Autor: Adam Kaliński

Dziennikarz specjalizujący się w tematach dotyczących Chin.

Chińska klasa średnia kole naród w oczy

W Państwie Środka przybywa ludzi majętnych. Jednak czy można już mówić, że wykształciła się tutaj klasa średnia w naszym rozumieniu? W Chinach należeć do klasy średniej oznacza zarabiać rocznie około 80 tysięcy juanów, czyli niecałe 40 tys. złotych. Około 150-200 mln obywateli ludowej republiki stać na życie na poziomie zbliżonym do europejskich standardów klasy średniej.
Chińska klasa średnia kole naród w oczy

(CC BY-NC Matthew Stinson)

W Chinach należeć do klasy średniej oznacza zarabiać rocznie około 80 tysięcy juanów, czyli niecałe 40 tys. złotych. Może ktoś powiedzieć, iż jak na europejskie standardy to niewiele, ale mimo rosnących tu cen oraz kosztów utrzymania, to są one generalnie wciąż niższe aniżeli w Polsce – jeżeli uwzględnimy koszyk podstawowych towarów i usług. Grupa ludzi zarabiających coraz więcej, stale tu rośnie. W samych Chinach trwają dość ożywione spory o to, ile osób może się pochwalić zarobkami w wysokości 80 tys. juanów rocznie. Szacunkowe dane mówią, że grupa ta stanowi 12-13 proc. całej populacji. W lokalnych mediach pojawiła się niedawno wiadomość, iż już teraz do klasy średniej można zaliczyć około 20 proc. obywateli, jednak informacja ta nie została poparta żadnymi oficjalnymi danymi statystycznymi. Doniesienia tego typu wywołują w Chinach dyskusje i traktowane są jako rodzaj „próbnego balonu”.

Według przewidywań za 10 lat klasa średnia w Państwie Środka ma stanowić aż 48 proc. ludności, jednak według bardziej realistycznych prognoz, będzie to niecałe 30 proc.

W Chinach około 150-200 mln ludzi stać na życie na poziomie zbliżonym do europejskich standardów klasy średniej, jeżeli chodzi o możliwość zaspokojenia potrzeb czysto materialnych. To właśnie ta grupa, głównie mieszkańców wielkich miast, napędza wewnętrzną konsumpcję kupując: mieszkania, samochody, sprzęt AGD, meble i coraz lepszą jakościowo żywność. Tutejsza klasa średnia konsumując wciąż więcej ze względu na swoje rosnące możliwości finansowe jest obecnie jednym z motorów chińskiej gospodarki i w dłuższej perspektywie ma „zastąpić” w tej roli eksport.

Co ciekawe, niedawne internetowe badania socjologiczne pokazały, że choć w Chinach pogoń za pieniądzem nie jest już od dawna czymś moralnie i ideologiczne złym, to jednak materialny status chińskiej klasy średniej, choć coraz silniejszy, nie przekłada się na rolę jaką klasa ta pełni w rozwiniętych państwach Zachodu. Wielu zamożniejszych Chińczyków, nie mówiąc o milionerach, bo to odrębny temat, twierdzi, że choć materialnie powodzi im się coraz lepiej, to nie cieszą się wystarczającym prestiżem społecznym, szacunkiem oraz nie pełnią takiej społecznej roli, do jakiej są predysponowani. Uważają również, że nie mają odpowiedniej siły i reprezentacji, w tym politycznej. Chińscy socjologowie podkreślają, że klasa ta nie stanowi właściwego buforu między ludźmi bardzo majętnymi, a biednymi oraz siły stabilizującej społeczeństwo.

Warto przypomnieć, że w Chinach przepaść bogaci – biedni jest nadal wielka, a rynkowe reformy prowadzone tu już z grubsza 30 lat, jeszcze bardziej ją powiększyły. Trwają więc w mediach ciekawe debaty, jak przepaść tę zasypać, zachowując społeczną harmonię, utrzymując w miarę liberalny kurs gospodarczy i nie zrażając przy okazji do aktywności osoby najbardziej zaradne i wykształcone, których rolę w nowoczesnej gospodarce podkreśla się tu na każdym kroku.

Przypomina to godzenie wody z ogniem. Komentowany szeroko w Chinach i na świecie, „odgórny” zakaz zamieszczania w reklamach określeń i sloganów typu: wyjątkowy, tylko dla wybranych, czy tylko dla najbogatszych, jest tego dowodem. Chodziło o to, aby słowa te nie drażniły tych, których na luksusowe dobra nie stać i jeszcze długo stać nie będzie. Chiny mimo gospodarczego boomu są bowiem nadal społeczeństwem bardzo egalitarnym. W grę wchodzą zwykła ludzka zazdrość i zawiść wobec tych, którym się powiodło, jak i częste przekonanie, iż wielu z nich do pieniędzy doszło w sposób nieuczciwy, spekulując np. na rynku nieruchomości. Próby rozwiązania tych problemów, będą w najbliższych latach stanowiły dla chińskich władz spore wyzwanie.

(CC BY-NC Matthew Stinson)

Otwarta licencja


Tagi