(©Envato)
Rekordowy poziom bezrobocia wśród młodych Chińczyków odnotowano w czerwcu 2023 r. (21,3 proc.). Potem Pekin na kilka miesięcy zawiesił publikowanie danych, aby od stycznia 2024 r. wznowić wyliczenia, ale już z nową metodologią wykluczającą z kalkulacji pewne grupy osób, np. studentów uniwersytetów. W ten sposób w grudniu 2023 r. bezrobocie silnie spadło, a kraj uplasował się w połowie stawki wśród gospodarek G20. Od czerwca 2024 r. bezrobocie jednak znów zaczęło silnie rosnąć, co pokazuje, że nawet manipulacje w metodologii nie łagodzą problemu.
A problem bezrobocia zaostrza 16 mln osób, które się nie uczą i pozostają na utrzymaniu rodziców (tzw. NEET), a do tego nie wlicza się ich do statystyk. Gdyby jeszcze zaliczyć do bezrobotnych młodych pracujących w niepełnym wymiarze godzin np. na obszarach wiejskich, to stopa bezrobocia poszybowałaby ostro w górę. Dodatkowo oficjalne statystyki mogą być też zaniżane, gdyż uczelnie chcąc poprawić swój wizerunek, wywierają presję na absolwentach, aby przynosili im podpisane umowy z pracodawcami (nawet fikcyjne).
Prognozuje się również, że w 2024 r. 11,79 mln Chińczyków ukończy studia, co stanowi wzrost o 2 proc. w stosunku do 2023 r. Najwięcej magistrów skończy kierunki inżynierskie, a następnie administracyjne i medyczne. Już teraz wskaźnik relacji wakatów do podań o pracę absolwentów uczeni jest niski i mało stabilny. Oznacza to trudności w zdobyciu pracy i zaostrzającą się konkurencję na rynku.
Przyczyny bezrobocia młodych
Utrzymujący się problem bezrobocia wśród młodych Chińczyków wynika z rozbieżności między nadpodażą absolwentów uczelni a ograniczonym popytem na nich.
W okresie dynamicznego rozwoju Państwa Środka, zwiększało się zapotrzebowanie na edukację, którą postrzegano jako sposób awansu społecznego. Dodatkowo filozofia konfucjańska podsycała popyt na wykształcenie, gdyż stanowiło ono tradycyjny miernik prestiżu społecznego, a ci, którzy „pracują umysłem” są społecznie wyżej oceniani niż ci, którzy „pracują rękami”. Z czasem luka między podażą a popytem na edukację się pogłębiała. Dlatego Pekin postanowił urynkowić i zdecentralizować system. Ponieważ fundusze rządowe były przydzielane na podstawie liczby studentów, uniwersytety zaczęły przyjmować coraz więcej kandydatów. Reformy zbiegły się z kryzysem azjatyckim, uczelnie stały się więc kanałem absorbowania młodych, dopóki rynek się nie ustabilizował. Widząc coraz więcej wykształconych absolwentów, pracodawcy zaczęli podnosić swoje wymagania. Ostatecznie wskaźnik skolaryzacji brutto w szkolnictwie wyższym dobił do ponad 60 proc. odpowiednich kohort wiekowych.
Zobacz również:
Chiny na zakręcie
Obecnie w Chinach funkcjonuje 39 czołowych uniwersytetów, objętych „Projektem 985”, czyli wprowadzonym w 1998 r. programem rozwoju i finansowania uczelni, mającym na celu stworzenie światowej klasy instytucji. Działa także 115 szkół wyższych objętych „Projektem 211”, które miały być najlepszymi w kraju i kształcić w kluczowych dyscyplinach. Grupa ta obejmuje też placówki „985”. Co prawda oba projekty już nie funkcjonują, natomiast podział instytucji pozostał. Absolwenci szkół „985”, uważani za najlepiej wykształconych, mają pierwszeństwo w rekrutacjach. Kolejną grupą zapraszanych na rozmowy kwalifikacyjne są ci, którzy skończyli uniwersytety z grupy „211” z wyłączeniem tych najbardziej prestiżowych. Dopiero potem do rekrutacji dopuszczani są pozostali. Zwykle najlepsze firmy wyczerpują oferty pracy przy kandydatach z uczelni „211” (w tym „985”), pozostali absolwenci muszą zatem zadowolić się gorszymi pracodawcami. Wśród najwyżej wycenianych przez chińskich studentów firm w 2023 r., zgodnie z badaniem Universum, należały: dla kończących kierunki biznesowe – Bank of China i Alibaba, dla absolwentów nauk technicznych i przyrodniczych – Huawei i Tencent, a dla kierunków medycznych – Pfizer i AstraZeneca.
