Autor: Bogdan Góralczyk

Profesor Uniwersytetu Warszawskiego, politolog, dyplomata, znawca Azji.

Tajwan musi uważać na swojego Wielkiego Brata

Umowa między ChRL i Tajwanem o uwolnieniu części usług (CSSTA) wciąż nie została ratyfikowana. To nie zatrzyma zapowiadanego przez Chiny „wielkiego renesansu narodu chińskiego”, najwyżej nieco go utrudni. Obywatele Tajwanu zrozumieli, że Chiny już u nich są, nie tylko po drugiej stronie cieśniny. 
Tajwan musi uważać na swojego Wielkiego Brata

Szybka kolej na Tajwanie (CC By NC ND jiadoldol)

Bezprecedensowe zbliżenie po 2008 r. dwóch podmiotów po obu stronach Cieśniny Tajwańskiej, czyli Chińskiej Republiki Ludowej (ChRL) oraz Republiki Chińskiej na Tajwanie (dalej: Tajwan) przyniosło ze sobą już 20 ważnych dwustronnych porozumień i umów, głównie w sferze gospodarczej.

Nie ulega wątpliwości, że najważniejsze z nich, jak dotąd, jest Ramowe Porozumienie o Współpracy Gospodarczej zwane ECFA (Economic Cooperation Framework Agrement) podpisane 29 czerwca 2010 r. w Chongqingu – ostatniej stolicy rządzonej na lądzie przez Chińską Partię Narodową, Guomindang (GMD), która po 2008 r. znowu jest u władzy na wyspie. W Chinach symbole zawsze są ważne.

Chiny wyciągają z recesji

Od początku zakładano, że przypominająca porozumienia władz ChRL podpisane w 2003 r. z autonomiami w Hongkongu i Macao/Aomenu (w formie specjalnych „rozwiniętych umów o partnerstwie gospodarczym”), tylko nieco inaczej nazwana ECFA jest wstępem do utworzenia nie tylko strefy wolnego handlu, lecz również do tworzenia z licznych chińskich organizmów jednej gospodarki, którą zachodni specjaliści zwykli nazywać Wielkimi Chinami (Greater China). We wszystkich tych porozumieniach chodzi o likwidację barier w handlu, wzajemne ułatwienia w dostępie do rynku i ujednolicenie przepisów dotyczących wzajemnego handlu i gospodarowania.

ECFA zwalniała cła aż na 539 kategorii towarów płynących do Chin z Tajwanu i 267 w przeciwnym kierunku. Była jednoznacznie korzystna dla Tajwanu, co też znalazło szybkie odzwierciedlenie w statystykach. Gospodarka wyspy, która po kryzysie na światowych rynkach popadła w recesję (-5,1 proc. pod koniec 2008 r.), po 2010 r. notowała ponad 2-proc. wzrost z lekkim ponownym załamaniem pod koniec 2012 r. (w roku 2013 odnotowała wzrost PKB w wysokości 1,74 proc.).

Choć dokładnych danych na ten temat brak, bowiem dwustronne relacje poprzez Cieśninę Tajwańską nie są do końca przejrzyste, a ponadto wiele z nich odbywa się przez pośredników (przede wszystkim Hongkong, ale też nawet Singapur), ocenia się, że gospodarka Tajwanu skorzystała jeszcze bardziej w tym sensie, że tamtejsi inwestorzy ulokowali się na obszarze ChRL. Ocenia się że 16– 18 proc. PKB Tajwanu jest wypracowywane albo bezpośrednio na terenie ChRL, albo w kontaktach z nią.

Według danych Biura ds. Tajwanu przy Radzie Państwowej (rządzie) ChRL w 2013 r. na terenie Chin lądowych trwało aż 1804 tajwańskich inwestycji opiewających na sumę niemal 2 mld dol. Zupełnie nowym zjawiskiem jest natomiast próba wchodzenia chińskich inwestycji na Tajwan (ChRL już w 2012 r. przeobraziła się w trzeciego największego inwestora na świecie, z sumą rocznych inwestycji przekraczającą 80 mld dol.).

