Autor: Ewa Cieślik

Adiunkt na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu; specjalizuje się w chińskim rynku finansowym.

Mało konkretów po szczycie finansowym w Pekinie

Co pięć lat chińscy decydenci spotykają się, by określić ścieżki rozwoju systemu finansowego kraju. W tym roku w National Financial Work Conference uczestniczył prezydent Xi Jinping. Odbywające się za zamkniętymi drzwiami rozmowy mają kluczowe znaczenie dla inwestorów.
Mało konkretów po szczycie finansowym w Pekinie

Prezydent Xi Jinping podczas National Financial Work Conference (Fot. PAP)

Chociaż ekonomiści nie spodziewali się po spotkaniu gwałtownych zmian w kursie polityki kształtującej chiński sektor finansowy, to można odczuć pewien niedosyt. W porównaniu z poprzednimi edycjami tegoroczny National Financial Work Conference (odbył się 14-15 lipca w Pekinie) okazał się mało owocny.

Jedyną konkretną decyzją będącą wynikiem spotkania jest zapowiedź prezydenta Xi Jinpinga o utworzeniu organu z rangą resortu, który będzie koordynował kontrolę nad chińskim rynkiem finansowym. Pomysł nie jest nowy, gdyż powołanie takiej instytucji dyskutowane było już w 2015 roku, po zawirowaniach na chińskiej giełdzie.

Rynek raczej pozytywnie odniósł się do tej propozycji. Dotąd pieczę nad systemem finansowym sprawowały cztery odrębne organy (m.in. bank centralny i China Banking Regulatory Commission), które nie zawsze działały spójnie. Wiele z ich kompetencji nadzorczych dublowało się, co wynikało z zachodzenia na siebie różnych obszarów rynku kapitałowego.

Powołanie instytucji „supernadzoru” pozwoliłoby na bardziej harmonijne działania zapobiegające ewentualnemu kryzysowi finansowemu. Ponadto scentralizowany i ujednolicony nadzór umożliwi inwestorom budowanie stabilnych oczekiwań dotyczących regulacji oraz umocni obecnie raczej słabe powiązania w ramach systemu kontroli rynku.

Możliwe zmiany w Ludowym Banku Chin

Spotkanie w Pekinie może zaowocować wyczekiwanymi zmianami personalnymi w banku centralnym. Po 15 latach prezesowania Zhou Xiaochuan (najdłużej zasiadający na stanowisku z dotychczasowych szefów Ludowego Banku Chin) prawdopodobnie uda się w przyszłym roku na emeryturę. Chociaż na giełdzie nazwisk potencjalnych kandydatów na miejsce szefa banku centralnego pojawiają się m.in. Jiang Chaoliang  – sekretarz prowincji Hubei, Liu Shiyu – przewodniczący China Securities Regulatory Commission, i preferowany przez rynki zagraniczne Yi Gang, obecny wiceprezes banku centralnego i były dyrektor State Administration of Foreign Exchange to  najbardziej prawdopodobnym następcą Zhou jest obecny szef China Banking Regulatory Commission – Guo Shuqin.

Zgodnie z oczekiwaniami inwestorów podczas spotkania potwierdzono ważną pozycję Ludowego Banku Chin w tworzeniu ram dotyczących regulacji nadzoru finansowego oraz podkreślono rolę instytucji w ochronie przed ryzykiem systemowym. Przydzielenie bankowi tak ważnych uprawnień wynika z doświadczenia osób w nim zasiadających i raczej pozytywnie ocenianych działań instytucji na rzecz rozwoju sektora finansowego w Chinach.

Oczywiście rynek pamięta przede wszystkim ostatnie nieudane reformy Ludowego Banku Chin, ale nie wolno zapominać, iż na przestrzeni lat bank centralny dość dobrze radził sobie z ochroną systemu finansowego przed ryzykiem, a Zhou był jednym z największych zwolenników reform rynkowych. Prezes banku obstawał przy stwierdzeniu, iż protekcjonizm prowadzi do lenistwa. To za jego kadencji juan stopniowo się uwalniał i następował proces dość intensywnej internacjonalizacji waluty chińskiej.

Zadłużenie – dyżurny temat

Podczas spotkania nie zabrakło dyżurnego tematu związanego z oddłużaniem przedsiębiorstw państwowych. W minionym roku odnotowano aż 79 przypadków, kiedy to chińskie korporacje nie były w stanie wykupić wyemitowanych uprzednio obligacji (ponad 40 mln juanów). Była to prawie 2,5 razu więcej w porównaniu z rokiem poprzednim. W większości niewypłacalność ogłaszały firmy prywatne oraz lokalne przedsiębiorstwa państwowe (ponad 80 proc. wartości wszystkich przypadków).

Nie ma wątpliwości, iż nie zadziałał właściwie chiński system ratingu zadłużenia, gdyż najczęściej niewypłacalność dotyczyła obligacji sklasyfikowanych jako AA+ i AA. Ponad połowa przypadków zawieszenia wykupu obligacji dotyczyła papierów pozbawionych oceny ratingowej.

Z oficjalnych notatek pokonferencyjnych wynika, iż kampania oddłużająca korporacje ma się koncentrować na zamianie długów w udziały w majątkach firm, a IPO będą nadal uważane za alternatywny sposób redukcji długu. Natomiast potrzeba bezpośredniego finansowania sprawi, iż rynek kapitałowy będzie odgrywał coraz większą rolę, co wymusi dokładniejszą kontrolę notowanych spółek.

Najpierw kwestie wewnętrzne

Jeszcze przed obradami National Financial Work Conference pojawiały się głosy, iż mogą mieć one decydujący wpływ na dalsze losy sektora finansowego Kraju Środka. Spodziewano się, iż spotkanie będzie kamieniem węgielnym w polityce oddłużania kraju. Wbrew oczekiwaniom zapadło mało ustaleń dotyczących dalszej polityki monetarnej kraju. Opowiadano się jednak za rozważną polityką pieniężną, co w praktyce można odczytywać jako neutralną i bez zaostrzania.

Chociaż po spotkaniu pojawiło się kilka deklaracji, zabrakło konkretów. Stąd rynek pozostaje sceptyczny w stosunku do chociażby ograniczenia dźwigni finansowej czy otwarcia sektora finansowego na świat. Generalnie podczas konferencji dało się wyczuć dominację bardziej konserwatywnego podejścia do ewentualnego otwarcia finansowego Chin. Choć reformy kursu juana znajdują się na liście zadań na najbliższe lata, podkreślano, iż priorytetami pozostają: zapobieganie ewentualnemu kryzysowi oraz ustabilizowanie sektora finansowego, aby mógł wspomagać realną gospodarkę. Przeważała postawa – najpierw ustabilizować kwestie wewnętrzne systemu finansowego, a dopiero w kolejnym etapie otwierać go na świat.

Wytyczne sesji zostaną zatwierdzone jeszcze w tym roku podczas XIX Zjazdu Komunistycznej Partii Chin.

Prezydent Xi Jinping podczas National Financial Work Conference (Fot. PAP)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Za mało Europy w G20

Kategoria: Trendy gospodarcze
Brak w G20 takich krajów jak Hiszpania, Holandia, Polska czy Nigeria zaprzecza rozpowszechnionemu poglądowi, że uczestnikami tego forum stały się państwa o największym produkcie krajowym brutto i liczbie ludności.
Za mało Europy w G20