Autor: Aleksander Piński

Dziennikarz ekonomiczny, autor recenzji książek i przeglądów najnowszych badań ekonomicznych

Kto ma brakujące pieniądze

4,5 bln dol. rocznie brakuje w międzynarodowych statystykach. To dziewięć razy więcej, niż wynosi nominalny PKB Polski. Prof. Gabriel Zucman z London School of Economics twierdzi, że wie gdzie są te pieniądze.
Kto ma brakujące pieniądze

(infografika Darek Gąszczyk/ CC BY-SA by 401(K) 2012)

„Ziemia musi być dłużnikiem Marsa” – pisze prof. Thomas Piketty w bardzo głośnej i szeroko dyskutowanej książce „Capital in The XXI Century” (Kapitał w XXI wieku). To oczywiście żart, który ma zwrócić uwagę na zdumiewającą anomalię pojawiającą się w światowych statystykach. Otóż wynika z nich, że wszystkie państwa na ziemi – zarówno bogate, jak i biedne – są dłużnikami. Stąd wniosek, że musiały ten dług zaciągnąć gdzie indziej, np. na Marsie.

Jak pisze prof. Gabriel Zucman w pracyThe Missing Wealth of Nations: Are Europe and The US Net Debtors Or Net Creditors” (Brakujące bogactwo narodów: Czy Europa i USA są netto wierzycielami czy dłużnikami?) problem z brakującym bogactwem zidentyfikowano już w latach 70. Od tego czasu Międzynarodowy Fundusz Walutowy wydał na ten temat kilka raportów, a narodowe urzędy statystyczne próbowały poprawić jakość uzyskiwanych danych, by wreszcie globalne aktywa równały się globalnym pasywom. Bez efektu.

Chiny czy raje podatkowe?

Od drugiej połowy lat 90. XX w. kapitał płynął od krajów biednych do bogatych. W efekcie ze statystyk wynika, że te bogate (przede wszystkim Europa Zachodnia i USA) są dłużnikami netto. Pojawiły się nawet uzasadnienia tego stanu rzeczy, z których najpopularniejsze jest takie, że Chiny mają dużo pieniędzy i pożyczają je bogatym krajom, np. kupując obligacje rządu USA.

Prof. Zucman uważa, że to nieprawda, a statystyki są nieścisłe ze względu na pieniądze ulokowane przez gospodarstwa domowe z bogatych krajów w rajach podatkowych. Dlaczego tych informacji nie ma w statystykach?

Otóż jeżeli Francuz posiada – za pośrednictwem szwajcarskiego banku – amerykański papier wartościowy, to w bilansie powinno to być zanotowane po stronie aktywów Francji i pasywów USA (w stosunku do Francji). W praktyce obecność banku – pośrednika z raju podatkowego sprawia, że pieniądze znikają ze statystyk. Francuskie urzędy statystyczne nie umieszczają w nich w swoich danych, bo o nich nie wiedzą. Nie robią tego także Szwajcarzy, ponieważ nie jest to dla nich ani składnikiem aktywów, ani pasywów. Nie muszą więc o nich informować.

Amerykański papier wartościowy w posiadaniu francuskiego obywatela pojawia się jednak w bilansie USA po stronie pasywów. Kto jest jego właścicielem? Najprościej byłoby zapytać władze rajów podatkowych o informacje o portfelach należących do zagranicznych podmiotów za pośrednictwem tamtejszych banków, ale raje podatkowe takich informacji nie podają. Z wyjątkiem Szwajcarii.

Od 1998 r. Narodowy Bank Szwajcarii (Swiss National Bank) publikuje co roku wartość portfeli papierów wartościowych posiadanych za pośrednictwem szwajcarskich banków. Okazuje się, że w 2008 r., kiedy rynki akcji znajdowały się w dołku, obcokrajowcy posiadali papiery wartościowe warte 1,5 bln dol. Po dodaniu depozytów wychodzą 2 bln dol., a więc tyle, ile wynosi wartość rezerw walutowych Chin albo czterokrotność nominalnego PKB Polski.

Co ciekawe, tylko 1/3 zagranicznych akcji w sejfach szwajcarskich banków należała do Szwajcarów (dla porównania: prawie wszystkie zagraniczne akcje w sejfach francuskich banków należą do Francuzów). Wbrew temu, co się bardzo wielu osobom wydaje, posiadanie konta w szwajcarskim banku w większości przypadków nie wiąże się ani z posiadaniem franków szwajcarskich, ani szwajcarskich akcji.

