Brak czy nadmiar pieniądza na światowym rynku?

Czy Amerykanie muszą się bać ilościowego łagodzenia? Dlaczego gospodarka amerykańska bardzo powoli wychodzi z recesji? Jak pokazują sondaże i doświadczenie, zaufanie Japończyków do jena rośnie. Jednak uderzenie w gospodarkę japońską to także niebezpieczeństwo dla Tajwanu, Singapuru, Filipin. Czy mimo wszystko następuje rewaluacja juana? Czy przeciwnicy keynesistów to intelektualne dzieci czy wnuki Miltona Friedmana? O tym ostatnio debatują ekonomiści.

Telewizyjne obrazy setek Japończyków stojących w kolejkach przed jubilerami, by sprzedać precjoza, a następnie kupić narodową walutę przekonały inwestorów, iż choć po trzesięniu ziemi jest wiele pytań co do kondycji gospodarki, to jednak nikt nie musi pytać o zaufanie do waluty. Do tych symbolicznych obrazów trzeba jeszcze dopisać „dużą grupę lokalnych inwestorów” (jak mówił Larry Kudlow) , którzy przenieśli swój kapitał z rynku globalnego na lokalny. Japończycy gremialnie udowodnili, że wierzą w jena. Skutki tych decyzji zaczyna odczuwać Australia, bo niemało Japończyków sprzedaje dolara australiskiego, w którym dotąd lokowali swoje oszczędności. Skutki aprecjacji jena odczuwają też te kraje wschodniej Azji, które mają zadłużenie w jenach. Jedna czwarta długów państw tego regionu jest denominowana w jenach: od Chin (8 proc.) do Tajlandii (60 proc.). Aprecjacja japońskiej waluty o 1 proc. przekłada się na wzrost kosztów obsługi długu o ok. 1 mld dol. w stosunku rocznym. Warto też pamiętać, że sukces gospodarczy Tajwanu i Singapuru zależy od siły gospodarki japońskiej, która jest dla nich najważniejszym partnerem handlowym. Pod presją znalazła się też gospodarka Filipin (Japonia jest dla niej głównym inwestorem zagranicznym).

Niektórzy ekonomiści sugerowali, iż japoński kataklizm miał znaczący wpływ na ceny złota. Wykres pokazuje reakcje rynków na złoto od 15 do 17 marca. Warto zauważyć, że przed zamknięciem giełdy tokijskiej złoto cieszyło się zainteresowaniem. Jednak po otwarciu giełdy nowojorskiej inwestorzy na giełdzie londyńskiej (eksperci twierdzą, że to największy rynek złota) wyprzedawali je.

Ceny zlota na rynkach - 03/17/11

Jednak jeden z eksperckich blogów Bullionvault wyjaśnia, że katastrofa tylko w takim stopniu wpłynęła na cenę złota, na ile wpłynęła na wartość jena na rynkach międzynarodowych. Zmiana wartości jena mogła skłonić niektórych posiadaczy jenów do inwestycji w złoto. Jednak zdaniem autora tego bloga, zmian cen złota był wywołany raczej przez interwencję Banku Centralnego Japonii a nie przez samą katastrofę. Największy wpływ na ceny złota mają jednak ceny ropy. Jeśli wydarzenia w Bahrajnie (lub/i ich eskalacja na Arabię Saudyjską) spowodowałaby zaburzenia w wydobyciu ropy, wówczas ceny złota wzrosną, bo rośnie ryzyko, że świat pogrąży się w kryzysie energetycznym. A utrzymujący się długo wzrost cen ropy może mieć olbrzymi wpływ na wzrost inflacji na całym świecie.

