Problem z niemieckim duchem

Na łamach „Financial Times” profesorowie Hans Werner Sinn, prezes niemieckiego Instytutu Badań nad Gospodarką (Isntitut fur Wirtschatfsforschung) oraz Niall Ferguson z Uniwersytetu Nowojorskiego pokłócili się o interpretację niemieckiego losu w strefie euro.

Zaczął Ferguson. W swoim eseju pt. Merkel’s ‘deutsche Michel’ ploy is bad economics zarzucił Niemcom, że ich polityka użalania się i przedstawiania jako zdyscyplinowanego państwa, które w sposób niezasłużony musi dziś spłacać długi rozpasanego południa Europy, nie prowadzi do niczego dobrego i oparta jest na złych założeniach.  Zdaniem Fergusona, argumentów tej ideologii dostarczają niemieccy ekonomiści, tacy jak Hans-Werner Sinn:

According to German economists such as Hans-Werner Sinn, the crisis has a simple explanation. While the virtuous German Michel toiled away, reforming his jobs market and controlling his unit labour costs, less scrupulous peripheral countries became uncompetitive by gorging themselves on cheap euro credit.
When the crisis struck, the European Central Bank and other EU agencies sought to
bail out the peripheral countries at the expense of the savers and taxpayers of the „core” – also known as the German Michel.

Ferguson zauważa, że większość Niemców w pełni zgadza się z poglądem Sinna, iż euro wprowadzono zbyt pochopnie. Że wprowadzenie wspólnotowej waluty nie miało dobroczynnego wpływu na niemiecką gospodarkę. Że euro jest dla Niemców (zwłaszcza dziś) wyłącznie ciężarem. Oraz że – w związku z tym – zamiast spłacać długi południowej Europy, Niemcy powinny zmusić te kraje do dalszego zaciskania pasa i przeprowadzenia reform, podobnych do tych, jakie w 2003 roku przeprowadziły Niemcy (chodzi o reformy z pakietu Agenda 2010, wprowadzane w latach 2003-2005 przez lewicowy rząd Gerharda Schrödera). Wszystko to miałoby doprowadzić do obniżenia kosztów pracy, deflacji i przywrócenia gospodarce Grecji konkurencyjności.

Czy przekonania Niemców są wynikiem działalności intelektualnej ekspertów takich jak Hans-Werner Sinn? Niekoniecznie. Już w 2005 roku, czyli 3 lata od formalnego wprowadzenia do obiegu euro, w sondażu Forsa 56 procent niemieckich respondentów opowiedziało się za przywróceniem marki niemieckiej, a 90 procent twierdziło, że wprowadzenie euro stanowi instrument stałego podwyższania cen – przywołuje te badania w swojej książce pt. Ostatnie lata euro Bruno Bandulet. Niemniej, ekonomiści i autorzy tacy jak Sinn czy Bandulet podkreślają nieustannie, że Niemcom euro nie było do niczego potrzebne. Już wcześniej były głównym eksporterem Europy i wyjątkowo zdyscyplinowaną gospodarką.

Zdaniem Fergusona – taka argumentacja jest niewiarygodna. „Niemiecka gospodarka w latach 90. określana była mianem ‘chorego człowieka Europy (…) Saldo jej bilansu płatniczego w każdym roku pomiędzy rokiem 1991 a 2001 było ujemne’”, pisze.

The German economy in the 1990s was seen by many as the sick man of Europe. The costs of reunification were much higher than anticipated. Germany ran a current account deficit every year between 1991 and 2001. The euro solved these problems. The current account swung into surplus, peaking at 7 per cent of gross domestic product in 2007. The deficits of the other eurozone countries were the flip side of these German surpluses. Germany’s highly leveraged banks financed those deficits by buying the bonds of the peripheral countries.

