Autor: Andrzej Godlewski

Specjalizuje się w problematyce gospodarki niemieckiej.

Bezpieczeństwo zależy od konkurencji źródeł energii

Unia Europejska powinna tak rozwijać swoje prawodawstwo i regulować rynek energetyczny, by wszystkie podmioty musiały działać w sposób transparentny i zgodnie z zasadami uczciwej konkurencji – uważa Richard L. Morningstar, dyrektor Global Energy Center przy Atlantic Council w Waszyngtonie.
Bezpieczeństwo zależy od konkurencji źródeł energii

(CC0 By unsplash)

ObserwatorFinansowy.pl: Jaki jest najlepszy mix energetyczny dla takiego kraju jak Polska, który godziłby kwestie bezpieczeństwa energetycznego, opłacalności i ochrony środowiska?

Richard L. Morningstar: W przypadku Unii Europejskiej i jej członków na pewno należy zachowywać wszystkie opcje i nie wolno wykluczać żadnego ze źródeł energii. To oznacza konieczność szeroko pojętej dywersyfikacji, w tym także dywersyfikację dostawców gazu. Rosja oczywiście pozostanie jednym z nich, ale należy też korzystać z innych źródeł zaopatrzenia.

Są to między inny Azerbejdżan, skąd dostawy mogą być realizowane poprzez tak zwany Południowy Korytarz Gazowy (SGC), a także różni producenci gazu skroplonego (LNG), do których należą Stany Zjednoczone, Irak i Iran oraz potencjalnie niektóre kraje śródziemnomorskie.

W tym samym czasie należy rozwijać nowe technologie, które pozwolą lepiej wykorzystywać inne surowce. Podczas Wrocław Global Forum sporo mówiliśmy o węglu, który w wielu krajach nadal pozostanie ważnym paliwem. Jeśli jednak węgiel ma być istotną częścią mixu energetycznego, konieczne jest stworzenie rzeczywiście czystych technologii węglowych. Poza tym należy oczywiście wykorzystywać źródła odnawialne (OZE), zwiększać efektywność energetyczną, rozwijać możliwości magazynowania oraz rozbudowywać system interkonektorów między krajami w Europie.

Nie ma jednej i tej samej formuły energetycznej dla wszystkich krajów. Jakie więc byłyby rekomendacje dla Polski?

Dziś udział węgla w polskim bilansie energetycznym wynosi ponad 85 proc. Z pewnością się on zmniejszy na rzecz m.in. gazu i OZE. Trudno przewidywać przyszłość, ale w bliskiej perspektywie nie nastąpi żaden „koniec węgla” w Polsce. Węgiel nadal będzie dla Polski kluczowy i dlatego Polska powinna rozwijać technologie pozwalające na pozyskiwanie energii z węgla w sposób znacznie bardziej czysty.

Moim zdaniem technologie węglowe mogą być przynajmniej tak samo czyste jak te wykorzystujące gaz. Bez tego nie da się spełnić wymogów przyjętych podczas ubiegłorocznego szczytu klimatycznego COP21 w Paryżu i zbudować nowoczesnej gospodarki niskoemisyjnej.

Polska ma nie tylko węgiel, ale i możliwości dostaw LNG poprzez terminal w Świnoujściu, a przez interkonektory także z innych krajów UE. Niedawno pełnomocnik polskiego rządu zapowiedział, że Polska nie przedłuży długoterminowego kontraktu z Gazpromem na dostawy gazu. Kontrakt ten obowiązuje do 2022 roku. Później Polska mogłaby kupować rosyjski gaz, o ile cena byłaby atrakcyjna, ale nie na podstawie umów długoterminowych. Czy będzie to oznaczać niezależność energetyczną od Rosji?

To bardzo możliwe. Rosja oczywiście pozostanie ważnym dostawcą gazu, ale znaczenie kontraktów długoterminowych będzie mniejsze. Możliwość sprowadzania LNG z USA, czy Kataru doprowadziło do konkurencji na tym rynku i obniżyło ceny. Odbywa się to kosztem dostaw rosyjskiego gazu. W tym punkcie zgadzam się z polskim ministrem – rzeczywiście, eksporterom gazu będzie trudniej zmusić odbiorców do podpisywania długoterminowych umów.

W tym samym czasie, kiedy Polska zwiększa swoją niezależność energetyczną, Niemcy coraz bardziej uzależniają się od Rosji. Rząd w Berlinie zdecydował o rezygnacji z energii jądrowej, a teraz bardzo realna jest budowa Nord Stream 2. W ten sposób Niemcy otrzymają znacznie więcej gazu niż będą mogli go sami wykorzystać. Jak pan ocenią tę sytuację?

Nord Stream 2 to bardzo zły pomysł. Zwiększa on uzależnienie od dostaw z Rosji oraz powoduje podziały wśród krajów Unii Europejskiej. To również zły polityczny sygnał wysyłany przez Europę do Ukrainy. Trzeba też na to spojrzeć z punktu widzenia interesów odbiorców i konkurencyjności. Przecież już teraz Gazprom nadużywa dominującej pozycji w Europie, co stwierdziła Komisja Europejska. A co będzie, gdy powstanie Nord Stream 2 i pozycja Gazpromu będzie jeszcze bardziej dominująca?

Dlaczego więc tak wielu polityków niemieckich wspiera ten projekt?

Nie chcę tego oceniać. Niemieckie decyzję w dziedzinie energetyki umożliwiły pewne rozwiązania, ale i wywołały nowe problemy. Ceny prądu w Niemczech wzrosły, ale niektórzy argumentują, że dzięki temu zwiększa się efektywność energetyczna.

