Czy Rosja jest jeszcze państwem oligarchicznym? (cz. 2)

Agresja Rosji przeciwko Ukrainie zmieniła wiele elementów geopolitycznej układanki, ale również opis politycznego systemu obowiązującego w samej Federacji Rosyjskiej.
Czy Rosja jest jeszcze państwem oligarchicznym? (cz. 2)

(©Envato)

Układ słoneczny nr 1

Jeszcze w lipcu 2000 r. gazeta „Kommersant”, należąca wówczas do Borysa Bieriezowskiego, opublikowała artykuł „Dwunastu”, analizujący ludzi z kręgów wpływów wokół Władimira Putina. W pierwszym kręgu, najbliższym, znaleźli się Anatolij Czubajs (szef administracji Jelcyna), Borys Bieriezowski i Roman Abramowicz. Na drugiej orbicie byli Nikołaj Aksienienko, Jewgiejnij Adamow, Semen Wajnsztok – ówcześni ministrowie kolei, energii atomowej i Transniefti, odpowiadającej za sieć ropociągów. Na trzeciej – gazeta umieściła Chodorkowskiego (Jukos – jeden z liderów rynku wydobycia ropy naftowej) i Potanina, właściciela holdingu produkującego nikiel (4 proc. PKB). Na czwartej orbicie znajdował się Wagit Alekpierow – szef Łukoilu (lider rynku ropy naftowej w Rosji), piąty tworzyli Fridman (grupa Alfa), Gusiński (holding medialny Media Most) i Wiachiriew (sprywatyzowany Gazprom).

Dobrze poinformowany „Kommersant” pisał wówczas, że najgorsza wydaje się być sytuacja W. Potanina (eksploatującego złoża niklu na Syberii), przez którego firmy przetaczał się tajfun kontroli różnych instytucji. Zdaniem gazety Chodorkowskiemu udało się porozumieć z Putinem.

Od 7 maja 2000 r., daty zaprzysiężenia  na stanowisko Prezydenta RF, Putin błyskawicznie zmieniał system polityczny i gospodarczy. Jeszcze w maju 2000 r. stworzył m.in. siedem okręgów federalnych, z mianowanymi przedstawicielami prezydenta. Podporządkował sobie regiony. Stopniowo „przywracał” własność państwową, tworząc korporacje państwowe.

Pod koniec lipca doszło do spotkania Putina z szefami największych firm i komercyjnych banków, podczas którego prezydent zażądał od nich wycofania się z polityki. W zamian zapewnił, że państwo nie będzie analizować okoliczności, w jakich zbudowali swoje majątki. Spotkanie to poprzedziło kilka spektakularnych przeszukań i aresztowań  w przedsiębiorstwach większości oligarchów.

W pierwszej kolejności Putin uporządkował media, by nie stwarzały  narracji niekompatybilnej z oficjalną. 11 maja 2000 r. resorty siłowe przeprowadziły przeszukania w holdingu medialnym Media-Most;  w czerwcu tegoż roku jego właściciel Władymir Gusiński został aresztowany, potem wypuszczony, ale już w listopadzie na zawsze wyemigrował z Rosji. Latem 2000 r. Gazprom przejął większość kanałów medialnych Media-Mostu. Podobny los spotkał media Borysa Bieriezowskiego, który również wyemigrował z Rosji.

Następnym trofeum stał się Jukos, należący do Michaiła Chodorkowskiego, uważanego za jednego z najbogatszych ludzi w Rosji. W 2002 r. Jukos zamierzał przejąć Sibnieft, który sprywatyzowało wcześniej dwóch innych oligarchów: Borys Bieriezowski i Roman Abramowicz. Gdyby doszło do fuzji  to powstały koncern stałby się czwartym na świecie pod względem wydobycia. Jesienią 2003 r. aresztowano Chodorkowskiego, a następnie skazano go na 9 lat kolonii karnej. Jukos został wchłonięty przez państwową Rosnieft, a Sibnieft – przez Gazprom. W rezultacie tzw. „równego oddalenia od władzy” większość jelcynowskich oligarchów zeszła z areny dziejowej, a układ słoneczny wokół Putina zapełnił się nowymi graczami.