O intensywności kontaktów świadczy fakt, iż jednym z 20 wspomnianych na wstępie porozumień było to o – wcześniej nieistniejącej – komunikacji lotniczej. Na mocy decyzji prezydenta Tajwanu Ma Ying-jeou z listopada 2013 r. podniesiono o 50 proc. (do 4 tys.) dzienny limit obywateli ChRL przybywających na wyspę, a liczba przelotów poprzez cieśninę zamknęła się na koniec 2013 r. sumą 828 na tydzień. Obywatele ChRL w 2013 r. byli już największą grupą turystów płynących na wyspę. Przyjechało ich łącznie 2,1 mln, o 11 proc. więcej niż rok wcześniej. Trwa wielka PR-owska akcja zbliżania społeczeństw.

Tajwan korzysta na handlu

ECFA szybko zmieniła także charakter i strukturę obrotów handlowych wyspy, dla której przez dziesięciolecia najważniejszymi partnerami były USA i Japonia (w tej właśnie kolejności). Po 2010 r. jest inaczej – owszem, Japonia pozostaje najważniejszym źródłem importu (17,6 proc. ogółu w 2013 r.), ale Chiny ją szybko doganiają (16,1 proc., a niedawno miały niespełna 10 proc.), ale jeśli chodzi o tajwański eksport, ChRL jest liderem (aż 27,1 proc.), a dodatkowo jeszcze podlegający im Hongkong przejmuje 13,2 proc. tajwańskiego eksportu, podczas gdy będące na trzecim miejscu USA tylko 9,5 proc.

Dwustronne obroty handlowe w 2013 roku sięgnęły sumy 197,2 mld dol. i były aż o 16,7 proc, wyższe od poziomu z roku 2012. Od chwili podpisania ECFA jest to handel wyraźnie bardziej intratny dla wyspy – odnotowała ona ogromny dodatni bilans w wysokości aż 116 mld dol.

O ile ECFA, korzystna dla wyspy, nie wzbudzała większych społecznych emocji, wywołując jedynie czasami drobne wątpliwości wśród specjalistów (np. że wyspa idzie na zbliżenie z dużo większym organizmem gospodarczym zbyt szybko), o tyle masowy napływ z ChRL turystów, a w ślad za nimi komiwojażerów i biznesmenów pragnących tu inwestować, wzbudził podejrzenia i niepewność. Naocznie bowiem pokazują, iż komunistyczne z nazwy Chiny już są tutaj, nie tylko po drugiej stronie cieśniny.

Obawa o wolność

Tymczasem korzystające z gospodarczego bumu – w znacznej mierze będącego rezultatem zacieśniania więzi z Chinami lądowymi – i w duchu wypełniania treścią ECFA władze GMD zgodziły się na kolejne negocjacje i przygotowanie ustawy uzupełniającej, którą była podpisana 21 czerwca 2013 r. w Szanghaju Umowa Handlowa w Sferze Usług przez Cieśninę (Cross-Strait Service Trade Agrement, CSSTA).

To długi, liczący 50 stron w języku chińskim dokument, na dodatek obudowany specjalnymi klauzulami i aneksami. Specyfikuje on otwarcie 64 dziedzin na terenie Tajwanu i aż 80 na terenie ChRL w sferze usług. Obejmuje m.in. tak newralgiczne kwestie, jak komunikacja, telekomunikacja, usługi bankowe, operacje finansowe, a także usługi w zakresie ochrony zdrowia, rekreacji, turystyki, sportu, ochrony środowiska, a nawet opieki socjalnej. Specjalny aneks reguluje kwestie przepływu osób i umożliwia obywatelom ChRL aż trzyletni pobyt na jednej wizie (dotychczas musieli oni ją odnawiać co pół roku). Tym samym zakłada się dalsze zbliżenie społeczeństw, zwiększenie ruchu osobowego oraz przyspieszenie procesu budowy ogólnochińskiego organizmu gospodarczego.

W przeciwieństwie do ECFA, CSSTA od samego początku wzbudzała ogromne emocje na wyspie, a w kręgach intelektualnych i środowiskach naukowych budziła otwarty sprzeciw, bowiem obejmuje ona też tak delikatne kwestie jak prawa autorskie czy usługi w sferze medialnej i działalności naukowej. Mając świadomość tych kontrowersji, władze GMD już w kilka dni po podpisaniu umowy zgodziły się na jej ponowny publiczny przegląd w Legislacyjnym Yuanie, czyli lokalnym parlamencie, przed ostateczną ratyfikacją. Miało się to odbyć dziedzina po dziedzinie. Obietnicy tej nie spełniono.

