Inflacja będzie spadać, ale powoli

Wzrost cen paliw, leków i żywności sprawił, że inflacja wyniosła w grudniu 4,6 proc. w skali roku. Byłoby gorzej, gdyby nie duży miesięczny spadek cen odzieży i obuwia. Inflacja zaczęła spadać i ten trend powinien być kontynuowany w kolejnych miesiącach. Będzie to jednak raczej powolny spadek.
Inflacja będzie spadać, ale powoli

(Opr. DG)

Z opublikowanych danych GUS wynika, że wzrost wskaźnika cen detalicznych to efekt tzw. czynników podażowych. Wysoka inflacja na koniec 2011 roku nie jest więc skutkiem rosnącego popytu – ceny rosną, bo na światowych rynkach surowce są drogie (paliwa), złoty jest słaby (paliwa i np. importowana żywność), a decyzje administracyjne wprowadzają chaos w niektórych segmentach rynku (leki). To zła informacja, bo taką inflację znacznie trudniej kontrolować. O ile popytowy wzrost cen można blokować zwiększając np. koszt pieniądza przez wzrost stóp procentowych, o tyle w tym przypadku polityka pieniężna praktycznie jest nieskuteczna.

Co gorsza pespektywy na kolejne miesiące wcale nie są lepsze. Złoty co prawda przestał się osłabiać, ale niewielu ekonomistów wierzy w jego szybkie umocnienie. Nastroje w gospodarce europejskiej wcale nie są najlepsze, choć prezes Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi mówił ostatnio, że jest szansa na stabilizację. Zamieszanie wokół atomowego programu Iranu stanowi silną presję na wzrost cen ropy – Iran zagroził wstrzymaniem dostaw ropy w przypadku nałożenia na ten kraj sankcji międzynarodowych. A na naszym krajowym podwórku nie widać końca kłopotów wynikających z nowych zasad refundacji leków.

Dużym znakiem zapytania jest tez kształtowanie się cen energii, zwłaszcza gazu, które są regulowane administracyjnie. Od końca października w Urzędzie Regulacji Energetyki trwa postępowanie administracyjne w sprawie zatwierdzenia nowych taryf cen gaz. Według wstępnych informacji z URE Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo zażądało „wysokich” podwyżek, na które URE się nie zgodził. W połowie grudnia PGNiG zrewidowało swoje oczekiwania, jednak nadal podwyżka ma być dwucyfrowa. Decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły.

Inflacja nie powinna jednak rosnąć. Zadziała efekt statystyczny: ubiegłoroczna główna przyczyna wzrostu cen, czyli podwyżka VAT, jest już w tych cenach. Być może w styczniu wskaźnik inflacji spadnie więc do około 4 proc. Jednak hamowanie inflacji będzie e wolniejsze, niż to jeszcze do niedawna szacowano. Ekonomiści, z którymi rozmawialiśmy, są zdania, że wskaźnik może zejść do tego poziomu dopiero pod koniec roku.

Nic więc dziwnego, że po ostatnim posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej w wypowiedziach prezesa NBP Marka Belki pobrzmiewała raczej sceptyczna nuta co do możliwości obniżenia stóp procentowych.  Jak mówił szef banku centralnego obniżka jest teoretycznie możliwa, ale mało prawdopodobna.

Marta Petka-Zagajewska, Raiffeisen Bank

W samych danych za grudzień nie było większych niespodzianek. Cały czas inflację podbija wzrost cen żywności i paliw. Wynik na poziomie 4,6 proc. rdr. był oczekiwany przez rynek, fakt, że inflacja spadła w porównaniu z listopadem to też spodziewane zarysowanie trendu spadkowego. Ten trend powinien być kontynuowany w kolejnych miesiącach, ale raczej ten proces będzie postępował powoli. W sumie do celu NBP inflacja powinna się zbliżyć pod koniec roku. Cały czas czynnikami ryzyka będzie kurs złotego, ceny surowców i żywności.  My nie spodziewamy się jakichś poważniejszych szoków na rynkach, uważamy też, że deprecjacja złotego nie będzie postępować.

Rada Polityki Pieniężnej prawdopodobnie będzie miała kurs złotego na uwadze – stąd prawdopodobieństwo szybkich obniżek stóp procentowych rzeczywiście jest niewielkie. Ale z drugiej strony obniżek stóp nie usunęłabym całkowicie ze scenariusza gospodarczego. Choćby dlatego, ze według naszej oceny wzrost gospodarczy mocno zwolni. RPP może się zdecydować na obniżki choćby z tego właśnie powodu. Wysoka inflacja nie powinna być tu jakąś istotną przeszkodą, bo w dużej mierze wynika ona z czynników podażowych, na które polityka pieniężna nie ma wpływu.

Piotr Bujak, Nordea Bank

Inflacja będzie spadać, poniżej 3,5 proc. możemy mieć już w kwietniu. To dlatego, że wyraźnie będzie działał efekt wysokiej bazy. W 2011 roku na podwyżki cen  mocno zadziałał wzrost stawki VAT. W 2012 r. już tego efektu nie będzie. Stąd już w styczniu inflacja powinna zwolnić do 4 proc. rdr. Spadkowi wskaźnika w kolejnych miesiącach będzie też sprzyjać osłabienie presji popytowej w gospodarce spowodowane spowolnieniem gospodarczym. No i zakładamy stopniowe umacnianie się złotego, ono powinno być widoczne od marca.

Czynnikiem ryzyka może być spadek kursu euro-dolara – mocny dolar oznacza wyższe ceny paliw wyrażone w złotych. Poza tym należy wymienić jeszcze wzrost cen energii elektrycznej od stycznia i gazu od lutego-marca. To może spowalniać spadek inflacji, ale go nie zatrzyma. Rada Polityki Pieniężnej nie powinna w takiej sytuacji reagować. Stopy przez jakiś czas pozostaną bez zmian – ze względu na osłabienie złotego obniżek na razie nie będzie. Z drugiej strony stymulowanie kursu walutowego przez podwyżki stóp byłoby raczej nieskuteczne. Aby stabilizować kurs złotego RPP będzie używała co najwyżej jastrzębiej retoryki, albo nastąpią kolejne interwencje rynkowe NBP.

(Opr. DG)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Polityka monetarna przy bardzo niskich stopach procentowych

Kategoria: VoxEU
Badanie potwierdza, że transmisja polityki pieniężnej do gospodarki jest znacznie słabsza, kiedy nominalne stopy procentowe spadają do bardzo niskiego poziomu oraz że siła transmisji słabnie im dłużej stopy procentowe pozostają na niskim poziomie.
Polityka monetarna przy bardzo niskich stopach procentowych