Autor: Aleksander Piński

Dziennikarz ekonomiczny, autor recenzji książek i przeglądów najnowszych badań ekonomicznych

więcej publikacji autora Aleksander Piński

Chińskie klany umożliwiły eksplozję demograficzną

Biznes ubezpieczeń na życie jest zyskowny dlatego, że wielu ubezpieczających się nie dotrzymuje umów i przestają płacić składki; eksplozja demograficzna w Chinach była możliwa dzięki konfucjańskim klanom, a koty nie zachowują się jak inne zwierzęta. To wnioski z najnowszych badań naukowych.
Chińskie klany umożliwiły eksplozję demograficzną

Zhiwu Chen i Chicheng Ma opracowali analizę „The Confucian Clan as a Risk-Sharing Institution: How Pre-Industrial China Became the Most Populous Nation” („Konfucjański klan jak instytucja służąca dzieleniu się ryzykiem: jak preindustrialne Chiny stały się najbardziej ludnym krajem świata”). Zauważają w niej, że od 976 do 1850 r. ludność Chin zwiększyła się jedenastokrotnie, z 34 mln do 427 mln.

Dla porównania, populacja globu wzrosła od 1000 do 1900 r. z 300 mln do 1,6 mld. A to wzrost tylko 4,3-krotny. W tym okresie ilość ziemi rolnej w przeliczeniu na mieszkańca w Państwie Środka spadła o dwie-trzecie. Część z tego spadku zniwelowano zwiększoną produktywnością (w przypadku zbóż wzrosła ona o 50 proc. w ciągu 900 lat) i rozpoczęciem uprawy nowych roślin. Przykładowo wprowadzenie tylko kukurydzy odpowiada za wzrost populacji Chin o 19 proc. w latach 1776 -1910.

Mimo tego, wzrost produkcji żywności był mniejszy, niż wzrost ludności. Dlaczego zatem Chińczykom udało się utrzymać tak duży wzrost populacji? Autorzy podkreślają, że z historii wynika, że to nie produkcja żywności jest głównym czynnikiem wpływającym na klęski głodu, tylko to, jak jedzenie jest dystrybuowane. Przykładowo – wielki głód w Chinach w latach 1959-1961, który kosztował życie 16,5-45 mln osób nie był spowodowany zbyt małą ilością wyprodukowanej żywności, bo ta wyprodukowana wystarczyłaby na 2080 kalorii dziennie w przeliczeniu na każdego człowieka, czyli znacznie więcej niż 804 kalorii wymaganych do przeżycia.

Z historii wynika, iż to nie produkcja żywności jest głównym czynnikiem wpływającym na klęski głodu, tylko to jak jedzenie jest dystrybuowane.

Autorzy wywnioskowali z tego, że do eksplozji demograficznej w Chinach musiało dojść ze względu na wyjątkowo sprawne instytucje związane z ograniczaniem ryzyka głodu za pomocą gromadzenia zapasów żywności i sprawnego ich przekazywania potrzebującym. Naukowcy uznali, że taką instytucją były konfucjańskie klany, czyli grupy spokrewnionych ze sobą ludzi współpracujących na konfucjańskich zasadach lojalności, solidarności i wzajemności.

Było to połączenie wartości dużej rodziny z regułami państwa opiekuńczego. Autorzy pracy sprawdzili jak siła klanów w 269 chińskich prefekturach w latach 976-1851 wiązała się z gęstością zaludnienia. I okazuje się, że im więcej klanów w regionie, tym większa gęstość zaludnienia. Każdy dodatkowy klan zwiększał tę gęstość o ok. 4,45 proc. To przekłada się na dodatkowe 53 tys. ludzi na prefekturę w ciągu stulecia.

Ubezpieczenie oparte na niedopatrzeniu

Daniel Gottlieb i Kent Smetters przygotowali pracę „Lapse-Based Insurance”(„Ubezpieczenie oparte na niedopatrzeniu”). Piszą w niej, że ubezpieczenia na życie to gigantyczny przemysł w krajach rozwiniętych. Przykładowo w USA ponad 70 proc. rodzin wykupuje taki produkt, a roczne składki przekraczają 110 mld dolarów.

Przeciętna wartość sprzedawanej polisy na życie za oceanem w 2017 r. (czyli kwota, którą otrzymaliby uposażeni w przypadku zgonu ubezpieczonego) to 165 460 dolarów, a więc o 100 proc. więcej niż wynosiła mediana wartości netto majątku amerykańskiego gospodarstwa domowego, włączając w to pieniądze odłożone na kontach emerytalnych i spłaconą część nieruchomości. Jednak większość polis na życie jest przerywana przez ubezpieczających przed ich zakończeniem. Powodem jest zaprzestanie płacenia składek.

