Autor: Stephen S. Roach

Jest członkiem zwyczajnym wydziału w Yale University; publicysta Project Syndicate.

Chińska niespodzianka w polityce monetarnej

W polityce gospodarczej, podobnie jak w większości innych dziedzin, czyny mówią więcej niż słowa. Obniżając podstawową stopę procentową Ludowy Bank Chin (PBOC) uwypukla taktyczny cel rządowej polityki stabilizacyjnej, która dąży do ustalenia dolnej granicy wzrostu PKB na poziomie około 7 proc.
Chińska niespodzianka w polityce monetarnej

Osiągnięcie tego celu będzie nie lada wyczynem. W gospodarce Chin pojawiają się problemy strukturalne, wynikające z przestawiania się na nowy model wzrostu, napędzany przez usługi i wydatki konsumpcyjne, a także z napięć koniunkturalnych, jako że trudne warunki międzynarodowe wpływają osłabiająco na stary model, którego motor stanowiły eksport oraz inwestycje.

Chodzi zwłaszcza o problemy koniunkturalne, które okazują się poważniejsze, niż oczekiwano. Choć udział eksportu w PKB znacznie zmalał w porównaniu z rekordowym poziomem sprzed kryzysu, gdy wynosił 35 proc., nadal sięga on około 24 proc., co sprawia, że Chiny wciąż podatne są na zmiany globalnego cyklu wzrostowego— zwłaszcza jeśli chodzi o eksport do krajów rozwiniętych, gdzie popyt jest wyjątkowo słaby.

Aż 42 proc. chińskiego wywozu trafia bowiem do Europy, Stanów Zjednoczonych i Japonii — czyli do obszarów, których gospodarka ociera się o przewlekłą stagnację. Najpoważniejsze problemy przeżywa Europa — największy chiński rynek eksportowy.

W państwach, które osiągają status kraju o średnim poziomie dochodów —a Chiny gwałtownie zbliżają się do tego progu —strategie rozwojowe zaczynają zwykle zawodzić. Z tego właśnie względu Chiny nie mogą dopuścić do tego, by narastające ryzyko koniunkturalne zagroziły ich przeobrażeniom strukturalnym. Jak bowiem pokazuje historia najnowsza, zbyt długie trzymanie się starego modelu gospodarczego to w przypadku krajów rozwijających się najprostsza droga do utknięcia w „pułapce średniego dochodu”.

Faktem jest, że status kraju o średnim dochodzie państwa rozwijające się mogą uzyskać tylko poprzez transformację strukturalną. Na szczęście przywódcy Chin zdają sobie z tego sprawę i zdecydowani są to osiągnąć.

Prezydent Xi Jinping inicjuje starania o przyspieszenie reform i reorientacji gospodarki. Rok temu, podczas Trzeciej Sesji Plenarnej Komitetu Centralnego (18. kadencji) Komunistycznej Partii Chin (KPCh), Xi i jego ekipa przygotowali najbardziej ambitny od 35 lat program reform. Program ten a także przyjęty w 2011 roku 12. Plan Pięcioletni, uwypuklają zdecydowanie władz, by wspierać sektor usług oraz konsumpcję wewnętrzną.

Jednocześnie następuje przesunięcie odpowiedzialności za wprowadzanie reform — od staroświeckiego aparatu planistycznego (Krajowa Komisja Rozwoju i Reform) do organu bardziej skutecznego, kierującego się rozwiązaniami rynkowymi i wbudowanego w strukturę KPCh (the Leading Small Group for Comprehensively Deepening Reforms- Mała Grupa Wiodąca d. s. Wszechstronnego Pogłębienia Reform). Dodajmy do tego podjętą przez Xi bezprecedensową kampanię antykorupcyjną — i stanie się jasne, że nie ma odwrotu od chińskiej drogi do reorientacji gospodarki i zmian strukturalnych. Nadal istnieje jednak ryzyko zakłóceń koniunkturalnych, takich jak nieoczekiwane obniżenie globalnego wzrostu gospodarczego. Dla Chin stanowią one ważne wyzwanie taktyczne. Jaki jest sposób na to, by kraj ten mógł utrzymać się na kursie reform, a jednocześnie nie odczuwać znacznego spowolnienia wzrostu w krótkim terminie?

