Konsumpcja jako inwestycja? To wydaje się wręcz nielogiczne. Aby inwestować, trzeba mieć oszczędności. Jeśli je przejemy – wydamy na konsumpcję – to nie będziemy inwestowali. A może właśnie wydając – inwestujemy? Takie rozumienie konsumpcji jako formy inwestycji zalecają prof. Anna Olejniczuk-Merta oraz prof. Adam Noga – oboje z Akademii L. Koźmińskiego – w książce „Inwestycyjny wymiar konsumpcji. Istota, formy, znaczenie” (Wydawnictwo Poltext, Warszawa 2020).
Konsumpcja kształtuje kapitał ludzki
Żyjemy w gospodarce opartej coraz bardziej na wiedzy i innowacjach, a coraz mniej – na produkcji. Według autorów omawianej książki, ten fakt wymaga nowego spojrzenia na konsumpcję – jako na środek do tworzenia wartości społeczno-ekonomicznych, które we wspomnianym typie gospodarki są bardzo potrzebne. We współczesnej ekonomii nie chodzi już bowiem tylko o wytwarzanie i osiąganie zysku, ale generalnie o podnoszenie poziomu życia społeczeństwa, na co składają się produkty zarówno materialne, jak i niematerialne.
W nowoczesnej gospodarce opartej na wiedzy bardzo ważny jest kapitał ludzki. A ten jest kształtowany w znacznej mierze poprzez konsumpcję. „W konsumpcji kreującej kapitał ludzki i społeczny wyraża się jej inwestycyjny wymiar […]. Konsumpcja kształtuje kondycję i kompetencje człowieka, które stanowią potencjał produkcyjny […]. W ten sposób konsumpcja jest elementem kończącym jeden proces gospodarowania i – dzięki inwestowaniu w człowieka – rozpoczynającym następny. W procesie konsumpcji realizuje się jej wymiar społeczny i produkcyjny” – wyjaśnia Olejniczuk-Merta.
Mówiąc prościej, chodzi o to, że konsumując produkty materialne i niematerialne, człowiek uruchamia proces przetwarzania ich w energię, wiedzę oraz inne formy ich potencjału. W swojej masie konsumujący ludzie uruchamiają ważne procesy społeczno-ekonomiczne, które stanowią podstawę rozwoju społeczno-gospodarczego. Konsumpcja inwestycyjna to pojęcie bardzo pojemne, bo obejmuje zużywanie odzieży, informacji, żywności oraz wielu innych dóbr i usług.
W swojej masie konsumujący ludzie uruchamiają ważne procesy społeczno-ekonomiczne, które stanowią podstawę rozwoju społeczno-gospodarczego.
Wspomniana została żywność i warto przy niej na chwilę się zatrzymać. Autorzy omawianej książki zwracają uwagę, że wydatki na jedzenie to jeden z podstawowych rodzajów konsumpcji inwestycyjnej, a w ostatnich latach wiele się w tym zakresie dzieje. Rośnie świadomość konsumentów co do tego, które produkty są zdrowe (m.in. warzywa, owoce), a które nie (np. cukier). W związku z tym pojawiła się moda na restauracje wegańskie (m.in. w Warszawie, gdzie w 2017 r. zanotowano najwyższą w Europie dynamikę przyrostu liczby lokali z kuchnią wegańską). Niech twoje jedzenie będzie twoim lekarstwem – mówił Hipokrates, a konsumenci – nie zdając sobie zapewne z tego sprawy – słuchają jego porady coraz częściej. Pojawiają się też kreatywne sposoby ograniczania marnotrawienia żywności. To wszystko wskazuje na rosnące znaczenie konsumowania żywności w zakresie konsumpcji inwestycyjnej.