A ponieważ wartość wpłaconych składek w pierwszym okresie przewyższa aktuarialną wartość polis, to ich przerwanie jest bardzo niekorzystne finansowo dla ubezpieczających. Od 1990 r. do 2010  r. zrezygnowano z ubezpieczeń na życie, które mogłyby wypłacić 24 bln dolarów i było to 78 proc. wszystkich ubezpieczeń (pod względem wartości potencjalnych wypłat) zawartych w tym okresie.

Od 1990 r. do 2010  r. zrezygnowano z ubezpieczeń na życie, które mogłyby wypłacić 24 bln dolarów.

Najciekawsze w biznesie ubezpieczeń na życie jest to, że ubezpieczyciele nie zarabiają na polisach, za które składki są regularnie płacone. Zarabiają za to na tych, które są przerywane i zyski z tych klientów dotują polisy płacących regularnie, tak że całkowity zysk na rynku ubezpieczeń na życie nie jest rażąco wysoki. W większości stanów USA prawo nie pozwala polisie ubezpieczeniowej na życie wygasnąć, nawet jeżeli składka nie została wpłacona w terminie, jeszcze przez miesiąc. Jednak większość stanów nie wymaga od firm ubezpieczeniowych, by przypominały klientom o wpłacie, a one same nie mają interesu, by to robić.

Autorzy postanowili sprawdzić, dlaczego klienci dopuszczają do tak niekorzystnej z punktu widzenia ich finansów osobistych sytuacji jak niezapłacenie składki za polisę na życie. Przeprowadzili ankietę, z której wynika, że nowi nabywcy polis nie doszacowują prawdopodobieństwa niezapłacenia przez nich w terminie składki. Zwyczajne zapominalstwo jest odpowiedzialne za 37,8 proc. niezapłaconych składek za ubezpieczenie na życie w USA, a problemy z płynnością to kwestia 15,4 proc. przypadków.

Koty nie są jak inne zwierzęta

Mikel M. Delgado, Brandon Sang Gyu Han i Melissa J. Bain przygotowali pracę „Domestic cats (Felis catus) prefer freely available food over food that requires effort”(„Udomowione koty wolą korzystać ze swobodnie dostępnego jedzenia niż z jedzenia, którego otrzymanie wymaga wysiłku”). Opisują w niej eksperyment, w którym wzięło udział 17 wysterylizowanych, oswojonych kotów. Kotom zaoferowano jedzenie na talerzu, którego wzięcie nie wymagało żadnego istotnego wysiłku oraz zagadkę, za której rozwiązanie nagrodą była żywność.

Tylko 4 z 17 kotów wolało „zapracować” na posiłek, a osiem po prostu zjadło swobodnie dostępne jedzenie. Wynik eksperymentu jest o tyle zaskakujący, że z innych testów wynika (pierwszy taki test przeprowadził w 1963 r. psycholog Glen Jensen na szczurach), że zarówno ludzie, jak i wszystkie inne badane zwierzęta (m.in. myszy, kurczaki, szympansy, niedźwiedzie grizzly, świnie, żyrafy) wykazują tendencję do tego, by wybierać posiłki, których otrzymanie wymaga wysiłku.

Takie zachowanie ma nawet swoją nazwą w języku angielskim – contrafreeloading – czyli niechęć do życia kosztem innych. Przed przeprowadzeniem eksperymentu naukowcy przewidywali, że koty zachowają się tak, jak inne zwierzęta. Wynik testu okazał się zaskakujący, na co nikt – jak na razie – nie potrafi znaleźć wytłumaczenia.

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Unia Europejska a bezpieczeństwo żywnościowe

Kategoria: Sektor niefinansowy
Zagadnienie bezpieczeństwa żywności może być rozpatrywane z wielu perspektyw. W niniejszym artykule zwrócono uwagę na kilka interesujących inicjatyw Unii Europejskiej oraz na problem marnotrawstwa żywności.
Unia Europejska a bezpieczeństwo żywnościowe

Ekonomiści powinni czytać Dickensa

Kategoria: Demografia
Ebenezer Scrooge, postać z „Opowieści Wigilijnej” Karola Dickensa niesie nam przesłanie moralne, filozoficzne, społeczne, a nawet polityczne i, jak zwrócił uwagę Harry van Dalen, profesor makroekonomii na Wydziale Ekonomii i Zarządzania Uniwersytetu w Tilburgu w południowej Holandii – ekonomiczne.
Ekonomiści powinni czytać Dickensa

Wojenne tendencje ukraińskiej wymiany handlowej

Kategoria: Sektor niefinansowy
Rosyjska agresja radykalnie zmieniła strukturę eksportu Ukrainy. Kluczowy dotąd sektor metalurgiczny stopniowo traci na znaczeniu, niemal dwie trzecie wpływów ze sprzedaży towarów za granicę przynosi ukraińskie rolnictwo. Silnie zmieniły się też kierunki eksportu.
Wojenne tendencje ukraińskiej wymiany handlowej