Gdy w marcu 2014 r. CSSTA trafiła do Legislacyjnego Yuanu, by rozpocząć proces ratyfikacyjny, zdarzyło się coś, czego władze na Tajwanie nie doświadczyły od października 1949 r. Doszło do masowego protestu studentów, wkrótce popartych przez władze akademickie – i to do tego stopnia, że rektorzy tajwańskich uczelni skierowali do prezydenta specjalne memorandum, domagając się nie tylko odstąpienia od CSSTA, lecz także jego rezygnacji, zarzucając mu „autokratyczne, dyktatorskie zachowanie” (prezydent już od ponad roku ma niezwykle niskie notowania w sondażach, czasami nawet w granicach 10 proc. poparcia).

Od 18 marca studenci, chwilami w liczbie przekraczającej 100 tys. osób, okupują siedzibę Legislacyjnego Guanu, pragnąc nie dopuścić do zatwierdzenia CSSTA. Podzielają bowiem opinię ekspertów, którzy twierdzą wprost, że w obecnej formie służy ona interesom ChRL, a ponadto może być zagrożeniem dla bezpieczeństwa, gospodarki i wolności słowa na Tajwanie. Podkreślają oni również, że wiele małych i średnich przedsiębiorstw, na których przez dziesięciolecia opierał się tamtejszy cud gospodarczy, może polec w starciu z chińskimi molochami, często wspieranymi wprost przez państwo.

Gdy protestanci udali się także pod siedzibę Yuanu Wykonawczego, czyli rządu, zostali stamtąd szybko siłą wyparci. Jak dotychczas nie poddają się jednak, wiedząc, że mają za sobą nie tylko poparcie głównej siły opozycyjnej (Demokratycznej Partii Postępowej), lecz także opinii publicznej. W sondażu przeprowadzonym 26 marca 2014 r. dla „Business Week”, aż 56,3 proc. badanych opowiedziało się przeciwko CSSTA, podczas gdy tylko 22,3 proc. za jej ratyfikacją w obecnej formie.

Jak ułożą się bracia?

Walka o renegocjacje porozumienia trwa. Dowodzi przy tym stawianej już od pewnego czasu tezy, a mianowicie takiej, iż proces zbliżenia podmiotów po obu stronach Cieśniny Tajwańskiej, przez dekady karmionych wzajemnie negatywną propagandą, jest zbyty szybki, szczególnie dla mieszkańców wyspy. Obawiają się oni o swoje wolności, bowiem Chiny uchodzą na niej nie tylko za mocniejszego „starszego brata”, ale też brata groźnego, bo skorumpowanego, nieprzejrzystego i niedemokratycznego. Na takiego – mimo pokrewieństwa i używania tego samego języka – trzeba mocno uważać, bo może postawić swoje interesy ponad innymi…

Pekin dotychczas powstrzymuje się od komentarzy i publicznych reakcji. Jedynie chiński główny negocjator w rozmowach z władzami wyspy, także w kwestii CSSTA, Chen Deming stwierdził na jednym z forów gospodarczych w Kantonie, że gdyby demonstracje w Tajpej uniemożliwiły wprowadzenie w życie zapisów CSTTA, to byłoby to godne ubolewania. Jest jednak więcej niż pewne, że Pekin nie odpuści. Nie na darmo już od kilku lat szermuje hasłem „wielkiego renesansu narodu chińskiego”. Nie będzie takiego renesansu, jeśli ChRL i Tajwan będą odrębnymi podmiotami. Pokojowe zjednoczenie z wyspą było i jest strategicznym interesem Pekinu. Pod tym względem żadne demonstracje nic nie zmienią, co najwyżej skomplikują sprawę i wrzucą trochę piasku w – wydawałoby się – dobrze naoliwione tryby.

OF

Szybka kolej na Tajwanie (CC By NC ND jiadoldol)

Otwarta licencja


Tagi