W maju Putin zaczął wdrażać reformę systemu politycznego, jeszcze bardziej wzmacniającego władzę prezydenta, osłabiając system przedstawicielski i eliminując procedury demokratyczne. W 1999 r. w Dumie Państwowej zasiadali przedstawiciele sześciu partii, siły liberalne reprezentowało 54 deputowanych; w 2003 r. – były już tylko cztery partie – putinowska „Jedyna Rosja” oraz satelickie mini-twory: komuniści Ziuganowa, partia Żyrynowskiego i Sprawiedliwa Rosja. Partie liberalne nie miały już swojej reprezentacji. Stworzony wówczas układ partyjny obowiązuje do dzisiaj.

Nowy układ słoneczny

Do przejęcia państwa Putin był przygotowany nie tylko ideowo, ale i kadrowo. Kluczowe stanowiska w „goskorporacjach” (gosudarstwiennych korporacjach), niekomercyjnych strukturach powołanych przez Federację Rosyjską, które mają sprostać konkurencji z Zachodem otrzymali,  niemal od pierwszych chwil rządów,  „towarzysze broni” – bliscy współpracownicy Putina z czasów petersburskich. Nie byli to menedżerowie wyłonieni w konkursach, związani z jakąś zaakceptowaną w procesie wyborczym ideologią, czy choćby przedstawiciele partii, które Putina poparły  w wyborach.

Petersburscy – oligarchia nowego typu

„Petersburscy” to  grupa urzędników i technokratów, posiadających jedna cechę – wszyscy wraz z Putinem pracowali w ekipie Anatolija Sobczaka lub pochodzili z Petersburga i znali go osobiście od początków kariery. Do grupy należą Dmitrij Miedwiediew, w latach 2008-2012 – prezydent Rosji, w latach 2012-2020 – premier Federacji Rosyjskiej, Aleksiej Miller, prezes Zarządu OAO Gazprom, Igor Sieczin,– prezes Rosniefti, Herman Gref, – szef Sbierbanku (największy bank rosyjski detaliczny), Anatolij Czubajs, szef administracji Jelcyna i faktyczny patron Putina w pierwszych latach jego kariery, Aleksiej Kudrin, były szef Izby Obrachunkowej Federacji Rosyjskiej.

Do „petersburskich” należy zaliczyć też Dmitrija Kozaka, zastępcę szefa Administracji Prezydenta Federacji Rosyjskiej, szefa jego kampanii wyborczych. Uważany jest za jedną z kluczowych postaci w ekipie. W 2004 r. kierował sztabem wyborczym Władimira Putina, przeprowadzał reformę samorządu terytorialnego oraz reformę administracyjną.

Byli to wyłącznie „ludzie zaufani”, „gosoligarchowie”, których majątki niekiedy przewyższały majątki „cywilnych” biznesmenów. Np. prezes Rosniefti, Igor Sieczin, zarabiał w 2015 roku 500 tysięcy rubli dziennie ( ok. 27  tys. złotych); szef Gazpromu, Aleksiej Miller, nazywany najlepiej zarabiającym menedżerem zarabia 1,8 miliona rubli, czyli prawie 100 tys. zł dziennie.

Spółdzielnia „Jezioro” i Bank „Rosja”

Kolejna bliska grupa to przyjaciele ze Spółdzielni budowlanej „Jezioro”: Giennadij Timczenko, Władymir Smirnow, Nikołaj Szamałow, Władymir Jakunin, Jurij Kowalczuk, bracia Andriej i Siergiej Fursenko oraz Wasilij Miaczin (kilka lat temu odsunął się od życia publicznego).

Jak pisała gazeta „Kommersant” (…) Spółdzielnia budowlana „Jezioro” powstała w obwodzie leningradzkim nad brzegiem jeziora Komsomolskoje w listopadzie 1996 r. Jej założycielami byli Władimir Putin i siedem innych osób, z których większość odniosła później wielki sukces w biznesie”.

