Autor: Piotr Rosik

Dziennikarz analizujący rynki finansowe, zwłaszcza rynek kapitałowy.

Co wyśpiewał porwany profesor ekonomii

Nastolatki tak głodne prawdy o ekonomii, że porywają profesora, by go przesłuchać? Takie rzeczy w „realu” są nie do pomyślenia, a szkoda, bo młodemu pokoleniu edukacja w tej materii z pewnością by się przydała. Może przyczyni się do tego książka słynnego polskiego naukowca, w którym taki szalony scenariusz zostaje opisany.
Co wyśpiewał porwany profesor ekonomii

Okładka książki

Rozmawiają ze sobą Kuba, Majka, Wika, Olek, Michał i Julka. Schodzą na tematy krążące wokół ekonomii, gospodarki i finansów. „Ludzi będą zastępować roboty, które wyprodukują Amerykanie”. „Żadnych emerytur nie dostaniemy, rząd nie będzie miał pieniędzy”. „Rząd powinien dopłacać do produkcji, bo to jest bardzo ważne dla kraju.” „Tata mówi, że nie powinno być podatków, bo to kradzież”.

Niewiele wiedzą o ekonomii. Ale dyskusja kończy się kłótnią. Postanawiają rozstrzygnąć swoje spory, pytając o to jak jest słynnego profesora. Podczas jego wykładu w auli udaje im się zadać kilka pytań, ale nie są usatysfakcjonowani. Dochodzą do wniosku, że prawdę o ekonomii powie tylko podczas przesłuchania. Postanawiają… go porwać.

Co wyśpiewał profesor na przesłuchaniu

„Ekonomia jest trochę jak czarna magia. Ekonomiści robią mądre miny, budują skomplikowane modele matematyczne i mówią dziwacznym żargonem. A gospodarka stale zaskakuje, prognozy się nie sprawdzają, wybuchają kryzysy, ludzie nie rozumieją, co się dzieje. Czy można o ekonomii mówić inaczej? Tak, ale trzeba zrozumieć pewne prawa, które nią rządzą. Uwzględnić różne punkty widzenia tam, gdzie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. I wreszcie pamiętać, że w gospodarce zawsze pewną rolę odgrywa przypadek i ludzkie widzimisię. To wszystko da się powiedzieć normalnym, zrozumiałym językiem. I to usiłuję robić w tej książce, napisanej specjalnie dla nastolatków” – powiedział tak o swojej książce „Ekonomia dla ciekawych” (Dom Wydawniczy Rebis, Warszawa 2023) prof. Witold M. Orłowski. Udało mu się? Zaraz sprawdzimy.

Książka jest częścią projektu edukacyjnego „Porwani przez Ekonomię”, skierowanego do szkół podstawowych i ponadpodstawowych, realizowanego przez Warszawski Instytut Bankowości. A prof. Orłowski jest jednym z najbardziej znanych i poważanych polskich ekonomistów. Ukończył ekonomię na Uniwersytecie Łódzkim, a następnie studiował na Uniwersytecie Harvarda (stypendium Fulbrighta). Doktorat uzyskał na Uniwersytecie Łódzkim, a habilitację na Uniwersytecie Warszawskim. W 2007 r. otrzymał tytuł profesora ekonomii. Był rektorem Uczelni Vistula, profesorem i dyrektorem Szkoły Biznesu Politechniki Warszawskiej. Jest autorem kilkunastu książek. Pełnił funkcję doradcy ekonomicznego prezydenta RP, był także członkiem Rady Gospodarczej przy Prezesie Rady Ministrów.

Zobacz również: 
Edukacja finansowa jest skuteczna i efektywna

Wróćmy do fabuły. Grupa nastolatków jak pomyślała, tak zrobiła: porwała profesora. Dom Kuby był wolny, bo jego rodzice pojechali na wakacje. Michał zorganizował samochód. Wika zdobyła mocny środek nasenny. Gdy profesor czekał na taksówkę, młodzi ludzie zaproponowali mu podwózkę. Obudził się już w pomieszczeniu bez okien.