Gazprom chce poprzez Niemcy zwiększyć swoje wpływy na europejskim rynku, ale traci m.in. Ukrainę, która drastycznie redukuje import z Rosji.

To prawda. Ukraina zwiększa produkcję gazu z własnych źródeł oraz poprawia efektywność energetyczną. Zmieniły się również kierunki importu. Należy jednak pamiętać, że gaz, który Ukraina importuje z Niemiec, to nadal jest rosyjski gaz pochodzący od Gazpromu. W tym kontekście ważna jest rola Unii Europejskiej. Po wejściu w życie trzeciego pakietu energetycznego Gazprom nie może już zabronić swoim kontrahentom w Europie, by odsprzedawali kupiony gaz innym partnerom. Teraz takie praktyki są nielegalne i jest to wielka zmiana.

Był pan ambasadorem USA przy Unii Europejskiej. Jak pan ocenia rolę instytucji UE, które starają się zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne Europy i stworzyć jednolity rynek energii w Unii? Czy wysiłki te są skuteczne?

Myślę, że UE osiągnęła już bardzo wiele i zmierza we właściwym kierunku. Zdefiniowano kluczowe sfery, w których zmiany powinny odbywać szybko. Chodzi mi szczególnie o infrastrukturę i interkonektory, bez których nie ma mowy o jednolitym rynku energii.

Na ile USA mogą się przyczynić do większego bezpieczeństwa energetycznego Europy? Czy mogą to być inwestycje ze strony amerykańskiego biznesu, a może też jakieś projekty wspierane przez władze? Np. w gazociągi.

Wpłynął na to już sam prosty fakt, że skroplony gaz (LNG) może być eksportowany przez Stany Zjednoczone. I chociaż USA nie sprzedają za granicę wiele LNG, to już sama dostępność tego surowca po dobrej cenie w Ameryce sprawia, że rynek jest bardziej otwarty, a poziom kosztów importu z Rosji jest niższy. Jeśli chodzi o ważne dla Europy projekty infrastrukturalne, to jest wiele amerykańskich firm, które chciałyby się w nie zaangażować. Interesuje ich m.in. rozbudowa gazociągów z Azerbejdżanu, budowa terminalu LNG w Rumunii i połączeń między systemami gazowymi w krajach UE.

Gaz i energia były już wykorzystywane jako narzędzia nacisku na poszczególne kraje europejskie. Niewykluczone, że w przyszłości również mogą być stosowane w różnych rodzajach wojen hybrydowych. Czy pana zdaniem Europa jest przygotowana na te wyzwania?

To zależy od tego, na ile Europie uda się zrealizować plany dotyczące alternatywnych wobec gazu źródeł energii oraz w sposób racjonalny rozbudować infrastrukturę. Ogromnie ważne będzie również, by UE tak rozwijała swoje prawodawstwo i regulowała rynek energetyczny, by wszystkie podmioty musiały działać w sposób transparentny i zgodnie z zasadami uczciwej konkurencji.

Niektórzy eksperci uważają, że celem rewolucji energetycznej, której różne przejawy obecnie przeżywamy, wcale nie jest zachowanie klimatu i przeciwdziałanie globalnemu ociepleniu. Ich zdaniem to raczej wynik działalności różnego rodzaju grup interesów, które wymuszają zmianę regulacji rynkowych i w ten sposób chcą zwiększyć sprzedaż swoich technologii, czy gazu.

Znam te opinie, ale trudno je komentować bez dokładnych informacji. Uważam jednak, że tworzenie niskoemisyjnej gospodarki może dokonać się tylko poprzez rynek i sektor prywatny. Skoro istnieje konieczność redukcji CO2, to firmy prywatne się do tego dostosują. Widać to już na przykład w branży motoryzacyjnej. Nie będę zdziwiony, jeśli już za 20 lat większość pojazdów poruszających się na drogach będzie napędzanych przez silniki elektryczne. Wystarczy, że powstaną odpowiednie baterie, które to umożliwią. Zwiększy to zapotrzebowanie na energię elektryczną, ale będzie ona produkowana z innych źródeł niż ropa, na którą popyt odpowiednio spadnie.

Na tym przykładzie widać, że jedni na tych zmianach zyskują, a inni tracą. Nie ma więc w tym nic negatywnego, że różne grupy zabiegają o swoje interesy. Rynek i firmy reagują po prostu na potrzeby i rozwijają odpowiednie technologie i modele biznesowe, które pozwalają tworzyć gospodarkę niskoemisyjną.

Rozmawiał Andrzej Godlewski

Richard L. Morningstar jest dyrektorem Global Energy Center przy Atlantic Council w Waszyngtonie. Wcześniej był m.in. ambasadorem USA przy Unii Europejskiej, specjalnym wysłannikiem sekretarza stanu ds. energii euroazjatyckiej oraz specjalnym doradcą prezydenta USA ds. krajów byłego Związku Radzieckiego.

 

(CC0 By unsplash)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Droga do uniezależnienia energetycznego Europy i Polski od Rosji

Kategoria: Trendy gospodarcze
Po agresji Rosji Na Ukrainę, która spowodowała szokowy wzrost cen surowców energetycznych, ożyły obawy o trwałość postpandemicznego ożywienia gospodarczego. Konflikt zbrojny pokazał jednocześnie skalę uzależnienia krajów członkowskich UE od dostaw węglowodorów i węgla z Rosji.
Droga do uniezależnienia energetycznego Europy i Polski od Rosji