(©Envato)
Jeszcze przed agresją na rynkach światowych silnie rosły ceny surowców energetycznych i rolnych oraz utrzymywały się problemy z przerwanymi łańcuchami dostaw. Na to nałożyła się dynamiczna odbudowa popytu po okresie obowiązywania pandemicznych obostrzeń. W rezultacie nasiliła się presja cenowa i w wielu krajach nastąpił wyraźny wzrost inflacji. Rosyjska agresja przeciw Ukrainie oraz sankcje będące jej konsekwencją nałożyły się więc na negatywne szoki podażowe, jakich już wcześniej doświadczała globalna gospodarka, co będzie prowadzić do spadku dynamiki światowego PKB i jeszcze większego wzrostu inflacji.
Jakie są na tym tle główne wyzwania dla polskiej gospodarki? Na pewno jednym z najważniejszych wyzwań są wzrosty cen surowców i w efekcie wysoka inflacja cen energii, która w dalszej kolejności przekłada się na wzrost pozostałych cen w gospodarce. Po rosyjskiej agresji notowania cen surowców energetycznych na rynkach światowych silnie wzrosły wskutek oczekiwanego obniżenia skali ich importu z Rosji. Ceny ropy naftowej Brent przejściowo osiągnęły nawet 130 dolarów za baryłkę, ale najbardziej spektakularny wzrost notowań dotyczył gazu ziemnego, którego ceny na rynku europejskim są obecnie około 10-krotnie wyższe niż przed pandemią COVID-19. W przypadku tego surowca możliwości szybkiego zwiększenia dostaw od innych producentów są ograniczone, a jednocześnie zapasy gazu ziemnego w Europie kształtują się na niskim poziomie. W krajach UE o największym zużyciu – Niemczech, Włoszech i Francji – zapasy tego surowca nie przekraczały pod koniec marca 10 proc. rocznego zużycia.
Wysokiej inflacji cen energii towarzyszy obecnie znaczy wzrost cen także innych dóbr na rynkach światowych, w szczególności żywności.
Obecnie w UE trwają dyskusje nad rezygnacją z importu surowców energetycznych z Rosji. Polska zaspokaja większość potrzeb na węgiel własną produkcją. Ze względu jednak na parametry krajowego węgla, część trzeba będzie nadal importować, zwłaszcza na cele ciepłownicze. W przypadku ropy naftowej jesteśmy praktycznie całkowicie uzależnieni od importu, który w 68 proc. pochodził z Rosji (według danych za 2020 r.). Wreszcie w przypadku gazu ziemnego import z Rosji pokrywał 55 proc. dostaw. Dzięki inwestycjom infrastrukturalnym przeprowadzonym w ostatnich latach dostawy surowca z Rosji można jednak zastąpić innymi źródłami. W szczególności, dzięki naftoportowi w Gdańsku Polska może całkowicie zrezygnować z importu rosyjskiej ropy, choć będzie się to wiązało ze wzrostem kosztów wynikającym z różnicy cen pomiędzy odmianami Brent i Arab Light, a importowanym z Rosji typem Ural. Natomiast pod koniec 2022 r. Polska powinna uzyskać możliwość uniezależnienia się od gazu rosyjskiego, po oddaniu do użytku gazociągu Baltic Pipe, który połączy polski system gazowy ze złożami w Norwegii. Zatem ciągłość dostaw powinna zostać zachowana, będzie jednak drożej. Należy pamiętać, że wysokie ceny surowców energetycznych przekładają się nie tylko na wyższe krajowe ceny energii, ale również pośrednio, poprzez koszty produkcji, na ceny wielu innych dóbr i usług.
Wysokiej inflacji cen energii towarzyszy obecnie znaczny wzrost cen także innych dóbr na rynkach światowych, w szczególności żywności. Po rozpoczęciu rosyjskiej agresji surowce rolne na rynkach międzynarodowych gwałtownie podrożały. Przykładowo, do 7 marca br. ceny pszenicy wzrosły o 46 proc., a ceny rzepaku osiągnęły maksimum 22 marca br. po wzroście o 31 proc. Rosja i Ukraina są bowiem kluczowymi dostawcami wielu produktów rolnych, w tym zwłaszcza zbóż i roślin oleistych. Odpowiadają one łącznie za 28 proc. światowego eksportu pszenicy (FAO, 2020 r.) i większość dostaw oleju słonecznikowego (65 proc.). W kierunku wyższych krajowych cen żywności będzie oddziaływała nie tylko zmniejszona podaż surowców rolnych z Rosji i Ukrainy, ale również silny wzrost cen nawozów. Może się do tego przyczynić istotne uzależnienie krajowego zapotrzebowania na nawozy potasowe od importu, który w ponad 50 proc. pochodzi z Rosji i Białorusi (ITC, 2020 r.). Z kolei ceny nawozów azotowych podwyższane są przez wysokie ceny gazu ziemnego, które po ostatnich wzrostach stanowią obecnie nawet 80-90 proc. kosztów ich produkcji.
