Sytuacja w Egipcie za rządów Mubaraka była lepsza niż jest teraz

Inwestorzy, nawet z państw arabskich, nie przyjadą do Egiptu z pieniędzmi, bo nie ufają Bractwu Muzułmańskiemu. Sytuacja w Egipcie jest tak niestabilna, że byłaby to pewna strata pieniędzy. Ludzie nie są gotowi na demokrację, armia powinna wciąż odgrywać większą rolę – mówi w wywiadzie Mohamad El-Alfy, egipski polityk i ekspert ds. Bliskiego Wschodu.
Sytuacja w Egipcie za rządów Mubaraka była lepsza niż jest teraz

Mohamad El-Alfy

Obserwator Finansowy: Mijają dwa lata od kiedy prezydent Hosni Mubarak został odsunięty od władzy. Co przez ten czas zmieniło się w egipskiej gospodarce?

Mohamad El-Alfy: W ciągu ostatnich dwóch lat Egipt przestał być bezpiecznym krajem. I nie stało się to w wyniku samej rewolucji. Dziś sytuacja jest zła. Gdy ustępował Mubarak w rezerwach banku centralnego było 36 mld dolarów rezerw. Dziś jest 13 mld. Jeśli bank centralny wydaje 65 proc. rezerw walutowych na bieżące potrzeby, to jest oczywiste, że nie ma żadnego postępu. [czyt. ramka pod wywiadem – przyp. red.]

Prezydent Mursi dopuścił do tego, że członkowie Bractwa Muzułmańskiego noszą broń. W zamieszkach giną ludzie. W kraju wybuchają protesty. Ludzie rzucają koktajle Mołotowa na pałac prezydencki. Najważniejszej gałęzi egipskiej gospodarki, turystyce, bezpośrednio szkodzi to, że na ulicach nie jest bezpiecznie. Sytuacja za rządów Mubaraka nie była taka zła, na pewno lepsza niż jest teraz.

Co ma Pan na myśli? Bo przecież ludzie nie wzniecają rewolucji i nie odsuwają protestami swoich przywódców od władzy, gdy są zadowoleni.

Mubarak nie był najgorszym, co się może zdarzyć. Za jego rządów, od 1993 r., Egipt nie zwiększał swojego zadłużenia. Nie można o tym zapominać. To był mądry człowiek, który popierał proces pokojowy i zwalczał terroryzm. Dzięki niemu Egipt stał się bezpiecznym krajem, co jest dużym osiągnięciem biorąc pod uwagę miejsce na mapie, w którym leży Egipt i jego najnowszą historię.

Błąd Mubaraka polegał na tym, że nie wychował nowego pokolenia przywódców. Sam rządził bardzo długo i nie odważył się, aby w sposób odpowiedzialny skierować kraj na drogę do demokracji.

>>Mohamed El-Erian: Gospodarczy alarm dla Egiptu

Czy demokracja w zachodnim stylu jest w ogóle możliwa w jakimkolwiek państwie arabskim?

Dziś kraje arabskie nie są na to gotowe. Ludzie zbyt długo żyli pod autokratycznymi reżimami. Na dodatek okazało się, że w wyniku pierwszego doświadczenia z wolnymi wyborami władza wpadła w ręce islamskich radykałów.

Jaki więc system rządów sprawdziłby się w krajach północnej Afryki i Bliskiego Wschodu?

Demokracja, ale wprowadzana stopniowo, krok po kroku, a nie od razu. Poza tym, w kraju arabskim takim jak Egipt, dużą rolę w życiu politycznym musi odgrywać armia. Tylko ta instytucja jest w stanie zapewnić, że będą wdrażane kroki w kierunku demokracji.

Jakie jest ryzyko, że Egipt stanie się państwem teokratycznym?

Ekstremiści, tacy jak Bractwo Muzułmańskie próbują przekształcić Egipt w kraj teokratyczny. Ale zwykli Egipcjanie mają umiarkowane poglądy i nie cierpią ekstremizmu.

Prezydent Mursi odwiedził wiele państw próbując przyciągnąć do Egiptu zagranicznych inwestorów? Jak Pan ocenia szanse, że tak się stanie?

Można wysyłać delegacje i promować kraj za granicą. Ale to nic nie da, jeśli najpierw w kraju nie zapanuje spokój.

Czy do Egiptu mogą przyjechać inwestorzy z innych państw arabskich?

Nie. Po pierwsze, że nie ufają Bractwu Muzułmańskiemu. Po drugie, sytuacja w Egipcie jest dziś tak niestabilna, że byłaby to pewna strata pieniędzy. Po trzecie, nie chcą w żadnej sposób wspierać ekstremistów. Gdyby udało im się opanować sytuację, jest oczywiste, że będą dążyli do obalenia panujących rodzin w innych krajach arabskich i ustanowienia tam nowego władcy, który należy do Bractwa Muzułmańskiego.

Jakie są Pana prognozy dla Egiptu?

Pod rządami Bractwa Muzułmańskiego Egipt nie ma przyszłości. Ekstremiści nie zawahają się przed użyciem przemocy wobec ludzi, chcą ich kontrolować. Mam nadzieję, że na Zachodzie opinia publiczna wie, że członkowie Bractwa siedzieli w więzieniach za szpiegostwo i terroryzm.

Myślę, że do końca 2014 roku ekstremiści zostaną odsunięci od władzy. Potem może zacząć się prawdziwy rozwój, gdy rząd skupi się na dobrobycie całego kraju, a nie tylko własnych stronników. Poza turystyką, największe możliwości rozwoju Egipt ma w rolnictwie, a także w przemyśle przędzalniczym i tkackim. Myślę, że prawdziwy wzrost w egipskiej gospodarce zacznie się przed 2016 r.

Rozmawiał Krzysztof Nędzyński

Mohamad El-Alfy jest politykiem partii liberalno-demokratycznej w Egipcie oraz ekspertem ds. ekonomii politycznej Bliskiego Wschodu; obecnie mieszka w Paryżu.

Według prognoz Economist Intelligence Unit dynamika PKB Egiptu w 2012 roku ma wynieść 2,2 proc. (po 1,8 proc. w 2011 r. i 5,1 proc. w 2010 r.). Deficyt budżetowy utrzymuje się od dwóch lat na poziomie ok. 10 proc. PKB. Inflacja w 2011 r. wyniosła 10,1 proc. i miała spaść do 7,2 proc. w 2012 r. Dług publiczny sięga obecnie 90 proc. PKB. Według oficjalnych danych bezrobocie wynosi ok. 12 proc. lecz prawdopodobnie ta liczba jest istotnie zaniżona.

OF

Mohamad El-Alfy

Otwarta licencja


Tagi