Jak dotąd inflacja w Kanadzie (jednym z głównych motorów gospodarki USA) utrzymuje się na ustabilizowanym poziomie. W lutym inflacja spadła w porównaniu z poprzednim miesiącem: z 2,3 w styczniu 2011 r. do 2,2 proc. Głównymi czynnikami napędzającymi inflację w Kanadzie są ceny energii (wzrost cen paliw o 15,7 proc. w lutym 2011 r.) i wraz nimi koszty transportu. Bank Centralny Kanady nie podniósł w tym roku stóp procentowych, przypuszczalnie dlatego, iż trzykrotnie podwyższył je w 2010.

kanada_inflacja

W Chinach w lutym według państwowego Biura Statystyki inflacja utrzymała się na poziomie ze stycznia – tj. 4,9 proc. O 11 proc. w stosunku rocznym wzrosły ceny żywności,  ceny towarów innych niż żywność o 2,3 proc.

ChinyInflacja

Część ekonomistów sądzi, że Chiny nie zmieniają swojej polityki monetarnej – utrzymują sztywny kurs wymiany juana do dolara. Są jednak też tacy, którzy uważają inaczej. Podczas gdy retoryka przywódców chińskich może utwierdzać w przekonaniu, iż nie poddają się presji międzynarodowej (przede wszystkim amerykańskiej), by dokonać aprecjacji waluty (szef chińskiego banku centralnego Zhou Xiaochuan oświadczył 17 marca 2011 r. w Paryżu, że zagraniczna presja nie wpłynie na kurs juana) to juan wzmocnił się od lipca 2010 r. do lutego 2011 r. o 3,7 proc. Gdyby dalej umacniał się w tym tempie, roczna nominalna aprecjacja wyniosłaby 6 proc. Po uwzględnieniu inflacji roczna realna aprecjacja juana względem dolara wynosiłaby 10 proc.

Takie stanowisko wyraża Fed w najnowszym Report to Congress on International Economic and Exchange Rate Policies:

(…) Against the euro, the dollar appreciated during the year by 7.1 percent. Against the yen, the dollar depreciated by 12.7 percent during 2010. Among the emerging market currencies covered in this report the dollar appreciated by 0.9 percent against the Russian ruble, and depreciated by 3.5 percent against the renminbi and 4.8 percent against the Brazilian real. (…)

(…) Since the June announcement, the RMB has appreciated by a total of 3.7 percent against the dollar as of January 27, or at a rate of approximately six percent per year in nominal terms. Because inflation in China is significantly higher than it is in the United States (in the second half of 2010, the annual rate of CPI inflation was more than 5 percentage points higher in China than in the United States), the RMB has been appreciating more rapidly against the dollar on a real, inflation-adjusted basis, at a rate which if sustained would amount to more than 10 percent per year. (…)

Chińscy decydenci kilka razy w 2010 i 2011 r. dokonywali zmian kursu wymiany:

Wzrosła inflacja w Unii Europejskiej. Najniższa była w Irlandii (0,9 proc.) i Szwecji (1,2 proc.) a najwyższa w Rumunii  – powyżej 7 proc.

20110320181803

W krajach BRIC (Brazylii, Rosji, Indiach i Chinach) inflacja dość znacząco wzrosła. Ale PKB tych krajów wzrosło również.

bricinfl

But unlike the developed markets, the BRIC economies have broadly experienced pretty strong economic growth, so the aggregate demand side of the equation is having a significant effect on inflation too. This of course gives rise to policy risk for those markets, with India and China both announcing further monetary policy tightening moves last week.

Między ekonomistami prof. Bradem DeLongiem i prof. Paulem Krugmanem wynikł spór o to czy dzisiejsi ekonomiści z University of Chicago są ideologicznymi dziećmi czy wnukami Miltona Friedmana. Prof. Krugman uważa, że dzisiejsi wolnorynkowi ekonomiści to intelektualne wnuki Miltona Friedmana.

Today’s freshwater economists don’t believe in Friedman-type monetarism; they’re two intellectual generations of intellectual retrogression beyond that. The first post-Friedman generation bought into the Lucas-type argument that no anticipated shock to demand can have any real effect; when that model failed, the next cohort turned to real business cycle theory, in which recessions are basically like bad weather that both reduces a farmer’s productivity and induces him to stay indoors.