Główny trzon  Spółdzielni tworzy tzw. „grupa IFT”, pracownicy Instytutu Fizyczno-Technicznego im. A. F. Ioffe. Są to  Władymir Jakunin, Jurij Kowalczuk, bracia Fursenko oraz Miaczin. W tym gronie, tylko Jakunin był związany z KGB, pozostali to fizycy i inteligenci. Tych pięciu założyło Bank „Rosja” (nie należy go mylić z Bankiem Rosji, czyli rosyjskim bankiem centralnym), przez który przechodzą prywatne operacje najbliższego otoczenia Putina. Bank jest objęty amerykańskimi sankcjami. Putin, chcąc wesprzeć bank, otworzył w nim rachunek, na który wpływa jego prezydenckie wynagrodzenie. Administracja prezydenta USA uważa Bank „Rosja” za „osobisty bank wąskiego kręgu” osób bliskich Putinowi.

Głównym akcjonariuszem Banku „Rosja” (40 proc. udziałów) jest Jurij Kowalczuk, jedna z najbardziej zaufanych osób w kręgu Putina.

Kowalczuk jest też twórcą „Narodowej Media Grupy”, w skład której wchodzą kluczowe propagandowo kanały telewizyjne (m.in. Kanał Pierwszy, REN TV, Piaty Kanał), gazety, np. „Izwiestia”. Tam też została zatrudniona jako prezes Rady Dyrektorów, domniemana partnerka Putina, gimnastyczka Alina Kabajewa.

Oprócz „ojców-założycieli” na orbicie Banku „Rosjia” świeci gwiazda Siergieja Roldugina, dyrygenta i przedsiębiorcy (rynek ropy). Roldugin jest akcjonariuszem Banku Rossija  (3,3 proc.), wartość jego pakietu w 2016 r. szacowano na 550 mln rubli. Dywidendy za 2014 r. dla akcji Roldugina wyniosły 18 mln rubli.

W 2016 roku Nowaja Gazeta i Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych  na podstawie zbioru dokumentów „Panama Papers” ujawniło, że Roldugin był właścicielem czterech spółek offshore. Za ich pośrednictwem zawierano transakcje na akcjach spółek państwowych (Rosneft, Rostelecom, VTB , KamAZ, AvtoVAZ), co według dziennikarzy umożliwiało uzyskiwanie kilku milionów dolarów za każdą transakcję.

Bracia-KGB-iści

Kolejną konstelacją jest grupa tzw. „siłowików”, czyli przedstawicieli resortów siłowych: służb specjalnych, milicji, wojska, wywodzących się z KGB. Wśród nich na pierwszym miejscu wymienia się najczęściej Nikołaja Patruszewa, byłego dyrektora Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) oraz sekretarza Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej.  Zna Putina jeszcze z Petersburga, z KGB i kroczy za nim po ścieżce kariery. Propaguje ideę powołania w Rosji „nowej szlachty”, którą mieliby być funkcjonariusze FSB; sam, wraz z żoną i dziećmi w 2007 r. otrzymał tytuł szlachecki od wielkiej księżnej Marii Władimirownej Romanowej, aktualnej pretendentki do tronu rosyjskiego.

Inny funkcjonariusz rosyjskich służb to Siergiej Iwanow, specjalny Przedstawiciel Prezydenta Federacji Rosyjskiej ds. Ochrony Środowiska, Ekologii i Transportu i jeden z 12 stałych członków Rady Bezpieczeństwa FR. W latach 1991–1998 pracował w Służbie Wywiadu Zagranicznego Rosji. Gdy Putin został szefem FSB, mianował Iwanowa szefem Departamentu Analiz, Prognoz i Planowania Strategicznego. Od kwietnia 2017 r. jest członkiem Rady Nadzorczej Korporacji Państwowej Rostec. Odpowiedzialny  za wspieranie rozwoju, produkcji i eksportu zaawansowanych technologicznie produktów przemysłowych.

Siergiej Naryszkin, dyrektor Służby Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej  od 5 października 2016 r., stały członek Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Zwerbowany przez KGB już na studiach, leningradczyk, w odróżnieniu od Patruszewa, Naryszkin jest prawdziwym arystokratą – matka Piotra I Wielkiego pochodziła z domu Naryszkina.