Ferguson przekonuje, że niemieccy ekonomiści zapominają przyznać się jak ich kraj zyskał na wprowadzeniu euro (m.in. znaczny wzrost nadwyżek w eksporcie) oraz – ile by stracił, gdyby projekt padł. Zamiast tego niemieccy politycy przywracają świadomości opinii publicznej ducha „niemieckiego Michela”. Czym jest niemiecki Michel? To podobny do amerykańskiego Wuja Sama symbol, przedstawiający dobrotliwego dziadka w szlafmycy. Domyślnie – poczciwiec ten jest trochę rozmarzony, trochę rozkojarzony. Widać, że każdy może zrobić go w balona.

Ferguson zwraca uwagę, że Michel, choć jest symbolem wyjątkowo starym (pierwszy raz użyto go w 1541 roku), to jednak jest wielofunkcyjny i „obrotowy”. Niemieccy politycy wykorzystują go do własnych potrzeb, a „służył” już zarówno Bismarckowi jak i nazistom. Przekonywanie europejskiej opinii publicznej, że Niemcy są takim właśnie zrobionym w balona poczciwcem euro zony, jest zdaniem Fergusona niebezpieczne.  I to nie tylko dlatego, że taka argumentacja ukrywa korzyści Niemiec z bycia w strefie wspólnej waluty (faktem jest, że Freguson w swoim tekście ich nie wymienia), lecz także ponieważ nie jest prawdą, iż ktoś chce Niemcy naciągać i wykorzystywać.

Ferguson pisze wprost, że kryzys na peryferiach Europy nie wybuchł dlatego, że kraje te nie prowadziły reform strukturalnych podobnych do tych implementowanych przez Niemcy. Jego zdaniem przyczyną kryzysu był krach na amerykańskich giełdach (2008). Reformy rynku pracy nie byłyby i tak w stanie zaadresować problemów będących przyczyną różnic w konkurencyjności między gospodarkami eurozony. Deflacja także nie jest rozwiązaniem wg Fergusona. A co jest?

Historyk postuluje, żeby:

  1. Jak najszybciej wprowadzić Unię Bankową oraz jeden mechanizm nadzorczy, jeden urząd do spraw upadłości banków i jeden schemat ubezpieczenia depozytów.
  2. Większa integracja fiskalna, wspólnotowy budżety i oczywiście euroobligacje („eurobonds can no longer be a taboo”).
  3. Strukturalne reformy prowadzone we wszystkich krajach eurozony. Ale nie w stylu Niemiec. Nie wolno germanizować peryferiów:

The German belief in a quid pro quo is quite right. The illusion was to imagine that such reform could somehow be induced via a fiscal compact – Ms Merkel’s attempt to Germanise the periphery. Not only the US experience but also the German experience is that federalism is more likely to lead to institutional convergence than mere confederation.

Profesor Sinn odpowiedział Fergusonowi w tekście z 22 lipca pt. It is wrong to portray Germany as the euro winner. Po pierwsze, przywołał PKB na mieszkańca w 1995 roku, przypominając, że pod względem jego wartości Niemcy były w tamtym roku drugą gospodarką wśród krajów strefy euro, a dziś są siódmą:

When the euro was announced in 1995, Germany’s gross domestic product per capita was the second-hightes among the current euro countries. Now it is seventh. That’s not exactly the performance of a ‘euro winner’.

Niemcy zdecydowanie nie są zwycięzcą w projekcie euro, przekonuje Sinn. Nierównowagi rachunków bieżących to przepływy kapitału. Sinn pisze, że kiedy gospodarka A transferuje kapitał do gospodarki B, zaczyna zwalniać. A ta drga zaczyna rosnąć. Jednocześnie zaczynają rosnąć ceny, co ma wpływ na zmniejszanie eksportu itd. W skrócie – zdaniem Sinna, trudno w takiej sytuacji stwierdzić, kto wygrywa, a kto przegrywa:

This view is wrong. Current account imbalances are capital flows. When capital flows from country A to country B, A slows down and B experiences a boom. The booming country’s imports rise, while rising wages depress its exports. The opposite holds for the partner people. For that reason alone it is absurd to say that a country “profits” from a current account surplus or “suffers” a deficit. That notion was laid to rest in the 19th century.

