Wojna celna dotknie też handel rolno-spożywczy USA
Kategoria: Analizy
(@Getty Images)
Najnowsze, globalne prognozy wzrostu PKB na 2025 r. wykazują spójny trend spadkowy. OECD przewiduje spowolnienie wzrostu PKB na świecie z 3,3 proc. w 2024 r. do 2,9 proc. zarówno w 2025 r., jak i 2026 r. Perspektywa ONZ jest bardziej pesymistyczna, z prognozą spowolnienia globalnego wzrostu do 2,4 proc. w 2025 r., co stanowi rewizję w dół o 0,4 pkt proc. w porównaniu z tą ze stycznia 2025 r. Bank Światowy przedstawia natomiast najbardziej pesymistyczną prognozę, oczekując osłabienia wzrostu gospodarczego na świecie do zaledwie 2,3 proc. w 2025 r., co byłoby najwolniejszym tempem od 2008 r., z wyłączeniem okresów recesji w latach 2009 i 2020. Spowolnienie gospodarcze dotyka większość krajów na świecie.
Cła jako hamulec dla wzrostu PKB
Spowolnienie dotyczy również handlu światowego. ONZ prognozuje, że w 2025 r. wzrost globalnego wolumenu handlu osiągnie zaledwie 1,6 proc., co stanowi znaczący spadek z 3,3 proc. w 2024 r. Bank Światowy przewiduje spowolnienie wzrostu handlu towarami i usługami na świecie do 1,8 proc. w 2025 r., co oznacza rewizję w dół o 1,3 pkt proc. w stosunku do prognozy ze stycznia 2025 r. Zarówno raporty OECD, ONZ, jak i Banku Światowego wyraźnie wskazują na wzmożone napięcia handlowe i nasiloną niepewność polityczną jako główne czynniki napędzające osłabienie globalnej perspektywy wzrostu gospodarczego.
Zobacz również:
Wzrost protekcjonizmu jest szczególnie widoczny w Stanach Zjednoczonych. ONZ zauważa, że efektywna stawka celna USA (uśredniona dla wszystkich importowanych produktów) wynosiła w połowie maja 2025 r. około 14 proc., co stanowi znaczny wzrost z 2,5 proc. na początku 2025 r., pomimo tymczasowego, 90-dniowego porozumienia między Waszyngtonem a Pekinem. Bank Światowy podkreśla, że efektywna stawka celna USA wzrosła do poziomów nienotowanych od niemal wieku. Eskalacja działań protekcjonistycznych jest bezpośrednią przyczyną zrewidowanych prognoz. Okazało się, że posunięcia Białego Domu w ramach „Dnia Wyzwolenia” są zbyt agresywne i zbyt szybkie, a tym samym doprowadziły nie tylko do erozji zaufania do amerykańskiej administracji, ale także do odpływu kapitału z aktywów amerykańskich, zwłaszcza obligacji rządowych. Polityka mająca na celu ochronę interesów krajowych poprzez wprowadzanie ceł powoduje bowiem niezamierzone, negatywne konsekwencje wewnętrzne, w tym spadek poparcia społecznego i widmo pustych półek sklepowych, a także zewnętrzne, takich jak odpływ kapitału oraz zakłócenia handlu. Jest to przykład tzw. efektu bumerangu, gdzie jednostronna polityka protekcjonistyczna, zamiast wzmacniać tylko osłabia kraj, który ją wprowadza – poprzez wprowadzanie zakłóceń na rynkach, erozję zaufania inwestorów i niezamierzone, negatywne skutki uboczne.
Niepewność w polityce handlowej szybko zmaterializowała się jako hamulec globalnej aktywności gospodarczej. Problem nie leży wyłącznie w bezpośrednim koszcie wprowadzanych ceł, ale w paraliżującym wpływie nieprzewidywalności politycznej na długoterminowe planowanie biznesowe. Zaufanie i przewidywalność polityki stają się w tym kontekście ważniejsze niż sam koszt pieniądza czy poziom popytu. Zatem tradycyjne narzędzia polityki pieniężnej czy fiskalnej mogą być mniej skuteczne w obliczu skutków zawirowań handlowych, ponieważ nie mogą zostać nakierowane na fundamentalny problem braku zaufania.