Sergiej Czemiezow, dyrektor generalny korporacji Rostec, państwowej korporacji wsparcia Rozwoju, Produkcji i Eksportu Zaawansowanych Technologii Produktów Przemysłowych, konglomeratu przedsiębiorstw obronnych. Putina poznał w Dreźnie, mieszkali tam w tym samym domu, przyjaźnili się. Jak podaje portal Aleksieja Nawalnego, inny kagiebista z tamtych czasów, który dzielił z Czemiezowem gabinet, major Tokariew, kierował później Transieftią.

Szefowie resortów siłowych w otoczeniu liderów krajów, nie są niczym wyjątkowym, ale w przypadku otoczenia Putina kluczowa jest zbieżność poglądów nt. radzieckiej przeszłości.

Dochodzenie przeprowadzone w lutym 2007 r. przez rosyjski magazyn  The New Times, który powołując się na źródło w FSB, wykazał, że kierownictwo FSB było zaangażowane w opracowanie planu zamachu na Aleksandra Litwinienkę  oraz że Aleksander Bortnikow, ówczesny szef departamentu bezpieczeństwa gospodarczego FSB, był kuratorem operacji.

Brytyjski „The Times”, powołując się na źródła w rosyjskim rządzie, twierdził, że to właśnie Bortnikow i Patruszew namówili Putina na inwazję na Ukrainę. W 2017 r., z okazji 100-lecia Ogólnorosyjskiej Komisji Nadzwyczajnej, (Czeka) Bortnikow w wywiadzie dla „Rosyjskiej Gaziety” usprawiedliwiał represje stalinowskie.

Rodzina, przyjaciele i wynajęci specjaliści

Oprócz tych trzech kluczowych środowisk wokół Putina krąży jeszcze całe mnóstwo meteorów –oligarchów, wśród nich kilku pojelcynowskich (Roman Abramowicz, Władymir Potanin, Michaił Fridman), którzy złożyli hołd nowemu władcy, oraz kilku nowych – w tym najbogatszy obecnie w Rosji Sulejman Kerimow, właściciel firmy „Polus”, zajmującej się wydobyciem złota, Jewgienij Prigożyn, Piotr Awen, Aliszer Usmanow, Oleg Deripaska, bracia Arkadij i Borys Rotenbergowie, którzy wzbogacili się nieco później. Oprócz nich są jeszcze kuzyni Putina – Igor Putin, Michaił Putin, jego córki, inni, pomniejsi biznesmeni.

Litewski analityk Marius Laurinavičius uważa, że w Rosji są dwa typy oligarchów: „Niektórzy to przedsiębiorcy, tacy jak Roman Abramowicz czy Andriej Mielniczenko. To są ci, których powszechnie nazywa się oligarchami. Ale drugim typem oligarchów, są oligarchowie państwowi, formalnie nie są to przedsiębiorcy, ale administratorzy-menedżerowie. To jest, np. Siergiej Czemiezow, szef Rostecu lub Igor Sieczin, prezes Rosniefti. (…) Ich osobistego majątku nikt nie obliczy, bo po prostu jest to niemożliwe.”.

Znaczna większość oligarchów czy wysokich rangą urzędników nie inwestuje w rodzimą gospodarkę, ale lokuje pieniądze za granicą, tam też edukuje i utrzymuje swoje dzieci i wnuki.

Rolą oligarchów jest „okazywanie” wdzięczności i lojalności za możliwość kumulowania kapitału i obracania nim. Każdy okazuje wdzięczność jak potrafi – Deripaska np. ingerował w wybory prezydenckie w USA i został objęty sankcjami – musiał podzielić firmę Rusal, pozbyć się większości udziałów i wiele innych nieprzyjemności. Prigożyn, oprócz hodowania farm trolli w Petersburgu, finansuje prywatne oddziały militarne, zwane Grupą Wagnera, których używa w różnych miejscach na świecie, w tym w Syrii i w Ukrainie.

Profity otrzymują też wynajęci specjaliści jak np. członkowie rządu – premier Michaił Miszustin, wicepremier Tatiana Golikowa, Andriej Biełousow, szefowa banku centralnego Elwira Nabiullina, doradcy ekonomiczni, kierownictwo Dumy Państwowej i Rady Federacji, wynajęci przez reżim specjaliści oraz pomniejsi urzędnicy. Tatiana Golikowa, wicepremier rządu, kierująca ministerstwami społecznymi, odpowiada za ochronę zdrowia oraz wszelkie kwestie społeczne. Pomimo pełnionej przez nią funkcji, jej rodzina posiada udziały w firmach działających na rynku farmaceutycznym, który wicepremier Golikowa reguluje.

