Czy USA sprzedadzą Alaskę?

Dziwne i ciekawe mamy czasy. Rządy najbogatszych krajów świata, chcąc ratować swoją pozycję, tłumacząc się walką z kryzysem gospodarczym, zadłużają się na skalę, która miała miejsce tylko podczas II wojny światowej. W Polsce zastanawiamy się nad skutkami deficytu finansów publicznych, który może przekroczyć 55 proc. PKB w przyszłym roku. W kwotach bezwzględnych dług ten wyniesie ok. 700 mld zł.

Mimo że kwota ta wydaje się znaczna, to jest to i tak niewiele przy zadłużeniu, jakie ma rząd Stanów Zjednoczonych Ameryki. Dług publiczny tego kraju przekroczy prawdopodobnie w bieżącym roku  12.900 mld USD, co stanowi przeszło 90 proc. amerykańskiego PKB. Amerykańska polityka w tym zakresie nie zmienia się specjalnie i można oczekiwać, że już wkrótce dług ten sięgnie ponad 100 proc. PKB.

Jeżeli kwoty te przeliczymy na głowę mieszkańca, to polskie władze publiczne zadłużyły każdego z nas na około 6.487 USD, zaś rząd amerykański zadłużył dodatkowo każdego obywatela USA na kwotę ok. 41.871 USD! Tylko dlatego, że większość obywateli świata jest przyzwyczajona do potęgi gospodarczej USA, tak potężny dług nie wywołał jeszcze gwałtownego załamania zaufania do dolara i znacznie poważniejszych problemów gospodarczych Ameryki.

Nie widać jednak oznak naprawy tej sytuacji. Globalna nierównowago monetarna jest nadal utrzymywana, a rząd USA broni się przed spadkami PKB kolejnymi pożyczkami. To tak, jakby nasze osobiste dochody zaczęły spadać, a my, aby nie zmniejszać konsumpcji, zaciągamy kolejne pożyczki. Ponieważ coraz więcej bieżących dochodów idzie na spłatę wcześniej zaciągniętych długów i odsetek od nich, musimy jeszcze bardziej się zadłużyć. Każdy z nas wie, że jest to błędne koło, które musi doprowadzić do katastrofy finansowej. Jeśli mamy jakiś majątek, to możemy się ratować jego sprzedażą i uzyskanymi stąd pieniędzmi możemy spłacić pożyczki. Tak czy inaczej, standard naszego życia musi się obniżyć. Każdy to wie w odniesieniu do siebie, ale nie wobec tak potężnego kraju jak  Stany Zjednoczone. Bo czy Ameryka może być niewypłacalna?

Trudno nam w to uwierzyć, ale jak pisze Witold Gadomski w „Gazecie Wyborczej” z 4 stycznia br.: „w ostatnich dwóch stuleciach państwa bankrutowały aż 170 razy”. Bankrutowały takie kraje jak Hiszpania, Niemcy czy Francja i to każde kilkakrotnie. Bankrutowały wiele razy także mniejsze kraje, w tym Polska w latach 80. XX wieku. Niewypłacalność ogłaszały też jeszcze w XIX wieku poszczególne stany USA. Zbankrutować mogą zatem również całe Stany Zjednoczone i nie ma tu znaczenia, że jest to najbogatszy kraj świata. Także najbogatszy może się tak zadłużyć, że nie będzie w stanie spłacić swoich długów. Stracą na tym niestety głównie wierzyciele, którzy za bardzo wierzą w potęgę dłużnika i z uporem godnym lepszej sprawy pożyczają mu wciąż nowe pieniądze.

Nie będzie to jednak sytuacja przyjemna dla nikogo. Niewypłacalność USA spowoduje olbrzymie straty finansowe wielu krajów świata i wielu obywateli na całym świecie. Może to doprowadzić do olbrzymich niepokojów społecznych i politycznych.

Przypomina mi się jedna ze słynnych scen z filmu Juliusza Machulskiego „Seksmisja”. Albert i Maks obudzeni z hibernacji w 2044 roku znajdują kalosz, w którym jest butelka i skrawek gazety z 1993 r. W roku tym wybuchła wojna światowa, a jeden z tytułów, urwany w połowie brzmiał: „Zadłużenie USA. Odsprzedaż Alaski dla…”

Wówczas (film wszedł do kin w 1983 roku) to była jedynie nieprawdopodobna wizja, w fantastyczno-naukowym filmie. Czyżby miała się sprawdzić…


Tagi