Zakłócenia w łańcuchach dostaw oraz rosnące koszty działalności przedsiębiorstw przełożą się na obniżenie tempa wzrostu gospodarczego.
Wzrost niepewności w wyniku zbrojnej agresji Rosji przeciw Ukrainie, zakłócenia w łańcuchach dostaw oraz rosnące koszty działalności przedsiębiorstw przełożą się na obniżenie tempa wzrostu gospodarczego. Przyczynią się do tego sankcje nałożone na Rosję i Białoruś, spadek eksportu do Ukrainy, a w dalszym horyzoncie niższe tempo wzrostu sprzedaży zagranicznej również do krajów UE – na skutek spodziewanego pogorszenia koniunktury w tych gospodarkach. Sprzedaż towarów do Rosji, Białorusi i Ukrainy stanowiła w 2021 r. blisko 6 proc. krajowego eksportu. Ze względu jednak na jego mało wyspecjalizowaną strukturę, wpływ spadku eksportu będzie co prawda negatywnie, ale w ograniczony sposób, wpływać na krajową aktywność ekonomiczną. Podobnie negatywny wpływ – zarówno na gospodarkę krajową jak i innych krajów europejskich – będą miały ewentualne sankcje na import z Rosji i Białorusi. Oprócz dostaw surowców energetycznych Rosja odpowiada za 80 proc. unijnego importu wanadu, 68 proc. importu żelaza i 40 proc. importu niklu. Oznacza to, że sankcje na te surowce wymuszałyby realokację dostawców i prowadziłyby do wzrostu cen dóbr pośrednich. Skutkiem rosyjskiej agresji będzie ponadto wydłużenie okresu występowania zaburzeń w ramach globalnych łańcuchów dostaw, prowadząc do pogłębienia barier podażowych w wielu branżach. OECD szacuje, że rosyjska agresja obniży PKB strefy euro w perspektywie roku o 1,4 punktu procentowego. Negatywny szok gospodarczy uderza przy tym w strefę euro w momencie, gdy jej PKB dopiero co odrobił straty wynikające z kryzysu pandemicznego.
Przy ograniczonej dostępności danych pozwalających ocenić stan krajowej koniunktury NBP przeprowadził badanie przedsiębiorstw, które zostało zrealizowane pomiędzy 25 lutego a 16 marca. Zgodnie z jego wynikami, zdecydowana większość firm zgłosiła, że rosyjska agresja może mieć negatywny wpływ na ich sytuację, jednak jako już odczuwalny oceniło go jak dotąd tylko co piąta firma. Najpoważniejszym skutkiem agresji Rosji przeciw Ukrainie są dla przedsiębiorstw zaburzenia na rynkach surowcowych, przejawiające się ograniczeniami dostępności i wzrostem cen surowców oraz ogólny wzrost niepewności. Mniejszym problemem są natomiast ewentualne kłopoty w relacjach gospodarczych z Rosją i możliwe ograniczenia w wymianie handlowej z, oraz przez Ukrainę. Rozważając wyzwania dotyczące wzrostu gospodarczego należy pamiętać, że oprócz bardzo dobrej sytuacji wyjściowej polskiej gospodarki, skalę nieuchronnego obniżenia dynamiki krajowego PKB będą łagodzić zmiany w polityce fiskalnej oraz napływ uchodźców do Polski z Ukrainy.
Konieczność absorbcji napływu uchodźców rodzi dla naszego kraju olbrzymie wyzwania zarówno natury logistycznej, społecznej, jak i ekonomicznej. Spośród ponad 4 milionów obywateli Ukrainy, którzy opuścili swój kraj w wyniku wojny do końca marca br., granicę z Polską przekroczyło ok. 2,4 mln osób, przy czym część z nich mogła opuścić nasz kraj. Dla porównania, w 2015 r. napływ imigrantów z rejonu Morza Śródziemnego do całej Europy wyniósł około 1 miliona osób. Obecnie najważniejsze działania są nakierowane na zapewnienie tym osobom zakwaterowania, środków do życia oraz usług publicznych. Konieczne będzie też podjęcie inwestycji w edukację, służbę zdrowia oraz mieszkalnictwo w Polsce. Wyzwaniem będzie także aktywizacja zawodowa imigrantów, przy czym pamiętać należy o dużym udziale dzieci i osób starszych wśród uchodźców.