Omijanie fiskusa

Jedynie kilkanaście procent środków obcokrajowców w szwajcarskich bankach jest inwestowane bezpośrednio w akcje, za to połowa w jednostki funduszy inwestycyjnych. Z 8 tys. funduszy zarejestrowanych do dystrybucji w Szwajcarii 4,6 tys. jest z Luksemburga, a 1,2 tys. z Irlandii. Tak więc obcokrajowcy za pośrednictwem konta w szwajcarskim banku kupują głównie udziały w luksemburskich i irlandzkich funduszach, które z kolei inwestują na całym świecie. Dlaczego? Dlatego, że Luksemburg nie pobiera od takich inwestycji podatku, a francuski fiskus nie może tego zrobić, bo o tych pieniądzach nie wie.

Oficjalnie ponad 60 proc. kont w bankach szwajcarskich należy do podmiotów zarejestrowanych w rajach podatkowych. Gabriel Zucman uważa, że za tymi podmiotami stoją europejskie i amerykańskie gospodarstwa domowe. Gdyby bowiem te osoby założyły konta w Szwajcarii w swoim imieniu, to Szwajcaria musiałaby pobrać podatek od zysków kapitałowych obywateli UE.

Wiele wskazuje na to, że to prawda, ponieważ jeszcze w latach 80. tylko 25 proc. kont w szwajcarskich bankach należało do podmiotów zarejestrowanych w rajach podatkowych. W miarę jak kraje UE i USA nasilały walkę z unikaniem płacenia podatków, ten odsetek rósł.

Gdy rośnie odsetek szwajcarskich kont bankowych przypisywanym rajom podatkowym, to maleje ten przypisywany obywatelom UE. Ten efekt widać wyraźnie w lipcu 2005 r., gdy Szwajcarzy zobowiązali się pobierać podatek od oszczędności obywateli UE. Od grudnia 2004 r. do grudnia 2005 r. odsetek Europejczyków posiadających konta w bankach szwajcarskich spadł o 10 pkt proc., a o 8 pkt proc. wzrósł odsetek kont w posiadaniu podmiotów z rajów podatkowych.

Przyjmując, że taki sam odsetek obywateli z danego kraju, jaki bezpośrednio miał konta w szwajcarskich bankach, posiada je za pośrednictwem podmiotów zarejestrowanych w rajach podatkowych, dojdziemy do wniosku, że do obywateli tzw. bogatych krajów należy 62 proc. zagranicznych kont w tych bankach.

Nierejestrowane bogactwo

A ponieważ w Szwajcarii jest około 1/3 wszystkich pieniędzy ulokowanych w rajach podatkowych (tak podaje Boston Consulting Group), można oszacować, ile globalnie pieniędzy jest ukrytych przed statystykami. W 2008 r. w skali globu brakowało 4,5 bln dol. (o tyle długi przekraczały wartość majątku). Prof. Zucman ocenia, że połowę tej kwoty można przypisać zamożnym obywatelom bogatych krajów Europy, a 20 proc. z USA.

Nienotowane w oficjalnych statystykach aktywa gospodarstw domowych sięgają – zdaniem prof. Zucmana – około 8 proc. globalnego PKB (na przykład w 2008 r. było to 7,3 proc.). To niezarejestrowane bogactwo to prawie dwukrotność zadłużenia netto krajów bogatych. A ponieważ większość właścicieli kont w rajach podatkowych to obywatele bogatych krajów, to uwzględnienie tych danych w statystyce sprawiłoby, że kraje strefy euro – oficjalnie drugi największy dłużnik netto na świecie – stają się wierzycielem netto.

Wzięcie pod uwagę „odnalezionych” przez prof. Zucmana pieniędzy sprawia także, że wszystkie bogate kraje (po zsumowaniu ich długów i majątku) z dłużnika stają się wierzycielem. Interesujące byłoby także uzupełnienie krajowych wskaźników nierówności o te szacunki. Bez wątpienia na skomplikowane wehikuły inwestycyjne mogą sobie pozwolić jedynie najbogatsi, a więc ich udział w majątku i dochodach jeszcze by wzrósł, choć zdaniem wielu ekonomistów i bez tego jest na niepokojąco wysokim poziomie.

OF

(infografika Darek Gąszczyk/ CC BY-SA by 401(K) 2012)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Czy Elon Musk zarobi na Twitterze?

Kategoria: Analizy
Mieć, czy nie mieć – zdaje się pytać najbogatszy człowiek na świecie. Jeszcze niedawno ogłaszał, że chce kupić Twittera. Dziś próbuje wykpić się z interesu. Jest w końcu biznesmenem, a Twitter to wprawdzie firma wpływowa, ale trudno tę wpływowość przekuć w sukces finansowy.
Czy Elon Musk zarobi na Twitterze?