Profesor nie jest trzymany w niepewności zbyt długo. Zamaskowani porywacza dość szybko ujawniają mu o co im chodzi. Mówią mu, że chcą, by wyśpiewał całą prawdę w sprawach ekonomii. Jego zdziwienie jest wielkie, ale wchodzi w tę grę – nie ma za bardzo innego wyjścia.

Przesłuchanie profesora zostaje oczywiście podzielone na rozdziały. Na pierwszy ogień idzie temat, który budzi wielkie kontrowersje od lat, jako że dotyczy kwestii wpływających na stosunki sąsiedzkie: dlaczego Polacy zarabiają mniej, niż Niemcy? Nowocześniejsze maszyny i urządzenia, wyższa wydajność pracy, lepsza organizacja, bardziej znane marki produktów – oto główne przyczyny tego zjawiska, wedle profesora.

W drugim rozdziale pojawia się jakże kontrowersyjny temat rządów wskaźnika PKB. „Czy jest on odpowiedni do mierzenia poziomu rozwoju i tempa wzrostu gospodarczego? Czy to fetysz? Czy w życiu liczy się tylko kasa?” – pyta Majka. Profesor odpowiada, że „nie ma prostej odpowiedzi, ekonomiści nie potrafią mierzyć poziomu szczęścia, a pomiar PKB nie uwzględnia np. kwestii ekologii i zrównoważonego rozwoju”. I przypomina, że król Bhutanu swego czasu postanowił, że w jego kraju nie będzie mierzenia PKB, tylko SNB – będzie sprawdzany poziom Szczęścia Narodowego Brutto. Chwała prof. Orłowskiemu, że ten wątek fetyszyzacji PKB pojawia się w jego książce.

Na czasie jest rozdział o tym, dlaczego rosną ceny. Profesor zgrabnie wyjaśnia czym jest inflacja, spirala inflacyjna oraz czemu bank centralny ma wielki dylemat w ramach polityki pieniężnej w kontekście rynku pracy. Porwany naukowiec ostrzega też przed zamrażaniem cen oraz innymi ryzykownymi sposobami walki ze wzrostem cen. Przypomina również epizod hiperinflacji w Niemczech przed II wojną światową, czym budzi zdumienie porywaczy.

„Tylko bitcoiny są pewne” – mówi Olek w rozdziale o pieniądzu. W odpowiedzi na to stwierdzenie, ekonomista wygłasza mały wykład z teorii pieniądza. Przypomina, że to środek płatniczy akceptowany w danym czasie przez daną społeczność, i wcale jego emitentem nie musi być państwo. Profesor przypomina, jak królowie fałszowali monety, i wyjaśnia jak to się stało, że papier został pieniądzem. Całkiem zgrabnie opisuje też czym jest bitcoin oraz podaje w wątpliwość zdolność BTC do stania się ogólnie akceptowalnym pieniądzem, ze względu na ogromną zmienność notowań. Profesor przyznaje również, że jest taka możliwość, iż kiedyś cyfrowy pieniądz – czy to prywatny, czy państwowy – może zastąpić papierowy.

Zobacz również: 
Edukacja ekonomiczna – wiedza niezbędna, ale niechciana

Prof. Orłowski w swojej książce kładzie spory nacisk na edukację finansową. Jest sporo wątków, we wszystkich rozdziałach, o dobrodziejstwie oszczędzania i inwestowania. Wyjaśnione są mechanizmy funkcjonowania giełdy i czemu nie powinna być ona postrzegana jak kasyno. Wiele dobrego młodym ludziom przyniesie zapewne rozdział „Jak inwestować na rynku finansowym?”, w którym naukowiec wysyła do młodych liczne ostrzeżenia, przypominając, że inwestowanie nie jest proste, a na rynku kapitałowym zdarzają się oszustwa. Bardzo słusznie przypomina też, że nawet obligacje skarbowe czy emitowane przez wielkie firmy to nie są aktywa stuprocentowo bezpiecznie, nad którymi nie ciąży ryzyko. Profesor zaznacza również, że na amerykańskiej giełdzie akcje rosły w ciągu minionych 100 lat po 4 proc. rocznie po odliczeniu inflacji, podczas gdy obligacje dawały 2 proc. rocznie.

