu oszczędności, i że to zaledwie odbicie po wielkim „dołku” 2008 i 2009 roku. Być może ma rację, ale warto zauważyć, że „dołek” brytyjski wyniósł 5 procent więc nie był szczególnie głęboki, zwłaszcza biorąc pod uwagę znaczenie sektora finansowego w gospodarce tego kraju. W tym roku zostaje zasypany z nawiązką, czego nie można powiedzieć o wielu innych krajach Unii Europejskiej. Brytyjski wskaźnik bezrobocia na poziomie poniżej 7 procent budzi zazdrość w całej niemal  Europie.  Natomiast czy konserwatyści przejmujący władzę w połowie 2010 roku mieli alternatywę dla programu oszczędnościowego? Wątpliwe – w 2010 rząd Partii Pracy zostawił im deficyt budżetu wynoszący 10 procent PKB.

praca2Na deser kilka tytułów depesz z wtorku: ”Tusk zapowiada promocję i ochronę polskiego węgla”. „Premier: są rozwiązania dla górnictwa”. „W sprawie węgla – symbioza interesów rządu i związków –Tusk”. „Miller: ograniczyć fiskalizm wobec górnictwa i import węgla”. Kaczyński: „Potrzebna nowa polityka wobec Śląska i górnictwa. „Polska Razem Jarosława Gowina chce embarga na węgiel z Rosji”. „SP chce uczciwych ceł na węgiel z Rosji”. I chyba najśmieszniejszy: „O węglu będziemy rozmawiali twardo na liczbach – premier”. Tytułów wiele, ale morał z nich (i z zawartości tych informacji, której już nie relacjonujemy szczegółowo) jest taki: trzeba zmienić powiedzenie: zapłacimy nie jak za zboże, lecz jak za węgiel –razem i z osobna, konsumenci energii i cała gospodarka.   

 

rynki-finansowe - Kopia
makroekonomia
finanse-publiczne
wywiady - Kopia
praca2

Otwarta licencja


Tagi