Receptę Fergusona na poprawienie sytuacji w Europie Sinn kwituje dość krótko: ten sposób zinstytucjonalizowanej redystrybucji dóbr wzmocni tylko różnice strukturalne pomiędzy poszczególnymi krajami i potwierdzi brak konkurencyjności południowych gospodarek:

These would perpetuate the structural differences in competitiveness that arose from the southern European credit bubble. They would maintain wages that do not reflect productivity and would turn a temporary crisis into chronic malaise. They would also revalue the euro, further undermining the crisis-hit countries’ competitiveness.

Uwspólnienie długu krajów Europy w postaci euro obligacji jest zdaniem Sinna pomysłem wyjątkowo szkodliwym. Fakt, że takie rozwiązania prowadzą wyłącznie do katastrof, uzasadnia historią uwspólnienia długów amerykańskich stanów w 1791 roku:

After the US mutualised state debts in 1791 and, again, after the second war against Britain in 1813, states went on borrowing binges. A credit bubble emerged that burst in 1837 and pushed more than half of all states into insolvency. As Harold James of Princeton has shown, the only result of debt mutualisation was strife.

Co zatem należy robić według Sinna – najlepiej jakoś „brnąć dalej”. Po pierwsze: Niemcy powinny zaakceptować większą inflację, a kraje południa powinny swoją obniżyć, żeby urealnić ceny. A to wymaga wyrzeczeń i oszczędności. Po drugie: kraje, które nie dadzą rady, powinny opuścić strefę euro:
Countries that cannot cope should be allowed to exit the euro and be readmitted after they have devalued and implemented structural reforms. The eurozone is no unitary federal state; the euro cannot function as the dollar does.

Podkresla, że Grecja byłaby beneficjentem takiego rozwiązania. Pozwoliłoby jej to na dewaluację. Jednocześnie jej wyjściu z euro zony powinna towarzyszyć restrukturyzacja długu, która zamieni go w wierzytelność w walucie narodowej.

Oczywiście, dodaje Sinn, każde państwo powinno mieć możliwość powrotu do strefy, jeśli przeprowadzi odpowiednie reformy.

Prasowy spór Sinna i Fergusona ciekawie komentują internauci. Zep Kalb na przykład, w komentarzu pt. The Germans are neither all winners nor all losers powołuje się na książkę Crisis in the eurozone (2012) Costasa Lapavitsasa z SOAS University of London, w której ekonomista udowadnia, iż niemieckie banki, zamiast stymulować w Grecji wzrost inwestycji, stymulowały w tym kraju konsumpcję opartą na kredycie.

Savers in the periphery were offered a huge incentive to spend their savings rather than invest them, thus leading to a private sector financial deficit.

Istotę problemów stanowią natomiast różnice gospodarcze pomiędzy krajami strefy euro i działania dostosowawcze powinny podjąć nie tylko kraje południa Europy, ale także Niemcy. Kalb posługuje się przykładem kosztów pracy. Podczas, gdy płace Greków rosły w okresie przed 2010 rokiem bardzo szybko, w Niemczech pozostawały praktycznie na jednym poziomie:

Current account surpluses, capital exports and wage depression in Germany have not made the entire country either a “euro winner” or a “euro loser”. German workers have lost out, while owners of capital have profited greatly.

Komentator pisze, że zwykły Niemiec nie odnotowywał korzyści z wejścia do strefy euro. Odnotowywali je właściciele wielkich przedsiębiorstw i niemiecki kapitał. Pierwszym krokiem do rozwiązania europejskich problemów i odesłania w siną dal „niemieckiego Michela” powinno być więc, jego zdaniem, wyrównanie korzyści z projektu Europa dla wszystkich Niemców:

The solution to the euro problem then lies in the question of how to balance the economic interests of all Germans. The most reasonable answer might be balanced wage increases for workers and the integration of German capital in a European framework.

Opracowała Katarzyna Kozłowska


Tagi