Autor: Kenneth Rogoff

Profesor ekonomii i polityki publicznej na Uniwersytecie Harvarda, publicysta Project Syndicate

Meksyk zamiast straszyć może służyć przykładem

By zrozumieć jak przeciętny Amerykanin postrzega relacje pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Meksykiem, wystarczy zobaczyć bijący rekordy popularności serial Breaking Bad. Kręcony w Albuquerque w Nowym Meksyku, kilkaset kilometrów od granicy, film opisuje wzlot i upadek Waltera White’a, nauczyciela chemii w liceum, który staje się narkotykowym baronem.
Meksyk zamiast straszyć może służyć przykładem

Meksyk (CC BY eeliuth)

Większość postaci po amerykańskiej stronie granicy jest sportretowanych z sympatią i zrozumieniem. Stopniowe wstępowanie głównego bohatera do narkotykowego podziemia jest pokazywane tak subtelnie, że każda z jego decyzji wydaje się niemal racjonalna.

Niestety, druga strona granicy nie jest już traktowana tak wnikliwie. W jednej ze scen dwóch meksykańskich zabójców bezwzględnie morduje tuzin swoich Bogu ducha winnych rodaków, za to tylko, że byli świadkami przekraczania przez nich granicy. W innym odcinku funkcjonariusze Meksykańskiej Policji Federalnej atakują narkotykowego barona w jego hacjendzie, ale robią to na zlecenie konkurencyjnego dealera.

„Breaking Bad” to świetna telewizyjna robota, ale na rzeczy jest żałować, że wielu Amerykanów postrzega swojego sąsiada wyłącznie przez ten pryzmat. Meksyk ma wielkie problemy z bezpieczeństwem w niektórych regionach, ale to również kraj przechodzący potężną transformację polityczną i ekonomiczną. Za kilka lat tempo wzrostu PKB umieści Meksyk niemal na szczycie listy krajów zrzeszonych w OECD. Już teraz wyprzedził on Brazylię.

Zamiast kontynuować walkę po zaciętych wyborach prezydenckich (tak jak ma to miejsce w USA), główne partie polityczne w Meksyku zdecydowały się na współpracę przy kilku kluczowych reformach strukturalnych, które mogą zdynamizować wzrost gospodarczy na następne dziesięciolecia. Plan obejmuje między innymi rozszerzenie bazy podatkowej, by ograniczyć uzależnienie gospodarki od ropy, zwiększenie konkurencji w mediach i telekomunikacji oraz zmianę konstytucji, która pozwoli państwowemu koncernowi naftowemu Pemex wchodzić w spółki joint-venture z zagranicznymi firmami.

Ta ostatnia reforma jest szczególnie ważna, ponieważ struktura geologiczna Meksyku nie różni się wiele od południowozachodniej części USA. Meksykańska gospodarka powinna w tym samym stopniu skorzystać z rewolucji gazu łupkowego, która znacznie wzmocniła Stany Zjednoczone, gdzie ceny gazu ziemnego sięgają dziś zaledwie jednej czwartej cen gazu w Europie.

Meksyk już teraz przeżywa boom przemysłowy, który po latach spadku przyniósł wzrost eksportu do USA. Ponieważ płace w Chinach szaleją, a wzrost cen ropy podnosi koszty transportu, produkcja w Meksyku nagle wydaje się dużo bardziej atrakcyjna, nawet biorąc pod uwagę problemy z bezpieczeństwem.

Oczywiście mnóstwo rzeczy wciąż jeszcze może pójść źle. Po pierwsze i najważniejsze, elita polityczna może się nagle wycofać z najważniejszych reform strukturalnych, a meksykański biznes stracić obecny optymizm. Nie byłby to zresztą pierwszy raz.

Istnieje również ryzyko, że gorące uczucia, którymi zagraniczni inwestorzy zapałali do Meksyku, nieco osłabną. Gwałtowny napływ kapitału może doprowadzić do znaczącej aprecjacji peso, powodując wzrost kosztów pracy w Meksyku, które obecnie są bardzo atrakcyjne. Albo USA wpadną w kolejną recesję (choć obecnie najbardziej prawdopodobny wydaje się scenariusz umiarkowanego wzrostu).

Do tego dochodzi kwestia bezpieczeństwa, która nakłada potężny podatek na biznes w wielu częściach Meksyku. Dla przykładu jednym z ważniejszych osiągnięć byłego prezydenta, Felipe Calderona, było zbudowanie 150-kilometrowej autostrady łączącej prowincjonalne miasto Durango z pacyficznym portem Mazatlan. Przekopanie dwustu tuneli i zbudowanie licznych mostów w niezwykle trudnym terenie ograniczyło czas przejazdu o trzy do czterech godzin. Gdyby nie pogoda, można by się poczuć jak w Szwajcarii.

Jednak nowe drogi wzbudziły obawy, szczególnie w USA, że mogą posłużyć do przemytu broni i narkotyków. Wojsko poczuło się więc zobligowane do wystawienia punktów kontrolnych, które mogą ostatecznie spowolnić ruch dokładnie o tyle, o ile nowy projekt miał go przyspieszyć!

Przywódcy Meksyku przyznają, że mają problemy wewnętrzne, ale za przynajmniej trzy z nich obwiniają Amerykę.

Po pierwsze i najważniejsze, USA generują wielki popyt na narkotyki, z którego żyje cała latynoamerykańska mafia, tak jak w latach 20-tych prohibicja wykarmiła gangsterów w rodzaju Ala Capone. Nikt nie zna dokładnych zysków meksykańskich karteli narkotykowych, ale z pewnością wynoszą one miliardy dolarów rocznie.

Po drugie, USA ze swoją nieprawdopodobnie liberalną polityką zakupu broni stanowią bezpieczny magazyn uzbrojenia dla zamożnych meksykańskich baronów narkotykowych. Oczywiście, mogliby ją kupić gdzie indziej, ale niekoniecznie tak tanio i wygodnie.

Po trzecie wreszcie, USA mogłyby zrobić więcej w dziedzinie walki z praniem brudnych pieniędzy. Prostym krokiem mogłoby być na przykład ograniczenie obrotu banknotów studolarowych, najpopularniejszych na czarnym rynku.

Wiele problemów, które charakteryzują skomplikowane relacje amerykańsko-meksykańskie, wygaśnie, jeżeli Meksyk będzie w stanie utrzymać wysokie tempo wzrostu gospodarczego. Imigracja netto do USA już spada, a może całkowicie zniknąć. USA skorzystają tak samo jak Meksyk, jeżeli warunki po południowej stronie granicy się poprawią.

Kenneth Rogoff był głównym ekonomistą MFW i jest profesorem ekonomii na Harvardzie

Copyright: Project Syndicate, 2013.

www.project-syndicate.org

Tłum. TK

Meksyk (CC BY eeliuth)

Tagi


Artykuły powiązane

Droga do uniezależnienia energetycznego Europy i Polski od Rosji

Kategoria: Trendy gospodarcze
Po agresji Rosji Na Ukrainę, która spowodowała szokowy wzrost cen surowców energetycznych, ożyły obawy o trwałość postpandemicznego ożywienia gospodarczego. Konflikt zbrojny pokazał jednocześnie skalę uzależnienia krajów członkowskich UE od dostaw węglowodorów i węgla z Rosji.
Droga do uniezależnienia energetycznego Europy i Polski od Rosji