Popyt na kompetencje zróżnicuje dochody pracowników

Restrukturyzacja i boom edukacyjny to najważniejsze zjawiska pierwszych 25 lat systemu rynkowego na polskim rynku pracy. W przyszłości największym wyzwaniem będą zmiany demograficzne. Czeka nas starzenie się ludności Polski, a przy utrzymaniu obecnych trendów – spadek liczebności populacji zarówno w wieku produkcyjnym, jak i ogółem. Zmiany w demografii zmienią rynek pracy.
Popyt na kompetencje zróżnicuje dochody pracowników

(CC BY-NC-SA Andrew Scott)

Procesy demograficzne przebiegać będą w Polsce z tempem wyjątkowo w Europie wysokim. Z rynku pracy zaczynają wychodzić stosunkowo liczne roczniki powojennego wyżu demograficznego, a wchodzące w nich miejsce nowe roczniki są wyraźnie mniej liczne. Za kilka lat różnica pomiędzy liczebnością roczników wychodzących a wchodzących w wiek produkcyjny przekroczy 100 tysięcy osób rocznie.

Do końca przyszłej dekady wydłużenie okresu aktywności zawodowej osób starszych będzie miało pozytywny wpływ – zwiększając zatrudnienie o ok. 400 tys. pracujących – lecz zbyt słaby by zbilansować skutki zmian demograficznych. W efekcie spodziewamy się, że do 2030 roku liczba pracujących Polaków zmniejszy się o około 900 tys. osób. Kontynuacja procesów restrukturyzacyjnych, postęp technologiczny i boom edukacyjny będą jednak w istotny sposób wpływać na to, jak demografia przełoży się na zmiany polskiego rynku pracy.

W okresie transformacji niektóre branże produkcji prawie całkowicie zanikły, inne – tak jak przemysł spożywczy czy meblarski – dzięki wykorzystaniu szansy, jaką było otwarcie się na wymianę międzynarodową, utrzymały silną pozycję. Następowały odpływy siły roboczej z rolnictwa oraz dynamiczny rozwój sektora usługowego, który między 1993 a 2012 rokiem zwiększył zatrudnienie o 2,4 mln osób. Zmiany struktury sektorowej przełożyły się na zmiany popytu na pracowników w poszczególnych zawodach – udział specjalistów w zatrudnieniu ogółem wzrósł w Polsce między 1995 a 2012 rokiem dwukrotnie (z 9 proc. do 18 proc.).

Drugim ważnym czynnikiem zmieniającym zarówno popyt na pracę w poszczególnych zawodach, jak i charakter pracy w poszczególnych z nich, jest postęp technologiczny. W przemyśle postęp technologiczny ujawnia się w zwiększaniu produkcji przy takim samym lub mniejszym nakładzie czynników produkcji, szczególnie pracy ludzkiej zastępowanej pracą maszyn. W usługach, proste prace biurowe, wykonywane do tej pory przez człowieka, zastępowane są pracą komputerów. W Polsce odsetek osób wykonujących prace biurowe jest niższy niż w UE15 i stabilny (ok. 7 proc.), ale w UE15 widać już spadek zatrudnienia w tej kategorii (z 14 proc. całkowitego zatrudnienia w roku 1995 do 11 proc. w roku 2012).

Na wyparcie przez maszyny i komputery są szczególnie podatne zawody, w których praca ma charakter powtarzalny, rutynowy – takie procesy łatwo zautomatyzować. Z drugiej strony, postęp technologiczny sprzyja wykorzystywaniu wysokich kwalifikacji (choć nie wszystkich). Wprowadzając nowe maszyny i programy komputerowe pracodawca potrzebuje zatrudnić pracowników, którzy będą obsługiwali te urządzenia.