Rozbieżne ścieżki kluczowych gospodarek
USA: ryzyko stagflacji
Prognozy dla Stanów Zjednoczonych wskazują na istotne spowolnienie wzrostu gospodarczego. OECD przewiduje spadek wzrostu PKB w USA z 2,8 proc. w 2024 r. do 1,6 proc. w 2025 r. i do 1,5 proc. w 2026 r. ONZ potwierdza tę tendencję, prognozując wzrost PKB w USA na poziomie 1,6 proc. w 2025 r. Spójność tych prognoz bezpośrednio podważa wcześniej dominującą narrację o tzw. „miękkim lądowaniu” w gospodarce amerykańskiej. Spowolnienie jest dodatkowo pogłębione przez ostrzeżenie ONZ, że stopa bezrobocia w Stanach Zjednoczonych, która na początku 2025 r. wynosiła średnio 4,1 proc. może wzrosnąć, jeśli pogłębią się konflikty handlowe. Oznacza to, że amerykańska gospodarka może zmierzać do bardziej znaczącego wyhamowania wzrostu, co może negatywnie wpłynąć na rynek pracy.
Stany Zjednoczone mogą przy tym doświadczyć ponownej presji inflacyjnej z powodu ceł na importowane towary i surowce. Zbieżność spowalniającego wzrostu PKB, potencjalnie rosnącego bezrobocia i jednocześnie utrzymującej się lub przyspieszającej inflacji (napędzanej przez cła) sugeruje, że gospodarka USA stoi w obliczu zwiększonego ryzyka presji stagflacyjnej. Taki obraz staje się trudnym dylematem dla decydentów Rezerwy Federalnej, gdzie obecnie dominuje podejście „wait and see”.
Dodatkowo, w zakresie polityki fiskalnej USA nadal utrzymują duży deficyt, który w 2025 r. ma pozostać powyżej 6 proc. PKB. Przyczynią się do tego także najnowsze wydatki fiskalne, które mogą pomóc ustabilizować wzrost gospodarczy w USA na niskich poziomach w latach 2025 i 2026. Mimo, że bieżący bodziec fiskalny może zapobiec głębszemu spowolnieniu wzrostu PKB w krótkim terminie, to w dalszej perspektywie rodzi pytania o stabilność fiskalną – zwłaszcza biorąc pod uwagę podwyższone rentowności obligacji długoterminowych.
Strefa euro: odporność w cieniu zewnętrznej presji
Dla strefy euro prognozy wskazują na niewielkie umocnienie wzrostu PKB. OECD przewiduje, że wzrost w strefie euro wzrośnie z 0,8 proc. w 2024 r. do 1,0 proc. w 2025 r. Prognozy Europejskiego Banku Centralnego (EBC) z czerwca 2025 r. są zbieżne i zakładają średni wzrost realnego PKB na poziomie 0,9 proc. w 2025 r., jednak prognoza na 2026 r. została zrewidowana w dół o 0,1 pkt proc. z powodu napięć handlowych i aprecjacji euro. Wzrost PKB w strefie euro może okazać się stosunkowo odporny, choć może pozostawać na niskich poziomach. Jednocześnie ta odporność jest silnie uzależniona od zewnętrznego środowiska handlowego i geopolitycznego – a w szczególności ceł USA na towary z UE (zwiększone do 10 proc.), wzmożonej niepewności, presji konkurencyjnej wynikającej z aprecjacji euro, konkurencji ze strony Chin (zwłaszcza w sektorze motoryzacyjnym i maszynowym) oraz nadal stosunkowo wysokich kosztów energii. Oznacza to, że nawet niewielkie wstrząsy mogą szybko podważyć tę odporność, a powrót do silniejszego, trwałego wzrostu jest mało prawdopodobny bez złagodzenia globalnych tarć handlowych i rozwiązania problemów z konkurencyjnością samej strefy.
