Inflacja dużo wyższa niż oczekiwano

Droga żywność, paliwa i ubrania – to przyczyny wzrostu inflacji do 4,3 proc. w marcu. Ekonomiści są przekonani, że po takich danych Rada Polityki Pieniężnej nie będzie się długo wahać i podniesie stopy procentowe już w maju.
Inflacja dużo wyższa niż oczekiwano

Wysokie ceny bawełny spowodowały, że ceny ubrań wzrosły do poziomu nienotowanego od dekady. (CC BY-NC-ND World Bank Photo Collection)

Przyczyny wzrostu inflacji od kilku miesięcy są takie same: szok podażowy. Ceny żywności rosną nie dlatego, że jest na nią duży popyt, powodem jest to, że na świecie jest jej mniej. Poza tym do gry włączyli się inwestorzy finansowi, którzy lokują nadwyżki kapitału na rynkach towarowych, co dodatkowo pcha ceny w górę.

W Polsce w marcu wyróżniającym się towarem był cukier, który w ciągu miesiąca zdrożał aż o prawie 40 proc. Swoje zrobiła medialna kampania o reglamentowaniu sprzedaży cukru przez duże sklepy i gorączkowym wykupywaniu towaru przez klientów. Droższa była też mąka (o 4,9 proc.) i pieczywo (2,6 proc.). Ceny mięsa wzrosły o 2,3 proc., najbardziej drobiu (o 9,9 proc.).

Niespodzianką nie był także wzrost cen paliw. Wielotygodniowy stan napięcia na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej powoduje presję na wysokie notowania ropy na światowych rynkach. W marcu paliwa podrożały na polskim rynku o prawie 14 proc. wobec marca 2010 roku. W ciągu miesiąca ceny skoczyły o 3,1 proc. Niespodziewanie mocno wzrosły ceny odzieży, bo aż o 3 proc. Wiązało się to z wprowadzeniem do sklepów towaru z nowej kolekcji, który jest droższy ze względu na wcześniejsze wzrosty cen bawełny na świecie.

Piotr Bielski, ekonomista BZ WBK

Na rynkach towarowych na świecie mamy wzrost cen. To będzie generowało zewnętrzny szok dla naszej gospodarki. Na razie ten impuls pochodzi od paliw, energii i żywności, ale stopniowo rozprzestrzeni się na całą gospodarkę W pierwszym etapie będziemy mieli efekt przenoszenia wysokich cen paliw na produkcję w różnych gałęziach przemysłu. W drugim może nastąpić efekt drugiej rundy: wyższe ceny będą powodowały presję na wzrost płac, a to z kolei wygeneruje więzy popyt , który znów przełoży się na ceny.

Po danych marcowych można już powiedzieć, że ścieżka tegorocznej inflacji uległa podwyższeniu. Wskaźnik będzie rósł i zapewne już od maja będziemy mieć inflację 4,5 proc. Tak wysokie ceny utrzymają się do jesieni. Zwolennicy podwyżek stóp procentowych dostali do ręki wiele argumentów. My jednak na razie nie zmieniamy naszych oczekiwań co do tegorocznej skali zacieśnienia polityki monetarnej. Nadal uważamy, że na koniec tego roku stopa referencyjna wyniesie 4,5 proc. A to dlatego, że perspektywy wzrostu gospodarczego nam się nie poprawiają i RPP raczej nie będzie skłonna do nadmiernego zaostrzania kursu. Należy jednak oczekiwać przyspieszenia podwyżek. Prawdopodobnie też w tym roku cykl podwyżek stóp się nie zakończy.

Grzegorz Maliszewski, Bank Millennium

To, co się dzieje z naszą inflacją, to echo sytuacji na międzynarodowych rynkach surowców. Dotyczy to żywności, paliw, bawełny. Miesięczny wzrost cen ubrań to największy skok od co najmniej 10 lat. To m.in. dlatego marcowy odczyt inflacji zaskoczył ekonomistów, którzy spodziewali się raczej wskaźnika na poziomie 3,8-3,9 proc. (rok do roku). Te dane powodują z pewnością dyskomfort dla władz monetarnych. Inflacja rośnie z powodów, na które bank centralny nie ma wpływu, ale mogą generować większe oczekiwania inflacyjne. Na dodatek negatywnie wpływa to na wzrost gospodarczy, bo mamy do czynienia z inflacją kosztową. RPP zapewne więc przyspieszy podwyżki stóp, ale nie zwiększy ich łącznej skali. Najbliższą podwyżkę zobaczymy pewnie już w maju.

Scenariusz, w którym rada podnosi stopy jednorazowo o 50 pkt bazowych jest raczej mało prawdopodobny. Gdyby do tego doszło rada pokazałaby, że nerwowo reaguje na bieżące dane. Na dodatek mogłoby to spowodować oczekiwania większych podwyżek stóp w przyszłości. A niewiele by to zmieniło, jeśli chodzi o przewidywania wzrostu inflacji przez gospodarstwa domowe.

Tomasz Kaczor, Bank Gospodarstwa Krajowego

Jednorazowa podwyżka stóp o 50 pkt bazowych może i będzie przez radę dyskutowana w maju, ale raczej ten pomysł nie znajdzie poparcia większości. Na taki ruch chyba jest już za późno. Raczej RPP zechce pokazać, ze jesteśmy w cyklu podwyżek i jesteśmy w stanie szybko zareagować, a więc podwyższy stopy o 25 pkt, tylko wcześniej niż pierwotnie planowała, np. w maju. Majowa podwyżka powinna być niebawem już w cenach. Złoty już się umocnił i może to potrwać jeszcze przez jakiś czas. Wzrosły rentowności obligacji dwuletnich.

To, że dziś inflacja jest wysoka wcale nie oznacza, że RPP spóźniła się z rozpoczęciem cyklu podwyżek stóp. Będzie można tak powiedzieć dopiero wtedy, kiedy dojdzie do efektów drugiej rundy, czyli wzrostu płac w odpowiedzi na wysokie ceny. Czy do tego dojdzie? Na razie mamy 13-proc. bezrobocie. Firmy nadal łatwo mogą zwiększać zatrudnienie, ryzyka lawinowego wzrostu żądań płacowych nie widzę, choć pojawiają się informacje o takich w niektórych dużych firmach. Duża niewiadoma to skutki otwarcia niemieckiego rynku pracy 1 maja. Jeśli rzeczywiście do Niemiec wyjedzie kilkaset tysięcy pracowników to krajowy rynek pracy może to wyraźnie odczuć. Jeśli jednak swoją pracę zalegalizują głownie ci, którzy już tam są – to poważnych problemów nie będzie.

Notował Marek Chądzyński

Wysokie ceny bawełny spowodowały, że ceny ubrań wzrosły do poziomu nienotowanego od dekady. (CC BY-NC-ND World Bank Photo Collection)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Ekonomiści pobłądzeni w krytyce NBP

Kategoria: Trendy gospodarcze
Dwaj członkowie pierwszej RPP przystąpili do boju w kampanii przed sejmowym głosowaniem nad kandydatem na stanowisko prezesa NBP i w dwudziestu punktach sformułowali swoją – jakżeby inaczej, sążniście negatywną – opinię o polityce pieniężnej realizowanej przez RPP czwartej kadencji (Bogusław Grabowski i Jerzy Pruski, Bankructwo polityki pieniężnej? Rzeczpospolita 27.04.2022).
Ekonomiści pobłądzeni w krytyce NBP