Postęp technologiczny pociąga za sobą zmianę struktury kompetencji poszukiwanych przez pracodawców. Od większej liczby pracowników wymaga się umiejętności analitycznych i umiejętności rozwiązywania nietrywialnych problemów. Sektor finansowy jest przykładem branży, w której praca pod wpływem wykorzystania komputerów przeszła w ciągu ostatnich kilku dziesięcioleci całkowite przeobrażenie od rutynowych prac biurowych do przede wszystkim prac analitycznych. Rewolucja ICT także spowodowała rozwój całkowicie nowych branż gospodarki, takich jak e-handel oraz usługi informatyczne. Polska już wykorzystuje związane z tym szanse – warto wspomnieć, że od 2000 roku eksport usług informatycznych i informacyjnych rósł przeciętnie w tempie 33 proc. rocznie.

Niektóre prace nie są jednak podatne na zmiany związane z rozwojem technologicznym. Zaliczają się do nich przede wszystkim zawody, gdzie ważny jest kontakt człowieka z człowiekiem, czego dobrym przykładem są usługi opiekuńcze, zarówno nad dziećmi jak i nad osobami dorosłymi. Prace, których nie może (na razie) zastąpić maszyna, to zatem nie tylko prace wysoko wykwalifikowane, ale także prace proste, jak usługi osobiste. Udział usług osobistych w zatrudnieniu w Polsce już wzrósł między 1995 a 2012 rokiem z 9 proc. do 14 proc., zaś w UE15 odpowiednio z 13 proc. do 18 proc.. Ich znaczenie w gospodarce będzie rosło nadal.

Schyłkowe grupy zawodów, jakie zidentyfikowaliśmy w tegorocznym raporcie >>> Raport Zatrudnienie w Polsce 2013 – Praca w dobie przemian strukturalnych to rolnicy, robotnicy przemysłowi oraz operatorzy maszyn (proces deindustrializacji będzie szybszy niż zmiana jakościowa miejsc pracy w przemyśle). Nowe miejsca pracy powinny pojawić się w przyszłości szczególnie w grupach zawodów: technicy, specjaliści oraz usługi osobiste i prace biurowe.

Takie kierunki zmian wpisują się w zmiany na rynkach pracy krajów wysokorozwiniętych, w których na znaczeniu w strukturze popytu na pracy zyskują zawody wysokich kwalifikacji, jak i te, gdzie wymagany poziom kwalifikacje jest niski. Z drugiej strony, w strukturze popytu na pracę maleje znaczenia zawodów środka – wymagających średnich kwalifikacji, które jednak są zastępowane przez pracę maszyn i komputerów.

Infografika DG

Infografika DG

W ciągu ćwierćwiecza gospodarki rynkowej przemian – podobnie jak po stronie popytu na pracę – doświadczała podaż pracy. Wzrost wskaźników skolaryzacji na poziomie studiów wyższych sprawił, że obecnie co drugi młody Polak decyduje się kontynuować naukę na poziomie uniwersyteckim. Przed dwudziestoma laty był to co dziesiąty.

Kolejnym skutkiem zmiany aspiracji edukacyjnych Polaków jest spadek odsetka osób kończących edukację na poziomie szkoły zawodowej, bądź na poziomie gimnazjów lub szkoły podstawowej. Trudno sobie wyobrazić, aby w najbliższej przyszłości miałby nastąpić wyraźny odwrót od uczelni wyższych. Kolejne roczniki wchodzące w dorosłość będą mniej więcej tak samo dobrze wykształcone jak osoby obecnie rozpoczynające aktywność na rynku pracy. Ponieważ roczniki wychodzące z rynku pracy są znacznie słabiej wykształcone, odsetek osób z wyższym wykształceniem w całej populacji osób pracujących będzie dalej stopniowo rósł (choć widzimy, że przyrosty wskaźników skolaryzacji wyższej w młodszych rocznikach już wygasły). Do 2030 roku odsetek osób z wykształceniem wyższym w populacji osób 20-74 lata wzrośnie z 17 proc. do 26 proc. w przypadku mężczyzn, oraz z 23 proc. do 38 proc. w przypadku kobiet.

Infografika DG

Infografika DG

Na pierwszy rzut oka boom edukacyjny tworzy sprzyjające warunki, by poradzić sobie z wyzwaniami stawianymi przez restrukturyzację i postęp technologiczny. To prawda, lecz z dwoma zastrzeżeniami.