Zobacz również:
Protekcjonistyczna polityka USA może poprawić relacje UE z Chinami
EBC prognozuje, że inflacja wyniesie średnio 2,0 proc. w 2025 r. (rewizja w dół o 0,3 pp., która wynika głównie z niższych założeń dotyczących cen energii i silniejszego euro). ONZ także sugeruje, że ceny towarów w Europie mogą znaleźć się pod presją spadkową, ponieważ eksporterzy przekierowują produkty z rynku amerykańskiego z powodu ceł. Zatem spadająca inflacja w strefie euro będzie kontrastować z wyższymi wzrostami cen w USA. W odpowiedzi na te tendencje, 5 czerwca 2025 r. Rada Prezesów ECB podjęła decyzję o obniżeniu stóp procentowych o 25 pkt bazowych (stopa depozytowa do 2,00 proc.). Decyzja ECB o obniżeniu stóp procentowych kontrastuje z podejściem „wait and see” przyjętym przez amerykańską Rezerwę Federalną. Ta rozbieżność w politykach monetarnych, napędzana różnymi trajektoriami inflacji, może prowadzić do zwiększonej zmienności kursów walutowych, nieprzewidywalnych przepływów kapitału i potencjalnych zakłóceń globalnej stabilności finansowej.
Stan fiskalny strefy euro także budzi obawy. Bilans budżetowy strefy euro ma spaść poniżej progu -3 proc. PKB, a wskaźnik zadłużenia ma wzrosnąć powyżej 90 proc. do 2027 r., głównie z powodu utrzymujących się deficytów pierwotnych i rosnących płatności odsetkowych (próg -3 proc. PKB jest jednym z kluczowych kryteriów fiskalnych określonych w Traktacie z Maastricht, podobnie jak próg zadłużenia do PKB na poziomie 60 proc.). Strefa euro stoi również przed coraz trudniejszym zadaniem równoważenia krótkoterminowych potrzeb (wsparcie wzrostu, zwiększone wydatki na obronność) z długoterminową stabilnością fiskalną. Sytuacja ta może prowadzić do ponownych napięć wewnątrz strefy dotyczących dyscypliny fiskalnej i potencjalnie ograniczyć zdolność bloku do skutecznego reagowania na przyszłe wstrząsy gospodarcze, zwłaszcza jeśli wzrost pozostanie na niskich poziomach.
Chiny: umiarkowany wzrost i wyzwania strukturalne
Chiny również doświadczają spowolnienia wzrostu, choć nadal utrzymuje się on na stosunkowo wysokim poziomie. OECD prognozuje, że wzrost gospodarczy w tym kraju spadnie z 5,0 proc. w 2024 r. do 4,7 proc. w 2025 r. ONZ przedstawia podobną prognozę, przewidując wzrost gospodarki Chin o 4,6 proc. w 2025 r. Spowolnienie jest związane ze słabszym popytem eksportowym i wzmożoną niepewnością polityki handlowej. ONZ podkreśla również, że słabości w przemyśle wytwórczym, zorientowanym na eksport oraz w sektorze nieruchomości nadal obciążają aktywność gospodarczą.
Zobacz również:
Władze w Pekinie stoją w obliczu złożonego wyzwania, ponieważ zewnętrzny protekcjonizm handlowy potęguje istniejące wewnętrzne problemy strukturalne, takie jak delewarowanie na rynku nieruchomości i trwające przestawianie się z modelu wzrostu opartego na inwestycjach na model oparty na konsumpcji. W odpowiedzi na te wyzwania, władze chińskie aktywnie wdrażają środki polityczne mające na celu pobudzenie konsumpcji krajowej i inwestycji oraz stabilizację sektora nieruchomości. Jednym z przewidywanych kierunków działań, poza łagodzeniem polityki pieniężnej, jest deprecjacja juana (jako narzędzie do łagodzenia presji eksportowej). Jednak taki ruch, zwłaszcza w kontekście już istniejących napięć handlowych i oskarżeń o nieuczciwe praktyki, może podsycić dalsze napięcia handlowe i oskarżenia o manipulację walutą ze strony partnerów handlowych, zwłaszcza Stanów Zjednoczonych.