Społeczeństwo bardziej potrzebuje konsumentów niż pracowników
Książka „Inwestycyjny wymiar konsumpcji” składa się z sześciu rozdziałów. W pierwszym autorzy przedstawiają ewolucję rozwoju społeczno-gospodarczego, by uzyskać tło do dalszych rozważań. Pokazują zmiany, jakie zachodziły w zakresie postrzegania miejsca konsumpcji w procesie gospodarowania. Rozdział drugi przedstawia społeczne i kulturowe przesłanki rozwoju konsumpcji oraz podkreśla znaczenie społeczeństwa konsumpcyjnego i konsumpcji społecznie odpowiedzialnej. Rozdział trzeci pokazuje konsumpcję inwestycyjną w ujęciu mikroekonomicznym, a rozdział czwarty – w ujęciu makroekonomicznym. Rozdział piąty wyjaśnia, czym jest konsumpcja zrównoważona oraz wyjaśnia, dlaczego konsumpcjonizm to zjawisko, które utrudnia rozwój konsumpcji inwestycyjnej. Rozdział szósty jest tylko dla ekonomistów: zawiera przybliżenie metod i potencjalnych miar konsumpcji inwestycyjnej w ujęciu mikro i makro.
Najciekawszym bodajże rozdziałem jest drugi, który prezentuje społeczno-kulturowe przesłanki rozwoju konsumpcji. „Konsumpcja zastąpiła pracę jako centrum życia codziennego. Wszechobecna stała się postawa konsumpcyjna, […] co pozwoliło ukształtować się kulturze zadowolenia” – wskazują autorzy, wyjaśniając jednocześnie termin „społeczeństwo konsumpcyjne”. „Społeczeństwo konsumpcyjne narzuca swoim członkom pełnienie funkcji konsumenckich i do nich przymusza […] poprzez socjalizację i regulację normatywną” – dodają naukowcy. Przypominają, że francuski socjolog i filozof kultury Jean Baudrillard, wykorzystując teorię znaków uznał, iż konsumpcja jest swego rodzaju kodem (językiem), dzięki któremu ludzie komunikują się w społeczeństwie konsumpcyjnym. Jest ona też procesem klasyfikowania i ustalania hierarchii. Ludzie nie poszukują produktów tylko ze względu na ich użyteczność, ale także ze względu na ich znaczenie (dlatego rośnie rola mody, nakręcanej przez reklamę i marketing), a potrzeby i aspiracje rosną szybciej niż ilość dostępnych na rynku dóbr. Zdaniem przywoływanego Baudrillarda, współczesne społeczeństwo bardziej potrzebuje konsumentów niż pracowników, a ten trend ulegnie wzmocnieniu wraz z postępem technologicznym.
Współczesne społeczeństwo bardziej potrzebuje konsumentów niż pracowników, a ten trend ulegnie wzmocnieniu wraz z postępem technologicznym.
Autorzy omawianej książki wskazują, że do tej pory ekonomia zajmowała się konsumpcją głównie jako efektem procesu produkcji. Nie dostrzegano relacji między konsumpcją a produkcją, a ta jest – zdaniem naukowców z Akademii Koźmińskiego – bardzo silna i wyraźna. Konsumpcję przez wiele wieków najpierw lekceważono z powodów religijnych (kładziono nacisk na wymiar duchowy życia), a potem z powodów gospodarczych (to praca i ziemia były najważniejsze w początkach ekonomii). Dopiero w ostatnich latach na różne aspekty powiązania konsumpcji z rozwojem społecznym wskazali nobliści (m.in. Angus Deaton, Richard Thaler czy Paul Romer), a Unia Europejska przyjęła program Zielony Ład, którego wiele zadań będzie realizowanych na podstawie inwestycyjnego wymiaru konsumpcji – podkreślają Olejniczuk-Merta i Noga.
Naukowcom z Akademii Koźmińskiego udaje się osiągnąć założony cel: pokazują cechy konsumpcji, przekonują do istnienia inwestycyjnego jej wymiaru. Podpowiadają także, w jaki sposób prowadzić pomiar konsumpcji. „Rosnące teraz w siłę czynniki rozwoju – kapitał ludzki i społeczny – oraz ich podstawa – inwestycyjny wymiar konsumpcji – stanowią odpowiedź na społeczno-gospodarcze wyzwania XXI wieku i zarazem narzędzia umożliwiające sprostanie tym wyzwaniom. Szeroki zakres i liczne formy występowania inwestycyjnego wymiaru konsumpcji zdają się potwierdzać jego wagę i znaczenie dla społeczeństwa jako jednego z regulatorów gospodarki, którego rola umacnia się” – czytamy w podsumowaniu. Trzeba jednak wszystkich zainteresowanych ostrzec, że „Inwestycyjny wymiar konsumpcji” jest publikacją wysoce specjalistyczną, ciężko strawną dla przeciętnego wielbiciela ekonomii.