Getty Images
Komisja Europejska za surowce krytyczne uznaje te, które mają duże znaczenie gospodarcze, a jednocześnie ich podaż może ulec znaczącym zakłóceniom z powodu koncentracji źródeł oraz braku dobrych i przystępnych cenowo substytutów.
Unijna lista surowców krytycznych obejmuje 34 pozycje. Są one niezbędne do rozwoju nowych technologii oraz kluczowe z punktu widzenia transformacji cyfrowej, a także przemysłu obronnego, lotniczego czy kosmicznego. Wykorzystuje się je również w energetyce, w tym do wytwarzania zielonej energii. To dzięki nim powstają m.in. panele słoneczne, turbiny wiatrowe i samochody elektryczne.
„Surowce krytyczne są stosowane wszędzie. Bez nich niemożliwa byłaby większa część życia społecznego, ponieważ znajdują się w wielu sprzętach codziennego użytku i w produktach niezbędnych dla gospodarki każdego z państw członkowskich” – napisano w oficjalnym portalu internetowym Rady Unii Europejskiej i Rady Europejskiej.
Brak samowystarczalności
Państwa członkowskie UE dysponują ograniczonymi zasobami surowców krytycznych. Nie dość, że Unia nie jest samowystarczalna, to na dodatek w przypadku dostaw części z nich ma miejsce uzależnienie od jednego państwa, głównie Chińskiej Republiki Ludowej. „Jeżeli popatrzymy na rynek pierwiastków ziem rzadkich, to dominują Chiny. Praktycznie 100 proc. dostaw pochodzi z tego rynku. Oczywiście w większości importujemy różnego rodzaju półprodukty, więc te surowce są w tych półproduktach, ale one muszą być również dostępne” – powiedziała dr hab. Joanna Kulczycka z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie w rozmowie z agencją Newseria Biznes.
Zobacz również:
Surowcowe przetasowania w Afryce
W debacie publicznej od dawna pojawiały się opinie, że niewystarczająca dywersyfikacja w zakresie dostaw newralgicznych surowców może mieć poważne konsekwencje gospodarcze i polityczne, ale przez długie lata wielu decydentów w Brukseli i państwach członkowskich UE w ogóle nie brało ich pod uwagę. Zmieniło się to dopiero niedawno m.in. z powodu coraz bardziej asertywnej postawy Chin na arenie międzynarodowej i rozpoczęcia inwazji Rosji na Ukrainę, w czasie której Pekin opowiedział się po stronie Moskwy. Nie bez znaczenia była pandemia COVID-19, w czasie której z pełną mocą objawiła się m.in. zależność surowcowa Unii od państw trzecich.
Obawy o bezpieczeństwo
„Koncentracja geograficzna rodzi poważne obawy o bezpieczeństwo, ponieważ zakłócenia fizyczne, ograniczenia handlowe, awarie techniczne lub inne wydarzenia geopolityczne u jednego z głównych producentów mogą szybko wpłynąć na światowe dostawy” – ostrzegli niedawno dr Fatih Birol, dyrektor wykonawczy Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA), i Pascal Canfin, ówczesny przewodniczący Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego oraz Bezpieczeństwa Żywności w Parlamencie Europejskim, we wspólnym artykule opublikowanym w portalu euractiv.pl. Zaapelowali o włączenie surowców krytycznych do „głównego nurtu politycznego”, ponieważ brak bezpiecznych i odpornych łańcuchów dostaw rodzi ryzyko spowolnienia oczekiwanych zmian oraz wzrostu kosztów towarów i usług.
Zależność od wydobycia i przetwarzania surowców w państwach kwestionujących wartości leżące u podstaw Zachodu i traktujących UE mało przyjaźnie, a nawet wrogo, sprawiła, że Bruksela zaczęła dążyć do wzmocnienia wszystkich etapów łańcucha wartości. Za przykład podjęcia konkretnych działań w tym obszarze może służyć wejście w życie w maju 2024 r. rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady UE w sprawie ustanowienia ram na potrzeby zapewnienia bezpiecznych i zrównoważonych dostaw surowców krytycznych, które w skrócie jest określane jako Critical Raw Materials Act (CRMA). Jego celem jest m.in. dywersyfikacja unijnego importu.