Ciężar zadłużenia w gospodarkach rozwijających się
Prognozy wzrostu dla gospodarek rozwijających się także zostały obniżone, ze średnim wzrostem na poziomie 4,0 proc. w 2025 r., w porównaniu z 4,2 proc. w 2024 r. Bank Światowy przewiduje, że wzrost gospodarek wschodzących i rozwijających się spowolni do 3,8 proc. w 2025 roku, co jest znacznie poniżej średnich sprzed pandemii COVID-19 i tempa potrzebnego do tworzenia miejsc pracy w tych gospodarkach. ONZ podkreśla, że większość krajów rozwijających się zmaga się z wysokim zadłużeniem i ograniczoną przestrzenią fiskalną na wydatki antycykliczne. Wysokie obciążenie długiem i ograniczona przestrzeń fiskalna uniemożliwiają tym krajom wdrażanie niezbędnych wydatków antycyklicznych w obliczu globalnego spowolnienia gospodarczego, a – co ważniejsze – inwestowanie w długoterminowy rozwój i odporność, m.in. w kapitał ludzki, infrastrukturę czy działania klimatyczne. Bank Światowy stwierdził też, że wiele wschodzących i rozwijających się państw ma zmniejszoną zdolność reagowania na negatywne wstrząsy nie tylko z powodu gwałtownego wzrostu zadłużenia związanego z pandemią, ale także ze względu na podwyższone wskaźniki ubóstwa i słabnącą oficjalną pomoc rozwojową (głównie z USA).
Zobacz również:
Światowe rynki kapitałowe w świetle ryzyka geopolitycznego
ONZ podkreśla, że bez inwestycji w długoterminowy rozwój i odporność, zagrożony jest postęp w realizacji Celów Zrównoważonego Rozwoju (SDG) poprzez hamowanie redukcji ubóstwa, zwiększanie nierówności i ograniczanie zasobów na inicjatywy zrównoważonego rozwoju. Bank Światowy szacuje, że poziom produkcji w krajach wschodzących i rozwijających się (z wyłączeniem Chin) pozostanie około 4 proc. poniżej trajektorii sprzed pandemii, a powrót do tej ścieżki może zająć około dwóch dekad, jeśli wzrost PKB utrzyma się na prognozowanym poziomie. Brak możliwości inwestowania w kapitał ludzki i odporność na zmiany klimatu dodatkowo utrwala długoterminowe słabości. Problem zadłużenia krajów rozwijających się to zatem nie tylko kwestia ekonomiczna, ale także problem humanitarny i geopolityczny. Zatrzymany postęp w realizacji SDG może prowadzić do zwiększonej niestabilności społecznej, pogłębiać istniejące nierówności, podsycać presję migracyjną i potencjalnie poszerzać przepaść między krajami rozwiniętymi a rozwijającymi się, tworząc w ten sposób warunki sprzyjające przyszłym konfliktom i kryzysom.
Jednocześnie w ramach gospodarek wschodzących i rozwijających się utrzymują się znaczne dysproporcje regionalne. Dla przykładu, wzrost krajów afrykańskich jest ograniczony przez napięcia handlowe, niskie ceny surowców i trwające konflikty. Z kolei wzrost państw Azji Zachodniej jest wspierany przez stopniowy wzrost produkcji ropy. Oznacza to, że mimo ogólnego obniżenia prognoz dla krajów wschodzących i rozwijających się, globalne spowolnienie tworzy dwubiegunowy rynek surowców: niektóre regiony cierpią z powodu spadających cen kluczowych surowców, podczas gdy inne są wspierane przez wzrost produkcji specyficznych surowców.
Deeskalacja napięć handlowych konieczna dla przywrócenia zaufania
Bank Światowy podkreśla, że rozwiązanie obecnych sporów handlowych stanowi znaczący czynnik, który mógłby pozytywnie wpłynąć na globalny wzrost gospodarczy. Szacuje się, że gdyby obecne spory handlowe zostały zażegnane poprzez porozumienia i umowy, które zmniejszyłyby cła o połowę w stosunku do ich poziomów z końca maja 2025 r., globalny wzrost PKB mógłby być wyższy o 0,1 i 0,3 pkt proc. w latach 2025-2026, w porównaniu ze scenariuszem bazowym. Ta prognoza opiera się na założeniu, że porozumienia handlowe doprowadziłyby do ograniczenia niepewności, zmniejszenia zakłóceń w handlu oraz wzmocnienia zaufania zarówno wśród przedsiębiorstw, jak i konsumentów.
Autorka wyraża własne opinie, a nie oficjalne stanowisko NBP.