Miejsce na orbicie zapewnia uprzywilejowaną pozycję i bezkarność.

Czy Putin jest kolektywny?

Putin zrealizował swój plan, nakreślony jeszcze w 1999 r. w dysertacji i programowych artykułach. Jego generalna koncepcja polityczno-gospodarcza, której trzyma się konsekwentnie, oparta została na eksploatacji surowców (jako najlepszego pieniądza i narzędzia politycznego oraz gospodarczego służącego uzależnieniu państw zachodnich). W oparciu o surowce odbudowuje potęgę i mocarstwową pozycję Rosji.

Dla realizacji planu zaadoptował model rządów oparty na zasadach, które nie przypominają żadnego ze współczesnych systemów politycznych. Wąskie grono najwyższego kręgu władzy to koledzy, z którymi Putin wcześniej współpracował, znał ich z wczesnej młodości, z klubu judo, ulicy, dzielnicy, miasta czy też miejsca pracy.

Grupa przejęła wszystkie kluczowe obszary gospodarki surowcowo-energetycznej, wyłączając je z systemu państwowego, jako odrębne jednostki np. Gazprom, Rosnieft, Rostec i inne. Władza nad nimi została skoncentrowana w rękach wąskiej grupy ludzi.

Pozostali – biznes mały, duży i naprawdę duży – mogą funkcjonować pod warunkiem rezygnacji z jakiejkolwiek aktywności polityczno-społecznej i w ramach zakreślonych przez władze granicach. Wszelkie nieposłuszeństwo jest karane.

Pouczająca okazała się historia nie tylko Chodorkowskiego, który swój biznes oparł na podstawowym surowcu, ropie i musiał ustąpić przed całą, zmobilizowaną machinę państwową, ale także innego przedsiębiorcy, rosyjskiego Zukerberga – Pawła Durowa. Absolwent lingwistyki, w 2006 roku założył wraz z bratem i wspólnikami odpowiednik rosyjskiego Facebooka, pn. „Vkontaktie.ru”, największą sieć społecznościową, w 2012 roku pierwszą najpopularniejszą na Białorusi, drugą w Rosji, trzecią na Ukrainie, piątą w Kazachstanie i  26. na świecie, której wartość oszacowano na 1,5 miliarda dolarów. W 2011 roku Durow odmówił służbom zamknięcia w sieci profili grup opozycyjnych. W 2014 roku na Durowie wymuszono sprzedaż sieci – biznesmen wyemigrował na stałe z Rosji. W 2013 roku Durow założył komunikator Telegram, używający szyfrowania end-to-end, dzięki czemu wysyłane wiadomości nie mogą być podsłuchiwane w czasie przesyłania (dotyczy to wymiany informacji między osobami, nie grupami). W kwietniu 2018 roku Roskomnadzor, rosyjski regulator rynku mediów elektronicznych, próbował zablokować działanie komunikatora w Rosji, blokując miliony adresów IP, powodując destabilizację biznesów opartych na nowych technologiach, w tym takie giganty jak Amazon czy Google. Po kilku miesiącach Roskomnadzor musiał wycofać się z krucjaty, ale nikt nie poniósł konsekwencji wielomilionowych strat.

Według rosyjskich niezależnych mediów o planach rozpętania pełnoskalowej wojny przeciwko Ukrainie nie wiedział nawet premier rosyjskiego rządu czy szefowa banku centralnego, która nawet próbowała złożyć dymisję. Dymisja Nabiullinej nie została przyjęta – był to sygnał dla pozostałych beneficjentów systemu, że współodpowiedzialność za funkcjonowanie w ramach tego układu ponoszą wszyscy, którzy czerpali z niego korzyści. Jednocześnie system próbuje zachować zestaw atrap demokratycznych rudymentów, które w istocie nie funkcjonują (wybory, quasi pluralizm partyjny, rola instytucji ustawodawczych itd.).