Prof. DeLong:

Friedman’s rhetorical doctrine eliminated the cognitive dissonance between normal laissez-faire policies and optimal macro policy: both were „neutral” in the sense of the government „not interfering” with the natural equilibrium of the market. Second, Friedman’s rhetorical doctrine eliminated all interesting macroeconomic questions: if the government followed the proper „neutral” policy, then there could be no macroeconomic problems. Third, generations of Chicago that had been weaned on this diet turned out to know nothing about macro and monetary issues when they became important again.

Nowe spojrzenie na dynamikę cen przedstawia Econbrowser.

A dominant class of economic theories is built on the assumption that prices respond only sluggishly to new economic conditions.

Ale tak nie jest do końca – przekonuje na przykładzie słoika masła orzechowego:

Although prices of peanut butter may exhibit dramatic week-to-week variability, most people’s wages behave nothing like the prices of items in a grocery store. An older Keynesian tradition held that product prices were in fact perfectly flexible and that sluggish wage adjustment is the key economic friction.

I w kontekście debat inflacyjnych warto zapoznać się z ciekawym tekstem Ramesha Ponnuru, który spogląda na ilościowe łagodzenie (QE2) przez pryzmat przyczyn obecnego kryzysu. Historinhas zamieszcza go w całości dodając kilka ilustrujących wykresów:

An alternative theory of the crisis goes something like this: While a recession may have been inevitable, it was the Fed’s passive tightening that made it a disaster. The recession began in late 2007, although many observers knew it only after the fact. The Fed passively tightened mildly in mid-2008. In the fall of 2008, the financial crisis caused velocity (and the money multiplier) to drop dramatically—in part, perhaps, because political and financial leaders were scaring everyone. The Fed did not act aggressively enough to accommodate the increased demand for money balances, and what had been a mild recession became a severe one.

As panic subsided, velocity stopped falling, and the economy then began to recover. But in mid-2010, the eurozone crisis resulted in a flight to the dollar. Increased demand for dollars again had a contractionary effect, and the Fed took months to respond to it. Finally, in the late summer, it began letting it be known that it would dramatically increase the money supply— an initiative called quantitative easing, or QE2, the first QE having been the injection of money into the financial system in late 2008—and then, in the fall, it followed through.

Na temat tego tekstu dyskutuje też Money Illusions.

Także o presji popytu pieniądza na gospodarkę Money and Market Musings.

(…) data shows that the share of nonfinancial private sector assets in liquid form remains relatively high.  Households and firms continue to hold significantly more liquid assets than they did prior to the recession.  The good news is that it the share of liquid assets  dropped slightly in Q4. Presumably, the share of liquid assets continued to decline in early 2011 though recent global events may change that. (…) liquid share seems to provide a good indicator of whether there remains an excess money demand problem that is preventing a robust recovery.  This, then, is the metric you should be watching but aren’t.  Until it falls further we can expect nominal spending to remain sluggish.

W tygodniu  zakończonym 19 marca bank centralny Indii zwiększył stopy procentowe o 25 punktów bazowych (do 6,75 proc.), Chile o 50 punktów (do 4 proc.) a Kolumbii o 25 punktów (do 3,5 proc.). Na tym samym poziomie stopy utrzymały Łotwa, Norwegia, Szwajcaria, Islandia, USA i Hong Kong.

monetarypolicyrates-19Mar2011


Ceny zlota na rynkach - 03/17/11
kanada_inflacja
ChinyInflacja
20110320181803
bricinfl
monetarypolicyrates-19Mar2011

Tagi


Artykuły powiązane

Tydzień w gospodarce

Kategoria: Trendy gospodarcze
Przegląd wydarzeń gospodarczych ubiegłego tygodnia (30.05–03.06.2022) – źródło: dignitynews.eu
Tydzień w gospodarce

Tydzień w gospodarce

Kategoria: Raporty
Przegląd wydarzeń gospodarczych ubiegłego tygodnia (16–20.05.2022) – źródło: dignitynews.eu
Tydzień w gospodarce

Tydzień w gospodarce

Kategoria: Raporty
Przegląd wydarzeń gospodarczych ubiegłego tygodnia (09–13.05.2022) – źródło: dignitynews.eu
Tydzień w gospodarce