Po pierwsze, w porównaniu np. z Niemcami nasi studenci znacznie rzadziej studiują na kierunkach technicznych, przyrodniczych i związanych ze zdrowiem, a znacznie częściej kształcą się na kierunkach społecznych.

Po drugie, w Zatrudnieniu w Polsce pokazaliśmy, że dotychczas większość wzrostu podaży kwalifikacji w gospodarce została zaabsorbowana bez zmiany struktury zawodowej lub sektorowej na bardziej nowoczesną. Innymi słowy, osoby posiadające dyplom uczelni wyższych wykonywały prace, które 10 czy 15 lat wcześniej wykonywały osoby z wykształceniem średnim.

Te dwa zastrzeżenia sprawiają, że naszym zdaniem w przyszłej dekadzie Polska może doświadczyć braków kompetencji na rynku pracy. W grupie zawodów wykwalifikowanych umysłowych popyt będzie najprawdopodobniej rósł szybciej niż podaż kwalifikacji umożliwiająca wykonywanie tych zawodów. Kategoria zawodów wykwalifikowanych umysłowych zawiera m.in. specjalistów, kierowników oraz techników.

Są to profesje, które wymagają wyspecjalizowanej wiedzy, lecz nie zawsze na poziomie studiów wyższych a np. po technikum kierunkowym. Niedobory w tych profesjach nie będą wynikać z odpływów osób starszych na emeryturę – bo wśród nich odsetki osób o wymaganym wykształceniu są niższe – lecz głównie z nieoptymalnego dopasowania struktury kształcenia do wyzwań stawianych przez restrukturyzację i technologię. Równocześnie, wystąpi pewna nadpodaż pracowników wykwalifikowanych fizycznych, czyli przede wszystkim pracowników rolnictwa i przemysłu – branż, które będą zmniejszały zatrudnienie, zwłaszcza pracowników fizycznych.

Zmiany struktury kształcenia, nawet wprowadzone bardzo szybko, nie rozwiążą od razu problemu tych niedopasowań – demografia sprawia, że napływy absolwentów na rynek pracy będą coraz mniejsze. W tej sytuacji wzrostowe gałęzie gospodarki będą musiały w coraz większym stopniu polegać na pracownikach w średnim i starszym wieku przechodzących z innych branż gospodarki. W tym kontekście ważną rolę do odegrania będzie miało uczenie się przez całe życie (ang. life-long learning), które w Polsce póki co kuleje.

Procesy starzenia się ludności i postęp technologiczny, z reguły tworzące odmienne wyzwania, w jednym jednak aspekcie będą oddziaływały podobnie i wspólnie – zwiększając popyt na pracowników usług osobistych (np. opieka). Z reguły są to jednak prace relatywnie nisko płatne i wzrost ich znaczenia może przyczynić się do natężenia tzw. polaryzacji zatrudnienia, która – jak pokazują doświadczenia Stanów Zjednoczonych i niektórych krajów UE – ma uboczne konsekwencje w postaci wzrostu nierówności dochodowych. Wyzwania związane ze starzeniem się ludności to więc nie tylko wydłużenie aktywności zawodowej, ale także dopasowanie struktury kwalifikacji starzejącego się zasobu pracy do szybko ewoluujących wyzwań stawianych przez technologię.

Piotr Lewandowski jest prezesem Instytutu Badań Strukturalnych. W przeszłości pracownik Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie i współpracownik Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej oraz UNDP Polska.

Jan Baran jest ekonomistą w Instytucie Badań Strukturalnych i doktorantem na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.

(CC BY-NC-SA Andrew Scott)
Infografika DG
Infografika DG

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Polski rynek pracy w obliczu fali uchodźczej z Ukrainy

Kategoria: Analizy
Fala uchodźcza wywołana atakiem Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 r. przybrała rozmiary niespotykane w Europie od czasu II wojny światowej, a jej główny impet zaabsorbowany został przez Polskę.
Polski rynek pracy w obliczu fali uchodźczej z Ukrainy