Profesor w swoich mini-wykładach przerywanych niefrasobliwymi uwagami porywaczy, porusza bardzo wiele wątków. Wyjaśnia co to crowdfunding, dlaczego złoto jest tak wyjątkowe, czym tak naprawdę są ubezpieczenia społeczne. Stara się wytłumaczyć czym jest dług publiczny, jak działa system emerytalny i czy roboty zastąpią ludzi na rynku pracy. Wątków jest naprawdę sporo – ekonomista niemalże wyczerpuje temat, przynajmniej ogólnie na podstawowym poziomie. Naprawdę trudno znaleźć coś istotnego, o czym porwany biedak nie opowiedział.

Maski, humor i obrazki

Nie będziemy tutaj zdradzać całej fabuły i tego, w jaki sposób porwany zostaje uwolniony i co się dzieje z porywaczami. Możemy za to zdradzić, że książka prof. Orłowskiego jest całkiem nieźle napisana i fabularyzowana. Oczywiście, w kategorii „literatura piękna” zostałaby uznana za mniej lub bardziej grafomańską, ale przecież nie należy do tejże kategorii, a jej rolą jest edukacja, a nie podbicie serc miłośników beletrystyki. Dialogi są momentami mniej, a momentami bardziej porywające, ale generalnie znośne i „Ekonomię dla ciekawych” czyta się całkiem swobodnie. O to chodziło i ten cel został osiągnięty.

Oczywiście, język jest prosty, wypowiedzi profesora są „łopatologiczne”, unika on używania skomplikowanych terminów, których młodzież nie rozumie. A jeśli już coś bardziej zawiłego się pojawia – jak w przypadku efektu Balassy-Samuelsona, który opisuje różnice w międzysektorowej wydajności pracy – to dzieje się to de facto po tym, jak zostało zaprezentowane na przykładach łatwych do przyswojenia.

W „Ekonomii dla ciekawych” nie brakuje oczywiście humoru czy puszczania oka do czytelnika. Dla przykładu, porywacze profesora noszą przekornie uśmiechnięte, a nieco mroczne maski Guya Fawkesa, spopularyzowane przez hiszpański ruch Oburzonych. Nie sposób się nie uśmiechnąć, gdy porywacze grożą mu TikTokiem, a on nie wie o co chodzi i nerwowo przełyka ślinę lub gdy określa postać Harry’ego Potter’a „Porterem, o którym nigdy nie słyszał”. A także gdy Kuba mówi, że ocieplenie klimatu będzie korzystne, bo nad Bałtykiem rosłyby palmy, woda byłaby ciepła i nie trzeba by było latać do Egiptu na wakacje.

Szkoda jednak, że tak udane wydawnictwo zostało ozdobione humorystycznymi obrazkami utrzymanymi w takiej manierze, jakby to była książeczka dla dzieci. Temat poważny, a czytelnikiem docelowym są nastolatki, więc można było się pokusić albo o inną formułę ilustracji, albo o grafiki i wykresy podane w prostej i przejrzystej formie.

„Ekonomia dla ciekawych” to bardzo udana książka edukacyjna o ekonomii dla nastolatków. Prof. Orłowski naprawdę zgrabnie wyjaśnił podstawy tej jakże fascynującej nauki społecznej, których większość naszego społeczeństwa, niestety, nie przyswoiło. Być może dzięki książce profesora, kolejne pokolenia będą bardziej światłe w tej materii.

 

Okładka książki

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Michał Kalecki – niedoceniony wizjoner i geniusz ekonomii

Kategoria: Trendy gospodarcze
Dzieło polskiego ekonomisty Michała Kaleckiego (1899–1970) oraz historia jego życia doskonale ilustrują naszą narodową wadę opisaną przez XIX-wiecznego pisarza i pedagoga Stanisława Jachowicza: „Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie”. Za granicą Kalecki jest uznawany za najbardziej oryginalnego polskiego ekonomistę rangi światowej (obok Oskara Langego), w Polsce natomiast jego dzieło długo było niedoceniane czy wręcz ignorowane.
Michał Kalecki – niedoceniony wizjoner i geniusz ekonomii