Chiny nie po raz pierwszy stają wobec takiego wyzwania: wskutek Wielkiej Recesji w skali globalnej z lat 2008-2009 ich gospodarka też znalazła się na skraju recesji. Doszło wówczas do załamania globalnego handlu; chiński eksport, który jeszcze w połowie 2008 roku rósł tempie 26 proc. rocznie, w następnym roku skurczył się o 27 proc., a rząd zastosował energiczne posunięcia i zasilił gospodarkę kwotą 4 bilionów renminbi (586 mld dol.). Choć umożliwiło to wznowienie wzrostu pod koniec 2009 roku, przyczyniło się także do nowych problemów, w tym do nadmiernego zadłużenia, rozhuśtania rynku nieruchomości oraz narastania ryzyka finansowego na szczeblu władz lokalnych.

Dziś stymulacja fiskalna jest Chinom najmniej potrzebna. W porównaniu z tym, co działo się w latach 2008-2009, obecne zakłócenia cykliczne wyglądają blado, zresztą w odróżnieniu od działających lekkomyślnie krajów rozwiniętych Chiny uważają nadmierne zadłużenie za zagrożenie trwałego wzrostu gospodarczego i rozwoju.

Ponadto —znów w odróżnieniu od krajów rozwiniętych, z których większość obniżyła stopy procentowe do zera, zużywając tym samym całą konwencjonalną amunicję polityki pieniężnej — Chiny mają w rezerwie ogromne możliwości stymulacji monetarnej, za pomocą których mogą przeciwdziałać zakłóceniom koniunkturalnym. Te okoliczności sprawiają, że w przypadku Chin rozsądne jest poleganie bardziej na polityce pieniężnej niż na ekspansji budżetowej.

Mimo to taktyczna decyzja PBOC może spowodować szkody — także dlatego, że zachęca do powiększania akcji kredytowej i to akurat w okresie, gdy Chiny próbują odwyknąć od wzrostu bazującego na zadłużeniu. Kluczowym wyzwaniem będzie więc uniknięcie eskalacji ryzyka kredytowego, co mogłoby podważyć proces reform i reorientację gospodarki.

Co najważniejsze, przywódcy Chin wiedzieli, że wzajemne oddziaływanie reform strukturalnych i cyklu koniunkturalnego będzie skomplikowane. Jak prawie osiem lat temu zauważył były premier Wen Jiabao, wzrost gospodarczy staje się coraz bardziej „niestabilny, niezrównoważony, nieskoordynowany i nietrwały”. Im dłużej Chiny odwlekały zajęcie się tymi problemami, tym ich rozwiązanie stawało się trudniejsze.

Xi oraz jego koledzy stanowczo opowiadają się za utrzymaniem kursu na reorientację chińskiej gospodarki, jednocześnie zaś mają całkowitą świadomość związanych z tym krótkoterminowych zagrożeń. Podatność na takie zagrożenia jest przecież wpisana w stary model wzrostu, a do jego utrzymania dopuszczano o wiele za długo.

Wprowadzone przez chińskie władze poluzowanie monetarne wygląda jak tworzenie barier, które mają zapobiec nadmiernemu obniżeniu wzrostu: sugeruje, że władze uważają zakłócenia koniunkturalne za realne zagrożenie długofalowego programu reform strukturalnych. Tak więc dopóki te obawy będą się utrzymywać, dopóki można oczekiwać dalszego luzowania polityki pieniężnej.

© Project Syndicate, 2014

www.project-syndicate.org


Tagi


Artykuły powiązane