Przemysł hamuje, bo zagranica mniej kupuje

Produkcja przemysłowa wzrosła w czerwcu w skali roku tylko o 2 proc. To bardzo słaby wynik w porównaniu z oczekiwaniami rynku, który spodziewał się blisko 6–proc. wzrostu. Prawdopodobnie zawiniło pogorszenie koniunktury w Niemczech. Polscy przedsiębiorcy już na początku lipca sygnalizowali duży spadek zamówień w eksporcie, a Niemcy to główny odbiorca polskich towarów.

Według opublikowanych danych GUS za wyhamowanie tempa wzrostu produkcji w czerwcu odpowiada przede wszystkim przetwórstwo przemysłowe. Produkcja wzrosła o ledwie 1,9 proc. rdr. Mniej produkowała m.in. branża elektroniczna, w której nastąpił spadek o 30,5 proc. (choć to w dużym stopniu efekt bazy, bo przed rokiem produkcja w tej branży wzrosła o niemal 100 proc.). Kiepskie wyniki zanotowano także w produkcji maszyn i urządzeń (spadek o 11,5 proc. w skali roku) i wyrobów farmaceutycznych (spadek o 6,8 proc.).

W raporcie GUS jest jednak pozytywna informacja: budownictwo wzrosło w czerwcu o 17 proc. rdr. To dzięki inwestycjom w infrastrukturę produkcja w przedsiębiorstwach zajmujących się budową obiektów inżynierii lądowej i wodnej wzrosła aż o 40,2 proc., a w tzw. specjalistycznych firmach budowlanych o 22,8 proc.

Ekonomiści, z którymi rozmawialiśmy, są zaniepokojeni danymi o produkcji. Ich zdaniem za wcześnie, by wieszczyć katastrofę. Po pierwsze, to odczyt za jeden miesiąc i nie ma jeszcze mowy o trendzie. Po drugie, gospodarkę może pociągnąć budownictwo i popyt konsumpcyjny na usługi. A po trzecie duże osłabienie złotego może wesprzeć eksporterów.

Dariusz Winek, BGŻ

Dane o produkcji w Polsce można wiązać z informacjami o spadku indeksu ZEW w Niemczech i publikowanym na początku lipca indeksem PMI dla polskiego przemysłu. ZEW, pokazujący nastroje gospodarcze spadł do minus 15 pkt z minus 9, PMI pokazał zaś, że spada liczba zamówień eksportowych. Mamy oznaki globalnego pogorszenia koniunktury, które następuje na skutek wycofywania się krajów z programów wspierania gospodarki i wprowadzania pakietów oszczędnościowych w odpowiedzi na rosnące problemy z zadłużeniem. Na dodatek kraje takie jak Chiny schładzają koniunkturę u siebie ze względu na rosnącą inflację. Spowolnienie poprzez kanał przetwórstwa przemysłowego przenosi się do Polski, a dokładniej przez spadek zamówień eksportowych. Niemcy, które do tej pory były odporne na wstrząsy i uważano je za motor ciągnący gospodarkę Europy, też mają kłopoty. W najbliższych miesiącach nie liczyłbym na przyspieszenie w gospodarce niemieckiej. Pogorszenie koniunktury u naszego największego partnera handlowego będzie oznaczać spowolnienie także i u nas. Trudno oczekiwać wzrostów produkcji powyżej 5 proc.

Mimo wszystko nie ryzyko jakiegoś poważnego tąpnięcia w dynamice PKB też jest niewielkie. Dane o produkcji budowlano-montażowej pokazują dają nadzieję, że to właśnie budownictwo może podtrzymać tempo wzrostu, a dokładniej inwestycje infrastrukturalne. Poza tym to, co obecnie się dzieje na rynku walutowym zwiększa szanse na powtórkę z początku 2009 roku, kiedy silne osłabienie złotego stało się tarczą dla polskiej gospodarki stymulując wzrost eksportu. I choć III kwartał pewnie będzie słabszy dla produkcji przemysłowej, wzrost PKB może się utrzymać na poziomie przekraczającym 3 proc.

Tomasz Kaczor, BGK

Dane o produkcji wskazują, że jest jakiś problem z popytem, zwłaszcza zewnętrznym. To co się dzieje w otoczeniu polskiej gospodarki nie nastraja optymizmem, zwłaszcza w Niemczech, gdzie gospodarka rozwija się coraz wolniej. Na dodatek utrzymywanie się niepewności, związanej choćby z sytuacją w Grecji, opóźnia ożywienie cyklu inwestycyjnego. Gospodarka Europy zwolni w drugim półroczu niezależnie od tego, co wydarzy się w Grecji, a trzeba jeszcze pamiętać o tym co się dzieje w USA. Poza tym Chiny, które zapewniały globalny popyt na surowce, coraz mocniej naciskają hamulec. W sumie sukcesem będzie osiągnięcie tempa wzrostu produkcji sprzedanej przemysłu w Polsce na poziomie zbliżonym do 4,5 proc. rdr w drugim półroczu.

Jeśli o chodzi o ceny producentów one zapewne będą jeszcze maleć, ale już nie w takim tempie jak w ostatnich czterech miesiącach. Do tej pory było to spowodowane głównie efektem bazy, teraz spodziewamy się spadku cen ropy, które są jednym z głównych czynników zwiększających koszty w polskim przemyśle.

Grzegorz Maliszewski, Bank Millennium

Wyhamowania produkcji w czerwcu można się było spodziewać, ale jego skala zaskakuje. Widać, że maleje popyt na polski eksport, zwłaszcza w Niemczech. A to właśnie zamówienia eksportowe były czynnikiem napędzającym przemysł w poprzednich miesiącach.

Nie wydaje się, aby takie ostre hamowanie utrzymało się w kolejnych miesiącach, należy się spodziewać jednak dynamiki wyraźnie niższej niż na przełomie poprzedniego i tego roku. Pogorszenie koniunktury w przemyśle jest faktem, ale jego skali jeszcze do końca nie znamy. Musimy pamiętać o tym, że dane miesięczne charakteryzują się dużą zmiennością. Poza tym spowolnienie w przemyśle nie musi oznaczać spowolnienia w całej gospodarce, budownictwo radzi sobie dobrze, a popyt na usługi też jest raczej na przyzwoitym poziomie. To, co stracimy na spadku popytu z zagranicy częściowo powinien zamortyzować popyt krajowy. Gdyby jednak słabe tempo wzrostu produkcji utrzymywało się w kolejnych miesiącach, byłby to sygnał dla Rady Polityki Pieniężnej, że strategia dłuższej przerwy w podwyżkach stóp jest uzasadniona i być może w dłuższej perspektywie należy się zastanowić nad rozpoczęciem obniżek. Na razie RPP będzie pewnie obserwować sytuację, choć patrząc na to, co się dzieje w otoczeniu polskiej gospodarki trudno być optymistą.

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Kto wciąż kupuje rosyjskie węglowodory?

Kategoria: Trendy gospodarcze
Eksport paliw kopalnych jest kluczowym czynnikiem umożliwiającym rosyjską agresję militarną w Ukrainie.
Kto wciąż kupuje rosyjskie węglowodory?