„Współczesne wyzwania dla Unii Europejskiej i jej państw członkowskich, w tym działania dotyczące surowców krytycznych, wynikają ze skali nowych konfliktów, napięć politycznych i gospodarczych, kryzysów oraz intensywnej konkurencji o zasoby. Czynniki te istotnie nadwyrężyły fundamenty liberalnego ładu międzynarodowego opartego na współzależności” – komentuje dr hab. Bartosz Michalski z Zespołu Gospodarki Światowej w Polskim Instytucie Ekonomicznym (PIE).
Ratunek zza oceanu
Ważną rolę we wprowadzaniu w życie postulatu wzmocnienia bezpieczeństwa surowcowego mogą odegrać państwa latynoamerykańskie. W połowie 2023 r. Komisja Europejska oraz Wysoki Przedstawiciel UE do spraw Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa przyjęli wspólny komunikat, w którym podkreślili, że w interesie Unii oraz regionu Ameryki Łacińskiej i Karaibów leży ograniczenie nadmiernych zależności. W dokumencie napisano też, że długoterminowy dostęp do surowców krytycznych staje się „wspólnym wyzwaniem dla społeczności międzynarodowej”, a dzięki nowym umowom handlowym i inwestycjom mogą powstać zrównoważone łańcuchy ich dostaw.
Obecnie UE jest głównym inwestorem w regionie Ameryki Łacińskiej i Karaibów, a także jego trzecim, co do wielkości, partnerem handlowym. Razem reprezentują 14 proc. ludności świata i 21 proc. światowego PKB. „Rozwój ściślejszego partnerstwa, które zwiększa zbiorową siłę tych regionów, stanowi nadrzędny cel strategiczny umożliwiający zapewnienie pokoju i dobrobytu ich obywateli oraz wywieranie wpływu na przyszły międzynarodowy ład oparty na zasadach” – czytamy w komunikacie.
Liczby nie kłamią
Państwa Ameryki Łacińskiej są znaczącym eksporterem surowców mineralnych, a ich wydobycie często stanowi ważną gałąź gospodarek. „Właściwie, jak spojrzymy na zestawienie 10 największych producentów jakichkolwiek surowców, to prawie zawsze znajdziemy któryś z krajów latynoamerykańskich lub karaibskich” – stwierdzono w portalu trade.gov.pl, należącym do Ministerstwa Rozwoju i Technologii (MRiT).
Zobacz również:
„Białe złoto” zbliża Serbię z Unią Europejską
W niedawno opublikowanym przez PIE raporcie pt. „Surowce krytyczne Ameryki Łacińskiej i bezpieczeństwo ekonomiczne Unii Europejskiej” znajduje się wiele informacji przemawiających za zacieśnianiem współpracy. Na obszarze tego kontynentu występuje m.in. 94,1 proc. światowych rezerw niobu, 56,7 proc. litu, 36,3 proc. miedzi, 27,5 proc. grafitu naturalnego i 24,3 proc. fluorytu. „Region eksportuje głównie surowce w formie nieprzetworzonej. Większość dalszych etapów rafinacji i przetwarzania odbywa się w Chinach” – podkreślono w opracowaniu.
Polscy eksperci coraz częściej zwracają uwagę na to, że Ameryka Łacińska może być strategicznym źródłem stabilnych dostaw surowców dla unijnej gospodarki, np. w razie zaostrzenia sytuacji geopolitycznej na świecie. „Na jej obszarze wydobywanych jest 25 spośród 34 surowców krytycznych wymienionych na liście Komisji Europejskiej. Unia sprowadza 16 z nich, w tym miedź, lit, niob, grafit naturalny i fluoryt. Udział importu surowców krytycznych do UE z Ameryki Łacińskiej w 2023 r. wyniósł 24 proc.” – powiedziała dr Katarzyna Sierocińska, starsza analityczka w Zespole Gospodarki Światowej w PIE.
Chile, Brazylia, Argentyna…
Bartłomiej Znojek, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM), za przykład państw zasobnych w surowce krytyczne podaje Boliwię, Argentynę i Chile, w których znajduje się połowa światowych zasobów litu. Nic dziwnego, że określa się je czasem mianem „trójkąta litowego”. Surowiec ma zastosowanie m.in. w produkcji szkła, ceramiki, stali, aluminium oraz akumulatorów wykorzystywanych w pojazdach elektrycznych.
