Inflację może wywołać jedynie osłabienie złotego

O 0,2 punktu wzrósł w styczniu w porównaniu z grudniem 2015 r. Wskaźnik Przyszłej Inflacji, prognozujący z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem kierunek zmian cen towarów i usług konsumpcyjnych. To trzeci z rzędu miesiąc wzrostu wskaźnika. Ryzyko pojawienia się presji inflacyjnej jest jednak nadal raczej niewielkie – informuje Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych BIEC.
Inflację może wywołać jedynie osłabienie złotego

Niewiele wskazuje na możliwość wzrostu cen surowców energetycznych w najbliższym czasie, choć wydaje się, że osiągnięta ostatnio cena ropy – najniższa od dekady – sięgnęła już niemal dna.

– Istotny dla poziomu krajowej inflacji będzie kurs złotego. Spadek jego wartości, zwłaszcza w stosunku do dolara może podrożyć import surowców, a tym samym przyczynić się do szybszego wzrostu cen krajowych – ocenia sytuację Maria Drozdowicz z BIEC.

Kolejny proinflacyjny czynnik związany jest z cenami żywności – zwraca uwagę BIEC. Część ekspertów uważa, że tegoroczne skutki prądu morskiego El Ninio przyczynią się do wzrostu cen żywności na światowych rynkach. Z drugiej strony ożywienie gospodarcze w krajach UE jest bardzo niemrawe, a w ślad za tym popyt odradza się bardzo powoli. Towarzyszy temu zerowe tempo wzrostu cen konsumpcyjnych (w 11 krajach występuje umiarkowana deflacja, zaś w pozostałych inflacja nie przekracza 1 proc. w skali roku).

Oprócz czynników zewnętrznych, mających wpływ na tempo zmian cen krajowych, istotne również będą czynniki wewnętrzne a zwłaszcza zmiany popytu wewnętrznego. Jak na razie, nie widać oznak zapowiadających jego istotny wzrost. Popyt na kredyt konsumpcyjny jest niewielki, kredyty hipoteczne coraz trudniej dostępne a opinie konsumentów na temat planowanych zakupów dóbr trwałego użytku niezmiennie od ponad roku bardzo umiarkowane.

– Stąd też, w najbliższej przyszłości spodziewać się można jedynie nieco wolniejszego spadku cen konsumpcyjnych a w miesiącach, gdy na ogół ceny rosną z przyczyn sezonowych, wskaźnik cen CPI może nieznacznie wzrosnąć – prognozuje Drozdowicz.

Drozdowicz, inflacja, 15.1.16

W pierwszej połowie 2015 roku wśród konsumentów dominowały oczekiwania dalszego spadku cen. W jego drugiej połowie oczekiwania te wygasły, a odsetek osób spodziewających się podwyżek był niemal taki sam jak odsetek tych konsumentów, którzy spodziewają się dalszego spadku cen. Istotne również jest, że w całym 2015 roku nie nasiliły się plany zakupowe Polaków. Co więcej, pozostają one od 2008 roku na bardzo niskim poziomie, z ponad 30 proc. przewagą konsumentów planujących ograniczanie zakupów nad tymi, którzy planują ich zwiększenie.

Słabe zainteresowanie kredytem bankowym, pomimo niskich podstawowych stóp procentowych oraz wzrostu przeciętnych wynagrodzeń nie zwiastują zdecydowanego ożywienia popytu, który mógłby wywołać wzrost cen, tym bardziej, że w drugiej połowie 2015 roku średnie całkowite oprocentowanie nowo zaciąganego kredytu konsumpcyjnego rosło szybciej niż tempo wzrostu wynagrodzeń. Praktycznie oznacza to ograniczenie dostępności kredytu bankowego dla przeciętnego „Kowalskiego” – wskazuje BIEC.

Podobną sytuację obserwujemy w przypadku oczekiwań przedstawicieli przedsiębiorstw na temat kształtowanie się cen produkowanych przez nich dóbr. Jedynie w pierwszym kwartale 2015 roku obserwowano nieco zwiększony udział tych przedstawicieli firm, którzy planowali zwyżki cen. Jednak od marca 2015 roku grupa ta systematycznie kurczyła się i w ostatnich miesiącach ubiegłego roku odsetek firm planujących wzrost cen zrównał się z odsetkiem przedsiębiorstw planujących obniżki.

Największe obniżki cen planowane są przez branże produkujące konsumpcyjne dobra trwałego użytku oraz te, które bezpośrednio związane są z rynkiem surowców, jak przemysł przetwórstwa ropy naftowej czy przemysł metalurgiczny i maszynowy.

Ostatnie miesiące ubiegłego oraz pierwsze tygodnie 2016 roku przyniosły drastyczną przecenę surowców. Wskaźnik cen surowców, publikowany przez MFW spadł do najniższego od 2008 roku poziomu. Najsilniej spadały ceny gazu i ropy naftowej, które w stosunku do sytuacji sprzed roku potaniały o ponad 40 proc.

Odsetek wykorzystania mocy produkcyjnych w sektorze przedsiębiorstw produkcyjnych w całym 2015 roku nie uległ większym zmianom i wynosił średnio ok. 77 proc. Zmiany w stopniu wykorzystania maszyn i urządzeń w procesie produkcji wpływają na wysokość kosztów prowadzenia działalności gospodarczej i jednocześnie determinują ewentualny popyt na kredyt inwestycyjny. Brak wyraźnych zmian po ich stronie nie generuje dodatkowych kosztów związanych z konserwacją i naprawą maszyn oraz kosztów spłaty kredytu a tym samym eliminuje rosnące koszty jako czynnik wyzwalający inflację.

Jedynym czynnikiem, który działa obecnie w kierunku możliwego wzrostu cen jest kurs złotego. Od maja 2015 r. polska waluta osłabiła się względem euro i dolara o około 7 proc. Ewentualna kontynuacja tej tendencji może nie tylko podrożyć import ale także zachęcić rodzimych producentów do podnoszenia cen.

Drozdowicz, inflacja, 15.1.16

Tagi


Artykuły powiązane

Żywności nie zabraknie, ale będzie jeszcze droższa

Kategoria: Sektor niefinansowy
Jeśli ograniczymy produkcję zbóż w Europie, chroniąc środowisko, to ktoś będzie musiał tę produkcję przejąć. Prawdopodobnie będą to kraje Ameryki Południowej, gdzie presja na ochronę środowiska naturalnego jest o wiele mniejsza – mówi dr Jakub Olipra, starszy ekonomista w Credit Agricole Bank Polska.
Żywności nie zabraknie, ale będzie jeszcze droższa