Po agresji na Ukrainę wyraźnie zarysowała się hierarchia poszczególnych orbit. Część oligarchów z drugiego kręgu wraz z początkiem wojny wycofała się z życia publicznego.

Alisher Usmanow, Wagit Alekpierow zrezygnowali ze stanowisk w swoich spółkach, Anatolij Czubajs wyjechał za granicę i trafił do szpitala z niejasnymi objawami zatrucia, Jurij Tyńkow również opuścił Rosję, zaś jego bank, jeden z nielicznych prywatnych, z pierwszej 20-tki największych banków w Rosji, został przymusowo sprzedany.  Oleg Deripaska, właściciel Rusalu, swego czasu trzęsący światowym rynkiem aluminium, za swoje antywojenne wypowiedzi został pozbawiony kompleksu hotelowego, niedaleko Soczi, wartego 1 mld dolarów.

Kluczowe miejsca wokół Putina zajmują ci, z którymi współdzieli wartości i poglądy: są to najwierniejsi z wiernych, towarzyszący mu od wczesnej młodości. Putin reprezentuje ich interesy, gwarantuje pozycję społeczną, bezpieczeństwo i status materialny.

W 2021 roku Boston Consulting Group opublikował roczny raport dot. globalnego dobrobytu. Wynika z niego, że 500 rosyjskich miliarderów (0,0001 proc. dorosłego społeczeństwa) dysponuje większymi aktywami niż wynoszą rezerwy rosyjskiego banku centralnego oraz posiada 40 proc. wszystkich aktywów finansowych, znajdujących się w posiadaniu obywateli kraju. W 2020 roku była to kwota ok. 640 mld dol.

Mniej zamożnych Rosjan – posiadających majątek od miliona do 100 milionów dol. – jest wg.  BCG ok. 57 tys. osób. Oba te segmenty dysponują prawie 60 procentami wszystkich aktywów finansowych ludności.

BCG ogólnie szacuje, że całkowity majątek prywatny Rosjan w 2020 r. wynosił około 4,1 bln dol. (według kursu rubel/dolar z końca 2020 roku). Z tego 1,6 biliona dol. to aktywa finansowe (gotówka, depozyty, obligacje, akcje, plany emerytalne itp.), 2,8 biliona dol. to aktywa rzeczowe (nieruchomości, grunty, aktywa materialne), a minus 0,3 biliona dol. to pasywa (głównie długi ). BCG przewiduje, że do 2025 roku suma aktywów Rosjan wzrośnie do 5,4 bln dol., w tym aktywa finansowe – do 2,1 bln dol.
Przy czym jednocześnie w pierwszym półroczu 2020 r. Rosjanie stali się biedniejsi niż mieszkańcy Ukrainy, Chile i Kolumbii.

 

Autorka wyraża własne opinie, a nie oficjalne stanowisko NBP.

(©Envato)

Tagi


Artykuły powiązane

Czy Rosja jest jeszcze państwem oligarchicznym? (cz. 1)

Kategoria: Trendy gospodarcze
Agresja Rosji przeciwko Ukrainie zmieniła nie tylko wiele elementów geopolitycznej układanki, ale również opis politycznego systemu obowiązującego w samej Federacji Rosyjskiej.
Czy Rosja jest jeszcze państwem oligarchicznym? (cz. 1)

Rosyjska ropa i gaz w odwrocie

Kategoria: Trendy gospodarcze
Decydują się losy rosyjskich surowców energetycznych. Determinacja państw, nakładających na Rosję kolejne sankcje, wskazuje, że kończy się ponad 50-letni okres dominacji rosyjskiej ropy naftowej i gazu na rynku europejskim.
Rosyjska ropa i gaz w odwrocie

Niekwestionowana królowa rosyjskich surowców

Kategoria: Raporty
Ropa naftowa, bez wątpienia, jest królową rosyjskich surowców. Niestety jaki kraj, taka królowa – zasiarczona, droga, upolityczniona i jeszcze nie wiadomo, na jak długo wystarczy. Z całą pewnością jest kluczowym narzędziem dalszego finansowania wojny przeciwko Ukrainie.
Niekwestionowana królowa rosyjskich surowców