Ze względu na nadpodaż absolwentów pojawiają się też absurdalne wymogi pracodawców. Dla przykładu, w mediach społecznościowych krążyło ogłoszenie z targów pracy w Wuhan, gdzie firma, stawiając ogromne wymagania kandydatom z czołowych uczelni oferowała im zaledwie 140 dol. miesięcznie. Tym sposobem wysoko wykształceni młodzi Chińczycy coraz częściej trafiają do nisko płatnych, tymczasowych prac, które utrudniają rozwój (tzw. pokolenie mrówek). Nadal panuje też „kultura 996”, czyli praca od godz. 9 do 21 przez 6 dni w tygodniu oraz liczne niepłatne nadgodziny.
Preferowanie przez pracodawców absolwentów konkretnych uczelni powoduje ogromną konkurencję wśród kandydatów na te uniwersytety. Chociaż placówki zwykle nie upubliczniają informacji dotyczących wskaźnika przyjęć, to szacuje się, że w najlepszych oscyluje on wokół 20 proc. Wielu studentów z mniej zamożnych rodzin, chcąc pokryć chociaż część kosztów edukacji, dorabia w restauracjach, przy rozwożeniu jedzenia czy przewozach osób. Są gotowi poświęcić wiele, gdyż studiowanie na prestiżowych uniwersytetach potencjalnie zwiększa szanse na lepszy zarobek. Rośnie też zainteresowanie studiami za granicą, częściowo z powodu obaw związanych z wolniejszym tempem wzrostu gospodarki. Nadal jednak jest to opcja dla osób o zasobniejszych portfelach.
Sytuację na rynku pracy pogorszyła pandemia COVID-19. W 2023 r., po trzech latach obostrzeń, na rynek weszło nie tylko ponad 11,5 mln absolwentów, ale też roczniki kończące studia w okresie panowania koronawirusa, które opóźniały poszukiwania pracy ze względu na złą koniunkturę. Przeczekujący trudne czasy często decydowali się na studia podyplomowe. Według statystyk Ministerstwa Edukacji, w latach 2018–2022 wzrosty aplikacji wynosiły średnio 18 proc. Z czasem ten trend ustał (w 2024 r. odnotowano 8-procentowy spadek aplikacji).
Zobacz również:
Chińskie wyzwania strukturalne
Pandemia zakłóciła też działanie firm. Według danych platformy Zhaopin, gdy absolwenci rocznika 2022 r. szukali pracy, rekrutacja firm prywatnych spadła o ponad 1/5 w porównaniu z rokiem poprzednim, a około 10 proc. przedsiębiorstw wstrzymało nabory. Branże, które zapewniały ponad połowę miejsc pracy dla młodych – platformy internetowe, edukacja i szkolenia oraz nieruchomości – odnotowały przy tym spadek popytu na pracowników z powodu wprowadzenia przepisów ograniczających ich działalność. Sytuacja płacowa również nie zachęcała – prawie 1/3 zatrudnionych w biurach zgłosiła spadek wynagrodzeń w 2023 r., co stanowi najwyższy wskaźnik od 6 lat.
Wobec ograniczonej absorpcji ze strony sektora prywatnego (odpowiada on za większość zatrudnienia w miastach), część młodych ludzi zwróciła się ku posadom państwowym. Widząc to administracja rządowa zwiększyła w 2023 r. zatrudnienie o 16 proc. Więcej wakatów zgłosiły też niektóre samorządy, szczególnie te zlokalizowane w interiorze. Dla przykładu, Gansu, Yunnan i Guangxi zatrudniły o połowę więcej urzędników państwowych. Nie były jednak w stanie wchłonąć wszystkich. W 2024 r. rekordowe 3 mln kandydatów ubiegało się o 39,6 tys. wakatów w służbie cywilnej, pomimo licznych doniesień o obniżkach płac wśród urzędników. Pokazuje to, jak dotkliwe jest niedopasowanie na rynku pracy.