Istotną konsekwencją rosyjskiej agresji przeciw Ukrainie będzie znaczący wzrost wydatków sektora publicznego. Wydatki na wsparcie uchodźców z Ukrainy w 2022 r. były wstępnie szacowane przez rząd na kwotę ok. 8 mld zł, jednak wobec rosnącej skali napływu imigrantów do naszego kraju i możliwego ich pozostania w Polsce przez dłuższy czas, kwota ta może być znacznie wyższa. Dodatkowe wydatki będą wiązać się m.in. z przedłużeniem i rozszerzeniem dotychczasowych działań antyinflacyjnych, dopłatami do zakupu nawozów dla rolników, a także oczekiwanym istotnym wzrostem nakładów na obronność. Działania fiskalne będą skutkowały wzrostem deficytu finansów publicznych. Pewną przestrzeń do poluzowania polityki fiskalnej daje punkt wyjścia – relatywnie niski poziom deficytu sektora instytucji rządowych i samorządowych w 2021 r. (1,8 proc. PKB w ujęciu ESA2010) oraz relatywnie niski dług publiczny, który liczony według metodologii krajowej ukształtował się na poziomie wyraźnie niższym niż limit zapisany w Konstytucji RP (44,1 proc. PKB, wobec 60 proc. limitu).
Silny wzrost cen importowanych surowców energetycznych przyczynia się do pogorszenia relacji cen w handlu zagranicznym Polski oraz osłabienia dynamiki polskiego eksportu z powodu spadku sprzedaży do Rosji i Ukrainy oraz – w mniejszym zakresie – również do pozostałych krajów europejskich. W konsekwencji można oczekiwać pogorszenia salda rachunku obrotów bieżących. Zgodnie z wynikami projekcji marcowej NBP saldo rachunku bieżącego obniży się w 2022 r. do -2,8 proc. PKB, co będzie najniższym poziomem od 2012 r. Jednak pomimo oczekiwanego pogorszenia salda obrotów bieżących, relacja międzynarodowej pozycji inwestycyjnej netto do PKB w 2022 r. powinna utrzymać się na ścieżce spadkowej, czemu sprzyjać będzie szybki nominalny wzrost polskiej gospodarki.
NBP zgodnie ze swoim mandatem kontynuuje zacieśnianie polityki pieniężnej, dążąc do sprowadzenia inflacji do celu w średnim okresie.
Podsumowując, najważniejsze wyzwania dla polityki gospodarczej w najbliższych latach to dywersyfikacja i zabezpieczenie dostaw surowców energetycznych przy jednoczesnym ograniczaniu inflacji oraz przyjęcie, a następnie integracja z polską gospodarką uchodźców, łącznie z zapewnieniem im całej niezbędnej do normalnego życia infrastruktury, w tym usług publicznych. Z wojną wiążą się też wyzwania dla krajowej polityki pieniężnej. Bilans ryzyk dla polskiej gospodarki związanych ze skutkami zbrojnej agresji Rosji przeciw Ukrainie wskazuje, że większe ryzyko można przypisać możliwemu utrzymywaniu się wysokiej inflacji. Związane jest to między innymi z dywersyfikacją źródeł dostaw energii, która choć konieczna, może oddziaływać bardziej w kierunku dalszego wzrostu cen niż ewentualnego silnego osłabienia wzrostu gospodarczego. Zgodnie z marcową projekcją inflacji i PKB, tempo wzrostu gospodarczego w 2022 roku ma wynieść 4,4 proc., a w kolejnych latach kształtować się w okolicach 3 proc. Nie ma na razie powodów do istotnej rewizji tych przewidywań.
Na posiedzeniu w kwietniu br. Rada Polityki Pieniężnej podzieliła taką ocenę, uznając, że w horyzoncie oddziaływania polityki pieniężnej utrzymuje się ryzyko kształtowania się inflacji powyżej celu inflacyjnego NBP. Aby ograniczyć to ryzyko oraz dążąc do obniżenia inflacji do celu NBP w średnim okresie, także poprzez oddziaływanie w kierunku ograniczenia oczekiwań inflacyjnych, Rada postanowiła ponownie podwyższyć stopy procentowe NBP. Stopa referencyjna NBP została podwyższona siódmy raz z rzędu, tym razem o 1 punkt procentowy – do poziomu 4,5 proc. Podwyżka ta była spójna z dokonaną przez Radę oceną bilansu ryzyk dla wzrostu gospodarczego i inflacji: zgodnie z obecnymi informacji koniunktura jest nadal mocna, a perspektywy pozostają relatywnie korzystne, natomiast obecna i prognozowana inflacja jest wysoka, a dodatkowo nastąpi wzrost ekspansywności polityki fiskalnej w związku z wojną w Ukrainie. Dlatego też NBP zgodnie ze swoim mandatem kontynuuje zacieśnianie polityki pieniężnej, dążąc do sprowadzenia inflacji do celu w średnim okresie.
Autor wyraża własne opinie, a nie oficjalne stanowisko NBP.