Wprawdzie te trzy kraje mają zróżnicowany stosunek do wydobycia litu, ale już teraz Chile jest jego największym eksporterem do UE (według Eurostatu w 2022 r. pochodziło stamtąd ponad 85 proc. importu do Unii), a jednocześnie liderem wydobycia i przetwarzania na kontynencie. „Argentyna wyróżnia się szeregiem nowych inwestycji w eksploatację złóż litu i do końca dekady może wyprzedzić Chile pod względem skali produkcji” – podkreślił analityk na łamach „Biuletynu PISM”.
Innym państwem zasługującym na uwagę jest Brazylia i to nie tylko z powodu Doliny Jequitinhonha, nieprzypadkowo nazywanej „doliną litową”. W 2023 r. była trzecim, po Australii i Stanach Zjednoczonych, dostawcą surowców krytycznych do UE, a jednocześnie najważniejszym z Ameryki Łacińskiej. „Z tego kraju sprowadzano 10 metali krytycznych, a około 86 proc. dostaw brazylijskich surowców krytycznych stanowiła miedź. Brazylijski krzem, miedź i wolfram mogą częściowo zastąpić dostawy z Chin i Rosji” – napisano w raporcie PIE.
Zobacz również:
Metale ziem rzadkich na wagę transformacji
Instytut podkreślił również w raporcie, że Brazylia jest największym globalnym producentem niobu wykorzystywanego m.in. w celu zwiększenia wytrzymałości mechanicznej stali. Odpowiada aż za 91,8 proc. światowego wydobycia. Wprawdzie import surowców z tego kraju nie wyeliminuje całkowicie ryzyka zakłócenia dostaw, ale zdaniem ekspertów jest ono znacząco niższe z uwagi na długie tradycje utrzymywania neutralności politycznej na arenie międzynarodowej.
PIE ocenił także, że istnieje potencjał do nawiązania współpracy z państwami latynoamerykańskimi w zakresie sprowadzania też innych surowców krytycznych, np. arsenu, wykorzystywanego w stopach metali, hutnictwie szkła i produkcji półprzewodników czy strontu, który z kolei ma zastosowanie m.in. w przemyśle elektrycznym, elektronicznym, szklarskim i metalurgicznym. Obecnie nie są one importowane do UE. Tymczasem Peru jest drugim, po Chinach, najważniejszym producentem arsenu na świecie (40 proc. udziału w produkcji światowej), a Meksyk czwartym na naszym globie producentem strontu (11 proc. udziału w produkcji światowej).
Kontekst krajowy
Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ) przekazało „Obserwatorowi Finansowemu”, że obecnie realizowana Polityka Surowcowa Państwa jest aktualizowana o kwestie wskazane w CRMA, zakładając m.in. zawieranie partnerstw z krajami posiadającymi surowce potrzebne naszej gospodarce. Resort przypomniał, że w czasie prac nad unijnym rozporządzeniem strona polska aktywnie uczestniczyła w każdym etapie procesu legislacyjnego.
„W chwili obecnej akt ten jest szczegółowo analizowany w kontekście wdrażania jego zapisów i uszczegółowienia niektórych aspektów na gruncie prawa krajowego. Polska bierze również udział w nowo powołanej Europejskiej Radzie ds. Surowców Krytycznych, tj. nowym organie działającym przy Komisji Europejskiej, w skład, którego wchodzą przedstawiciele wysokiego szczebla z poszczególnych państw członkowskich UE” – poinformowało MKiŚ. Przedstawicielem Polski w Radzie jest prof. Krzysztof Galos, który na początku 2024 r. został podsekretarzem stanu w tym resorcie oraz głównym geologiem kraju.
Z kolei Ministerstwo Spraw Zagranicznych (MSZ) przekazało, że kryzys energetyczny wywołany rosyjską agresją na Ukrainę stanowi poważne wyzwanie dla większości państw europejskich, w tym Polski, a jednocześnie może okazać się szansą na zintensyfikowanie współpracy z krajami bogatymi w surowce naturalne. „Polska podjęła zdecydowane kroki w celu dywersyfikacji dostaw surowców energetycznych. Kraje Ameryki Łacińskiej mogą potencjalnie być kolejnym partnerem w tym procesie. Kwestia ta powinna jednak być dyskutowana przede wszystkim na poziomie opłacalności biznesowej takiego przedsięwzięcia” – podkreślił resort.