Propozycje rozwiązania problemu
Problemy na rynku pracy przekładają się bezpośrednio na całą gospodarkę. Dobrym przykładem jest tu demografia. Żyjąc w ciągłej niepewności, młodzi nie chcą się wiązać i decydować na potomstwo. Oczywiście trudności z pracą nie są jedynym czynnikiem oddziałującym na dzietność w Państwie Środka, ale z pewnością są jednym z ważniejszych. Innym efektem niedopasowania strukturalnego są niedobory pracowników fizycznych. Jeżeli nic się nie zmieni, to do 2025 r. zabraknie 30 mln takich ludzi. Częściowym ratunkiem dla sektora produkcyjnego mogą być młodzi coraz lepiej wykształceni migranci z obszarów wiejskich, ale jeżeli Pekin nie zmieni zasad ich funkcjonowania w miastach (chociażby związanych z rejestracją ludności), to ten zasób także będzie się kurczył.
Rząd próbuje zdusić bezrobocie młodych na różne sposoby. W tym celu promuje się wśród absolwentów obszary wiejskie jako miejsce, gdzie mogą zakładać firmy i współuczestniczyć w rewitalizacji. Do inicjatywy włączają się też samorządy. Dla przykładu, władze prowincji Guangdong wprowadzają 3-letni plan zachęcający młodych do przeprowadzki. Wysokie koszty życia, problemy mieszkaniowe, stres czy wypalenie zawodowe powodują, że Chińczycy coraz przychylniejszym okiem spoglądają w stronę wsi. Ten trend widoczny jest też w mediach społecznościowych, takich jak Douyin i Xiaohongshu. Brak jednak oficjalnych danych dotyczących zjawiska. Jedno z badań „cyfrowych rolników” na Douyin wskazywało, że prawie 2/3 takich osób ma wykształcenie wyższe. Z kolei inna analiza przeprowadzona przez China Youth Daily pokazała, że ponad 70 proc. respondentów (z ponad 2 tys. badanych) uznało wieś za atrakcyjniejszą od miasta. Są też tacy, którzy wylądowali na prowincji z braku innej opcji. Niestety istnieje przepaść między obszarami wiejskimi a miastami w zakresie standardów usług publicznych, infrastruktury i poziomu dochodów. Jeżeli ta luka nie zostanie szybko zredukowana, to absolwenci przeniosą się na wieś tylko krótkoterminowo. A jak moda minie, powrócą do miast.
Pekin nie bagatelizuje zjawiska bezrobocia młodych, gdyż istnieją badania (np. UNICEF) pokazujące, że wysoka stopa może prowadzić do niepokojów społecznych. Stabilność gospodarcza i dobrobyt to sztandarowe hasła chińskich władz legitymujące ich rządy. Jeżeli nie rozwiążą problemu bezrobocia wśród młodych, te filary mogą zostać poważnie naruszone. W 2024 r. władze postawiły sobie za cel stworzenie 12 mln nowych miejsc pracy. Zgodnie z komunikatami Ministerstwa Pracy i Zasobów Ludzkich, w pierwszym kwartale 2024 r. utworzono ponad 3 mln nowych stanowisk, jednak trudno wyrokować, czy plan zostanie wykonany. Wprowadzane są spersonalizowane środki wsparcia, ulepsza się zachęty podatkowe dla firm do zatrudniania stażystów i zwiększa limity rekrutacyjne dla służby cywilnej. W 2022 r. dodatkowo podniesiono oficjalny status szkół zawodowych i zwiększono ich finansowanie. Kolejnym krokiem powinny być działania dążące do zmniejszenia przepaści między wynagrodzeniami absolwentów placówek zawodowych a wyższych uczelni . Ważna jest promocja tych pierwszych wśród pracodawców. Władze mogą też korzystać z doświadczeń innych gospodarek zmagających się z podobnym problemem. Dla przykładu, Niemcy prowadzą dualne kształcenie zawodowe, a Niderlandy czy Francja przyznają świadczenia społeczne dla pracowników kontraktowych.